drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 22 maja 2016

Borelioza nie ma urlopu

Pogoda  za oknem piękna, więc kto żyw wylega na  zieloną trawkę nie 
zdając sobie sprawy z faktu, że nie my jedni jesteśmy jej użytkownikami.
Prawdę mówiąc to my wchodząc na tę  "zieloną trawkę" pakujemy się na 
teren zamieszkały przez całe mnóstwo mniejszych i większych stworzonek.
A swą obecnością stajemy się  ogniwkiem łańcucha pokarmowego dla 
naprawdę b.małego, ale groznego dla nas pajęczaka- KLESZCZA. 
Kleszcz to bardzo pospolity pajęczak- bytuje na całym świecie i podobno 
jest ich aż 825 gatunków.
W Polsce występuje około 20 gatunków tego paskudztwa, a najpopularniejszy jest kleszcz pastwiskowy.
Krótkie i  ciepłe w sumie  zimy sprawiły, że kleszcze od kilku lat mają komfortowe warunki do życia - brak śniegu i mrozu sprzyja przetrwaniu tych
pajęczaków. 
Teoretycznie kleszcze są bardziej zainteresowane innymi niż człowiek kręgowcami, ale  tak naprawdę jest im wszystko jedno, czyjej krwi się
napiją.
W tym roku jest ich wyjątkowy wysyp- jest ich pełno nie tylko w lesie i na łąkach, są też niestety na miejskich trawnikach i w parkach.
Kleszcze , z wdzięczności za to, że skonsumują nieco naszej krwi, zostawiają nam i naszym domowym czworonogom prezent w postaci kilku chorób.
Psy są obdarowywane babesziozą, a my odkleszczowym zapaleniem mózgu i
bardzo trudną do wyleczenia i grożną boreliozą , która atakuje wiele narządów.
Psy i koty są znacznie lepiej chronione przed kleszczami niż my- są dla nich
preparaty stosowane bezpośrednio na skórę i zależnie od jego rodzaju ochronę  powtarzamy co 28 dni lub raz na kwartał. 
Z ochroną ludzi jest nieco trudniej - przeciw odkleszczowemu zapaleniu mózgu chroni szczepionka- do pełnej ochrony potrzebne są trzy jej dawki, powtórzone w określonych odstępach czasu.
Przed boreliozą nie ochroni nas  żadna szczepionka bo jej nie ma.
Przed boreliozą  musimy chronić się sami.
Przede wszystkim, choć to nie jest "eleganckie", nie spacerujmy 
w sandałkach bez skarpetek.
Nie buszujmy po krzakach rano i wieczorem, po w tym czasie kleszcze bardzo lubią się pożywiać. Najmniej aktywne są około południa.
Po każdym pobycie  na łące, w parku i w lesie oglądajmy dokładnie całe ciało-
dziecko też człowiek i też się nadaje na pokarm dla kleszcza, więc
obejrzeniu skóry dziecka nie zapominajmy.
Jeżeli znajdziemy na sobie wczepionego w skórę kleszcza pamiętajmy, że nie wolno go traktować tłuszczem, naftą czy spirytusem, bo wtedy wstrzyknie 
nam wszystkie zarazki, które ma w swoich wnętrznościach.
Kleszcza trzeba usunąć przez wykręcenie go ze skóry, lub udać się do najbliższego punktu medycznego, gdzie zrobią to fachowo. 
Może się zdarzyć, że w kilka dni po wyprawie na "zieloną trawkę" zobaczymy  
na skórze zaczerwienione kółko wokół maleńkiego śladu. Wtedy w te pędy musimy udać się do lekarza- bo to dowód  na to, że  ugryzł nas kleszcz
trzeba rozpocząć leczenie.
Nie mniej ten odczyn skórny nie jest regułą i możemy nie mieć pojęcia, ż
nas ukąsił kleszcz.
Nie wiem jak teraz wygląda sytuacja z preparatami chroniącymi naszą skórę
przed  bliskim kontaktem z kleszczem. 
Kiedyś był w aptekach dostępny preparat f-my Bayer "AUTAN Protection Plus,"  który działał do 8 godzin od chwili aplikacji.Służył również dzieciom od 6 roku życia.
Zapewniam Was, że lepiej zainwestować ok.20 zł na preparat niż zachorować 
na boreliozę, której trudno się potem pozbyć. 
Więcej informacji na ten temat znajdziecie na:
www.borelioza.org 
www.drogadosiebie.pl/borelioza 
I zajrzyjcie pod te adresy nim się zaczniecie  wylegiwać na trawie, włóczyć 
po lesie i buszować po krzakach.
Naprawdę łatwiej i taniej jest  zapobiegać przykrym skutkom niż je potem leczyć.
 

27 komentarzy:

  1. Długi bardzo post ale warto przeczytać:
    http://utygan.blogspot.com/p/borelioza.html
    Walka z boreliozą zakończona sukcesem i poprawą zdrowia.
    Zioła i warzywa - sok z marchewki, wrotycz i inne zioła, zmiana diety, nie tylko to, wiele innych sposobów wykorzystanych dla ratowania zdrowia opisuje blogerka swoją wygraną walkę i zniknięcie rumienia.
    Jeśli masz cierpliwość by cały post przeczytać zapoznać się także z linkami do strony prof. Różańskiego można skorzystać z podpowiedzi by sobie pomóc. No i cały blog Utygan jest świetny chociaż rzadko pisze. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i mogę wreszcie pisać pod swoim elkiblogiem bo ostatnio musiałam się tłumaczyć że nie jestem robotem. :)
    Serdeczności posyłam wieczorne niedzielne. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Elu, zniknięcie rumienia nie jest wcale oznaką, że człowiek wyzdrowiał- jedynym sprawdzianem jest badanie krwi na obecność przeciwciał. Z boreliozą jest niestety tak, że ma okresy całkowitego wyciszenia, by nagle znów zaatakować i to w całkiem nowym narządzie.Jeśli idzie o leczenie to niestety w dalszym ciągu podstawą jest odpowiedni antybiotyk a poza tym
    andrographis paniculata i to dość długo stosowany.Niestety moja bratowa, choć nigdy nie miała odczynu alergicznego( ten rumień) po ukąszeniu, chorowała na boreliozę.Leczenie trwało bardzo długo i była cały czas pod opieką kliniki chorób tropikalnych, bo właściwie tylko tam można wykonać potrzebne testy w celu wykrycia choroby jak i sprawdzenia, czy ustąpiła.
    Syn mojej sąsiadki od kilku lat jest sparaliżowany- to są konsekwencje neuroboreliozy.Choroba nastąpiła nagle i niestety jest już nie do wyleczenia,a kontakt z kleszczem przeszedł niezauważony- nie było żadnego rumienia, gorączki, dreszczy itp.A ten młody człowiek jest około czterdziestki.
    Dobrze jest pić z raz dziennie herbatkę z czystka- trudno nazwać ten napar herbatką, bo mało smaczny, ale działa zapobiegawczo i nieco leczniczo przy boreliozie i nie tylko.
    Nie wiem o co idzie z tym, że musiałaś wpisywać jakiś kod przy komentarzu - nigdy takiej opcji nie dysponowałam w ustawieniach komentarzy.
    Miłego dzisiejszego wieczoru i następnego tygodnia :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś jak byłem mały przyplątał się do mnie kleszcz, zauważony odpowiednio wcześnie nie zdążył poczynić wymienionych przez Ciebie spustoszeń w moim organizmie. Co do boreliozy to widziałem po moim znajomym z liceum ile się z tym dziadostwem namęczył. Normalnie usiąść i płakać (ale i leczyć się intensywnie).

    Wstyd powiedzieć, ale nigdy nie miałem okazji pływać na żaglowce. Choć kiedyś u znajomych naszych widziałem katamaran na brzegu. Tylko nikt nie kwapił się by go zwodować.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś namiętnie chodziłam po lesie i jakoś nigdy się "nie dorobiłam" kleszcza.Znajomość, stosunkowo bliską, nawiązałam dopiero gdy kupiłam psa, czyli w 1994roku, ale polegała ona tylko na kupowaniu dla niego kropelek ochronnych. Na szczęście były skuteczne. Pod koniec jego życia to praktycznie niemal cały rok trzeba było psa chronić, czasem nawet jeszcze w grudniu, bo było stosunkowo ciepło i nie było śniegu.
      Pływanie żaglówką jest super sprawą. Zaczęłam jeszcze w liceum i wagarowałam pływając z kumplem po Wiśle. Potem pływałam po Zalewie Zegrzyńskim i to na Latającym Holendrze- super łódka,regatowa, piekielnie szybka i mokra.
      Wolałam pływanie na Omedze, bo to duża i wygodna łódz. Katamaranem nie pływałam. Kiedyś mieliśmy ponton i też było fajnie nim pływać po jeziorze.
      A opalanie się na nim było bezbolesne i szybkie.
      To żaden wstyd, że nie pływałeś żaglówką, po prostu nie miałeś okazji.
      Miłego,;)

      Usuń
  5. To w sumie szczęście, że można tak zwierzęta chronić dobrze przed kleszczami. Szkoda, że podobny poziom ochrony nie może być dla ludzi dostępny.

    Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będę miał okazję nadrobić zaległości w żeglowaniu. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziś na uczelni patrzyłem nawet na ogłoszenia dotyczące takich wyjazdów powiązanych z kursem żeglarskim właśnie. W te wakacje to raczej niemożliwe, bo mam nieco planów już, a poza tym muszę ogarnąć kwestię studiów podyplomowych.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie małe paskudztwo, a brdziej niebezpieczne niż kobra królewska!
    Nieraz pęsetą wydłubywałem małego truciciela z sierści mych piesków, którymi się opiekowałem.
    A może kleszcza potraktować kleszczami (kombinierkami, itp.)?!!!
    pozdrawiam serdecznie i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W aptekach można nabyć urządzonko działające na podciśnienie, usuwające kleszcza.
      Zastanawia mnie, czemu coraz więcej kleszczy jest nosicielami boreliozy. W końcu kleszcze są "od zawsze", ale kiedyś tych roznoszących boreliozę i zapalenie odkleszczowe mózgu nie było wiele. Z drugiej strony może też być tak, że teraz zwiększyła się wykrywalność tych chorób.
      Ta samo w zakresie chorób psów. U mnie, co krok to przychodnia weterynaryjna.
      Kiedys pies "na coś zachorował", wyżył lub nie. A teraz psy i koty są leczone równie intensywnie jak ludzie. Tyle tylko, że weterynarze są bardziej empatyczni niż ich koledzy leczący ludzi.
      Miło, że wpadłeś;)

      Usuń
  8. Jak zyc, kiedy odpada ostatnia przyjemnosc wylegiwania sie na trawie? Niech szlag trafi wszystkie pelzajace potwory!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, strach pobiegać boso po trawie, nawet we własnym ogrodzie.
      Kiedyś we Szwarcwaldzie była tak intensywna inwazja kleszczy, że nawet jakieś opryski stosowali. I pamiętam taki czas, gdy ludzie wysypywali na trawę proszek DDT nim rozstawili namiot. Potem okazało się, że proszek DDT jest "be"i szkodzi nie tylko insektom a teraz znów kleszczy pełno i do tego roznoszą paskudztwo.
      Miłego,;)

      Usuń
  9. Osobiście nie mam z nimi żadnego problemu, choć tych jest u mnie w bród. Jak długo żyję, jeszcze się żaden nie połasił.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też jeszcze żaden nie dopadł, a przynajmniej nigdy na sobie żadnego nie znalazłam.
      Ciekawe dlaczego tak nas omijają? może z powodu naszych poglądów?????

      Usuń
  10. Nie jestem zainteresowana, dziękuję.
    Z ulgą rozstałam się z pracą, by samej sobie być panem, sterem i okrętem.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Odkąd wykopałam granacik na działce to żadne kleszcze mi nie straszne.
    :-))

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasem myślę, że lepszy granat niż borelioza, zwłaszcza wtedy, gdy nie jest szybko zdiagnozowana;)))
    Bliski przyjaciel mego zięcia w kilka lat po bliskim kontakcie (IV stopnia) nagle zaczął tracić władzę w lewej ręce i zaczął mu mięsień zanikać. Dobrze, że trafił na przytomnego lekarza i po pół rocznej kuracji doustnej przez następny rok był intensywnie rehabilitowany i ręka uratowana, chociaż jednak jest mniej silna niż przedtem.
    A skończyliście już kopanie czy jeszcze coś wykopują u Ciebie? Nie moglibyście wykopać nieco złota? Bardzo skoczyły w górę ceny złota na świecie.;)
    Najmilszego,;)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie w upalne dni daje o sobie znać szczególnie puls i ciśnienie. A jak z kolei jest za sucho albo za wilgotno to mam kaszel. Dlatego wolę jak jest tak ze 20 stopni w cieniu, może 25. Jak czytam, że w Indiach od chyba 3 miesięcy jest ponad 40 stopni w cieniu to słabnę na samą myśl.

    Wiem o co chodzi, o autosugestię, chyba będę musiał spróbować, zwłaszcza jak będą jakieś dni z chmurami i deszczem nie nastrajające do niczego. Wolę chyba zieloną herbatę i Yerba Mate. Podobno bardzo zdrową herbatą jest rooibos, tak w metrze wyczytałem na wyświetlaczu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, Rooibos to zdrowa herbata, zupełnie pozbawiona teiny. Skoro masz tendencję do przyspieszonego pulsu i nadciśnienia to daruj sobie picie zielonej herbaty i Yerba Mate. Czystek jest pod tym względem znacznie zdrowszy. Dla "podniesienia smaku" parzę go łącznie z herbatą 100% owocową, np. Teekane pomarańczowo-imbirową, albo pomarańczową - orzezwiajacą.Tylko uważaj- ta firma produkuje również herbaty czarne "z owocową wkładką", więc trzeba kupować tylko te 100% owocowe, czyli czytać uważnie co na pudełku napisali.
      Mogłabym zwiedzić Indie wtedy, gdybym zwiedzała je jadąc cały czas klimatyzowanym autokarem, bez wychodzenia na więcej niż 20 metrów.
      A już nie wyobrażam sobie zwiedzania tamtejszych zabytków w tym obezwładniającym upale, kurzu, brudzie i tłumie.
      Nawet nie wyobrażasz sobie jak autosugestia pomaga.
      Miłego;)

      Usuń
  14. Z kleszczami "spotykam" się na co dzień - psy. Psy corocznie zabezpieczam podwójnie: porządna bayerowska obroża + krople. Jak na razie to wszystko chroni od wiosny do jesieni. Niestety, jeżeli chodzi o ludzi - trudniej. Nie założę przecież sobie na szyję psiej obroży - razem z psami hasamy po lasach i bezdrożach. Pozostaje zmiana ubrania i dokładne oglądanie ciała po takich eskapadach. Chociaż ostatnio nie wędrowałam po lesie, ani łąkach a kleszcz zaszczycił mnie osobiście i wbił mi się hmm... w pośladek (po pracy w ogrodzie). Mąż wprawnym ruchem go ukręcił, po kilku dniach się zagoiło.
    No cóż z powodu sąsiedztwa działki z lasem oraz dużej ilości trawy - kleszczy u nas dostatek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja znajoma urzęduje na działce w butach szmacianych takich do kostki a spodnie długie zawiązuje u dołu, żeby kleszcze nie miały ułatwionego dostępu do ciała.
      Kiedyś w aptekach był Bayerowski Autan p. kleszczom, nie wiem jak jest teraz. Proponuję byś piła napar z czystka a idąc do ogrodu posmarowała ręce i nogi olejkiem gożdzikowym lub geraniowym. U nas ziele czystka można kupić w lepszych sklepach spożywczych, na półkach ze "zdrową żywnością".
      Ogólnie te ciepłe zimy nie są korzystne, strasznie się rozpleniają wszystkie insekty.
      Miłego, ;)

      Usuń
  15. Ano widzisz teraz już wiem, że faktycznie coś z tą herbatą na rzeczy jest, bo w metrze nie miałem jak doczytać.

    Piję czystek codziennie, bo zaleciła mi go pani endokrynolog, ta pierwsza jeszcze co do niej chodziłem. Piję go bez dodatków, nie ma dla mnie jakiegoś szczególnie złego smaku.

    Parę lat temu jak w Turcji byłem to odwiedziliśmy z wycieczką miejscową Pamukkale, upał jaki wtedy panował sprawił, że właściwie poruszaliśmy się od drzewa do drzewa, a każdy na każdego łypał spode łba, jak za długo się stało w jakimś cieniu. Po prostu absurd, a nie zwiedzanie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upał nie jest miły gdy masz coś zwiedzać. A w Pamukkale nawet jak nie ma słońca jest gorąco.
      Ostatnim razem byłam już na początku pazdziernika a i tak było gorąco, więc głównie okupowałam leżak w cieniu przy basenie hotelowym.
      Odebrałam dziś wynik Wit.D3- oczywiście mam niedobór, ale nieduży.Bo biorę Kalcikinon, czyli wapń z vit.D3 i wit.K2, która kieruje wapń do kości. Norma jest 30, ja mam 27,6, więc nie jest zle. Pojutrze idę do endo- ciekawa jestem jaką dostanę dawkę Euthyroxu.
      Miłego;)

      Usuń
  16. Wczoraj wpisałam pod Asmodeuszem komentarz, ale widocznie go wćło.
    Napisałam, że wszystko możliwe z tymi kleszczami. najwyraźniej nie lubią krwi ludzi o wyrazistych poglądach. Jakich? Ano przeciwnych do.... Mnie też omijają:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ostatnio dowiedziałam się, że okno serologiczne to taki okres, kiedy jeszcze nie wiemy, czy jesteśmy zarażeni boreliozą, czy nie. Trwa on 4 tygodnie dopiero po tym czasie powinno się wykonać badanie na rozpoznanie boreliozy. Może komuś jeszcze przyda się ta informacja! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. No niestety nie... Bardzo dużo osób choruje na boleriozę, ale niestety społeczeństwo nie ma na jej temat ogromnej wiedzy, dlatego jestem zdania, że warto odwiedzać takie miejsca, jak https://apteline.pl/artykuly/choroby/borelioza-i-kleszcze Moim zdaniem jest tak ogrom wiedzy, która może się Wam przydać.

    OdpowiedzUsuń