.......na nowo utonęłam w bluesach, a wszystko przez te nowe głośniki. Ale jak się domyślacie nie samym bluesem człowiek żyje, Paganini i Mozart też mi pomagają przetrwać to covidowe wariactwo.
Zaczyna się kolejne wariactwo w Berlinie, bo jest niestety bardzo dużo nowych zachorowań - nie mylić tego tylko z pozytywnym wynikiem testu - piszę tylko o tych, co już zachorowali i trafili na oddział intensywnej terapii. I zaczyna brakować miejsc na owych oddziałach. Podobno to ta brytyjska odmiana wirusa tak bardzo pięknie się rozprzestrzenia. Jest ponoć bardziej zaraźliwa i niestety też kosi chorych.
Wczoraj u mojego Starszego w szkole aż trzy razy zmieniały się koncepcje co do przyszłego tygodnia. Jak na razie to w przyszłym tygodniu ma cały tydzień chodzić do szkoły, a potem następny tydzień spędzić w domu. A wszystko dlatego, że nie ma wystarczającej liczby testów by dzieci chodziły co drugi dzień do szkoły i by pisały testy z wiedzy zasięgniętej "zdalnie". Starszy jest w gimnazjum, w klasie czwartej, czyli przerabia klasę 8 podstawówki. Ale nie jest wykluczone, że znów szkoły zostaną zamknięte, no bo chorych niestety przybywa i wtedy powiadomią wszystkich mailowo.
Młodszy, który szkołę ma bliziutko (dochodzi tam w 10 minut bez pośpiechu) tak się odzwyczaił od chodzenia do szkoły, że aż prosił swego tatę, by go........odprowadził do szkoły, a jest przecież już czwartoklasistą i po wakacjach idzie do gimnazjum, gdzie będzie "robił" 5,6,7 i 8 klasę podstawówki. No normalnie przysłowiowy dom wariatów.
Mam fajne plany wakacyjne, ale diabli wiedzą czy i dokąd będzie można wyjechać. W najgorszym razie będę się turlać po okolicach Berlina a są one całkiem niezłe.
Córce obiło się o uszy, że być może będę zaszczepiona teraz Moderną, no ale jeśli zmienią termin to na pewno powiadomią mnie o tym listownie (via Deutsche Post) lub mailowo, a podejrzewam, że tak jak poprzednio zrobią to dwutorowo.
Kiepściunia ta wiosna w tym roku - raz na kilka dni słońce i ciepło, ale to są pojedyncze wyskoki temperatury. Krzewy jakoś "wyrabiają" i nawet niektóre kwitną, drzewka owocowe też, ale reszta drzew czeka na wyższą temperaturę i deszcz.
Mam ciekawą książkę -"Eposy Czarnej Afryki". Przez dwa wieki Europejczycy mówili, że rdzenni mieszkańcy Afryki nie posiadali nigdy ani świadomości historii ani nie posiadali własnej epiki. Hegl wręcz głosił, że "Afryka nie jest częścią świata z historią" że nie dokonywał się tam rozwój ani ruchy historyczne". Inny równie wielki filozof, David Hume pisał, że Afryka nic nie stworzyła o własnych siłach, żadnej wynalazczej wytwórczości, żadnego rzemiosła, żadnej nauki.
Książka zawiera dwa spisane eposy - pierwszy to "Sundżata albo Epopeja Mandingu, drugi to Zulus Czaka.
No to wyruszam w podróż po historii Afryki.
Miłego i zdrowego weekendu Wszystkim!!!!
Historia Afryki kojarzy mi się ze świetnym filmem Zulus Czaka.
OdpowiedzUsuńU nas liczby spore, ale minister zajmuje się ideologizacją (według niego) raczej, niż planowaniem powrotu do szkół.
Niby sytuacja wirusowa kiepska, ale matury i egzaminy 8 - klasisty odbędą się normalnie.
Majówka pewnie będzie kiepska, bo i pogoda nie rozpieszcza, poza tym nocować nie ma gdzie.
Tu już wszyscy są umęczeni- i dzieci i nauczyciele i rodzice.Ale przynajmniej nikt nie truje tak jak u Was;)
UsuńOby tylko deszcz przestal padac podczas weekendu, to juz bedzie dobrze, pojdziemy sobie z Toyka na dlugi spacer. Choc oczywiscie wolalabym piekna pogode i lekkie odzienie, a nie kurtki, szale i rekawiczki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie bluesa.
U mnie nawet nie pada, świeciło słońce, ale zimnawo, choć nawet doszło w ciągu dnia do 10 stopni.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńWszyscy umęczeni koronawirusem. Do tego jeszcze trują nas konferencje prasowe.
Pozdrawiam serdecznie.
Przezornie omijam szerokim łukiem wszelkie doniesienia prasowe z kraju nad Wisła. I stale sama sobie gratuluję, że podjęłam w 2017 r decyzję o przeprowadzce.Może nie jest mi czasami najłatwiej, ale i tak znacznie lepiej niż było.
UsuńSerdeczności;)
P.S.
Tu lekarz powiedział, że nawet najcięższy przebieg po szczepieniu jest niczym w porównaniu z przechorowaniem covidu. I taka ostra reakcja nie pozostawia tak zniszczonego organizmu jak przechorowanie covidu, nie uszkadza bowiem tkanki płucnej tak jak covid-19.
Przykro mi, że tak ostro to przechorowałaś.
Przytulam i serdeczności posyłam;)
Bardzo pomogłaś mi, droga Anabell, tym komentarzem. Dziękuję Ci bardzo, bardzo. Bardziej bowiem ufam Tobie i temu niemieckiemu lekarzowi, niż wszelkim informacjom u nas, które są niespójne a często kłamliwe, przez co traci się zaufanie i nie wie, komu i w co wierzyć.
UsuńTu jest trochę bałaganu z tą pandemią, nie mniej po pierwszym szoku nieco ochłonęli i pomimo pandemii lekarze nadal leczą- jakby nie było miałam w trakcie pandemii dwie operacje okulistyczne i komplet badań poprzedzających te zabiegi, byłam normalnie u rodzinnego, byłam u endokrynologa, teraz znów mam kontrolę okulistyczną. Tu jest zawsze problem z tym, że każdy Land rządzi się po swojemu i czasem trudno jest z nimi się dogadać- wiesz jak jest- każdy dba o siebie i nie ogląda się na sąsiadów. Jeśli tak bardzo źle zniosłaś to szczepienie to wyobraź sobie jak ciężko byś chorowała w razie covidu. Elunia- pij koniecznie 2 litry wody dziennie, a w dniu szczepienia dodaj jeszcze pół litra- to chroni przed zakrzepicą, rozrzedza krew.W ogóle każdy z nas powinien pić te 2 litry wody ( a nie płynu jakiegoś) dziennie.
UsuńSerdecznośi, Kochana;)
Podbieram Ci notorycznie całą muzę, choć mój program do ściągania plików ledwie już dyszy ;)
OdpowiedzUsuńAle miałem zapytać o te głośniki. Możesz podać ich nazwę? Sprawdzę jak to wygląda w necie.
Podbieraj, podbieraj. Zajrzyj do maila.Fajnie, że Ci odpowiada taka sama muza.
Usuń"Mam fajne plany wakacyjne" - jakie?
OdpowiedzUsuń"Czarna Afryka" - to jest komentarz skierowany mniej bezpośrednio do Ciebie, za to bardziej ogólny. Sami się biczujemy, Murzyni (i nie tylko) też biją w nas jak bęben. Od razu mówię, mają dużo racji, tylko mnie szlag trafia, że np. na temat muzułmanów nie mówi się ani jednego słowa - miliony Murzynów porwane jako niewolników, dziesiątki oddziałów przeczesujących Czarny kontynent w poszukiwaniu niewolników, przechodzenie setkami tysięcy w łańcuchach przez Saharę - o tym ani słowa.
Od pewnego czasu zrobiłam się "przesądna", więc dlatego nie napisałam jakie to plany;)Już jedne mi padły, bo Ktoś miał tu zjechać a tymczasem covid światem zawładnął.Co do Afryki-interesuje mnie, choć raczej nie marzę by tam pojechać.Na razie "rozgryzałam" Dogonów- bardzo ciekawa ich mitologia.Nie wiem dlaczego nie pisze się o tym, że nie tylko Europa eksploatowała Czarny Ląd.A może to pamięć o tym jak stosunkowo niedawno Półwysep Iberyjski był opanowany przez muzułmanów?
UsuńSerdeczności;)
"stosunkowo niedawno"? W XV wieku.
UsuńAleż co to jest raptem 600 lat? A pamięć o tym wciąż żywa i spuścizna do obejrzenia.
UsuńU nas weekend był całkiem przyjemny, dzięki czemu w piątek i sobotę wyszłam na rowerek. A w niedzielę ogarnęłam resztę rozpakowywania. Ale zimno jest nadal, choć faktycznie krzaczory już się obudziły, ptaszyska też się drą! :)
OdpowiedzUsuńuściski!
Widok z okna doprowadza mnie do rozpaczy- drzewa nadal gołe,wciąż zimno, co też mnie złości. Nawet te moje podwórkowe brzozy dopiero zaczynają kwitną a i to jakoś mało obficie. Ptaszyska się co prawda drą, ale jeśli się nie ociepli pierwsze lęgi wymrą z braku pokarmu. Tu co prawda wszyscy dokarmiają ptaszory, w wielu miejscach nadal są napełniane karmidełka.
UsuńSerdeczności;)