drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 15 kwietnia 2025

Byłam dziś........

...........w Polsce. 

A tak bardzo dokładnie  to byłam  dziś w Słubicach. Ostatni  raz  byłam tam na tak zwanym otwarciu testamentu po śmierci mego męża, czyli w 2019 roku. Z Berlina  do Słubic  to raptem 105 kilometrów szosą, ale  my pojechałyśmy z córką pociągiem regionalnym z Berlina  do  Frankfurtu nad Odrą, a  stamtąd autobusem, który co  godzinę odjeżdża  spod  dworca do Słubic. Byłam mile  zaskoczona tym regionalnym pociągiem ,  bowiem linię obsługuje prywatny przewoźnik, wagony nowe,  czyste, tory wyraźnie po remoncie, pociąg mknął równiutko, cichutko, bilet był "sprzęgnięty" z autobusem, kupując  bilet na pociąg  można od razu kupić dowóz  autobusem do centrum Słubic.

Za każdym razem  gdy jestem w  Słubicach zastanawiam się co urbaniści projektujący Słubice  jedli lub pili przed sporządzaniem planu miasta, że te ulice  są tak  jakoś dziwnie prowadzone. Zabudowa  też  nieco dziwaczna. I kolejny  raz zastanawiałam się dlaczego jeden  z  hoteli ma  nazwę KALISKI - bo jakoś mi ta nazwa nie pasuje do okolicy.

Nastawiałam się, że  gdy  tylko  załatwimy to po co przyjechałyśmy to wdepniemy do księgarni - no i stracone złudzenia - jest tylko pusty lokal po księgarni z wielką  wywieszką na  szybie, że lokal jest do kupienia. Zastanowiła  nas za to ilość tak  zwanych "salonów piękności".  Nie  da  się ukryć, że Słubice żyją  głównie z tego, że graniczą z Frankfurtem  - rano  zapobiegliwe i oszczędne panie  domu z Frankfurtu podjeżdżają dworcowym autobusem do Słubic na  zakupy, bo to się opłaca. Poza  tym tak naprawdę w  sklepach prywatnych  można płacić również w euro. Za 17euro miałyśmy pyszne   drugie  śniadanie w postaci szarlotki z dodatkiem  czekolady  i  sernika z malinami i wiśniami na gorąco. A porcje naprawdę  solidne, takie w  niemieckim  gabarycie.  No a owe  "salony piękności,"  prywatni dentyści,  usługi  fryzjerskie, masażyści -te usługi   też  bardziej atrakcyjne  cenowo niż  po niemieckiej  stronie  Odry. 

Za sporządzenie upoważnienia  notarialnego zapłaciłyśmy  raptem 70 euro. Oczywiście w Berlinie też  mogłybyśmy  dorwać jakiegoś notariusza, ale okazało  się,  że tutejsi  notariusze nie  za bardzo  znają  wymogi polskiego prawa, a poza  tym trzeba  by  wtedy jeszcze  dodatkowo opłacać  tłumacza, bo notariusze jakoś jeszcze polskiego języka  nie opanowali. Cała "impreza" z uwagi na  stosunek złotówki do euro jakoś nas  nie  zrujnowała. A dzięki temu nie  będę  musiała jeździć do Warszawy ani z uwagi na sprzedaż mieszkania jak i na  zakup  nowego. 

A gdy jechałyśmy ze Słubic do Frankfurtu podziwiałam talent kierowcy autobusu którym jechałyśmy,  bowiem był to tak  zwany autobus  "przegubowy", a więc dłuuugi, a uliczki w  Słubicach wąskie i zakręty przegubowcem na  nich to istny majstersztyk.  

I jeszcze jedna  "ciekawostka" we Frankfurcie miejskie autobusy jeżdżą tramwajowymi torowiskami i trochę to śmiesznie wygląda -  na przedzie  tramwaj stoi na torach  na przystanku tramwajowym, a  zaraz  za nim   jest przystanek autobusowy z odpowiednim oznaczeniem i na nim przystaje   autobus.

Ale nie ma róży bez kolców- gdy dotarłam do domu to na bramie do budynku powitała mnie  kartka , która informowała, że ........brak wody od  10,00, a  była  już godz, 15,00. Na  szczęście od 16,30 już włączyli wodę.

Na jutro  zapowiadają u  mnie +24 stopnie i słońce.


 


18 komentarzy:

  1. w Warszawie, w Krakowie i we Wrocławiu autobusy też jeżdżą w wielu miejscach torowiskami i mają przystanki pokrywające się z tramwajowymi...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To coś nowego w Warszawie z tymi autobusami jeżdżącymi po torach tramwajowych- jakoś nie pamiętam by tak bywało 8 lat wcześniej. Albo bywało w dzielnicach, w których ja nie bywałam.

      Usuń
  2. U nas tez dwie księgarnie padły, za to salonów paznokci i stylizacji brwi i rzęs mnóstwo!
    Ja najczęściej zamawiam książki internetowo, bo taniej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez Internet zamawiam tylko to, które ma na składzie Amazon, staram się zamawiać ebooki, ale nie wszystko co bym chciała przeczytać już jest w wersji cyfrowej. A co do paznokci - któregoś dnia doznałam szoku - jedna z ekspedientek miała tipsy wystające niemal 2 cm poza palec, do tego w kolorze jajecznicy i zakończone w szpic i zastanawiałam się, czy aby sobie niechcący oka nie wydłubie. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że zaczynam nie nadążać za obecną modą i rzeczywistością. Te zagęszczone rzęsy też mnie przy życiu trzymają - na kilometr widać, że to "doklejki".

      Usuń
  3. Ja zamawiam tylko ebooki, to jest cudowna sprawa, syn miał rację darując mi ten czytnik, a tyle się wzbraniałam.
    Dobrze, że w Polsce poszło wam gładko.
    Ja za mało bywałam w Polsce w ostatnich ⅔ mojego życia tutaj, I nie mam żadnych doświadczeń z tamtejszymi fryzjerami, dentystami i ogólnie towarem na sprzedaż.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polubiłam czytnik bo lekki, można z nim wszędzie przysiąść i czytać i ma jeszcze jedną zaletę- można druk powiększyć. Trudno powiedzieć, że bywam w Polsce gdy jestem w Słubicach. Słubice i Frankfurt nad Odrą dzieli tylko most na rzece i mieszkańcy obu miast od lat się odwiedzają nawet w ramach spacerów. A w Warszawie, czyli w mieście rodzinnym to ostatni raz byłam 17.X.2017 roku, czyli w dniu wyjazdu do Niemiec.

      Usuń
  4. Salony piękności... widocznie popyt na te sprawy jest spory. Założę się, że większość klienteli to Niemcy, bo u nich drogo. Na księgarnie nie ma takiego popytu.
    W Bochum bywają takie.miejsca gdzie i samochód osobowy musi wykorzystać tramwajowe torowisko. W tych dzielnicach starych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć, że Słubice żyją z tego, że Frankfurt jest o przysłowiowy "rzut beretem" i oszczędni Niemcy bardzo chętnie korzystają z faktu,że dla nich ceny polskich artykułów i świadczonych usług są po prostu niskie i przez to interesujące. Szalenie byłam rozczarowana faktem, że księgarni już nie ma.

      Usuń
  5. Dobrze ze nie mam zalatwien w Polsce bo czekalaby mnie dluga podroz i koszt. Wyjezdzajac zamknelam polskie drzwi za soba a do konca zamknely sie po smierci rodzicow.
    I ja widze u nas zanik pewnych sklepow jak antykwariatow. Podobno popyt sie zmniejszyl wiec podobnie jak innego typu biznesy te mniejsze ksiagarnie znikaja. Mamy duze a nawet ogromne a te lubie odwiedzac nawet jesli nie jestem na kupnie ksiazki - bo maja w nich kawiarenki, fotele by bylo na czym przysiasc i przegladac ksiazki czy albumy a wszystkiemu towarzyszy dyskretna muzyka klasyczna.
    Natomiast mam disaster z bibliotekami bo wyczytalam juz dwie czyli nie mam co do nich zagladac. Sa inne ale przeciez ich zawartosc jest niemal identyczna wiec kazda nowa starczy mi na miesiac albo dwa skoro czytam dwie ksiazki tygodniowo. Poza tym czytam scisle te o interesujacej mnie tematyce, innych sie nie tykam a to tez ogranicza wybor. Doszlam do wniosku ze podobnie jak z filmami juz autorzy nie pisza fajnych ksiazek jak dawniej.
    U mnie tez salony kosmetyczne sa na kazdym kroku i prawie zawsze sa obslugiwane przez azjatow. Na szczescie poza fryzjerka a znalazlam sobie fajna, nie potrzebuje tych salonow.
    Dobrze ze sie przejechalas, odkurzylas, zobaczylas cos innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Berlina do Słubic to tylko 105 km szosą, tyle tylko, że to dość mocno obłożona autostrada łącząca oba kraje, pociągiem trasę Berlin - Warszawa pokonuje się w sześć godzin i żeby było śmieszniej to wybór pociągu na tej trasie ma więcej sensu niż lot samolotem, bo jak dodasz dojazdy do lotniska, mus wcześniejszego zjawienie się na lotnisku a potem odległość lotnisk od centrum miasta to już lepiej wybrać pociąg, bo pociągi odjeżdżają z centrum miast a nie z miejsc oddalonych od centrum.

      Usuń
    2. Ja znalazłam ostatnio połączenie pociągiem do miejsca, w którym muszę znaleźć się w Polsce. Co prawda trzy przesiadki, ale chyba zaczynam być za taką podróżą niż tłuc się autobaną.

      Usuń
    3. Mam podejrzenie, że ja dalej niż do Słubic to już nie będę jeździła- tak naprawdę to już nie mam żadnej rodziny w Warszawie. Wiesz - przesiadki z pociągu na pociąg to zawsze ryzyko, że mogą być opóźnienia i człowiek utknie na którejś stacji. Jeśli idzie o trasę Warszawa- Berlin, to przećwiczoną mam nieźle i zawsze najgorszy odcinek to był poranny dojazd na trasie Warszawa-Stryków. Co prawda raz mi się zdarzył postój niemal 2 godzinny już w Niemczech, co bo był jakiś wypadek i było to czerwiec i niestety upał.

      Usuń
  6. Gdy 25 lat temu wyjechałem na zachód, byłem zdziwiony, że centra dużych miast, z daleka architektonicznie piękne, z bliska okazują się być niemal slumsami, zamieszkałymi przez najbiedniejszą część społeczeństwa. A teraz widzę, że w Polsce robi się to samo. Centra pustoszeją, sklepiki nie wytrzymują konkurencji z galeriami, ludzie przenoszą się na obrzeża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to najwięcej padło małych biznesów gastronomicznych w trakcie i po pandemii. Po nich dopiero zaczęły padać małe punkty usługowe, a teraz pomału coraz więcej "gigantów" zaczyna padać. W pogoni za zyskami Europa zaczęła szukać tanich producentów nie zdając sobie sprawy z faktu, że to grozi nadprodukcją i że z czasem zabraknie po prostu kupujących. Tu miałam w pobliżu kilka bardzo miłych niedużych knajpek z bardzo dobrym i naprawdę niedrogim jedzeniem. I już ich nie ma. Wczoraj z kolei zobaczyłam ,że zamyka się piekarnio- cukiernia, w której było fajne pieczywo a oprócz tego były też słodkie wypieki. A znalezienie szewca graniczy z cudem. Gdy idę tu do którejkolwiek galerii handlowej to ogarnia mnie przerażenie - kilometry kwadratowe powierzchni zastawione towarem kolejny raz przecenianym - nadprodukcja w każdej branży.

      Usuń
  7. w moim Mieście też autobusy jeżdżą po torowisku. i coraz częściej mają wydzielone pasy ruchu, przez co jeżdżą szybciej od samochodów osobowych, mimo zatrzymywania się na przystankach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Księgarń niestety wszędzie jest coraz mniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt - coraz więcej oglądaczy obrazków (najchętniej tych ruchomych) niż osób czytających tekst. A ja coraz częściej korzystam z czytnika, bo ustrojstwo lekkie, a wielkość druku można sobie dostosować do swoich potrzeb.

      Usuń
  9. Klik dobry:)
    Księgarnie zamykają się jedna po drugiej. Zauważyłam, że Empik bardzo rozbudował część księgarską.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę radosnych świąt.

    OdpowiedzUsuń