.....pieczony "na oko". Miałam go zrobić wczoraj, ale zbyt długo nie
było wody, a potem leciała brązowa, mętna.
Ale dziś, dalej rozpierana dumą postanowiłam go upiec.
A więc:
utarłam 4 zółtka z 4 łyżkami cukru i cukrem migdałowym. Do tego
dodałam 500 g twarogu pełnotłustego, sernikowego, znów to razem
"pomerdałam", następnie dodałam 1 łyżkę mąki ziemniaczanej i jedną
łyżkę mąki kokosowej- koniecznie przesianej. Jeszcze raz wszystko
dokładnie wymieszałam.
Ubiłam trzepaczką na sztywno pianę z 4 białek, wmieszałam ją delikatnie
do masy.
Piekłam w niedużej tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia.
60 minut, termoobieg, temp. 170 stopni, gdy wstawiałam piec miał 150 st.
Ponieważ jestem ostatnio jakoś mało przytomna, to upiekłam ten sernik
w takim czasie, że był gotowy dokładnie w porze obiadowej.
I jakoś tak się stało, że połowy sernika już nie ma - posłużył za obiad.
Co zabawniejsze, nie chciało mi się dziś wyciągać miksera więc wszystko
robiłam jak w ubiegłym wieku. Byłam pewna, że nie wyjdzie - ale on wyszedł.
Jestem na etapie testowania mąki kokosowej. Podstawowy mankament, że
ma tendencję do zbrylania się, więc trzeba ją dodawać przesiewając.
No ale już wiem, że jest świetna do sernika.
Teraz sprawdzę jak wypada w biszkopcie. Przecież muszę jeść coś dobrego
w święta.
Mąka kokosowa jest do nabycia, czy też trzeba do młynka zapakować wiórki?
OdpowiedzUsuńJest do nabycia, głównie na internecie. Wystarczy wklepać w wyszukiwarkę "mąka kokosowa". A wiesz, że ona ma najwięcej błonnika ze wszystkich ich gatunków mąki? Ja zawsze kupuję w Bogutyn młyn.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Serniki - lubię te bardzo aksamitne, bez okruszków, zbitego sera. Jestem wybredna. Ale najsmaczniejszy jest babciny, z domowego sera, ucierany w makutrze. I choćby Babcia sto razy podawała przepis, nie ma szans. A ja nawet makutrę w starociach wyszperałam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Następnym razem dam samą mąkę kokosową, bez ziemniaczanej. Mąka kokosowa wchłania bardzo wilgoć. Ten sernik wyszedł naprawdę smaczny, choć nie wysilałam się z porządnym ucieraniem.Wiesz, jakby nie było podstawą sernika jest ser i to on musi być pełnotłusty a do tego smaczny. Grudek żadnych nie było. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że te ciasta robione nie mikserem a właśnie tak żmudnie, długo ucierane, były smaczniejsze.
UsuńMiłego, ;)
całkiem przyjemna alternatywa, ja również mogłabym zjeść sernik na obiad.
OdpowiedzUsuńKoleżanka się śmieje, że u mnie to zawsze coś na opak , bo u mnie , takie nazwy jak śniadanie, obiad, kolacja często bywają prawdziwą niespodzianką. Mój mąż też często patrzy na mnie ze zgorszeniem- bo kto przy zdrowych zmysłach je na śniadanie np. zupę jarzynową? A na obiad tylko sałatkę z kurczaka z furą warzyw? albo sernik?
UsuńMiłego, ;)
Anabell, uwielbiam przepisy ktore podajesz! Sa latwe i proste w przyrzadzeniu i jednoczesnie bardzo smaczne.
OdpowiedzUsuńZ przepisu sernikowego skorzystam, a takie recznie tradycyjnie ucierane sa pycha:))
Pozdrawiam:)
Bo ja leń jestem, stąd zawsze wybieram najprostsze przepisy.
UsuńMiłego, ;)
to znaczy, że ja całe życie piekę sernik bezglutenowy - pyszny, puszysty, zdrowy:)))
OdpowiedzUsuńSernik bezglutenowy- " to je ono" jak mówią bracia Czesi. Jeszcze mnie kusi inna jego wersja - z owocami w gęstym kisielu. Z tym,że te owoce są między dwiema warstwami sernika.Chyba następnym razem wypróbuję.Ciekawe czy mi się uda. Przyznam Ci się, że nie lubię sernika na cieście.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
ja robię czasem na cieście orzechowym, właściwie na pokruszonych herbatnikach z orzechami, sernik czekoladowy:)
Usuń