.......się u mnie dzieje. No może poza tym, że załapałam się do endokrynolożki i wracam do "starego dawkowania" L-Thyroksinu, bo dawkowanie które mi zafundowała tutejsza lekarka rodzinna ( której się wydawało, że wie jak się leczy Hashimoto) spowodowało, że wyniki TSH mam znacznie gorsze niż miałam w 2008 roku gdy jeszcze w Polsce zaczynałam leczenie.
Ostatnio przedrzemywałam nieomal całe dnie, choć nocą sypiałam po 10 godzin, w dzień z trudem przemieszczałam się na zakupy i oględnie mówiąc padałam na pysk. Niestety powrót do lepszego stanu zdrowia potrwa. Pierwszą kontrolę u endokrynolożki mam na początku grudnia, czyli w 8 tygodni po ostatnim badaniu. I mam nadzieję, że mi się nieco polepszy. Dziwi mnie jak mało lekarzy wie, że niedoczynność tarczycy spowodowaną chorobą Hashimoto leczy się nieco inaczej niż "zwykłą" niedoczynność tarczycy. A wynika to głównie z faktu, że przy Hashimoto tarczyca jest zżerana przez przeciwciała pacjenta, więc jej systematycznie ubywa. Ja mam jeszcze skraweczek 1 płata o wielkości 1 mm a na nim ( zapewne w celu ozdoby) guzek- taki wielkości większej niż ten skrawek płata tarczycy. I żeby było ciekawiej to on "stoi pionowo" i na USG wygląda to dość zabawnie. Drugi płat tarczycy miałam usunięty jeszcze w 1967r i cudem to przeżyłam. Gdybym była młodsza to teraz usunięto by ten skrawek płata tarczycy i guzek operacyjnie, no alem "wiekowa" więc za duże ryzyko, bo mogłabym "zejść" w trakcie operacji i zaburzyć im statystyki. A tak generalnie rzecz ujmując - lekarze w Polsce są w moim odczuciu lepsi, tylko cała organizacja służby zdrowia szwankuje.
Zrobiła się u mnie piękna jesienna pogoda, dziś od rana urzęduje słońce i jest 14 stopni ciepła. A ja już nawet dziś odbębniłam zakupy, ale nie mam siły wybrać się do parku, choć wcale nie mam do niego daleko.
I trochę jesieni z jeziora, które jest tak ze 6, może 7 km ode mnie. Zawsze mnie dziwi, że tym łabędziom łapy nie marzną, bo woda jest wszak zimna.
Miłego Wszystkim!!!!
Na naszym malenkim Kiessee w tym roku zatrzesienie labedzi, nigdy ich tak duzo nie bylo, chyba gniazdowala tam teraz wiecej niz jedna para, a przychowku tez jest niespotykanie duzo. Mlode maja jeszcze czesciowo szare upierzenie, bieleja z czasem, ale sa juz tak duze jak rodzice. Zawsze sie zastanawiam, gdzie one podziewaja sie na zime. Odlatuja? A jesli, to dokad? Bo w zimie ich nie ma.
OdpowiedzUsuńNieraz pisalam, ze niemieccy lekarze to niedouki, oni ucza sie jedynie obslugiwac maszyny, pacjent dla nich to jakis niechciany dodatek do tych maszyn, ktore jesli nie zdiagnozuja chorego, to lekarz nie zrobi tego na pewno. Moze organizacja jest lepsza niz w Polsce, moze kolejki do specjalistow nie tak dlugie, ale ogolnie wszystko do niczego i od czasu, kiedy tu jestem, bardzo sie wszystko pogorszylo.
Wszystko zależy od ludzi, trafiałam u nas na świetnych lekarzy, ale jak mówisz system mamy fatalny, prywatnie to inna rozmowa.
OdpowiedzUsuńNiechaj poprawia Ci się szybko!
Bywa, że łabędzie do lodu przymarzają i trzeba je ratować!
Ojtamojtam... zawsze coś się dzieje.
OdpowiedzUsuńA Ty dbaj o siebie i niczym się nie stresuj.
Jesień ciągle piękna!!!
Stokrotka
Jednak udalo Ci sie wkleic zdjecie!
OdpowiedzUsuńNie moge patrzec na jesienne zdjecia blogowiczow bo budza we mnie zazdrosc i tesknote za czterema porami roku.
Ja jak zawsze sypiam za malo, a to co spie to takie przerywane i nie dajace wypoczynku. Bella spi jak Ty, caly dzien, w nocy slysze jak wyjada z misek, czasem bawi sie zabawkami.
Sciskam serdecznie i zycze szybkich rezultatow leczenia.