....mam zamiar upiec chlebek daktylowy, taki nieco eksperymentalny, bo
zamiast zwykłej mąki dam mąkę bezglutenową.
Robota żadna - najwięcej czasu pochłania pokrojenie daktyli i wysmarowanie
masłem papieru do pieczenia.
Przepis wzięłam przed laty z blogu osoby, która już nie bloguje.
Jeżeli macie ochotę na coś dobrego do kawy lub herbaty zgromadzcie:
225 g daktyli bez pestek,
115 g dowolnych orzechów,
140 g maki pszennej,
1 łyżeczkę sody czyszczonej,
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki drobnej soli,
1/2 łyżeczki sproszkowanego imbiru,
1 całe jajko,
1 łyżka bardzo miękkiego masła,
150 ml wrzącej wody,
mała foremka, keksówka 10 x 20 cm wyłożona papierem do pieczenia,
wysmarowanego masłem i wystającego 2 cm ponad ścianki
Wykonanie:
Daktyle siekamy na drobne paski, mieszamy je z sodą i zalewamy
wrzącą wodą, odstawiamy.
Mąkę mieszamy dokładnie z proszkiem do pieczenia.
Roztrzepujemy lekko jajko.
Do garnuszka (lub miseczki ) z daktylami dodajemy miękkie masło,
roztrzepane jajko, mąkę, sól, imbir, posiekane orzechy.
Całość mieszamy dość dokładnie drewnianą łyżką, wylewamy do foremki.
Pieczemy w 160 stopniach ( z termoobiegiem) około 60 minut, sprawdzamy
stopień upieczenia patyczkiem, który oczywiście musi być suchy.
Chlebek jest naprawdę pyszny , łatwy do zrobienia i mimo daktyli nie jest wcale
za słodki.
Zresztą daktyle to takie dziwne owoce, które choć zawierają tak wiele cukru
nie podnoszą poziomu cukru w krwi.
Smacznego!
Ale krajanie daktyli to mordęga!...
OdpowiedzUsuńNie taka mordęga, jeśli masz dobrze naostrzony nóż i kupisz daktyle bez pestek.Najlepiej naostrzyć nóż tuż przed krojeniem.
UsuńMiłego, ;)
Bardzo lubię korzystać z Twoich polecanych przepisów. Jeszcze się nigdy nie zawiodłam.
OdpowiedzUsuńps. byłam na promocji tomiku poezji wydanej przez mławsko - działdowską Grupę poetów i wystąpiłam w turkusach. Wszystkie kobiety (prawie) dotykały i podziwiały naszyjnik. Robi niesamowite wrażenie, wszędzie!
Czyżby kobietki sprawdzały czy to aby z pewnością kamienie? Fakt, niezle mi ten naszyjnik "wyszedł", zauważę nieskromnie. Myślę, że i kolor kamieni ma tu spore znaczenie - turkusy zawsze przyciągają wzrok. Pamiętam siebie w Stambule- ruszyć się wprost nie mogłam z tego zapatrzenia.
UsuńMiłego, ;)
Jestem bardzo ciekawa chlebka. Nie przepadam za suszonymi owocami, ale takie drobno posiekane i zapieczone mogą być smaczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Upiekłam dziś, jest w następnym poscie.Dałam mąkę bezglutenową gotową, taką do pierogów i naleśników, ale myślę, że któraś z Twoich własnych bezglutenowych mieszanek też byłaby dobra. Chlebek upiekł mi się szybciej niż ten ze zwykłej mąki pszennej i jest bardziej "puchaty" niż chleb.
UsuńMiłego, ;)
Ciągle się zbieram do pieczenia chlebków,
OdpowiedzUsuńale chyba to jeszcze nie ta pora ;-)))
Z tym to żadna robota, bo nie trzeba go wyrabiać ani nie musi wyrastać przed pieczeniem.
UsuńMiłego, ;)
znam smak świeżych daktyli - pychota . Zresztą to jedne z moich ulubionych owoców. Ostatnio miałam okazję jeść daktyle nadziewane migdałami, orzechami i daktyle w miodzie . Te ostatnie już były za słodkie, ale pozostałe ... niebo w gębie:)
OdpowiedzUsuńMoże wypróbuję taki chlebek daktylowy, tylko, ze nie mam w tej chwili mąki bezglutenowej.:(
Pozdrawiam
Maduś, ja jestem na bezglutenie, to wzięłam mąkę bezglutenową, ale zasadniczy przepis jest na mąkę pszenną.
UsuńMiłego, ;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńA można bez soby? Nie znoszę niczego z sodą.
Pozdrawiam serdecznie.
alEllu, nie wiem, ale tej sody jest tyle co kot napłakał (1 łyżeczka) a do tego jest dobrze rozpuszczona we wrzątku i wg mnie niewyczuwalna. Widzi mi się, ze ona jest głównie dla zmiękczenia daktyli.
UsuńMiłego, ;)
Na pewno będą pyszne
OdpowiedzUsuńTo już sprawdzony przeze mnie przepis.
UsuńMiłego, ;)
A ten daktylowy chlebek to tak w związku z moimi figami chyba:):) Daktyle zjedliśmy, chlebka nie piekę, ale liczę na zdjęcie z Twoim chlebkiem.
OdpowiedzUsuńZaraz wrzucę do następnego posta. Możesz upiec, Jaskóła posadzisz przy krojeniu daktyli, a resztę zrobisz sama, bo tego chlebka nie trzeba wyrabiać.
UsuńMiłego, ;)
Mnie się wydawało, że wręcz przeciwnie - daktyle mocno podnoszą poziom cukru we krwi. Indeks glikemiczny 103 to bardzo dużo. Fakt, że różnie źródła podają - znalazłem też tabelę, w której daktyla wycenia się na 70. Ale to i tak dużo.
OdpowiedzUsuńIndeks glikemiczny informuje raczej o kaloryczności danego produktu. Poza tym ostatnio znów wymyślili, że sam indeks to za mało - po prostu należy jeść wszystko możliwie mało przetworzone, bo wtedy bardzo długo trwa droga z żołądka do tkanek. Niedługo dojdą do wniosku, że najzdrowiej to jeść kamienie lub piasek. A daktyle rzeczywiście nie podnoszą poziomu cukru, o ile są zjedzone same, bez ciasta.
UsuńMiłego, ;)
Witaj, tym razem przez użycie maki bezglutenowej wyszedł rzeczywiście bardziej jak ciasto niż chleb. Ale z mąki pszennej wychodzi chlebek, ja go jadałam z masłem, do śniadania.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)