drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 9 czerwca 2015

Ciąg dalszy , czyli galopkiem przez wieki

Jak zapewne wszyscy wiecie nie jestem historykiem ,  nawet nigdy nie przepadałam
za tym przedmiotem w szkole, więc spojrzenie na historię miasta mam zapewne
dość odmienne od spojrzenia rasowego historyka.

Pierwsze kamieniczki warszawskie były drewniane i wielce łatwopalne- lata 1374,
1384 i 1478  obfitowały podobno w pożary, więc coraz częściej odbudowywane
domy były murowane. Pięciometrowa szerokość działek wymuszała  stawianie
wąskich budynków, jedno lub dwupiętrowych. wyposażonych w strome schody.
Wszystkie budynki miały  dwuspadowe spadziste dachy.
Staromiejskie uliczki to: Grodzka (dziś Świętojańska) , św. Marcina (dziś Piwna),
św. Jana lub Kanoniczna (dziś Jezuicka i Kanonia),  Krzywe Koło, Nowomiejska,
Piekarska, Wąski i Szeroki Dunaj oraz nie istniejące już dziś Cudna i Żydowska.
W obrębie murów miejskich mieszkali tylko bogatsi i co znaczniejsi mieszczanie.
Ubożsi i ci co zajmowali się uprawą roli, mieszkali poza murami miasta na ulicach
Podwale, Przeczna ( dziś Miodowa), Bugaj,  Nowe Miasto i na przedmieściu
warszawskim, zwanym póżniej Krakowskim oraz na ziemiach książęcego folwarku,
które ciągnęły się aż do Jazdowa.
Z chwilą, gdy książę Janusz I Starszy (1374-1429) postanowił, że Warszawa
będzie nie tylko jedną z rezydencji książęcych, lecz stolicą księstwa mazowieckiego,
miasto zyskało wiele swobód i przywilejów. Już w 1376 r. książę zezwolił na
budowę w obrębie murów łazni publicznej, z której dochody przeznaczył na
odnawianie miasta. Dokument ten jest najstarszym, zachowanym  dokumentem
z historii Warszawy. W następnych latach, po kolejnych wielkich pożarach, książę
przeznaczył dochody z 5 podwarszawskich wsi - Jazdowa, Wielkiej Woli, Mostków,
Wawrzyszewa i Młocin - na rzecz miasta. Z czasem umożliwiło to wykupienie tych
wsi przez miasto.
Obecność książęcego dworu w Warszawie wykształciła liczną grupę nadwornych
dostawców, rzemieślników, lichwiarzy.
Często zdarzało się, że dworskie życie ponad stan umożliwiało mieszczanom branie
w dzierżawę wiosek książęcych w zamian za udzielane pożyczki lub dawanie towarów
na kredyt.
W ten sposób powstały niemałe fortuny mieszczańskich rodzin Baryczków, Rolów,
Kozubów, Wilków.
Dobra opieka nad miastem  panującego księcia spowodowała jego szybki rozwój.
Na północ od Starego Miasta zaczęła formować się handlowa osada Nowe Miasto,
która w 1408 r została formalnie powołana do życia przywilejem książęcym i zyskała
 nazwę Nowa Warszawa.
Nowa osada była zamieszkana głównie przez kupców i rzemieślników oraz ludność
trudniącą się rolnictwem i stanowiła odrębny organizm miejski z własnym wójtem i radą.
Nowe Miasto nie miało murów obronnych. Jego centrum był prostokątny rynek.
Zabudowa Nowego Miasta była głównie drewniana. Było tu wiele browarów, spichlerzy,
 składów drewna, smoły, potażu, młynów i warsztatów rzemieślniczych.
Większość z nich należała do bogatych mieszkańców Starego Miasta.
Warszawa rozrastała się, zyskiwała na znaczeniu gospodarczym i politycznym.Rozwijała
się też pod względem kulturalnym. Mieszczanie warszawscy pobierali nauki nie tylko
w szkołach parafialnych ale również na wszechnicy krakowskiej, zajmując potem funkcje
urzędników, pisarzy miejskich, nauczycieli i duchownych.

Warszawa i królewskie rządy.
Zygmunt III Waza
Rok 1611 był przełomowym  w dziejach Warszawy -  król Zygmunt III Waza przeniósł
rezydencję królewską z Krakowa do Warszawy.
Przybywający do miasta nowi mieszkańcy już nie mieścili się w obrębie miejskich murów, powstawały nowe budowle- pałace i rezydencje poza  nimi.
W latach 1606-1607 zbudowano pierwsze drewniane wodociągi ze zbiornikami wody
pitnej na Starym i Nowym mieście.
Czerwiec 1607 roku nie był niestety łaskawy dla Starego Miasta - wybuchł w mieście
gigantyczny pożar, który powstał na rynku, gdzie były rozmieszczone kuchnie polowe
sejmikującej szlachty. Ogień błyskawicznie objął jednocześnie wiele kamieniczek,
zagroził  nawet Zamkowi.
Ale Warszawa miała w sobie  coś z Feniksa, który odradzał się z popiołów.
Miasto ponownie się odrodziło i to nawet piękniejsze niż przedtem.
Gotycko-renesansowe mury odbudowywanych kamieniczek pokryły barwne tynki
i barokowe ozdoby. Na gruzach gotyckich parterów wznoszono nowe budowle już
o odmiennym ukształtowaniu szczytów, w których dachowa kalenica była równoległa
do ulicy.
Wiek XVII to wielki rozwój miasta, w czym  nie przeszkodziła nawet potężna epidemia
dziesiątkująca ludność miasta.
Rozwijał się także prawy brzeg rzeki, na którym znajdowały się liczne karczmy, browary,
magazyny, spichlerze, żupa solna. W 1648 roku Praga zyskała prawa miejskie.
Ludzi przybywało, a dookoła Starego i Nowego Miasta wyrastał pierścień małych, ale
bogatych miasteczek magnackich, zwanych jurydykami. Były wyłączone spod władzy
i sądownictwa miejskiego i zwolnione od opłat na rzecz miasta.
Utrudniało to prawidłowe administrowanie miastem, podcinało interesy mieszczaństwa i spowodowało wyrazny podział Warszawy na magnacką i mieszczańską.
Dobrą stroną istnienia jurydyk był rozwój terytorialny miasta oraz szybki wzrost wielu
gałęzi rzemiosła.
Pod mecenatem króla Zygmunta Wazy rozkwitła w Warszawie kultura  - przybywały tu
różne trupy teatralne, które dawały spektakle na Zamku i po raz pierwszy w Polsce
angielscy aktorzy trupy Greena wystawili sztukę Szekspira.

Władysław IV:
Następca Zygmunta Wazy,  Władysław IV położył wraz z dworem spore zasługi dla
rozwoju kulturalnego miasta. Starał się nadać swej siedzibie nowoczesny, europejski
kształt. To jego staraniem powstał pierwszy publiczny pomnik - kolumna jego ojca,
Zygmunta Wazy. Ten intensywny rozwój miasta został gwałtownie przerwany
najazdem szwedzkim w 1655 roku.
Stare i Nowe Miasto padły ofiarą pożarów, rabunków, miejscami całkowitemu zniszczeniu.
Rozprzestrzeniały się również epidemie. Wycofujący się napastnicy celowo wyburzyli
też mury staromiejskie.
Ale i tym razem  miasto się podzwignęło - tyle tylko, że teraz na czoło wysunęła się,
magnacka, rezydencjonalna część miasta, a nie dzielnice mieszczańskie.
Około roku 1670 Stare i Nowe Miasto były już niemal całkowicie odbudowane,powstało
też wiele całkiem nowych budowli. Powstawały nowe pałace, kościoły, klasztory.
Dworki ustępowały teraz miejsca pałacom. W okolicach podmiejskich zanikała niewielka
własność drobnej szlachty i mieszczan, w te miejsca powstawały posiadłości magnackie.
Ciągnęły się one wzdłuż skarpy  wiślanej od Marymontu aż po Wilanów.

Jan III Sobieski
Założenie Pałacowe w Wilanowie zawdzięcza Warszawa właśnie temu królowi, który
zaplanowanie i wybudowanie nowej siedziby królewskiej zlecił włoskiemu architektowi
Augustowi Locciemu. Powstał przepiękny barokowy  Pałac, który możemy i dziś
podziwiać. Kolorystyka  budowli, plan ogrodu i nasadzenia roślinne,  to wszystko co dziś
możemy oglądać, tak samo wyglądało w czasach króla Jana III. Sobieskiego.
Rozwój miasta w kierunku  południowym przesunął jego centrum w rejon dzisiejszego
Placu Teatralnego.
Tutaj królowa Marysieńka Sobieska ufundowała słynne  hale targowe, tzw. Marywil.
Stare i Nowe Miasto schodziły pomału na margines życia wewnętrznego  Warszawy.

Panowanie Sasów.
Bardzo kiepskie dla Polski pod względem politycznym , ale korzystne dla Warszawy,
zwłaszcza warszawskiej architektury. August II Sas chciał, by miasto dorównywało
wyglądem wielkim miastom europejskim. Z jego inicjatywy wytyczono monumentalną
oś saską, od Krakowskiego Przedmieścia aż po dzisiejszą ulicę Żelazną.
Wykupiono na tym terenie działki, zburzono domy, zbudowano pałac i ogród Saski oraz
Koszary Mirowskie. W ogrodzie wybudowano także teatr dworski, tzw. Operalnię.
Do dzisiejszych czasów przetrwał Ogród Saski oraz nazwa "Plac za Żelazną Bramą" i
mały budynek z terenu Koszar Mirowskich, należący dziś do Straży Pożarnej.
Poza tym wytyczono jeszcze dwie aleje- północną prowadzącą z dzisiejszej ulicy
Zakroczymskiej po dzisiejszą Cytadelę oraz  aleję Kalwaryjską - wiodącą od Placu
Trzech Krzyży do Belwederu.

Stanisław August Poniatowski
Może i nie był najulubieńszym królem polskich historyków, ale jego trzydziestoletnie
panowanie było dla  miasta okresem wyjątkowego  i wszechstronnego rozkwitu .
Warszawa przybrała wtedy postać dużego miasta stołecznego.
W południowej części powstały Królewskie Łazienki, stary Zamek Ujazdowski miał
być dostosowany do potrzeb rezydencji monarszej, na  północ od Nowego Miasta
powstała nowa dzielnica Żoliborz z pięknymi tonącymi w zieleni pałacykami.
Na ciągu alei Kalwaryjskiej powstał na planie koła  Plac na Rozdrożu.
W wyniku osuszenia nadwiślańskich bagien Powiśle stało się nowym terenem
osadniczym - powstały nowe tereny budowlane na Starym Solcu, Czerniakowskiej,
Górnej, Rozbrat, Dolnej  - były tam składy towarowe, przystań rzeczna, spichrze
i liczne cegielnie.

 Koło historii kręciło się  nadal - ostatni król Polski odszedł w niebyt, zmieniały się
systemy polityczne, a miasto przechodziło różne koleje losu.
Ale Warszawa , jak pisałam ma coś w sobie z Feniksa - zawsze odradzała się z ruin
i popiołów, nawet gdy szalony z nienawiści człowiek wydał rozkaz zrównania
miasta z ziemią.
W wyniku tego rozkazu miasto utraciło 84% swej substancji materialnej.
Urodziłam się w tym mieście, tu dorastałam, mogę powiedzieć, że rosłam wraz
z nową, powojenną Warszawą. Pamiętam jeszcze morze gruzów na Starówce,ścieżkę
wydeptaną  na warstwie gruzów, która prowadziła do Katedry św. Jana.
Warszawa dzisiejsza nie  ma zbyt wiele wspólnego z przedwojenną Warszawą, a
Stare i Nowe Miasto z oryginalnym Starym i Nowym Miastem.
Ale to właściwie normalna kolej rzeczy - na miejscu starego powstaje nowe - może
ładniejsze a może brzydsze od tego co było. Ale najważniejsze, że powstaje, że
miejsce ruin  zajmują nowe domy.
Są w Warszawie miejsca, które jeszcze pamiętam, ale których już  nie ma- zostały
zastąpione innymi. I takich miejsc jest coraz więcej.
Znalazłam ciekawą stronę internetową, wśród  opisanych miejsc znalazłam również
te miejsca, które sama znałam. Zajrzyjcie tam, zwłaszcza  Warszawiacy.




5 komentarzy:

  1. No i bardzo dobrze, że o tych królach co w Warszawie żyli i rządzili napisałaś. W końcu nie wszyscy na Wawelu siedzieli.
    Bużka i szacuneczek:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dziś nie mogę przeżyć kilkunastu decyzji budowlanych w Warszawie. Czuję się bowiem jak ten staruszek, który nie mógł nadążyć z zapamiętaniem tego, jaki to w końcu sklep ma obok swego domu, bo sklep ciągle zmieniał branżę. Mam żal o zburzenie kina Moskwa- było to wyjątkowo wygodne kino w środku i całkiem nowocześnie się prezentowało z zewnątrz. Mam piekielny żal o wybudowanie rozległego wieżowca w miejscu, gdzie stał Super Sam. Nie dość, że jego budynek miał bardzo ciekawy architektonicznie dach, to nie zasłaniał pięknych, starych budynków przy pl Unii Lubelskiej. Mam również żal o monstrualny budynek wybudowany róg Puławskiej i Goworka, który całkiem zasłonił piękny budynek Państwowego Zakładu Higieny. Może jestem niedorozwinięta umysłowo, ale uważam,że to co jest ładne i funkcjonalne powinno się chronić i konserwować, a nie z zawiązanymi oczami wyburzać i w to miejsce wstawiać nowoczesne straszydła. Warszawa naprawdę miała i ma nadal wiele wolnej powierzchni, na której można stawiać ultra nowoczesne budynki. A te patyki wokół PKiN , z których każdy z innej bajki, są tylko dowodem na to, że lepiej i taniej było pozbawić PKiN tylko tych ozdobnych "pierdółek" a teren dookoła zamienić w wielki park z licznymi atrakcjami.
      Serdeczności;)

      Usuń
    2. Dopiero przed chwilą zajrzałam na tę stronę internetową, którą podałaś na końcu tekstu. Rewelacyjna!!!! Dziękuję, tym bardziej że mi się pomysł zrodził...
      Pozdrówki!

      Usuń
  2. Aż dziw, że w XVII wieku, kiedy Polska cała została tak potwornie spustoszona wojnami i epidemiami, Warszawa stosunkowo mało ucierpiała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem na to odpowiedzieć - faktycznie Warszawa szybko się z tego potopu podniosła.

      Usuń