filmowych w starych filmach "akcji i grozy".
Wtedy jeszcze nie nie stosowano takich "udogodnień" jak zatrudnianie
kaskaderów, nie umiano zrobić "efektów specjalnych" od których dziś aż
człowieka zatyka, ale reżyser zatrudniał wielkie ilości statystów, którzy
pracowali w straszliwych warunkach. Jeżeli scenariusz przewidywał potop,
statyści byli wrzucani do specjalnego basenu i lały się na nich strugi wody,
basen był głęboki i statyści naprawdę walczyli o życie by się nie utopić.
Proceder ten zakończył się gdy w scenie, w której lwy atakowały ludzi
jeden z lwów potraktował rzecz serio i zabił jednego ze statystów.
Nasuwa mi się też drugie porównanie- scena z niemego filmu produkcji
ZSRR "Pancernik Potiomkin".
Co prawda powyższy fragment jest rekonstrukcją oryginału, który powstał
bardzo dawno, ale czuję się właśnie tak jak owo dziecko w wózku, który
pokonywał swobodnie w dół słynne odeskie schody.
Praktycznie boli mnie wszystko. Wiem, może mam coś potrzaskane, ale
najbardziej prawdopodobne jest, że "oberwał" krętarz duży, a raczej
kaletka maziowa tegoż krętarza. Zrobiłam sobie kilka testów i tak mi to
wygląda.
Na razie ważniejszy jest termin 12 lutego czyli dzień, w którym będzie
usuwana zaćma mego męża.
Jeszcze do poniedziałku nie było wiadomo, czy uda się wszystko załatwić
papierkowo i przygotowawczo, bo mój ślubny, jako posiadacz mechanicznej
zastawki aortalnej, do każdego nawet najmniejszego krwawego zabiegu
musi zmienić stałe leki na tymczasowe i to 7 dni przed zabiegiem i 3 dni po.
Przemyślne procedury niemieckie i skierowanie do szpitala wystawione
na niewłaściwym druku sprawiły, że było nieco problemów a gdyby się
nie udało zdążyć na ten termin, to następny jest dopiero za 5 miesięcy.
Sami widzicie- tak się złożyło.
Siedzieć to nawet już siedzę, ale chodzenie, przy którym niestety obity
mięsień posladkowy boli mnie jak jasny gwint,bo się napina, idzie mi
znacznie gorzej.
Nie mniej staram się co godzinę przespacerować po mieszkaniu - nie
śmiejcie się, mój przedpokój ma długość 5 m , kuchnia 4 metry więc
wyprawa do kuchni i zrobienie sobie czegoś do picia to pokonanie
w jedną stronę 9 metrów. Kawał drogi jak dla mnie.
Tak poza tym podobno jest ciepło. a ma być jeszcze cieplej i wiosna ma
zamiar niedługo zawitać- wszak świstak nie widział swego cienia!
Miłego Wszystkim!!!
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i Tobie po wypadku i mężowi po zabiegu. Oby jak najszybciej wszystko sie pogoiło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Dziękuje i....niech się spełni.;)
UsuńDo wesela... eee... to znaczy do wiosny sie zagoi i bedziesz mogla latac po Berlinie i pokazywac nam jego rozne zakamarki. Trzymamy kciuki za mezowe oczka.
OdpowiedzUsuńOby, bo pomału łapie mnie świr i zaczynam zbyt dużo "rzucać mięsem".
UsuńI dzięki za trzymanie kciuków za mężowskie oczko;)
A smarujesz chociaż jakąś maścią? Trochę pomaga.
OdpowiedzUsuńEch, jak mi Ciebie żal. Co tu zrobić jak człowieka przykuło do kanapy. Z tego żargonu nic nie rozumiem - dla mnie krętacz to jeden kolega z pracy, chociaż "duży" do niego nie pasuje, bo suchą ścierą dałoby się go zabić.
Smaruję dwoma różnymi żelami, teraz włączę maść borowinową.Każdy z nas ma po 2 krętarze- jeden większy i drugi mniejszy i oba są miejscami w których mięśnie są przyczepione do kości udowej.
UsuńCoś mi się zdaje , że za tym swym kolegą to nie przepadasz?;)
Och, Nitager - niemal mnie zadlawiles tym kretaczem bo czytajac pilam kawe.
UsuńTwe poczucie humoru i fajne skojarzenie mowi mi ze sie lepiej czujesz?
Podziwiam Twoją znajomość terminów medycznych. Nawet nie wiem o czym mówisz...
OdpowiedzUsuńOby do ciepłej wiosny Ci się poprawiło, bo szkoda spacerów w słońcu :-) A tych metrów to macie sporo. Możesz chodzić jak Dulski na kopiec.
Każdy z nas ma po 2 krętarze, które są miejscami w których mięśnie pośladków i ud są przymocowane do kości udowej. A każdy krętarz ma własną kaletkę maziową, czyli włóknisty worek wypełniony płynem, który ułatwia przesuwanie się mięśnia po kości a kaletki maziowe w stawach dodatkowo nawilżają chrząstkę stawową. Kaletek maziowych każdy człowiek ma 150. Anatomia to bardzo ciekawa nauka i trochę przerażająca,bo wynika z niej że człowiek to taki cholernie skomplikowany twór.
UsuńOd początku pisałam ,że mam w domu "spacerniak", no ale
nie przewidywałam takiego ponurego scenariusza, że będę go w tym celu wykorzystywać;)
Lubię różne zagadki medyczne, ale anatomia mnie jednak nie pasjonuje ;-)
UsuńNo to Ci powiem, że jesteś niesamowicie dzielna!!!
OdpowiedzUsuńA nie strzelasz przypadkiem w tzw. "międzyczasie" do kogoś przez okno???
:-))
Nie, ale zaczynam niemal takich rozumieć- co prawda logika zawsze mi podpowiada,że to i tak niczego nie zmienia, więc jest dość marnym pomysłem.
UsuńA tak z innej beczki- chyba warto obejrzeć tę rekonstrukcję "Pancernika Potiomkina".
A to w telewizjonie było?. Kiedy? Chyba przegapiłam...
UsuńOjtam, jak sobie "porzucasz mięsem" to emocje zejdą :-) Też jest efekt terapeutyczny. Rekonwalescencja trwa, proces to jest jak we wszystkim. Cierpliwości trzeba, tu akurat trudno...ja o 12-tym pamiętam, trzymam kciuki, wszystko pójdzie dobrze :-) Spaceruj po areałach, klnij pod nosem, wszystko się wyprostuje!
OdpowiedzUsuńOooo, jaka ładna nowa miniaturka! Moje ulubione kolorki!Niestety każda rehabilitacja jest powolnym procesem, zwłaszcza gdy cyferka w metryce wysoka. Mam tylko nadzieję, że wystarczy rehabilitacja.
OdpowiedzUsuńZe wstydem mialam napisac ze ani w zab nie rozumiem tych medycznych nazw - ale skoro wiecej nas nie rozumie to pisze bez wstydu. :)
OdpowiedzUsuńGdy mnie cos boli to mowie ogolnie, udo, kolano, reka, glowa (juz drugi dzien akurat) i to wszystko.
Bardzo Ci wspolczuje i jak niefortunnie skoro tak blisko operacji meza. Zycze by sie dobrze skonczylo, jego oczy, Twe "korytarze" i "kretacze" sie ponaprawialy.
Żaden wstyd, a poza tym nie ma obowiązku by dokładnie znać swą anatomię, choć to dość przydatna wiedza.Po prostu miałam w życiu kilka kontuzji, a ci co mnie leczyli uważali za swój obowiązek dokładne wytłumaczenie mi jak to wszystko funkcjonuje.Od tej pory wiem jak trudne są studia medyczne i że należy na nie iść z zamiłowania do tej dziedziny a nie bo to dobry zawód. A jak się na swej drodze spotka naprawdę dobrego lekarza, który ma do pacjenta podejście holistyczne a nie tylko "punktowe" do jednej dolegliwości, to trzeba go traktować jak skarb. Bo niestety człowiek to "zbiór naczyń połączonych", które są w delikatnej równowadze.
UsuńNo tak, dzień pt. "zaćma" coraz bliżej.Teoretycznie jestem spokojnie, teoretycznie.
Anabell, powrotu do zdrowia dla Ciebie i meza – aby do was wrocilo – szybko i duzo!
OdpowiedzUsuńKretacza tez nie znalam, ale chyba nie chce poznac!:))
Dziękuję Kitty, niech się spełni. I obyś nigdy nie musiała poznać się bliżej z krętarzem- nieciekawy z niego "gość", choć bardzo istotny w działaniu naszych kończyn.
UsuńTobie życzę szybkiego wyleczenia pośladków,by się nie napinały. Za męża trzymać będę bardzo mocno kciuki, by wszystko poszło jak najpomyślniej. Buziaki.
OdpowiedzUsuńGdyby się owe mięśnie nie napinały nie moglibyśmy nawet siedzieć, nie mówiąc o chodzeniu, staniu. No ale byłoby dobrze by w czasie tej funkcji napinania się nie bolały.
UsuńCzy wiesz, że powinnaś codziennie robić ćwiczenia izometryczne? Możesz je robić nawet jeszcze leżąc w łóżku. Zrób coś dla siebie sama, bo na polską służbę zdrowia wszak nie można liczyć.Wrzuć w Google frazę "ćwiczenia izometryczne" i sama sprawdź jakie to proste i łatwe, a ile z tego korzyści.
Serdeczności;)
Oj to ci współczuję tego bólu, rozumiem ,że te 9 m to może być wyprawa... Sama niedawno przez to przechodziłam...
OdpowiedzUsuńZdrowia wam życzę, niech wam się wreszcie poukłada i będzie spokój...
Mam nadzieję ,że wiosna będzie krótce, ale u was to na pewno dużo wcześniej...
Krysiu, dziś u mnie +6 i słoneczko, wyraźnie jest wiosennie. Wiem co przeszłaś, ciesze się, że jednak "odeszło precz". Strasznie bolesne te 9 metrów do pokonania.;)
UsuńMój krętarz duży też mi daje do wiwatu. Na szczęście od czasu do czasu, ale już od kilku lat. Moja mama tydzień temu straciła zaćmę i czuje się świetnie. też jest sercowa i ze stymulatorem. Kochana, spaceruj i dbaj o siebie :)
OdpowiedzUsuńJest sporo ćwiczeń, które można zrobić w domu. A wiesz co najgorzej mu służy? niestety siedzenie.
UsuńMiłego;)
Nie ma się co śmiać, czasem jak coś człowieka boli to nawet przejście paru kroków jest wyzwaniem.
OdpowiedzUsuńTeż nie tak dawno mieliśmy wśród znajomych zabieg usuwania zaćmy. Niby nic, a czasem może się sytuacja nieco skomplikować. Mam nadzieję, że u Ciebie będzie zupełnie inaczej jeśli o męża chodzi.
Już się podratowałem czosnkiem, miodem i wit. C. Na razie jest całkiem dobrze.
To wiem, nawet czasem w samochodzie z klimatyzacją robi mi się niezbyt dobrze. Jednak do końca nie wiem czy to była silna reakcja alergiczna czy jednak początki czegoś gorszego.
Pozdrawiam!
No właśnie, a ból taki jakby ktoś dźgał nożem.
UsuńZdarzają się komplikacje nawet przy prostszych zabiegach niż usuwanie zaćmy. Jak mawiał pewien chirurg nie ma operacji pozbawionej ryzyka.
Niezależnie co to było, to miód z czosnek i wit.C nikomu jeszcze nie zaszkodziły.
Klima w samochodzie zawsze mnie doprowadza do objawów przeziębienia.
Miłego;)
Ależ Ty masz kłopoty Anabell. Współczuję Ci bardzo. Zdrowiej.
OdpowiedzUsuńA tyle miałam planów na ten tydzień!A teraz jestem jak ten indyk co to myślał o niedzieli a w sobotę łeb mu ścieli. Niestety czeka mnie długa rehabilitacja i o tyle paskudna, że bolesna, bo każde rozciąganie mięśnia lub ścięgna zaczyna się na granicy bólu.
UsuńBędzie dobrze! Moje dwie zaćmy, z obu ocząt, usunięto i przeżyłem. A dodam, że 9.02. laserowo usunięto zaćmę wtórną - też przeżyłem i widzą wszystko na co patrzę.
OdpowiedzUsuńNo patrz, jak Cię te zaćmy pokochały.4 lata wcześniej mąż miał usuwaną z jednego oka, ta druga była jeszcze za "młoda" do usunięcia. A teraz nadszedł czas na drugą.
UsuńGdy byłam ostatnio u okulistki w Polsce to mi powiedziała, że owszem, zaczyna mi się w lewym oku, ale wg niej to prędzej zejdę nim ona się rozwinie. Miła była, no nie???
Zdrowia Wam obojgu zycze:))
OdpowiedzUsuńDziękuje Aniu, niech się spełni.
UsuńJak się czujesz? Myślę o Tobie, to był poważny wypadek.
OdpowiedzUsuńNa szczęście biodro całe, obtłuczony tylko krętarz i jego kaletka maziowa. Mogę już siedzieć, ale nie jest to zbyt pożądana pozycja, bo powoduje przykurcze. Czeka mnie rehabilitacja, ale to dopiero gdy się skończy cyrk pt. zaćma ślubnego. Chodzić chodzę, ale jest to strasznie bolesne przedsięwzięcie, bo mnie pośladek boli przy każdym kroku. Na razie kilka razy dziennie przerywam błogie leniwe siedzenie i ćwiczę,żeby nie skróciły się mięśnie.Po tym upadku zastanawiam się jak łyżwiarki są w stanie podnieść się po takim walnięciu tyłkiem w lód i nadal jechać. Młodość młodością, ale to strasznie kontuzjogenny sport jest. Najbardziej martwi mnie kolano, bo podejrzewam, że może się nie obejść bez artroskopii. Od kilku lat chodzę z pękniętą łąkotką bardzo dbałam o nie, a teraz chyba jednak nie uda się
Usuńuniknąć interwencji chirurga.
W każdym razie teraz wszystkim powtarzam- spodnie należy wkładać na siedząco a nie stojąc na środku śliskiej podłogi.
martwiłam się bo mając doświadczenie (opiekunka medyczna) wiem, co się może stać przy tego rodzaju wypadku, dużo zdrowia życzę!
UsuńJejku masakra w jakich warunkach musieli pracować statyści. Dobrze że u nas inaczej przynajmniej ja mam fajnie bo statystuje w super agencji Infernal https://www.agencjainfernal.pl/
OdpowiedzUsuń