.......widok z mojej loggii.
Dwa tygodnie wcześniej rosło tu całkiem sporo olszówek, zwanych też
w niektórych regionach "krowiakami".
Jakoś zupełnie nie miałam czasu ich "obfocić", no ale te muchomory zmusiły
mnie do przerwania pakowania, naładowania baterii aparatu i "obfocenia".
Przyznacie, że taki widok 6 km od ścisłego centrum stolicy może szokować:
Po lewej stronie jest widoczny pień lipy. Te wątłe krzaczki to resztki
żywopłotu z dzikiej róży.
Miłego weekendu!!!! Zimno, ale nie pada!!!!
A ja zauważyłam wszędzie na trawnikach jakieś grzyby, może z lasu do miasta sie przeniosły?
OdpowiedzUsuńU nas słonecznie i 21 stopni :-)
Może teraz w lasach "coś" straszy? Minionej zimy przylatywały do mego karmnika rudziki i dzwońce, a to przecież leśne ptaszki.Sikorki to też raczej leśne niż miastowe ptaszki, a pełno ich u nas. I już zaczynają mi podlatywać do loggii.W tej chwili to u mnie aż +18, a rano było tylko 11.
UsuńO, obiadek. :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już spakowałam atlas grzybów. Ale jeden z muchomorów jest bardzo "smacznym grzybem jadalnym", ale przysięgam, że nie jestem w stanie go w lesie odróżnić od innych muchomorów. Nie da się ukryć, że wszystkie te czerwone kapelusiki z białymi kropkami wyglądają wielce dekoracyjnie.
UsuńŚliczne, zawsze z dużym upodobaniem oglądałam muchomory...w moim ogrodzie tez ich sporo. Jak mówi mój mąż, takie grzyby piękne dla teściowej...
OdpowiedzUsuń:))) "Niech sie mamusia poczestuje"- Mawia? :)))
UsuńOne są bardzo ładne, ale gdy idziesz do lasu z myślą o zbieraniu jadalnych grzybów to się wściekasz, że dookoła tylko muchomory albo jakieś inne "trujaki".
UsuńKiedyś na naszym trawniku urzędowały nałogowo pieczarki polowe, potem tzw. "bycze jaja", w ub. roku i w tym były przez kilka dni olszówki, no a teraz mam muchomory.
Nie powinno szokowac, tylko napawac otucha, ze jeszcze nie betonowa pustynia :). Te amanity sa takie radosne, ze az zal, ze slabo spozywcze. Dla tesciowej za slabe... ;).
OdpowiedzUsuńZnam faceta, który był kilka lat na Syberii i z uporem maniaka twierdzi, że wszystkie grzyby są jadalne, tylko trzeba umieć je przyrządzać. Na wszelki wypadek nie chodziliśmy w jego towarzystwie na grzyby.;)
UsuńAnabell, rob duzo zdjec. Z przeprowadzki, pakowania, starego mieszkania i pozniej nowego, zanim sie tam na dobre zagniezdzicie. W przeprowadzkowym amoku obrazy zacieraja sie, chwile umykaja. Bedziesz chciala sobie cos przypomniec, siegniesz po zdjecia. :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie kupić nową kartę do aparatu, bo ta mi się uszkodziła mechanicznie.Miałam dziś spory kłopot z wgraniem zdjęć do kompa. Nowe to mam już obfocone, czyli mam głównie ściany, okna i podłogi.Obfocę jak się jakoś tam urządzę.
UsuńDużo w tym roku padało , dlatego tyle grzybów...
OdpowiedzUsuńMiłego weekendy, zimno, ale słońce świeci :-)
A ja ani razu nie byłam na grzybach!!!
UsuńOstatnio często chodzę do parku obok mojego osiedla - ile tam jest grzybów?!!!
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że gdzieś w Twoich okolicach otwarto jakąś Galerie Północną i reklamowali w niej głównie nowy sklep Euro AGD. Nie dziwi mnie ta wielka ilość grzybów w parkach skoro nawet u mnie niemal pod oknem rosną.
UsuńMoże u Ciebie nie pada - u mnie leje.
OdpowiedzUsuńA muchomory to świetne grzyby dla niektórych miłościwie nam panujących - tylko trzeba ich przekonać, że prawdziwy patriota zbiera wyłącznie grzyby biało-czerwone. Nie powinno to być trudne.
Już widzę tych zbieraczy w pelerynkach o barwach narodowej flagi z koszami pełnymi muchomorów. Jest tylko jeden mankament- to dobrzy ludzi i w trosce o ludzi rozdawaliby im swój zbiór pełnymi garściami, bo dobro lubią rozdawać.
UsuńDziś to i u mnie pada, bo musi być przecież i sprawiedliwość.
Kadne te muchomorki... ale mnie niepotrzebne, nie mam tesciowej :)
OdpowiedzUsuńMialo byc ladne :)
OdpowiedzUsuńJuż też nie mam;)))
UsuńU mnie w ogródku też grzybki rosną, choć nie takie ładne, jak u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńNo ale może bardziej przydatne?;))
UsuńNiestety, ani ładne, ani przydatne:)
UsuńA mój father pojechał właśnie na grzyby dalekoooo bo za Poznań. Podobno tam są. Zobaczymy jak wróci. Ile przywiezie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ponoć wszędzie grzybów pełno, bo w okresie gdy tworzą się grzybnie wszędzie porządnie padało i nadal suszy nie ma.
UsuńZa Poznań? To przecież blisko! ;)
UsuńJa też widzę przez szybę okna lipę,tylko grzybów nie mam
OdpowiedzUsuńNa podwórku w pobliżu okien mam aż trzy lipy jedną brzozę, 1 mirabelkę i pełno krzaczorów.
OdpowiedzUsuńA ja pochwalę się nieskromnie, że z okna pokoju mam widok na park, jednak grzybów raczej w nim nie ma.
OdpowiedzUsuńJak na razie z ,,Ulissesem" jestem na poziomie: ,,czytam jak każdą inną pozycję", bowiem nie znalazłem jeszcze jakiegoś dobrego opracowania, więc ślizgam się po powierzchni tego co autor chciał nam przekazać.
Pozdrawiam!
U nas grzybów na trawnikach różnej maści. Pełno tego rośnie.
OdpowiedzUsuńTakie same grzybki mam na działce.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądają. Śimaki je wsuwają, ale im ta trucizna nie szkodzi.
:-)
Ale nie rosną Ci na warszawskim podwórku:)))
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńChyba w tym roku grzyby obrodziły. Dzisiaj na targu wiedziałam pełne kosze różnych grzybów.
Pozdrawiam serdecznie.
Bo padało gdy był okres tworzenia się grzybni- koniec maja i czerwiec były raczej mokre a i potem suszy nie było.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Grajewo nie Warszawa, ale w centrum, pod liceum obok naszego bloku narosło tyle pieczarek, że wozem można by było zbierać... Szkoda, że to nie były muchomory, bo są zdecydowanie bardziej urokliwe z wyglądu ha ha ;-). Pozdrawiam Anabell, bo dawno mnie nie było na blogach...
OdpowiedzUsuń