Chutney to słodko-ostro-lekko kwaśny dodatek do....niemal
wszystkiego. Jest wspaniałym dodatkiem do wszelkich mięs na
gorąco i zimno, do wędlin i serów, a ja mogę go jeść go ze świeżutką,
chrupiącą bagietką i wtedy mi nawet wędlina nie jest potrzebna.
Chutney to kompozycja warzyw i owoców razem duszonych, do
których dodaje się różne przyprawy.
Najczęściej robię chutney na zasadzie - włóż do gara co masz pod ręką,
dodaj cukier ( ja używam brązowego), dodaj cynamon, gozdziki,
łagodne curry, nieco ziela angielskiego, ok. 50 ml octu balsamicznego i
duś wszystko razem z niewielką ilością wody, po 40 minutach duszenia
sprawdz smak, w razie potrzeby dodaj tego, co twoim zdaniem brakuje.
A tak wyglądają moje zestawy chutney'owe:
I.
śliwki , jabłka, gruszki, pomidory,cebula cukrowa, przyprawy
II
jabłka, cebula cukrowa, gotowy przecier pomidorowy, marchew
utarta na grubej tarce , przyprawy
III
jabłka, mango, cebula cukrowa,pomidory lub przecier, rodzynki,
przyprawy.
Nie jestem w stanie podać dokładnej ilości cukru, bo ilość zależy
od upodobania, ale przeciętnie jest to od 200- 300 gram na około
2 do 2,5 kg składników
W przepisach wszyscy używają octu winnego lub jabłkowego, ja
daję balsamiczny, od 50 do 150 ml.
Często dodaję sok z cytryny, bo podkreśla smak.
Obowiązkowo dodaję łagodne curry, od pół do półtorej łyżeczki.
Dodaję też nieco imbiru mielonego, ale z umiarem , najwyżej 1/4
łyżeczki.
Gozdziki i ziele angielskie też musi być stosowane z umiarem, najczęściej
wystarczają 2 ziarna ziela, 2 gozdziki.
Cynamon to na ogół od pół do 2 łyżeczek.
Wody daję najczęściej 1/2 szklanki i pierwsze 40 minut duszę
wszystko razem pod przykryciem, w garnku z grubym dnem.
Po tym czasie odkrywam, próbuję smak, ewentualnie koryguję,
podduszam odkryte, mieszając, by odparować nadmiar płynu.
Śliwki należy odpestkować, jabłka i gruszki obrać, pokroić w grube
kawałki, pomidory pozbawić skóry i pestek, cebulę pokroić w kostkę,
marchew obrać, zetrzeć na tarce z dużymi oczkami.
Gorący chutney nakładamy do umytych i wyparzonych słoików,
zakręcamy, stawiamy je do góry dnem, by się dobrze zamknęły i
zostawiamy do całkowitego ostygnięcia.
Wg Brytyjczyków chutney powinien odstać pół roku, ale u mnie
nie ma biedak takich szans.
Zdarzyło mi się, że tak namiętnie próbowałyśmy z koleżanką czy
dobry, że nie za bardzo było co wekować .
Miłego eksperymentowania z chutney'em wszystkim życzę.
Anabell, narobiłaś mi smaku ;)Kiedys sie zmobilizuje i upichce :*
OdpowiedzUsuńUlla, spróbuj, bo to ma tę zaletę, że można to dostosować do swoich upodobań. Ponieważ nie lubię octu, to wiele razy robiłam bez otu, a jak odkryłam ocet balsamiczny to zaczęłam ten stosować. Jeśli ktoś lubi ostrzejsze to można też dodać chili lub pieprz.W sumie roboty nie za dużo, a składniki są dostępne niemal cały rok, Można też dodawać suszonych żurawin, zimą.
UsuńMiłego, ;)
Jakoś nie próbowałam,ani jeść ani tym bardziej gotować ale kto wie,może kiedyś...:)
OdpowiedzUsuńSpróbuj zrobić wpierw z symbolicznej ilości owoców- ja na początek wzięłam 2 jabłka, 2 gruszki, garść żurawin, 1 cebulę, mały koncentrat pomidorowy i przyprawy.Taki domowy jest lepszy niż ten kupny.A pracy przy tym niewiele.
UsuńMiłego, ;)
Chyba się przymierzę to tej wersji drugiej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dzięki za przepis.
Juto, najbardziej sobie cenie w chutney'ach to, że można właściwie komponować skład dość dowolnie, można korygować zależnie od upodobań.
UsuńMiłego,;)
Jadłam angielski, oryginalny. Dobry, ale u mnie nie przyjął się :) To brązowe na szyję w poprzednim poście- prześliczne :)
OdpowiedzUsuńOryginalny to jest hinduski, robiony w Indiach. On się różni nieco od tego angielskiego, bo nie dają cebuli i octu, a wszystko rozgotowują na równą papkę.Poza tym dają garam masalę, ostrą lub łagodną zależnie zależnie od upodobań.
UsuńMiłego, ;)
O kurcze, ale wyszedł ze mnie lejek :( Dzięki za informacje :)
UsuńJaskółko, jaki lejek? Wiele osób jest święcie przekonanych, że chutney wymyślili Anglicy, bo u nich większość tak myśli, chyba trochę na zasadzie starego porządku imperialnego- Indie były ich, a więc hinduskie papu też jest ich, nawet gdy przerobili nieco przepis.
UsuńMiłego, ;)
Oj chyba sobie zrobię, namówiłaś mnie,
OdpowiedzUsuńdzieci tylko ketchup i ketchup, nudne to...
Dzięki za przepisy...
Zrób, zrób, to naprawdę dobra rzecz.Dużo pracy przy tym nie ma, tu tylko trzeba się zastanowić co się lubi.I zawsze zamiast pomidorów można wziąć gotowy przecier. A skoro Twoi lubią keczup, to zrób z przewagą przecieru.
UsuńMiłego, ;)
Brakowalo mi twoich przepisow, juz po przeczytaniu dostalam slinotoku - zrobie na 100%. Dzieki:)
OdpowiedzUsuńAtaner,przepisów mało, bo to było lato, a ja jakoś w lecie nie lubię gotować. Co innego jesienią i zimą.
UsuńMiłego, ;)
Pierwszy raz słysze. MOże kiedyś upichcimy z Połówką...
OdpowiedzUsuńNo to żałuj, że dotąd tego nie jadłeś. Zrób wpierw symboliczną ilość- jak Wam posmakuje, zrobisz więcej z myślą o zimie.
UsuńMiłego, ;)
cynamon i goździki moje nuty smakowe:) Myślę, że bez curry też wyjdzie (nie znoszę)?
OdpowiedzUsuńIvo, też wyjdzie.To naprawdę można wiele kombinować z przyprawami i to mi sie podoba.
UsuńMiłego, ;)
nigdy nie robiłam ale uświadomiłam sobie, że robię podobną rzecz do wątróbki, czyli duszę jabłka, cebulę i paprykę z przyprawami, to musi być dobre i na zimno i w innych kombinacjach, spróbuję;)
OdpowiedzUsuńDziś wrzuciłam w garnek: jabłka, gruszki, nektarynki, żurawiny suszone,cynamon, ziele angielskie, gozdziki, pieprz ziołowy, sok z 1 cytryny, cukier, przecier pomidorowy. I wszystko jest dobre, a nawet nie dodałam octu balsamicznego( zapomniałam kupić, mam sklerozę)i cebuli. Lubię chutnej za możliwość zestawiania składników- wieczna improwizacja to podstawa mojej kuchni.
UsuńMiłego;)
Mamonku, wyczułam Cię,:))))
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Taka kuchnia w sam raz na jesień i długie, ciemne wieczory. Mniam, zachciało mi się jeść. :-)
OdpowiedzUsuńChutney ma to do siebie, że można go robić niemal całą zimę, bo jest z czego.
UsuńMiłego, ;)