drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 14 maja 2025

To Berlin.......

 ..............którego na pewno nie zobaczycie gdy przyjedziecie tu na  wycieczkę z jakimś Biurem Podróży. Ja miałam  to  szczęście, że poznawałam Berlin nie  z biurem podróży  a prywatnie w  towarzystwie rodziny.   Rodzinie  stuknęło w ubiegłym  roku 10 lat odkąd  mieszkają  w Berlinie, a przedtem mieszkali w Monachium.

 A jest to Berlin który  ja ogromnie lubię i często wolę pospacerować tymi ulicami niż alejkami Volks Parku, którymi  sapiąc i rzężąc drepczą moi rówieśnicy łudząc  się, że to  dreptanie przedłuży im  życie. A właśnie ostatnie  badania  wykazały, że to nie  spacery wielokilometrowe poprawią  wydajność  starego organizmu (czyli takiego po 60-tym  roku życia)  ale ćwiczenia  zmuszające mięśnie (wszystkie) do pracy. 

No i owe  mięśnie  powinny  mieć  jakieś obciążenie, żeby zmusić je  do pracy. Nie oznacza  to  wcale, że każdy emeryt ma ćwiczyć ze  sztangą,  wystarczą nieduże poręczne  ciężarki ( takie   maluteńkie sztangi, które  się trzyma  w dłoniach lub specjalne ciężarki, które owija  się  wokół nadgarstków. I całkiem  dobrym ćwiczeniem  jest super mini "rowerek" czyli urządzenie  do pedałowania, na którym można spokojnie ćwiczyć w trakcie  albo  czytania  książki albo oglądania  TV. O tyle  dobre, że jest rodzajem   roweru stacjonarnego tyle  tylko, że nie  zajmuje tyle  miejsca  co rower  stacjonarny no i jest sprzętem niedużym,  przenośnym, posiada  również regulację  nacisku na pedały, żeby nam  mięśnie pracowały.

 

 










U mnie  wiosennie, +20 stopni, tylko chwilami jakieś porywy wiatru, a wiatr nawiewa  chmury. I jak więcej "ponawiewa" to słońce  się obrazi i "pójdzie" gdzie indziej świecić. 

Wczoraj byłam na pobraniu krwi, bo tutejsza  "rodzinna" całkiem trzeźwo zauważyła, że u niej  jeszcze ani  razu nie  robiłam całościowych badań krwi - jeszcze  mi nigdy  nie pobrano jednorazowo tyle  krwi- 6 strzykawek. Ciekawa jestem jakie  będą  wyniki. Ogólnie mam o tyle wygodnie  z tą "rodzinną", że jej gabinet jest na tej  samej  ulicy, więc mogę nawet w kapciach do niej pójść. Poza tym zauważyła, że jako Hashimotka  ze szczątkową ilością tarczycy (ostatnio miałam skraweczek swego jedynego już płata o grubości 1mm + guzek na  nim) a moja poranna temperatura to 35,5,  więc znów będę  musiała   wybrać   się do enedokrynologicznej przychodni by obejrzeć  jak się  czuje ten  guzek. Normalka - wszak życie  nie jest romansem.

Miłej reszty  tygodnia Wszystkim  życzę!