drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 6 lutego 2017

Nie ukrywam.....

......temat  wpadł mi dziś po przeczytaniu postu  jotki.
Jak zapewne wszyscy wiecie, jest całkiem sporo substancji których spożycie
pobudza ośrodek nagrody w mózgu, powodując nasze zadowolenie i z tego też
powodu,  sięgamy po raz kolejny po daną substancję, by znów czuć się miło.
Do tych substancji należą: nikotyna, kokaina, heroina, alkohol i.....    cukier.
Co do kokainy,  heroiny i alkoholu to zapewne  każdy bez problemu się z tym
zgodzi, to już nikotynę mało osób uważa za substancję uzależniającą, no a cukier-
jak cukier może być substancją uzależniającą, bzdura ?!
O ile potępiamy narkomanów i alkoholików, bo często ich zachowanie po użyciu
tych substancji mocno odbiega od ogólnie przyjętych norm zachowania, o tyle
na palaczy patrzymy przez palce (zapalił by się uspokoić) no a na notorycznych
amatorów słodyczy, w których wszak jest cukier, patrzymy wręcz z uśmiechem.
A tymczasem i nikotyna i cukier powinny być na liście substancji uzależniających
na równi z narkotykami i alkoholem.
Od początku XX wieku cukier jest niemal we wszystkich produktach spożywczych,
w przetworach mięsnych i każdym rodzaju pieczywa  również.
We wszystkich produktach o obniżonej zawartości tłuszczu znajduje się wręcz
obowiązkowo, bo poprawia smak produktu.
Tyle tylko, że cukier niejedno ma imię i w jednym produkcie możemy znależć
czasem  aż trzy zupełnie różne jego nazwy, z tym że nazwa "cukier" występuje
wtedy na samym  końcu wykazu,opiewając niewielki jego procent.
(Wrzućcie w wyszukiwarkę "inne nazwy cukru" a doliczycie się  co najmniej 30
nazw cukru).
To wybieg marketingowy- produkt jest nafaszerowany  cukrem pod innymi
nazwami,  a my go kupujemy, bo  nie znamy tych nazw.
Stosunkowo bezpieczny limit spożycia cukru i to nie rafinowanego to 5 do 9
łyżeczek na dobę.
Co powoduje cukier w naszym organizmie? No cóż- przede wszystkim oporność
na insulinę, co jest podstawową przyczyną cukrzycy typu II .
Poza tym podwyższone ryzyko choroby nadciśnieniowej, otyłość, różne stany
zapalne, mniejszą wydolność systemu odpornościowego, w starszym wieku
również wzrost ryzyka choroby alzheimera , udaru, demencji starczej.
U dzieci, które od niemowlaka  mają serwowany cukier w różnych  gotowych
płatkach śniadaniowych, kaszkach itp. powoduje zaburzenia metabolizmu, otyłość
a nawet stłuszczenie wątroby. I coraz więcej dzieci zapada na cukrzycę typu II.
Najprostsza i najskuteczniejsza dieta odchudzająca to niemal całkowite
odstawienie cukru.
Chyba przestawię się na podpłomyki z mąki arachidowej, tylko muszę opracować
ich "produkcję".




36 komentarzy:

  1. Czuję się coraz bardziej "chora" :( Bezpiecznym żarełkiem jest jedynie pokrzywa i szczaw:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lebioda podobno też zdrowa jest.Zacznę chyba kupować surową czekoladę, taką bez cukru.
      Ponoć nawet schudnąć od niej można;)

      Usuń
  2. To prawda, gdy obejrzałam film dokumentalny o ilościach cukru w różnych produktach spożywczych, to teraz zastanawiam sie bardziej nad tym, co jem. Lubię jednak łakocie do kawy...o, jeszcze jedna używka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkąd czytam wszystkie etykiety gotowych produktów spozywczych coraz mniej mam ochoty na robienie zakupów i na jedzenie.Bo wychodzi na to, że w śmietanie niemal nie ma śmietany a każda nawet najbardziej apetycznie wyglądającą kiełbasa ma cukier, białko sojowe,i ze trzy różne skrobie.Mam wrażenie, że gdyby zsumować wszystkie procenty podane na etykiecie to ich suma przekroczyłaby 200. Kawa jest mniej szkodliwą używką niż nam się wydaje. Ale musi to być kawa zagotowana i koniecznie przefiltrowana przez filtr. Zwykła "plujka-zalewajka" zawiera wszystko to, co nam szkodzi.

      Usuń
  3. Ale trafiłaś! Właśnie dojrzałam do odstawienia mojego największego nałogu: słodyczy. Rzeczywiście robią one niewyobrażalne spustoszenia w naszym organizmie. Jest podstawową pożywką dla komórek rakowych, otłuszcza wątrobę i prowadzi prostą drogą do kolegi Elsheimera.
    Uzależniają bardzo silnie, jak wiemy. Zaczęłam walkę. Namawiam innych: nie dajmy się unicestwić!
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu dołączam się. Zacznę pomału przechodzić całkowicie na dietę PALEO. W końcu nasi pra-pra -przodkowie jakoś żyli bez cukru i glutenu.
      I będę się dzielić na blogu swoimi odkryciami na temat co i jak można przyrządzić samemu by nie opychać się cukrem i jeść to niemal z przyjemnością. Nie będzie łatwo, ale jest taka strona: https://paleosmak.pl poświęcona właśnie diecie PALEO i jest sporo przepisów.
      Buziam;)

      Usuń
  4. Święta prawda. Ja cukru jako cukru prawie nie używam, ale słodycze lubię i wiem, ze to jest uzależnienie. Nie wiedziałam, że cukier występuje pod innymi nazwami. Dokładają cukier specjalnie, żeby ludzi uzależnić i już mają klienta na całe zycie. A zdrowie? Nikomu nie zależy na naszym zdrowiu. Kiedy chorujemy to zasilamy kasę korporacjom farmaceutycznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słodzę kawy i herbaty ale "grzeszę"i jako łakomczuch uwielbiam gorzka czekoladę. Chyba się przerzucę na tzw. czekoladę surową, będącą półproduktem do wyrobu czekolady.
      To prawda- nikomu na naszym zdrowiu nie zależy a już koncernom spożywczym i farmaceutycznym najmniej.

      Usuń
  5. Nasze dwie mamy są żywym przykładem co cukier robi ze zdrowiem człowieka.
    Jedna i druga miłość do cukru przypłaciła ciężkimi schorzeniami.
    Mama Wspaniałego z powodu cukrzycy ma mocno ograniczony dostęp do słodkiego, mieszka z nami i mam nad tym kontrolę.
    Moja mama mieszka sama i używa do woli, czekolada to główny produkt spożywczy w lodówce.
    Jej kłopoty z pamięcią mogą być spowodowane stwierdzoną drożdżycą, której nie chce leczyć, codziennie karmi drożdżaki sporą ilością słodyczy.
    Na moje pohukiwanie ma jedną odpowiedź, a co mi zostało, tyle mojej przyjemności.
    Od dziecka jesteśmy nagradzani słodyczami, pamiętam jak przyszedł moment kiedy zdesperowana po np. świętach wyrzucałam cukierki i słodycze, które moje dzieci dostawały pod choinkę.
    Wnukom nie kupuję słodyczy, staram się zastępować to owocami, które lubią, też cukier, ale jakoś tak mniej mnie sumienie boli.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi wnukowie też są hodowani na zmniejszonej ilości cukru, zero napojów wysoko słodzonych.Co i tak jakoś nie osłabiło w nich pociągu do czekolady, ale jeśli już dostają to gorzką.Bardzo dziwne jest podejście niemieckich lekarzy do kwestii cukrzycy- oni "prowadzą" cukrzyków bezstresowo, trochę na zasadzie,że przecież cukrzyk to już i tak się z tego nie wyleczy, niech je co chce, skoro nie umie inaczej się odżywiać, przecież ma insulinę.Teściowa mojej córki ma cukrzycę, więc widziałam z bliska jak to wygląda. Mimo wszystko owoce sa zdrowsze od cukru rafinowanego, bo zawierają też błonnik i witaminy.
      Miłego;)

      Usuń
  6. Wszystko prawda... ciężko nabyć coś bez cukru, ale dla mnie jeszcze gorsze sa różne rzeczy "light" z aspartamem, to już wolę cukier. Na szczeście na smak aspartamu mam jakiś radar wewnętrzny, natychmiast to świństwo wyczuwam. Jakby co, zawsze jest stewia i ksylitol, jak ktoś potrzebuje słodkiego smaku. Bo słodkie uzaleznia, jak piszesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie... nie cukier, ale efekt słodkiego smaku... w ramach "polityki redukcji szkód", jak już ktoś nie daje rady bez tego, mogę polecić mieszankę: xylitol + stewia + inulina /proporcje nie muszą być dokładne, ale inulina powinna stanowić ok. połowy całości/... w przeciwieństwie do aspartamu wszystko w tym jest naturalnego pochodzenia, dla organizmu raczej nieszkodliwe...
      jest jednak haczyk... przedawkowanie sadza klienta na wazon w trybie nagłym...
      pozdrawiać jzns :)...

      Usuń
    2. Stewia- uzywam czasem do ciasta-5 kropli to "świat i ludzie". Ksylitol ma właściwości przeczyszczające, mnie już pół łyżeczki nie służy. Do pieczenia ciasta się nie nadaje.Inulina jest wielocukrem, występuje w naturze np. w cykorii i topinamburze. Często używam muskavado, czyli nierafinowanego cukru trzcinowego. Ma specyficzny smak i jest "mało słodki", bo to właśnie rafinacja powoduje wzrost słodkości cukru, tego z buraków cukrowych także.
      A do tego trudno go u nas kupić.Na ogół kupuję go za Odrą.

      Usuń
  7. "cukier" to popularna, ogólnikowa nazwa, naukowo zaś, dietetycznie, obiektem dyskusji są tzw. "cukry proste"... no, i okazuje się, że jedynym momentem, gdy ich spożycie ma sens, jest czas bezpośrednio po dużym wysiłku fizycznym /trening, ciężka praca, etc/... w pozostałym czasie tylko brzuch i nie tylko rośnie od tego...
    przypominają mi się czasy, jeszcze przed tymi wszystkimi odkryciami, gdy byłem na obozie treningowym kyokushin... to styl karate słynący z katorżniczych treningów... szef projektu codziennie po ostatnim treningu zarządzał wypijanie butelki piwa... primo - maltoza, cukier prosty... secundo zaś, to niewielka ilość narkotyku w nim zawarta, czyli alkoholu, pozwalała zasnąć i lepiej wypocząć... kto nie lubił piwa i uchylał się od tego obowiązku miał w nocy kłopoty... po prostu miał miejsce paradoksalny efekt pobudzenia po tak hardcore'owych zajęciach...
    kwestia uzależnienia od cukru:
    w terapii uzależnienia od opiatów /heroina, morfina, itp/ czasem stosuje się jako wsparcie tzw. "blokery" receptorów opiatowych... przekładając to na "po ludzku", użytkownik nie czuje po prostu frajdy po zażyciu działki, tak, jakby nic nie wziął... tak sobie pomyślałem, czy można podobną metodą wesprzeć terapię uzależnienia od cukru, po prostu zablokować działanie kubków smakowych odpowiedzialnych za postrzeganie słodyczy?...
    podkreślam, że tylko wesprzeć, bo same blokery jako sposób leczenia nie wystarczą... narkomani alkoholowi /alkoholicy/ czasem stosują esperal, który działa podobnie, a nawet wręcz odrzuca od alkoholu /terapia awersyjna/, powodując złe samopoczucie po wypiciu kielicha... ale jeszcze nie zanotowano przypadku, by ktoś się wyleczył samym esperalem...
    no, i na koniec sprawa już na forum poruszona, czyli cukier zawarty w samych produktach... tu się już zaczyna wyższa szkoła jazdy, gdy w sklepie są pełne półki i nie ma co kupić... to jest podobnie, jak z utwardzonym olejem palmowym, o którym kiedyś sam pisałem u siebie...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głód alkoholowy niweluje się właśnie cukrem.
      Po wprowadzeniu prohibicji w USA natychmiast wzrosło spożycie- cukierków.Podobnie jest w trakcie odwyku nikotynowego - wtedy właśnie ci rzucający palenie przestawiają się na słodycze. Czymś przecież trzeba pobudzić wydzielanie się dopaminy;)
      Ostatnie badania wykazały, że obżerać się czym tylko chcemy , w sposób bezkarny dla naszej wagi i zdrowia, możemy tylko od 8 rano do godz. 14,00.
      W tym czasie jest nasz metabolizm najsprawniejszy. Inna wersja mówi, że przerwa w dostarczaniu organizmowi pożywienia powinna wynosić 16 godzin. I ten model chyba przetestuję, jednocześnie z eliminacja cukru prostego. Nota bene mniej szkodliwa jest łyżeczka owego cukru niż jedno ciasteczko upieczone na bazie tłuszczu trans i z mąką glutenową.
      A więc spodziewajcie się co jakiś czas przepisów paleo i sprawozdania czy i jak jeszcze żyję.
      i
      Ten cykl z 16 godzinna przerwą w jedzeniu bardzo mi pasuje, nie mam problemu, żadnej "spinki" z utrzymaniem tego.
      Zresztą kiedyś (do czasu ciąży) nie miałam zwyczaju jeść kolacji. Potem ten zwyczaj jakoś mi zanikł, bo gdybym nie jadła kolacji to i dzieciak by jej nie jadł.
      Miłego;)

      Usuń
    2. W USA po wprowadzeniu prohibicji wzrosła sprzedaż ...cukierków. Palacze rzucający palenie przerzucają się na słodycze- przecież trzeba czymś spowodować większe wydzielanie się dopaminy;)
      Ostatnie badania wykazały, że obżerać się bezkarnie czym tylko chcemy, możemy między 8 rano a 14,00. Wtedy nasz metabolizm wszystko przerobi.
      Druga wersja opiewa, że przerwa w dostarczaniu pokarmu musi wynosić 16 godzin i jak przetestowałam w ciągu kilku dni, da się to utrzymać w moim przypadku.W końcu do chwili ciąży
      nie jadałam nigdy kolacji i było dobrze.
      Mam nadzieję, że dieta PALEO i taki układ żywieniowy dobrze mi zrobi. Zwłaszcza, że uwielbiam orzechy i różne nietypowe żarciuszka. Tyle tylko, że wtedy będę musiała regularnie prowadzić 2 kuchnie. Trochę uciążliwe, ale może dam radę nieco skołować swego ślubnego.

      Usuń
  8. W moim domu rodzinnym zagotowywało się w słoikach owoce w cukrze, i podawano je potem po obiedzie w kompotierkach. Nazywało się to kompotem. Teraz wiem dlaczego nas dzieci nigdy nie ciągnęło do cukierków i kupnych słodyczy. Alzheimer i cukrzyca to w naszej rodzinie choroby nieznane, a kobiety prawie setki dożyły. Moja Mama 97. Ale genetycznie mamy słabe organy wątrobowo żółciowe. I to nie z jedzenia a raczej ze stresu. Pozdrawiam Anabell-;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawałam łyżkę stołową cukru na półlitrowy słoik truskawek, zakręcałam i wstawiałam na 15 minut do piekarnika. Nie był to z pewnością kompot, ale smak był cudowny, zwłaszcza do bitej śmietany (wtedy jeszcze bywała normalna, bez polepszaczy).
      Miłego Uleczko;)

      Usuń
    2. Bo tak zagotowywane owoce maja cudowny smak. Śliwki, gruszki z dodatkiem goździka albo laski cynamonu , mniam. Ale ludziom w większości się już nie chce tej fatygi, i sięga po gotowce soków w kartonikach. Szkoda, bo aż tyle roboty z tym nie ma a do słoika można nawet te zamrożone włożyć i w słoiku gotować w cukrze. Taki deser to niebo w gębie i nawet bez bitej śmietanki, a sok zawsze można potem dawać do wody albo herbaty...

      Usuń
  9. Jak żyć, pytam, jak żyć? I odpowiadam - wszystko z umiarem. Stosuję od lat i działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie jak żyć zadaję sobie nieustannie. Gorzej z tym umiarem w sytuacji gdy innym go brakuje;)

      Usuń
  10. Na szczescie do slodyczy, czy cukru, raczej mnie nie ciagnie, z wyjatkiem napadów na czarna czekolade, ale ze stewia, kiedy zas cos pieke (rzadie zjawisko) tez stewia w robocie. Od ponad roku sa tez na rynku napoje (typu soki) dosladzane stewia. Natomias w kawie stewia zupelnie mi nie idzie :(. Ksylitol wprawdzie specjalnie na mnie nie dziala, ale tutaj do dostania tylko przez internet i raczej w horendalnej cenie :(. Gorzej, ze ten cholerny syrop glukozowo-fruktozowy jest przktycznie we wszystkim, co przetworzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarna czekolada, podobnie jak brązowy cukier mają tyle samo rafinowanego cukru co ich odmiany "jasne".Kawa ze stewią jest obrzydliwa. Ksylitol bywa często podrabiany, a brązowy cukier nie ma nic wspólnego z cukrem trzcinowym nierafinowanym. Niewątpliwie znacznie zdrowiej jest zjeść nawet najbardziej słodki owoc w jego stanie naturalnym niż cokolwiek przetworzonego. Bo każdy z owoców ma jednak choć trochę błonnika.

      Usuń
  11. Z alkoholem nie mam problemu za to z cukrem tak. Moja nadwaga to własnie przegrana w nierównej walce ze słodyczami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żebym Cie pocieszała, ale sprawdż koniecznie poziom TSH. Jeśli będzie powyżej 3,00 to powinien się Tobą zainteresować endokrynolog, choć jest to wartość mieszcząca się w granicach normy. Może Ci się przyplątało Hashimoto, czego nie stwierdzi TSH.
      Poza tym staraj się robić domowe słodycze, bo te kupne to zawierają utwardzone tłuszcze, co w powiązaniu z mąka i cukrem zwyczajnie tuczy. Będę podawała na blogu przepisy dla łasuchów przepisy na słodycze zgodne z dietą PALEO, może Ci przypadną do smaku.

      Usuń
  12. Staram się.... kawa bez cukru, herbata bez cukru - daję radę! Kawa bez ciasteczka? - to nie kawa! Pół żartem pół serio, ale już całkiem na serio, jestem przerażona tym, że całe tzw. jedzenie dla dzieci jest słodkie (kaszki, warzywka, zupki, soczki, chrupki itp) Nie ma ucieczki, chyba, że zamknąć młodych w czterech ścianach, nie zabierać na zakupy, nie posyłać do przedszkoli.... To jest czysta paranoja z jednej strony oferta tylko słodkiego jedzenia, z drugiej strony wymóg szczupłej sylwetki. To nie da się pogodzić! Pokolenie naszych dzieci, było żywione zdecydowanie zdrowiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do znudzenia klepię, że postęp cywilizacyjny jakoś nam wcale na dobre nie wyszedł.Wszystko jest produkowane taśmowo musi być z jak najtańszych surowców, robione szybko i stosunkowo tanie, żeby "szło".Kiedyś wszystko było robione w domu, ręcznie, pracowicie, długo. Będę wrzucała na blog przepisy na różne słodkości z mini zawartością cukru luz z jego naturalnymi zamiennikami..

      Usuń
  13. Klik dobry:)
    A ja wyznaję zasadę, żeby jeść, co komu służy. Mój organizm np. sam pokazuje, co mu w danej chwili potrzeba. Raz jest to np. kiełbasa, innym razem słodka chałwa. Nie spotkałam jeszcze osoby, która jest szczęśliwa dlatego, że stosuje wszelkie żywieniowe mądrości. Przeważnie narzeka, jak bardzo się męczy. To po co się tak męczyć?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ogół jem to na co mam ochotę, więc czasami kawałek czekolady ma przerywnik w postaci ogórka kwaszonego- jem naprzemiennie a obserwatorom oczy wychodzą na wierzch i ręka sama wędruje na czoło.
      Serdeczności;)

      Usuń
  14. A ja slyszalam ostatnio, w niemieckim radio mowili, ze tylko lyzeczka cukru dziennie powinna byc przez nas kosztowana.

    Chyba sie zalamne, bo brzoskiwnie wlasnie zajdlam, a tam od cukru to z pewnoscia az sie roi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli były to brzoskwinie w syropie to z pewnością aż się od cukru roiło.
      Mój mąż mówi- "no przecież na coś trzeba umrzeć" a ja dodaję, że wg Hindusów najlepiej umrzeć będąc młodym, zdrowym i pięknym a ja już żadnego z tych warunków nie spełniam.
      Przede wszystkim muszą nastapić zmiany w produkcji żywności.Co z tego,że zjesz co najwyżej 1 łyżeczkę cukru dziennie skoro we wszystkim ten cukier jest.
      Miłego;)

      Usuń
  15. No cóż cukier jest wszędzie. Od kiedy czytam składniki produktów, kończy się to odkładaniem z powrotem na półkę. Nie można też dać się zwieść zapisom, że cukru np.0 lub minimalne ilości, kryje on się również pod nazwą "węglowodany". No więc dla siebie do jedzenia nie kupuję niczego przetworzonego. Jem kasze i warzywa z wody (no jakieś węglowodany trzeba jeść). Teraz są to najczęściej mrożonki (wychodzą taniej). Mięso z grilla elektrycznego, pieczone bez tłuszczu w rękawie lub gotowane; czasem ziarna: fasola, ciecierzyca, soczewica.
    Gluten tylko w postaci płatków owsianych, mąki pszennej nie używam. Tłuszcze: olej kokosowy i olej lniany na zimno. Owoce spożywam bardzo oszczędnie: najczęściej jabłko, czasem jem niedojrzałą gruszkę, raz na jakiś czas mandarynka, grejpfrut, pomelo, kiwi. Sięgam po kiszonki - kiszenie eliminuje cukier. Ograniczam nabiał, poza jajami.
    No bo tak: w owocach - cukier fruktoza.
    Nabiał - cukier laktoza.
    Zboża - gluten. Gluten mogę jeść, nie ograniczam drastycznie (czasem jem kromkę chleba ziarnistego, no i nie mogę sobie odmówić owsianki(wg mojego przepisu).
    Słabością moją jest czekolada - używam tyko 90% z Wawelu (jest najlepsza) i ma tylko 22 IG, ale zawiera też tłuszcze nasycone (co wydaje się groźniejsze od cukru -w jej składzie).Wciąż eksperymentuję z jedzeniem, bo zaskakująco różne produkty różnie oddziałują na mój organizm.
    Polecam do picia bulion gotowany na kościach (minimum z 10 godzin)- uszczelnia jelita, walczy ze stanami zapalnymi organizmu i chorobami autoimmunologicznymi, wzmacnia kości, no i teraz w zimie doskonale "zatyka".
    Oczywiście dla rodziny gotuję z "niedozwolonych" produktów - mąż nie bardzo chce poddawać się moim rygorom żywieniowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie etykiet w sklepie już samo z siebie pozbawia czytającego apetytu. Spoglądam na tę etykietę i nie mogę wyjść z podziwu, że to co trzymam w ręce ma w środku aż tyle paskudztw a wygląda apetycznie.
      Uważam,że kiszonki to samo zdrowie, jabłka i pomidory koktajlowe też się dają kisić. Ostatnio mam "ciąg" na kiszone buraki.
      Nie gotuję nic na kościach, bo w kościach zwierząt jest wiele szkodliwych substancji, które nie zostały wydalone z ich organizmu, między innymi fluor, który jest w wodzie pitnej.
      Ja to już wogóle nie mam co jeść przez to Hashimoto. Tyle tylko, że na ogół i tak jem tylko to na co mam ochotę, w myśl zasady, że jeśli coś jem a dobrze się po tym czuję, to mi zapewne nie szkodzi, tym bardziej, że u mnie reakcja po zjedzeniu tego czego nie powinnam jest szybka.
      Miłego;)

      Usuń
  16. Oj a drzewa bez cukru nie żyją umierają. Kupuję cukier nierafinowany z buraków ciemny, ma dużą zawartość witaminy B. Taka melasa a kawa z nią smakuje rewelacyjnie. Nasze cukrownie wykupili Niemcy i cukru nierafinowanego już nie mamy, za to Czesi mają i importujemy z Czech 10 zł u nas w Polsce za kilo się płaci. Kiedyś taki cukier ciemny był u nas dużo tańszy od rafinowanego i zdrowszy. Bardzo lubię herbatę z melasą i kawę zbożową też z melasą. Cukru i soli w sklepie nie kupuję już od lat. Sól z Kłodawy różowa, mam młynek, mieli kryształki soli na drobno, ta sól przynajmniej jest wolna od substancji przeciw zbrylających. Lubię ją. No i Aniu zażywam ostatnio duże ilości witaminy C, bardzo dobrej jakości. Córcia przysłała ze Szkocji, tam ją produkują ale dostępna też jest w Polsce chcesz linka?
    Buziaczki gorące na zimny dzień w sam raz. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też mam sól z Kłodawy, ale białą i się często zbryla, ale to nie feler jak dla mnie.Elusiu, poproszę linka na tę witaminę i metę na ten nierafinowany cukier.
    Ja kupuję trzcinowy nierafinowany. Mnie jego smak odpowiada, ale znacznie mniej jego cena, 16 zł/kg.Używam go do robienia deserów.
    Buziolki, ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. https://sklep.kenayag.com.pl/pl/suplementy-diety/318-witamina-c-quali-c-kwas-l-askorbinowy-proszek-200g-suplement-diety.html?gclid=Cj0KEQiAwMLDBRDCh_r9sMvQ_88BEiQA6zuAQ5p5eX3nLtyBKKUG7UhDgD5JyHg_hwuHDSU0ZdZVjgsaAk_c8P8HAQ
    Jaki długi link. Tę witaminę kupuję, córcia przysłała ze Szkocji ale teraz nie będę jej molestować o przesyłanie paczek tylko tę z tego linka kupię, jest dokładnie taka sama.
    Co do cukru to gdy prowadziłam sklep miałam hurtownię z której ten cukier kupowałam do sklepu i dla siebie. Sklepu nie mam, ale są bardzo dobre kontakty i od nich kupuję, tak mniej więcej 20 kilo od czasu do czasu, po cenach hurtowych. Gdybyś chciała, musiałybyśmy jakąś strategię obmyślić, jak dostarczyć Tobie ten cukier. :)Szukałam innej drogi niestety nie znalazłam, nawet w Czechach mam znajomą ale nie mogę jej narażać na wysyłanie kilogramów cukru. Kupuję tak mniej więcej raz na pół roku, bo latem idzie sporo do soków i dżemów.
    Cieszę się z tej witaminy dla Ciebie, naprawdę.
    Serdeczności Aniu.

    OdpowiedzUsuń