na drugi blog wrzuciłam dość krótki tekst, "zaledwie" dwie części.
A tak przy okazji - będzie miło, gdy przeczytacie i zostawicie ślad swej obecności
w syntetyczny choćby sposób - :) lub :(.
Dużo czasu nie zajmie, a ja będę wiedziała kto mnie czasem czyta.
Prośba ta dotyczy wszystkich tekstów, które tam wrzucam. Obydwa znaczki mają
dla mnie wielkie znaczenie.
Co do reszty- kolejny raz przełożono operację mego ślubnego- będzie w środę, 8.II
a nie jutro.
Stare przysłowie coś mówi o tym, że do trzech razy sztuka. Wolałabym jednak
żeby nie było kolejnego przełożenia terminu, bo w jego przypadku jest to związane
ze specjalnym cyklem przygotowawczym do operacji, zakłócającym rutynowe
leczenie.
Pomału zaczynam wierzyć, że żyję tu za karę a nie przez przypadek. Taka karma.
Ale mimo tego nie zmienię się w obywatelkę I sortu i będę dalej wiernie trwać
przy opozycji, choć daleko im do porywających , charyzmatycznych przywódców.
Polecam Wam serdecznie artykuł Mariusza Janickiego i Wiesława Władyki pod
tytułem Operacja "opozycja w ruinie" (Polityka nr 5/2017 str 12) oraz z tego
samego numeru art. Dr Hab.Aleksandra Halla "Wolność nie obroni się sama".
No i to tyle jak na razie ogłoszeń parafialnych.
Przyznaję się, że na Twoim drugim blogu byłam tylko kilka razy. Zaczęłam czytać "Siedisko", ale domowe sprawy mnie odciągnęły i nie dokończyłam jeszcze. Kiedyś czytałam starsze wpisy, gdzieś na pewno zostawiłam komentarz. Komentarze są ważne - jasne.
OdpowiedzUsuńSłużba zdrowia trzyma Was w napięciu, wyobrażam to sobie, oby wszystko poszło jak najlepiej.
Co do życia - nie ma przypadków, kar podobno też nie ma, co najwyżej trzeba zebrać różne doświadczenia z tego życia;)
Mario- wiem dobrze, że często trudno napisać komentarz pod tekstem typu opowiadanie i wtedy naprawdę wystarczy znaczek,że się to czytało. Bo tak jest, że mam w statystyce mnóstwo odwiedzających a pod tekstem -pusto.
UsuńZ punktu widzenia reinkarnacji to nie przypadki tylko tor przeszkód, którego pokonanie ma nas udoskonalić.Gorzej, bo ponoć sami sobie go wybieramy. Zakładając że tak jest musze założyć, że pomroczność jasna chyba mnie wtedy dopadła;)))
Miłego;)
Wpadnę znów na drugi blog. Za Politykę właśnie zamierzam się wziąć - zacznę od polecanych tekstów. Trzymam kciuki za męża i pozdrawiam was oboje
OdpowiedzUsuńPrzyznam Ci się, że własnym oczom nie wierzyłam, że Dr Hall napisał tekst dla Polityki.Trzymaj Iwono kciuki, trzymaj, żeby wreszcie ta operacja się odbyła.
UsuńCo mają powiedzieć ci, którzy urodzili się w Syrii, albo Kolumbii?
OdpowiedzUsuńTeż się pewnie zastanawiają dlaczego tam się urodzili.A wszystko przez te bociany,pewnie jakichś zatrutych żab się obżarły przed lotem;)))
UsuńMiłego;)
Jestem, czytam, ale wiesz... tego... :)
OdpowiedzUsuńTy Kochana to teraz masz małe dziecko. Ale wiesz, gdy moja urodziła swoje pierwsze dziecko, to zabroniła przyjazdu i mnie i teściowej. Stwierdziła, że są dorośli i sami sobie poradzą. I poradzili. Mnie też nikt nie pomagał; przed szpitalem wszystko poporcjowałam pomroziłam i ślubny dał radę, choć gotować nie potrafi.
UsuńUcałuj Malvinkę w piętuszkę ode mnie. Uwielbiam takie maluszki!
Miłego,:)
Mnie pomagala moja mama, bo ja o to prosilam. Gdyby moja corka wyrazila zyczenie, ze chce sama, na pewno w nic bym sie nie wtracala. Ale chciala mnie i przy porodzie, i do doradztwa w domu.
UsuńRobie co moge. ;)
Bije sie w piers (wychudla) bo naprawde juz nie pamietam kiedy bylam na tamtym blogu, ale ja ostatnio tak nie mam czasu... no dobra... wymowki, wymowki.
OdpowiedzUsuńPostaram sie poprawic.
A to przekladanie operacji naprawde jest upierdliwe, bo czlowiek sie przygotowuje nie tylko z medycznego punktu widzenia, ale tez psychicznie.
Psychicznie to jestem już dawno wykończona. Tym razem boję się tego znieczulenia podpajęczynówkowego, bo mąż musi brać środki rozrzedzające krew, a wtedy wzrasta szansa na powikłanie w postaci krwiaka w miejscu podania anestetyku, co może grozić paraliżem. Z kolei całkowita narkoza też przy jego POChP jest ryzykowna. To wszystko to się chyba nazywa "kwadratura koła".
UsuńNie miałabym nic przeciwko temu, gdyby mi pierś wychudła;)
Star, nie musisz tam zaglądać gdy nie masz czasu, to tak na zapas, gdy znajdziesz czas- nie musi być komentarz, tylko znak , że byłaś. Czasem mi łyso, bo ze statystyki mi wyniki bardzo dużo wizyt, a pod testem nie ma śladu.
Miłego;)
Masz rację, komentarze są ważne i czasami gdy człowiek sie zaczyta w dłuższy tekst, leci do następnego, a pod poprzednim pustka...obiecuję poprawę.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za męża, obyście mieli to wreszcie za sobą :-)
Jotko, ja wiem, że pisanie komentarza jest czasem bezsensowne, bo co tu komentować gdy się czyta jakieś opowiadanie i mnie dlatego wystarczy tylko taki mały znaczek.Pomału dostaję świra, gdy dzwoni męża komórka, bo z miejsca podejrzewam, że znów coś przełożą.
UsuńMiłego;)
Sprawdzilam, czy sie wpisalam... tak jest, wpisalam :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, dziękuję;)
UsuńLecę - jak dolecę i wyląduję to dam znak.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o tę operację - to trzymam kciuki.
Serdeczności Kochanie...
Trzymaj, trzymaj, proszę,
OdpowiedzUsuńAniu zdrowia do wytrwałego czekania, żeby zakończyło się sukcesem!!! Tylko słowa, ale z mocą moich przejętych myśli wysyłam Ci do pomocy!
OdpowiedzUsuń