...mój eksperyment kulinarny. I to już kolejny.
Tym razem składnikami dania są:
500 gram mielonego mięsa wieprzowo-wołowego,
3 marchewki starte na grubej tarce,
10 łyżek stołowych suchego ryżu, u mnie długoziarnisty,
3 całe jajka,
kostka bulionowa, ulubione przyprawy, czyli u mnie łagodne curry,
sól,
olej kokosowy lub masło klarowane do smażenia,
bułka tarta do panierowania kotletów a dla bezglutenowców może być:
mąka jaglana, mąka z ciecierzycy, skrobia ziemniaczana lub bezglutenowa
tarta bułka. Jak widzicie wybór szeroki.
A więc zaczynamy:
1, ścieramy na tarce z dużymi otworami marchewki.
2. gotujemy ryż z kostką bulionową.
3. gdy ryż pochłonie już większość wody dodajemy do niego startą
marchew i gotujemy aż do całkowitego wyparowania wody, co nie
zajmuje więcej niż 5 minut.
4. odstawiamy garnek z ryżem by jego zawartość wystygła.
5. mielone mięso przekładamy do dużej miski, wbijamy do niego 3 całe
jajka, dodajemy przyprawy i długo i dokładnie wyrabiamy.
5. ostudzony ryż z marchewką dodajemy do mięsa i znów starannie wyrabiamy,
6. w razie potrzeby dodajemy sól, ale pamiętamy, że ryż gotował się razem
z kostką bulionową, więc z tą solą nie należy przedobrzyć.
7. formujemy nieduże kotleciki, obtaczamy je w panierce i smażymy z obu stron
na rumiano. Ja smażyłam na oleju kokosowym.
Z tej ilości składników wychodzi całkiem sporo kotlecików, u mnie 14 sztuk,
więc w dniu ich zrobienia podajemy je po prostu smażone.
A następnego dnia robimy do nich ulubiony sos BEZ MĄKI i je w nim
odgrzewamy. Można też, jak ja, zamrozić je i w dowolnym czasie spożytkować.
U mnie te ulubione sosy to pieczarkowy lub pomidorowy, czasem koperkowy.
Jeśli ktoś lubi gęstszy sos, to zagęszczamy go skrobią ziemniaczaną , która
w Polsce zupełnie od czuba nosi nazwę mąki kartoflanej. A prawdziwa mąka
kartoflana jest o wiele ciemniejsza i nie taka śliska gdy ją rozetrzeć w palcach.
Do kotlecików podajemy dowolną surówkę.
No to smacznego życzę!
Tak się prezentują pierwsze cztery z czternastu kotlecików
Podobne kotlety robię, gdy na obiad ugotuję za dużo ryżu. Muszę spróbować z dodatkiem marchwi. Nie wiedziałam, że mąka ziemniaczana to zupełnie coś innego niż skrobia. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTeż długo tego o mące kartoflanej nie wiedziałam.
UsuńMiłego;)
Nie za dużo jajek? 3 szt na pół kg mięsa? To twardziele wyjdą :D
OdpowiedzUsuńMięsa jest pół kilo, ale jest jeszcze przecież ryż długoziarnisty, który nie ma tendencji do "klejenia się" no i marchewka. Nie są za twarde. A jakie pyszne na zimno- pokroiłam w plasterki i zjadłam z ogórkiem kwaszonym w charakterze kolacji.
UsuńFajna odmiana dla klopsów, ja znam podobne, ale zamiast mięsa mielonego jest w przepisie wątroba wieprzowa sparzona i zmielona, a do tego zamiast marchewki dużo natki pietruszki.
OdpowiedzUsuńWątróbki nie jadam.Kiedyś zrobiłam z kapusta pekińska zamiast marchewki.Też były dobre, ale te wyszły smaczniejsze.
UsuńMoze to dobry pomysl na jutrzejszy obiad??? Mam do tego kalafior :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, a jak Ci zostaną to można je zjeść na zimno, dodając np. ogórka-świeżego lub kiszeniaka.
UsuńCiekawy przepis, zawinąć w liśc kapusty i byłyby prawie jak gołąbki, które bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńMnie właśnie ten smak gotowanej kapusty nie odpowiada.
UsuńZglodnialam... a tu brak mielonego :(. I jak tu zyc?
OdpowiedzUsuńPrzecież mielone mięso można samego w domu zrobić. Albo kazać sobie zmielić w mięsnym.
UsuńJasne, ale w niedziele otwarte tylko hipermarkety, a z tych moja kocica miesa nie tyka, wiec, na wszelki wypadek, ja tez nie :).
UsuńWyglądają apetycznie;) Czasem robiłam podobne, ale bez marchewki, ale ostatnio wszystko lubię bezmięsne;)
OdpowiedzUsuńOne mało przypominają zwykłe kotlety mielone. Dodanie ryżu i marchewki niweluje smak mięsa.
UsuńZ ryżem nigdy nie robiłam więc chętnie skorzystam z pomysłu, znajomi robią z kaszą gryczaną.
OdpowiedzUsuńTwoje kotlety prezentują się bardzo smakowowicie, mniam :)
Kasza gryczana ma bardzo charakterystyczny smak a ryż nabiera smaku w zależności od tego z czym go połączysz.
UsuńSmaczne! Przepis doskonaly yez na kuleczki, ktore nie musza byc smazone na patelni ale pieczone w piekarniku (wszystkie za jednym zamachem, nie ma zapachu w zalym mieszkaniu, nie ma oleju na kuchence czy scianie). Smakuja na zimno jak i na goraco z sosem. Sa tez fajna dostawka (do zagryzania lub pogryzania) z wbita wykalaczka i na niej plasterek kiszonego ogorka (ja podaje jeszcze swieza, zmiksowana z odrobina cukru borowke brusznice, ktora zastepuje sos).
OdpowiedzUsuńWieczorem zjadłam sobie na zimno- pokrojony w plasterki, na każdym plasterek ogórka- pychota na całej linii.
UsuńSmakowicie wyglądają te kotlety, a jak sama twierdzisz także wybornie smakują. Zazdroszczę kulinarnych talentów, bo mnie gotowanie nie pociąga. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam Iwonko, że to niewiele ma wspólnego z talentem- to raczej wynika z tego, że mam różne ograniczenia dietetyczne, więc najzdrowiej dla mnie jeśli sama sobie przygotuję to co mam jeść. W ogóle zaczęłam kiedyś gotować głównie z tego powodu. Nie jest zabawnie gdy po jakimś osiłku dostajesz ataku bólu. W wieku lat 20-tu zachorowałam na żółtaczkę zakazną typu B, więc potem naprawdę musiałam uważać co wrzucam na "ruszt". Gdy jeszcze byłam w domu to nawet nie bardzo wiedziałam jak wygląda kuchnia i nawet gazu nie umiałam zapalić, nie mówiąc o ugotowaniu czegokolwiek.
UsuńMiłego;)
Piękne kotleciki, sama bym zjadła. Od pewnego czasu sama stosuję często mieszankę mięsa i warzyw do mielonych, obtaczam najczęściej w płatkach żytnich czy owsianych, albo lekko zmielonych.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaku, więc niedługo idę do kuchni :)
Byłam zaskoczona, że wcale te kotleciki nie miały smaku zwykłych kotletów mielonych- idealnie się wymieszały te trzy smaki- ryż, mięso, marchewka.No i jajka, jako "spoiwo".
UsuńMuszę jeszcze spróbować czy da się zrobić je nie z ryżem ale z batatem.
Ostatnio robiłam batata pokrojonego w kostkę i smażonego na oleju kokosowym. Gdy już był gotowy zalałam go roztrzepanymi 2 jajkami i wyszła mi fritata. A dodałam do niej gałkę muszkatołową.
Mnie smakowało, mojemu nie.
Wiesz w czym jeszcze można panierować? w pokruszonych płatkach kukurydzianych.
A robiłaś warzywka panierowane w skrobi kukurydzianej? Dostają takiej fajnej, chrupiącej skorupki.
Chwilowo mam dość mocno okrojone możliwości wypróbowywania nowych przepisów z uwagi na dietę i podanych parę przepisów, których w różnych konfiguracjach teraz muszę się trzymać. Ale za jakiś czas popróbuję tych różności. Chociaż akurat za smakiem skrobi kukurydzianej nie przepadam, a może nie umiałam jej nigdy używać, nie nauczyłam się po prostu. Jednym słowem poczekam i potem wypróbuję. :)
UsuńPóki co na blogu kulinarnym zaczynam publikować bieżące posiłki, więc jeśli znajdziesz chwilę, to możesz zerknąć.
Uściski!
Jesli moge cos dorzucic (bo tez jestem bezglutenowcem) to mozna jeszcze panierowac w ...
Usuńutluczonych chipsach ziemniaczanych. Oczywiscie trzeba sprawdzic na opakowaniu czy nie sa z dodatkiem maki - tu w Anglii na szczecie moge dostac wysmienite chipsy, w dodatku np. o smaku serowo-cebulowym czy paprykowym - bez dodatku maki ! Tluke je jeszcze jak sa w paczce tluczkiem na miazge, grubsza lub chudsza i panierka do kotletow gotowa! Moj chlop nawet woli ja bulki tartej - bo dodaje fajnego smaku do kotletow :)
p.s. Jak fajnie, że znowu jesteś i piszesz, brakowało mi Ciebie!
OdpowiedzUsuńBędziemy się musiały jakoś spotkać, ale obawiam się, że trzeba będzie poczekać na lepszą pogodę.
UsuńNo ale zawsze możemy sobie pogwarzyć na stacjonarnych telefonach. Dziś była tu marcowa aura- słońce i deszcz ze śniegiem.
Zasyfiłam się przy tych remontach, które u nas były- mam katar,zaropiały migdał i na dodatek kaszlę.
Na pewno chętnie znów Cię osobiście uściskam, tym bardziej w Berlinie, ale na razie za dużo nam na tapecie, żebym już mogła planować prywatne spotkania. Myślę, że na wiosnę jest szansa, żeby coś wspólnie wymyślić. Ale pewnie wtedy coś sobie wynajmę w Berlinie, żebyśmy miały więcej czasu :).
UsuńJak większość miast europejskich Berlin o tej porze roku nie grzeszy urodą- jest mokro, ponuro i nie ma jak wyeksponować jego walorów. Przyjdzie wiosna to coś wymyślimy.
UsuńMiłego;)
Chętnie wypróbuję Twój przepis, bo czasem brakuje mi pomysłów, a obiadek - z uwagi na teściową - zawsze musi być. Ja bym tam mogła cokolwiek wrzucić "na ruszt" :).
OdpowiedzUsuńAch, Anabell, tyle mam zaległości w czytaniu bloga, tyle zmian u Ciebie - jestem pełna podziwu.
Pozdrawiam serdecznie
Czyli w pewnym sensie jesteśmy "upupione"- mój mąż też uważa, że co jak co, ale obiad musi być i najlepiej o godz.16,00. Mnie też byłoby obojętne co bym sobie zrobiła do jedzenia,a do tego lubię jeść wtedy gdy jestem głodna a nie dlatego, że akurat jest jakaś określona godzina.
UsuńCałymi latami nie byłó u mnie żadnych zmian, a jak się juz zmieniłó to- totalnie. Ale jestem zadowolona, wyciszyłam się i chociaż brak mi języka to podchodzę do tego z całym spokojem. Podziałam trochę z tłumaczem w ręce, trochę z fiszkami i chyba w końcu zacznę mówić. Chciałam tylko zauważyć, że dla nie jednego faceta nie gadająca żona jest atrakcją bo mu głowy nie truje;))))
Narobiłaś mi apetytu...
OdpowiedzUsuńAle ja leniwa baba jestem, więc pewnie nie będzie mi się chciało takich zrobić.
:-)
Tu jest prościej, bo ja kupuję tu gotowe mięso mielone i jakimś "cudem" jest drobno mielone, bez ścięgien i kawałów słoniny, a więc już nieco pracy mniej.Pewnie gdybym jeszcze musiała sama mielić w domu mięso to nie zrobiłabym tego- też jestem z tych "pracowitych inaczej".;)
UsuńAle fajne kotleciki. :)
OdpowiedzUsuń:) Jak byłem na praktyce w urzędzie skarbowym napatrzyłem się na różne absurdy, od urzędniczych po związane z brakiem kadr, a co za tym idzie przekazywano nadmiar obowiązków ludziom, co właściwie w żadnej mierze nie powinni tego robić. Czyli dużo przede mną jeszcze do odkrywania pewnie.
Pozdrawiam!