......bardzo lubiany przeze mnie malarz.
Autoportret 1873 r
"Dzieła malarza powiedzą o człowieku więcej, niż wszystko to,
co mogliby napisać dziennikarze."
"Malarstwo, sztuka w ogóle, urzekają mnie. To istota mojego życia.
Reszta jest dla mnie niczym."
"Praca jest wspaniałym regulatorem zdrowia psychicznego i
fizycznego. Zapominam o wszelkich smutkach, bólach i
zgorzknieniach, nie zdaję sobie z nich sprawy , kiedy jestem
pochłonięty radością pracy."
"Szczęśliwi ci, którzy widzą piękno w miejscach zwykłych, tam gdzie
inni niczego nie widzą!
Wszystko jest piękne,wystarczy tylko umieć dobrze spojrzeć.
Te wszystkie mądre słowa napisał Camille Pissarro.
Urodził się 10 lipca 1830 roku na wyspie Saint-Thomas, dzisiejszych
Amerykańskich Wyspach Dziewiczych, wówczas zwanych duńskimi
Antylami.
Ojciec Pissarra pochodził z Bordeaux a na wyspie zamieszkał w 1824
roku, gdzie otworzył dobrze prosperujący sklep z pieczywem.
Camille, gdy ukończył 12 lat został wysłany do szkoły we Francji.
Przez pięć lat mieszkał w Passy, niedaleko Paryża.
Od najmłodszych lat Camille przejawiał zamiłowanie do rysunku i
podczas tego pięcioletniego pobytu każdą wolną chwilę spędzał
w Luwrze.
Po zakończeniu nauki wrócił na wyspę i zaczął pracować w sklepie
swych rodziców.
W każdej wolnej chwili zapełniał szkicami wszystkie zeszyty, czerpiąc
natchnienie z otaczającego go świata.
Były to rysunki egzotycznych roślin, sceny z życia portu, wyspiarskie
krajobrazy.
W tym okresie spotyka Fritza Melbye'a, duńskiego pejzażystę i w jego
towarzystwie maluje pierwsze obrazy.
W kilka miesięcy pózniej razem uciekają do Caracas. Pissarro nie jest
w najmniejszym stopniu zainteresowany prowadzeniem sklepu.
Po powrocie z Wenezueli z wielkim trudem udaje mu się przekonać
ojca, że zupełnie nie nadaje się do prowadzenia interesów i handlu.
W 1855 roku wyjeżdża do Paryża, by podjąć studia malarskie.
Akurat w tym czasie w Paryżu odbywa się Wystawa Światowa i
Camille w czasie jej zwiedzania zapoznaje się z dziełami malarzy
nieco starszego pokolenia: Corota, Milleta,Daubigny'ego, Delacroix,
Ingresa. Zachwycają go dzieła Couberta .
Uczęszcza do kilku szkół naraz.
Najbardziej jest zainteresowany twórczością Corota, uznając tego malarza
za swego mistrza. Aż do roku 1865 pokazywał mu wszystkie swoje obrazy
i analizował szczegółowo wszystkie jego uwagi.
W Academie Suisse Pissarro spotyka przyszłych impresjonistów: wpierw
Moneta, potem Cezanne'a , Renoira i Sisleya.
W 1859 roku organizowany przez państwo Salon przyjmuje do wystawienia
pierwsze jego prace.
W tym też okresie zawiązuje się jego wieloletnia przyjazń z malarzem
amatorem Ludovicem Piette, która przetrwała do ostatnich dni życia .
Piette wielokrotnie pomagał mu, między innymi udzielając gościny w swej
posiadłości w Montfoucault na zachodzie Francji.
Rok pózniej Pissarro poznaje Julię Vellay, urodzoną w Burgundii, osiem
lat od siebie młodszą. Są parą, na świat przychodzą dzieci , ale ślub z Julią
nastąpi dopiero w 1871 roku, podczas ich londyńskiego wygnania.
Od chwili narodzin pierwszego dziecka, przez całe następne lata będą ich
prześladować nieustające kłopoty finansowe.
Malarstwo Pissarra rozwija się, wyzwala się spod wpływów Corota , ale
to wszystko nie przekłada się na sprzedaż obrazów, choć aż do 1870 roku
Pissarro regularnie wystawia swe prace w oficjalnych Salonach.
Często w ramach ratowania domowego budżetu Pissarro maluje
ozdobne wachlarze.
Od 1869 roku Pissarro staje się prawdziwym impresjonistą. Wzrasta jego
wrażliwość na światło, kolor, zmiany krajobrazu zależne od pory dnia.
Zaczyna malować w nieco mniejszych formatach, stosuje jaśniejsze kolory,
ale jego przywiązanie do przemyślanych kompozycji obrazu wyniesione
od Corota sprawia, że jego impresjonizm pozostaje oryginalny.
Podczas wojny francusko-pruskiej Pisarro wraz z rodziną wyjeżdża do
Londynu. W Londynie spotyka Moneta, z którym razem zwiedzają
muzea, zachwycają się malarstwem Turnera i Constabla i poznaje tam
marszanda Durand-Ruela, który przez wiele lat wspierał impresjonistów.
W czerwcu 1871 roku Pissarro wraca do Francji. Jego dom i duża część
obrazów uległy zniszczeniu, więc przenoszą się do Pontoise.
Następne 3 lata przynoszą nieco oddechu - po raz pierwszy jego obrazy
znajdują nabywców i kłopoty materialne maleją.
Jest rok 1874 - Pissarro wraz z Monetem organizują pierwszą wystawę
impresjonistów.
To niedobry dla Pissarra rok - jego dziewięcioletnia córeczka Jeanne umiera,
a wystawa impresjonistów zostaje zlekceważona, wyśmiana przez krytyków.
Po raz pierwszy Pissarro zaczyna wątpić w swój talent i w słuszność
wybranej przez siebie techniki.
Ale pomimo tylu przeciwności jego talent, jakby na przekór, rozwija się
nadal. Poszukuje nowych kierunków rozwoju, na jego obrazach zaczynają
ukazywać się postacie ludzi. Zmienia się też faktura jego płócien , farbę
kładzie nieco inaczej niż w technice impresjonistycznej. Maluje, jak kiedyś,
szerokimi pociągnięciami pędzla, zaczyna również pracować z pastelami,
zgłębia też świat sztuki grawerskiej.
Ale to wszystko nie zmienia jego sytuacji finansowej, zwłaszcza, że na świat
przychodzi kolejne, piąte dziecko- Ludovic-Rodolph.
Żona Pissarra zarzuca mu lekkomyślność i egoizm.
Czwarta wystawa impresjonistów w 1879 roku nieco poprawia sytuację
finansową malarza- jego obrazy sprzedają się, ale nie osiągają zbyt wysokich
cen .
Wkrótce następuje kryzys giełdowy, który marchanda Durand- Ruela
doprowadza niemal do bankructwa. Odczują to wszyscy impresjoniści,
którym dotychczas pomagał.
Kolejne dotkliwe kłopoty finansowe znów spychają Pissarra w otchłań
wielkiego zwątpienia. Zaczyna, podobnie jak inni malarze, próbować wyjść
ze ścisłych ram impresjonizmu.
Podczas ostatniej, ósmej już wystawy impresjonistów w 1866r swoje obrazy
wystawia w oddzielnej sali, obok neoimpresjonistów -Seurata i Signac'a.
Obrazy neoimpresjonistów nie przypadają jednak nikomu do gustu, są
mocno krytykowane , nawet przyjazny Durand-Ruel nie kupuje ani jednego.
Pod koniec 1880 roku Pissarro zrywa tym kierunkiem, chociaz trzeba
przyznać, że przygoda z neoimpresjonizmem znów nauczyła go pewnych
nowych rzeczy- łatwości i swobody w wyborze tematów i ich stylu. I od tej
chwili jego obrazy zaczynają się regularnie sprzedawać.
Wyspa Lacroix,efekt mgły, rok 1888
Od 1889 roku malarz zaczyna cierpieć na chroniczne zapalenie oka,
które uniemożliwia mu pracę w plenerze.
W trosce o wzrok buduje pracownię w ogrodzie swojego ostatniego
domu w Eragny-sur-Epte w Normandii.
Od tej pory pracuje patrząc na świat z okien atelier. By rozszerzyć tematykę
obrazów regularnie podróżuje - maluje widoki z okien hoteli i z okien
mieszkań.
Bywa często w Rouen, Hawrze, Paryżu.
Most Królewski, Paryż 1903 rok.
Wreszcie malarstwo Pissarra cieszy się pełnym uznaniem , jego obrazy są
wystawiane w Europie i USA.
Na kilka lat przed śmiercią jego obrazy osiągają nawet bardzo wysokie
ceny.
13 listopada 1903 roku, umiera w Paryżu z powodu sepsy.
Jest pochowany na cmentarzu Pere Lachaise .
"Pracuj, szukaj i nie zważaj na nic innego; reszta przyjdzie sama.
Potrzeba ci jednak wytrwałości, siły i nieskrępowanych doznań,
wolnych od wszystkiego, co nie jest własnym przeżyciem"
Widzę,że upodobałaś sobie impresjonistów? Mnie jakoś nie rajcuję, ale oddaję im cześć oraz szacunek, bo dzieła wtedy tworzyli wspaniałe i nowatorskie.
OdpowiedzUsuńZawsze ich lubiłam. Stałam przed obrazem Tintoretta w Wenecji i nie mogłam zrozumieć czemu moja przyjaciółka łkała ze wzruszenia.Bo na mnie jego obraz nie zrobił żadnego wrażenia.
UsuńJa lubię Rafaela i Prerafaelitów. A po za tym lubię secesję, art deco i współczesną. Tę ostatnią taką, jaką u siebie prezentuję. Żadnych czarnych kropek na białej płaszczyźnie.
UsuńSecesja i art deco - sztuka tak bardzo wkraczająca w życie codzienne- szkoda, że już przeminęła.
UsuńNie wiem tylko dlaczego była tak bardzo krytykowana i zwalczana.
Kilka lat temu była w W-wie wystawa dzieł Alfonsa Muchy - to naprawdę duża frajda zobaczyć oryginały, a nie tylko reprodukcje w albumie.
Życie artysty nie jest łatwe...
OdpowiedzUsuńSzczególnie prekursorów.
Też lubię impresjonistów...
Mam wrażenie, że życie każdego artysty nie jest łatwe.Talent jest to coś, co bardzo trudno jest "utrzymać w ryzach".
UsuńTalent napędza człowieka bardzo jednokierunkowo, wymusza określone działania, często mało zrozumiałe dla bliznich.
Nie wszystkie jego dziela mnie zachwycaja, ale ogolnie podoba mi sie jego tworczosc.
OdpowiedzUsuńPissarro był nieprawdopodobnie płodnym malarzem. A zaczął malować dość pózno. Wiele jego dzieł zostało zniszczonych podczas wojny francusko-pruskiej.Co ciekawe, to rozwijał swój warsztat malarski do samego końca. I we wszystkim umiał dostrzec piękno- nawet w główce kapusty.
UsuńObrazy piękne, w moim klimacie. Wielka szkoda, że niektórym artystom przypadł w udziale tak trudny los, a niektórych doceniono dopiero po śmierci.
OdpowiedzUsuńPissarro miał to szczęście, że jeszcze za swego życia został uznany.Ale gdy porównać okres prosperity do pozostałego, to jego życie nie wyglądało różowo.W biografiach wielkich artystów niewiele miejsca jest poświęconego i żonom, dzieciom, ale przecież i one cierpiały razem z nimi.
UsuńImpresjoniści fascynują mnie od początku, od kiedy poznałam na żywo ich pierwsze prace (miałam 18 lat, galeria impresjonistów w muzeum na wyspach w Berlinie). Nie znam jednak ich twórczości ani historii życia tak dokładnie. Dziękuję za pokazanie mi niełatwej historii jednego z nich.
OdpowiedzUsuńIlekroć docierałam na Wyspę to po sterczeniu w kolejce po bilety było jeszcze oczekiwanie około 2 godzin na wejście, więc jak dotąd nie trafiłam tam. Zresztą za każdym razem byliśmy w towarzystwie dzieci, co sprawy nie ułatwiało.Teraz nadrobię te zaległości - wszak będę miała na to sporo czasu.
UsuńOd zawsze interesowałam się sztuką, mam sporo albumów i chodziłam na wykłady historii sztuki.
Jakoś ciągle brakowało mi czasu na takie wykłady, a szkoda, bo też mam całą galerię albumów sztuki, szkoda, że pochowanych teraz gdzieś głęboko nadal w kartonach.
UsuńZa to wystawę wtedy udało nam się obejrzeć psim swędem dzięki mojej raczkującej wtedy umiejętności języka niemieckiego. Panie w muzeum, które właśnie za pół godziny miało być zamknięte były tak pod wrażeniem, że naszej małej grupce pod kierunkiem mądrego trenera strzelectwa otwarto nawet dodatkowo (niekoniecznie upragniony) dział mumii egipskich. :)
Prawdziwego artysty nic nie jest w stanie złamać. Nie znałam tego malarza, a warty jest poznania,więc dzięki za przybliżenie jego życia i twórczości. Oprócz malowania pięknie też myślał, wiedział co jest prawdziwą istotą życia
OdpowiedzUsuńPissarro zaczął stosunkowo pózno malować i miał całkiem dobrze poukładane w głowie. To jeden z nielicznych malarzy, którzy prowadzili rozległą korespondencję z różnymi osobami.Był niezwykle "kontaktowym" człowiekiem, stale wzbogacał swój warsztat. Przyglądał się i poznawał każdą nową technikę i transponował ją na własny grunt.Pod wpływem kontaktów z Degas'em wprowadził do swych obrazów postacie ludzi, przejściowa fascynacja pointylizmem nadała jego obrazom pewna lekkość, przejrzystość barw.
UsuńWyjątkowo pochwalam Twój gust. Też uwielbiam impresjonistów, zawsze pozwalają ruszyć własnej wyobraźni daleko po za to, „co autor miał na myśli”. Ja to nazywam sztuką uchwycenia nastroju chwili, co jest dostępne li tylko muzyce (szczególnie poważnej) i malarstwu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Z impresjonizmem jest tak, że patrzysz na obraz i masz wrażenie, że kiedyś tu byłeś, że skądś to miejsce znasz- może byłeś tam we śnie, a może w poprzednim wcieleniu.A zdarza się i tak, że czujesz się jakbyś był tam , w środku tego obrazu.
UsuńMiłego;)
Pissarro-"Dziewczyna z gałązką"
OdpowiedzUsuńTak, jest bardzo ładny i taki nieco wzruszający.
UsuńImpresjonistów lubię, ale Pissarra nie znałam zbyt dobrze. Tym bardziej dziękuję za post:) No i wreszcie malarz doceniony za życia!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że całymi latami borykał się z takimi trudnościami finansowymi. Mnie zawsze żal tych związanych z artystami kobiet, na które spadają wszystkie trudy życia z "wielkim człowiekiem", który sam jest wielki,ale jego dochody bliskie zeru.
Usuńp.s. Jutro rano zajrzyj do mnie na bloga, jeśli znajdziesz czas. :)
OdpowiedzUsuńZajrzałam, aż się zawstydziłam na starość;)
UsuńTak sobie myślę jakie zbiory malarstwa mają berlińskie muzea...
OdpowiedzUsuńBuźka.
Oj, jest tam co oglądać! Chyba jakiś abonament wykupię, bo bilety maja wściekle drogie. No i wreszcie będę poza sezonem urlopowym i świątecznym, więc sobie potuptam. Na razie zwiedziłam etnograficzne.Olbrzymie, z pięknymi zbiorami. Nałaziłam się niemiłosiernie.
OdpowiedzUsuńI udało mi się trafić na wystawę art deco- boska, że tak powiem.
A Pergamon już widziałaś?
UsuńNie, bo za każdym razem było ponad dwie godziny oczekiwania na wejście, a my byliśmy z Krasnalami.
UsuńTo koniecznie!!!
UsuńZ tego co wiem to tam się kupuje bilety przez internet i wchodzi od razu.