drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 8 czerwca 2020

I znów o niczym

                      Wczoraj wieczorem, o 21,40 było u  mnie właśnie tak

A dziś- pełna kultura meteorologiczna -  słońce, bezwietrznie i 22 stopnie
ciepełka w  cieniu.
Jeżeli idzie o mnie, to całe lato mogłoby tak wyglądać - słońce, ciepło.
ale nie upalnie.
Korzystam z resztek samotności - jakoś bardzo szybko mi te pół roku
zleciało - w końcu miesiąca  wracają moi ze Szwecji .
Powiedziałabym, że to fajnie, ale skończy mi się traktowanie doby tak jak
lubię - siedzenie do 2 -3 w nocy, niespieszne wstanie o 9 rano, długie
śniadanie, długie pogaduszki z Iw, czasem  wyjście na zakupy gdy jedynym
wyposażeniem lodówki jest...światło.
I pewnie skończą się nasze spacery, bo choć dzieli nas  z Iw chyba coś ok.
340 km to spacerujemy razem - połączone smartfonami.
Ostatnio osiągnęłam chyba mistrzostwo w robieniu obiadów, których
przygotowanie  od chwili wyjęcia produktów z lodówki do ich wylądowania
na talerzu trwa najwyżej 30 minut a i to tylko wtedy gdy mam sporo
krojenia.
Dziś uśmiechnął się do mnie w sklepie....kalafior, więc go nabyłam.
W nagrodę za ten uśmiech został usmażony - dziś był na ostro - wpierw
podzielony na różyczki, potem wykąpany w oliwie a potem "wytytłany"
w przyprawach - dziś w wędzonej papryce (słodkiej) oraz w  curry.
A potem wylądował na 7 minut na patelni z masłem klarowanym, nakryty
pokrywką i często mieszany.
Wczoraj z  kolei zrobiłam sobie fritatę z batata i pieczarek. Jakoś ostatnio nie
mam ochoty na mięso w wersji obiadowej, więc często jem różne warzywa
zalewane masą jajeczną. Często dodaję też do warzyw, już pod sam koniec
smażenia, szynkę parmeńską drobno pokrojoną- tu na szczęście można ją
kupić już pokrojoną w drobną, zgrabną kosteczkę.
A w lipcu wybiorę się  nad Bałtyk - zwiedzę niemieckie wybrzeże Bałtyku.
Wyobraźcie  sobie, że  Polacy przebywający w Niemczech mają głosować
korespondencyjnie - jak na razie przerasta to moją wyobraźnię - pewnie
już jutro podadzą na stronie  Konsulatu dokładne informacje na ten temat.
Jestem bardzo ciekawa jak oni to "ogarną".
Nie ukrywam- nie mam za grosz zaufania do tej ekipy.
Wyczytałam jak wygląda  pakiet stymulacyjny dla niemieckiej gospodarki.
Rząd w Berlinie wyda na ten cel 130 miliardów euro.
Jednorazowo na każde dziecko przeznaczona jest wypłata 300 euro. Bez
składania jakichkolwiek wniosków czy też podań.
Od lipca do końca roku będzie obniżona stawka  VAT z 19% na 16% oraz
z 7%  na 5%. Będzie obejmowała towary codziennego użytku i żywność.
Będą dopłaty do zakupu aut elektrycznych w  wys.6 tysięcy euro, a poza
tym producenci tych aut mogą również coś dołożyć od siebie.
Transport kolejowy otrzyma  5  mld euro wsparcia, transport publiczny
zaś  2,5 mld.  Pomoc małym i średnim firmom wyniesie 25 mld. I już
zaczyna się realizacja, już są rozpatrywane wnioski.
I nikt tu nie nie funduje pieniędzy tylko po to, żeby na niego głosować.
Miłego tygodnia wszystkim;)



51 komentarzy:

  1. Trzeba przyznac obecnej ekipie rzadzacej, ze dosc sprawnie poradzila sobie z ratowaniem gospodarki, szybko i bez zbednej biurokracji, ale nie zgodze sie, ze nie robila tego z mysla o nastepnych wyborach. Merkel chce zatrzec zle wrazenie wlasnej polityki migranckiej i wyniklych z niej zlych nastepstw i podzialow spoleczenstwa na bardziej u mniej uprzywilejowanych, z czego naplywowi byli i jeszcze sa bardziej.
    Zaczyna sie pora roku, kiedy mozna sie zajadac wszelakimi swiezutkimi plodami rolnymi, lubie to! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba kazdy.rzad mysli o wyborach. Ale to co rozni rzad niemiecki od naszego, to dbalosc o wszystkich, bez wzgledu na sympatie polityczne.
      U nas natomiast kazdy transfer srodkow publicznych przede wszystkim celowany jest w te grupy spoleczne, ktore potencjalnie moga oddac glos na rzadzacych. A grupy niechetnie nastawione sa w tym rozdawnictwie pomijane.
      To zwykla korupcja. W dodatku ptzy uzyciu srodkow povhodzacych od wszystkich podatnikow.

      Usuń
    2. Nie no, polityka obu krajow jest nieporownywalna, a w przypadku Niemiec raczej nie ma mowy o przekupstwie politycznym, bo gloryfikuje sie osoby nie majace prawa glosu w wyborach, czyli cudzoziemcow (nie wspomne juz, ze konkretnego wyznania). Niemieccy emeryci grzebia w smietnikach, a potem sprzedaja puszki i butelki, zeby przetrwac. Mamy najnizszy procent emerytur w stosunku do zarobkow w Europie, ponizej 50%. Nasi goscie dostaja wszystko pod gebe podane, a z boku dorabiaja sobie kradziezami i handlem narkotykami. A mieli podobno pracowac na nasze emerytury he he he...

      Usuń
    3. A Pani w Niemczech od ilu pokolen mieszka?

      Usuń
    4. A 30 lat pobytu sprawia, ze juz jest Pani taka echt Deutsche i moze wybrzydzac na nowo przybylych obcych, tak?
      A na Pania jak dlugo wybrzydzano?

      Usuń
    5. Uwielbiam te typowo polskie napasci, ale mimo to odpowiem. Roznica miedzy nami polega na tym, ze my podjelismy prace i stosowalismy sie do panujacego tu prawa.

      Usuń
    6. Typowo polskie napasci:)
      Oczywiscie Pani nigdy nie korzystala z zasilkow, ani refundowanej nauki jezyka, tylko z marszu zaczela prace.
      Ok. Polska dla Polakow, a Niemcy dla Niemcow i Polakow:)

      Usuń
    7. Nie mialam zadnej refundowanej nauki jezyka, sama sie wszystkiego nauczylam, bo chcialam i zalezalo mi na tym. Oraz nie mam nic przeciw imigrantom, bez wzgledu na wyznanie. Natomiast niekoniecznie toleruje przestepcow. Czy to jasne czy jeszcze nie rozumiesz?

      Usuń
    8. Pisze Pani: "gloryfikuje sie osoby nie majace prawa glosu w wyborach, czyli cudzoziemcow (nie wspomne juz, ze konkretnego wyznania)."
      "Nasi goscie dostaja wszystko pod gebe podane, a z boku dorabiaja sobie kradziezami i handlem narkotykami."
      Ale wie Pani, ze Polacy w Niemczech przez dlugie lata mieli opinie zlodziei sklepowych i zlodziei samochodow? Do tej pory tak jest w wielu regionach przygranicznych, gdzie Polacy potrafia ukrasc nawet maszyny rolnicze i zwierzeta hodowlane.
      Oczywiscie, ze Pani o tym wie, takze o tym, ze nawet po 30 latach tam, dla wielu Niemcow jest i bedzie Pani auslanderem.
      No,ale cale szczescie sa nowi obcy.

      Usuń
    9. Lzej ci? Dowalilas mi, ze klekajta narody, a ja strasznie sie tym przejelam.

      Usuń
    10. Zapomnialas jeszcze dodac, ze Murzynow bijo... aaa... to nie u nas przeciez, to w USA.

      Usuń
    11. No AA nadaje z United States of Amerika) Tak pokazuje proxy.

      Usuń
    12. Ooo, bialy Murzyn? Czy tam Amerykanka z Jackowa.

      Usuń
    13. Od kiedy konta google ujawniaja prawdziwe IP, madralo?;)

      Usuń
    14. Jeśli masz "na stanie" dobrego informatyka ,to pewnie od zawsze:)

      Usuń
    15. W takim razie Panski jest do dudy:)

      Usuń
    16. Rozumiem wstyd,też bym nie chciała tam mieszkac;)))

      Usuń
  2. Obiecałam sobie, że w blogownii trzymam się z dala od polityki- co nie znaczy, że się nią nie interesuję- więc napiszę tylko tyle, że polski rząd uważa, że udzielona przez niego pomoc w każdej dziedzinie jest absolutnie najlepsza pod każdym względem i inne kraje (na czele z Niemcami) się do niej nie umywają. Dlaczego więc np. ja nie widzę tego i nie podzielam tego entuzjazmu?
    A teraz napiszę o pogodzie i kuchni:-) U mnie po upalnym weekendzie od wczoraj znowu zimno:-( Żadnego umiarkowania w aurze tylko ze skrajności w skrajność. Planujemy z Ciccino we czwartek wyjazd w Bieszczady ale uzależniamy go od pogody, śledzimy więc prognozy, a te są zupełnie różne. Sprawa więc ciągle otwarta.
    Jak wiesz nie jadam mięsa:-) A z produktów zwierzęcych jem tylko jajka-które uwielbiam:-)- więc fritaty i inne jajeczne potrawy z dodatkiem warzyw często lądują na moim stole:-) Kalafiora bardzo lubię, jadam go również na surowo w sałatkach. W ogóle w mojej diecie przeważają warzywa, które zjadam na surowo. A wędzona papryka, pieprz cytrynowy i kmin rzymski to kilka z moich ulubionych przypraw:-)

    Napisałam u siebie ale zrobię to również tutaj:-) Przepis na obwarzanki podkradłam stąd:

    https://aniagotuje.pl/przepis/obwarzanki

    Serdeczności i zdrówka, Anabell:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dzięki za link na przepis. Chcę zrobić obwarzanki dla wnuczków- ja to jestem bezglutenowa, więc musiałabym wpierw opracować mieszankę mąk bezglutenowych do tego wypieku. Zasadniczo jestem mięsożerna, ale od jakiegoś czasu to mięso jest dziwne- kiedyż każdy rodzaj mięsa miał swój charakterystyczny zapach- inaczej pachniała świnina, inaczej wołowina, inaczej drób- teraz żadne z tych mięs nie pachnie- są bezwonne, w dziwnych kolorach i właściwie niesmaczne. Wiem- za to się nie psują po 1 dniu leżenia na ladzie. Po prostu wszystkie tusze są zaraz po uboju traktowane konserwantami.. No to wolę zjeść warzywa i jajka.Ostatnio trafiłam na blog "https://facetikuchnia.com.pl", w którym są fajne przepisy na bezglutenowe i w 90% wegańskie dania- właśnie warzywka, jajka sery- polecam z czystym sumieniem.Jest i bonus, bo facet dużo podróżuje.
      Bieszczady są pachnącymi ziołami górami, w przeciwieństwie do Tatr, które są bezzapachowe.
      To miłego wypadu w te Bieszczady!

      Usuń
    2. Zajrzałam na ten blog i...przepadłam! To naprawdę kopalnia świetnych przepisów! Dzięki za polecenie, Anabell:-) W podróżowaniu jedną z największych przyjemności jest dla mnie poznawanie kuchni i smakowanie potraw typowych dla miejsca, w którym akurat jestem. A na tym blogu jest jedno i drugie. Teraz muszę kupić sobie gofrownicę żeby zrobić te jaglane i gryczane gofry bo bardzo jestem ich ciekawa:-)
      Wyjazd w Bieszczady chyba się odwlecze...Ale nie uciecze:-)
      Miłego weekendu!

      Usuń
    3. Dostałam gofrownice na ostatnie urodziny, ale jeszcze jej nie wypróbowałam- muszę to szybko nadrobić!.

      Usuń
  3. Trudno pozbyć się polityki z prywatnej, codzienność wirusowej, wyborczego szczucia. Przecież apolityczność nie istnieje, nawet odżegnanie się od polityczności jest politycznym manewrem niby chroniącym przed politycznymi atakami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od małego słyszałam, że polityka to brudna rzecz i należy trzymać się od niej z daleka. To nie tylko brudna rzecz ale i wciskająca się w niektórych krajach w każdy aspekt codzienności.

      Usuń
  4. Takie lato to ja bym chciała cały rok, nawet zimą:-)
    U nas chaos kompletny, miotanie się z przepisami i w ogóle ze wszystkim, każdy minister gada co innego...chyba polecę do fryzjera na zapas, bo gadają o powrocie obostrzeń niektórych.
    Miłego spacerowania:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siłą rzeczy trochę tu do mnie tych polskich absurdów dociera, bo wyskakują na FB i w różnych wiadomościach.
      Wczoraj już zarejestrowałam się w kwestii wyborów, żeby móc głosować za panem Trzaskowskim.Od dziś czekam w domu na "pakiet wyborczy", który potem, listem poleconym odeśle do polskiej ambasady w Berlinie.W całych Niemczech głosujemy korespondencyjnie.
      Co do powrotu obostrzeń - pani kanclerz Merkel od samego początku "luzowania" mówi, że w każdej chwili może być powrót do ściślejszej izolacji. Ona bardzo boi się tych wszystkich poluzowań, słucha się naprawdę mądrych ludzi, którzy choć rozumieją, że obostrzenia miłe nie są potrafią je w logiczny sposób przedstawić. Żeby było zabawniej tu każdy Land ma dość dużo swobody w kwestii "luzowania jak i obostrzeń".

      Usuń
  5. No masz. Ja tu poważnie myślę, jak pozbyć się apetytu, a Ty mi tu o jakichś smakołykach. To nie jest w porządku ;)
    Nasz rząd ma zamiar inwestować w przedsięwzięcia, które może, jeśli Bóg pozwoli, przyniosą profit tak za dziesięć lat. Mógłbym powiedzieć, że dalekowzroczni. I powiem w tym kontekście, że to dość poważna wada wzroku. Nie widzi się tego, co pod nosem...
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asmo- to danie nie jest tuczące-to sam kalafior, odrobina oliwy, ziołowe przyprawy i masło klarowane. Tyje się od węglowodanów zawierających zbyt mało błonnika- odrzuć w codziennej diecie wszelkie mączne potrawy, w ich miejsce wstaw warzywa i zaraz nabierzesz linii. Ten rząd ma takie pojęcie o ekonomii (tej makro i mikro) jak ja o lotach w Kosmos - wiem, że bywają, tyle,że osobiście ich nie stosowałam i nie stosuję.
      Miłego;)

      Usuń
  6. No zobacz, a niedawno wyjechali ;) Czas jednak relatywny jest. Kalafiorem mnie zainspirowałaś, bo obaj moi panowie na służbie, czyli mięsa nie muszę. I mam wędzoną paprykę, która bardzo mi smakuje. Dorzucę jeszcze cukinii i batata ;) U nas raczej nikt nic mi nie da, więc sama sobie zbieram na urlop i inne fajne rzeczy. I jusz. A Bałtyk planuję na wrzesień. Zobaczymy. Fajnie, że już będziesz miała wnusiów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie- minęło "galopem", a może "expresem"? Najzabawniejsze jest to, że zasadniczo najlepiej funkcjonowałam na diecie "keto", ale od pewnego czasu mięso, które jest dostępne jest obrzydliwe, więc wolę różne warzywka z jajkami. Uwielbiam bataty, jem je co drugi dzień. Poza tym "odkryłam", że najsmaczniejsze są warzywka pieczone lub smażone- bez gotowania.. Polecam Ci blog https://facetikuchnia.com.pl- pyszności warzywne na wytrawnie i na słodko z małą ilością pracy w to włożoną.

      Usuń
  7. Szybko minęło to pół roku, popatrz :)
    Ja to się boję słuchać tych gadających głów, bo takie farmazony czasem plotą , że aż strach. Jeszcze trochę i nas tu, na południu odetną od reszty świata, jak to plotkowano już na początku epidemii... Ale to ja bym prosiła o skuteczne odcięcie, bo zaczyna się we mnie budzić dusza automomisty.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinni byli od razu ograniczyć czas pracy w kopalniach, zmniejszyć obsadę. I tak ten węgiel to głównie na hałdy idzie, bo jest niepełnowartościowy, a jego wydobycie nieopłacalne.Jestem dziwnie pewna, że przewidywania co do czasu wizyty pandemii są niestety realne- spokojnie pobędzie sobie rok z nami, fluktuując - raz więcej zachorowań, raz mniej. W przyszłym roku zapewne już bedzie szczepionka- oby była skuteczna i mało dokuczliwa.
      Serdeczności;)

      Usuń
  8. Smażony kalafior? Nie jadłem. Muszę namówić Koleżankę Małżonkę, żeby spróbowała to kiedyś zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak proste danie, że sam możesz je zrobić- zerowa filozofia.

      Usuń
  9. Od polityki czasem trzeba odpocząć i o niej nie myśleć, bo idzie zwariować... ale wg mnie największym problemem u nas nie jest sama pomoc i ratowanie gospodarki, bo niej jest z tym aż tak źle, tylko to, jakie cyrki, w tak trudnych czasach, dzieją się w polskim sejmie, senacie, te kłótnie, fochy niczym z dziecięcej piaskownicy, w takich momentach mnie dosięga ogromny wstyd za to, jacy ludzie nas reprezentują. Pozdrawiam, dobrej nocy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu czas wreszcie odsunąć tę ekipę na boczny tor i stanowczo rozliczyć z tego co zrobili z krajem.

      Usuń
  10. Ja chwilowo robię sobie wolne od polityki, bo jak wiesz, kiedy ostatnio się nią interesowałam, to szlag mnie trafiał i psuł mi się charakter. A wiesz, przy moim charakterze, to ja nie mogę już ryzykować))) Urlop od rodziny, jest fajny, ale dobrze jak się kończy. Będziesz miała mniej luzu, ale więcej radości, więc saldo wyjdzie in plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyny plus tego, że już jestem wdową- skończyły się "wykłady o polityce stosowanej". Do tego bonus w postaci tego, że nie musiałam się martwić o to, by mi druga połowa nie zachorowała bo był w grupie super wysokiego ryzyka. Nienawidzę polityki, polskiej zwłaszcza.
      Szalenie fajne te moje wnuczęta- masz rację saldo bedzie in plus.;)))

      Usuń
  11. Muszę przyznać że jestem pełna podziwu dla Twoich postów o niczym :) U mnie pewnie byłaby pusta kartka :D Pewnie się cieszysz że już niedługo rodzinka zjedzie ze Szwecji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, nie bardzo mam o czym pisać, bo nic się u mnie nie dzieje. Miałam nawet całkiem ambitne plany związane z tym,że będę miała dużo wolnego czasu.I wszystko "diabli wzięli" przez te zarazę. Muzea były pozamykane, komunikacja "okrojona", poza tym prosili by się raczej nie włóczyć bez wyraźnej potrzeby. Miał ktoś do mnie przyjechać i też nie wypaliło z powodu zarazy.Co gorsze to ta zaraza wcale a wcale właściwie nie odpuszcza- każde "poluzowanie" zaraz zaowocuje zachorowaniami.
      Miłego;)

      Usuń
  12. Jak widać częściej ostatnio do Ciebie dzwonię, niż wpadam na blog, na swój zresztą też nie bardzo, co mnie trochę tłumaczy.
    Też uwielbiam te nasze długie spacery i rozmowy przez telefon, to prawie tak, jakbyśmy sobie na ten spacer szły razem, gadając o życiu, o wszystkim i o niczym.
    Mam niesamowite szczęście, że Cię spotkałam i mam taką kumpelę do gadania, dziękuję Ci kochana :)
    Bo sama wiesz, czasem tematy nie tylko lekkie się nawiną...
    A poza tym dzięki Tobie zarejestrowałam się na wybory prezydenckie 2020, czyli skorzystałam z linka który mi wysłałaś i właśnie wypełniłam zgłoszenie. Ciekawa jestem, jak i czy to w ogóle zadziała... No ale próbować trzeba.
    Do przepisów dziś nie zaglądam, bo trochę głodna jestem, a po zakupy to mi się o tej porze już nie chce iść.
    Ogólnie mocno zmęczona ostatnio pracą jestem.
    Buziaki i do usłyszenia :)))
    IW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że przetrwałam te moje wszystkie smutki właśnie dzięki Tobie i jestem w pewnym sensie
      Twą dłużniczką. A zarejestrowałyśmy się właściwie obie dzięki mojej córci. Ona już też się zarejestrowała i właśnie przed momentem sprawdziła u mnie swój pesel;).
      Ty to chyba powinnaś była się zarejestrować w Hamburgu i oni Ci przyślą do domu karty do głosowania a Ty potem na koszt własny je odeślesz.A ja znowu będę musiała dreptać do bliźniaków tureckich by nadać ten polecony do naszej ambasady.Podobno dołączą mi nawet kopertę zwrotną.
      Buziaki;)

      Usuń
  13. Fajne jest takie zycie, jak czlowiek nic nie musi:) Ja tez tak lubie niespiesznie spedzac czas, tak jak Ty jestem nocnym Markiem 1, 2 w nocy to moja pora kiedy ide spac, ale rano niestety mam problem ze wstaniem. Twoje przepisy na szybkie posilki bardzu lubie, a i mnie od miesa odrzuca i jem go coraz mniej.
    Czas zasuwa jak wsciekly az trudno uwierzyc, ze minelo juz pol roku od ich wyjazdu i na powrot bedzie gwarno i wesolo.

    Serdecznosci Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, właśnie- -chce ale nie muszę jest istotnym wypoczynkiem dla psychiki człowieka.To "nocne markowanie" to z reguły jest dostępne dopiero na emeryturze. Wcześniej to dość trudne, bo większość prac rozpoczyna się wcześnie rano. Zleciało mi te pół roku niewiarygodnie szybko.
      Serdeczności;)

      Usuń
  14. Weszliśmy w najdłuższe dni, więc wieczory są kolorowe i pachnące...
    Wyobrażam sobie jak się cieszysz że dzieci i wnuki już lada chwila/lada dzień wrócą :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że czerwiec jest taki krótki- ju z za niedługo znów będą się dni skracać. Zawsze najbardziej lubiłam czerwiec - te długie dni i krótkie noce.

      Usuń
  15. Szybko ten czas wam zlecial, nie ma to jak rodzina razem. Do tego w aktualnj sytuacji. Niby luzuja, ale ja wychodze z zalozenia, ze ta korona jeszcze troche pozyjemy.
    Ciekawe potraktowanie kalafiora, zapamietam sobie.
    Pozdrawiam Cie serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tej zarazy to nie mam złudzeń - pobędzie jeszcze z nami jakiś czas, musi po prostu dotrzeć wszędzie,a to jednak trwa. Poza tym niepokojący dla mnie jest fakt, że przechorowanie tego paskudztwa nie daje wszystkim co chorowali odporności,a raczej daje ją "wybiórczo" a to świadczyłoby o tym, że są jakby dwie odmiany tej "zarazy".
      Mam wrażenie, że kalafior jest dość niedocenianym warzywkiem i najczęściej jest po prostu tak "bez polotu" gotowany. Zresztą marchew i pietruszka też zyskują wielce gdy je inaczej i z innymi przyprawami przygotować.

      Usuń
  16. Narobiłaś mi ochoty na smażonego kalafiora, zresztą nawet mi ostatnio chodził po głowie :)
    Niemcy mają rozmach z tym ratowaniem gospodarki. U nas bardziej wygląda to na nieprzemyślane rozdawnictwo pieniędzy których nie ma (albo raczej przemyślane, ale niekoniecznie dla dobra ogółu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi rodacy uważają Niemców za ludzi "bez polotu i fantazji" zupełnie nie zdając sobie sprawy z faktu, że ów polot i fantazja jak na razie nie doprowadziły naszego kraju do sukcesów gospodarczych, do dobrobytu.
      Mnie się tu dobrze żyje, bo nie lubię wiecznej zmiany przepisów, tego obijania się od ściany do ściany.

      Usuń