..............którego na pewno nie zobaczycie gdy przyjedziecie tu na wycieczkę z jakimś Biurem Podróży. Ja miałam to szczęście, że poznawałam Berlin nie z biurem podróży a prywatnie w towarzystwie rodziny. Rodzinie stuknęło w ubiegłym roku 10 lat odkąd mieszkają w Berlinie, a przedtem mieszkali w Monachium.
A jest to Berlin który ja ogromnie lubię i często wolę pospacerować tymi ulicami niż alejkami Volks Parku, którymi sapiąc i rzężąc drepczą moi rówieśnicy łudząc się, że to dreptanie przedłuży im życie. A właśnie ostatnie badania wykazały, że to nie spacery wielokilometrowe poprawią wydajność starego organizmu (czyli takiego po 60-tym roku życia) ale ćwiczenia zmuszające mięśnie (wszystkie) do pracy.
No i owe mięśnie powinny mieć jakieś obciążenie, żeby zmusić je do pracy. Nie oznacza to wcale, że każdy emeryt ma ćwiczyć ze sztangą, wystarczą nieduże poręczne ciężarki ( takie maluteńkie sztangi, które się trzyma w dłoniach lub specjalne ciężarki, które owija się wokół nadgarstków. I całkiem dobrym ćwiczeniem jest super mini "rowerek" czyli urządzenie do pedałowania, na którym można spokojnie ćwiczyć w trakcie albo czytania książki albo oglądania TV. O tyle dobre, że jest rodzajem roweru stacjonarnego tyle tylko, że nie zajmuje tyle miejsca co rower stacjonarny no i jest sprzętem niedużym, przenośnym, posiada również regulację nacisku na pedały, żeby nam mięśnie pracowały.
U mnie wiosennie, +20 stopni, tylko chwilami jakieś porywy wiatru, a wiatr nawiewa chmury. I jak więcej "ponawiewa" to słońce się obrazi i "pójdzie" gdzie indziej świecić.
Wczoraj byłam na pobraniu krwi, bo tutejsza "rodzinna" całkiem trzeźwo zauważyła, że u niej jeszcze ani razu nie robiłam całościowych badań krwi - jeszcze mi nigdy nie pobrano jednorazowo tyle krwi- 6 strzykawek. Ciekawa jestem jakie będą wyniki. Ogólnie mam o tyle wygodnie z tą "rodzinną", że jej gabinet jest na tej samej ulicy, więc mogę nawet w kapciach do niej pójść. Poza tym zauważyła, że jako Hashimotka ze szczątkową ilością tarczycy (ostatnio miałam skraweczek swego jedynego już płata o grubości 1mm + guzek na nim) a moja poranna temperatura to 35,5, więc znów będę musiała wybrać się do enedokrynologicznej przychodni by obejrzeć jak się czuje ten guzek. Normalka - wszak życie nie jest romansem.
Miłej reszty tygodnia Wszystkim życzę!