....że przedstawiciel pewnej kolorowej sieci komórkowej chce za wszelką
cenę zrobić mi dobrze i w tym właśnie celu obudził mnie z rana.
Otóż ów miły człowiek przez ponad 15 minut tłumaczył mi ze swadą, że
moja kolorowa sieć komórkowa , pragnie mi zmienić mój dotychczasowy
abonament, bo jest on przestarzały i niegodny tak miłej i pożądanej dla owej
sieci osoby - czyli mnie. Gdy nadeszła chwila, by człowiek nabrał oddechu,
skorzystałam z tego faktu, by mu uświadomić, że mnie jest dobrze z tą
dotychczasową taryfą i jakoś nie widzę nic korzystnego w fakcie, że nowa
taryfa byłaby powiązana z podwyższeniem o 10 zł miesięcznie opłaty za
abonament. Poza tym mnie zupełnie wystarcza dotychczasowa opcja
darmowych połączeń, nawet tego co mam nie jestem w stanie przegadać.
Niezrażony moją "ignorancją" człowiek zaczął mi tłumaczyć, że przecież
dzięki zmianie "przestarzałego abonamentu" zyskam więcej darmowych
rozmów, co jest dla mnie wszak najlepsze.
Gdy znów zrobił przerwę na nabranie kolejnego oddechu, skorzystałam
z tej okazji i powiedziałam najsłodszym głosem na jaki mogłam się
zdobyć, że jedyną korzyść odniesie w takim wypadku moja sieć
komórkowa a nie ja.
Pan poczuł się tak dotknięty tym powiedzeniem, że w kilka sekund
zakończył rozmowę.
I tym sposobem mam starą taryfę i 80 minut darmowych w abonamencie.
Mam nadzieję, że ten łowca naiwnych nie upolował dziś nikogo.
...co sieć to to samo, a każda ich propozycja to uszczerbek w naszym portfelu... tak trzymaj...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
3xL, ja rozumiem, że każdy gdzieś pracuje i musi zarabiać, ale jestem ogromnie odporna na wszelkie reklamy. Gdy czegoś potrzebuję sama wiem gdzie i czego mam szukać, nie potrzebuję doradców.
UsuńMiłego,;)
Dobry sposób na rozmowę , konsekwentne nie :-)))
OdpowiedzUsuńJasna, asertywność to moja druga natura. Od dziecka "NIE" to najczęściej wypowiadana przeze mnie kwestia.
UsuńMiłego, ;)
O! To już wiem, czemu nie odebrałam telefonu zaczynającego się na numer w kolorze mandarynki :-D
OdpowiedzUsuńJakieś wewnętrzne JA mi to odradziło ;-)
Pogoniłabym baaardzo złymi słowami - mam z nimi na pieńku i odliczam już czas do zakończenia umowy i zmieniam kolorek ;-)
Moniś, a masz już upatrzony inny kolorek? - bo zastanawiałam się nad fioletem. Muszę ich "przepatrzeć" co oni oferują. Jeszcze dziś sprawdzę na ich stronie. Odchodzę od mandarynek od kwietnia z telefonii stacjonarnej, to po 10 latach mogę sobie zmienić ich i w dziedzinie komórki.
UsuńMiłego, ;)
Fiolet mi się marzy - taki twarzowy kolorek ;-)
UsuńStacjonarny mam zawieszony od ładnych paru lat. Nie zlikwidowałam całkowicie, bo płaciłabym kosmiczne pieniądze za neostradę. Jestem niestety zmuszona właśnie do tej formy korzystania z netu, bo na moją warszawską wieś nie docierają"prondy" innych dostawców.
Stacjonarny miałam w Telekomunikacji Polskiej, oni teraz są u mandarynek. Net i TV miałam w Aster, teraz to UPC.Mam trójpak- TV, net, telefon, więc muszę wymówić w kwietniu mandarynce, bo na razie jest tak, że płacę w UPC za telefon, którego nie używam.Paranoja.
UsuńMiłego, ;)
Czasem mam wrażenie, że gdyby nie te wszystkie gazetki, ulotki, reklamowe maile i różnorakie promocje, że o akwizytorach przez grzeczność nie wspomnę, to nie wiedziałbym co mi jest do szczęścia potrzebne. Głupi się człowiek zrobił na starość i może 25 darmowych godzin na dobę by się przydało? Może poduszka lecznicza za cztery tysiące na raty? Albo chociaż karma dla kanarków w workach po 25 kilogramów. Taniej wychodzi! ;-)))
OdpowiedzUsuńMironq, tak z czysto ludzkiego punktu widzenia to ja rozumiem, że ci ludzie dzwonią bo muszą, bo to ich praca. A praca w telemarketingu jest tak głupia,że płacą im tylko za konkretnie wciśnięte zaproszenia - jeśli się odmówi to telemarketer nie dostaje pieniędzy. To jest koszmarna praca, bo siedzi się na dużej sali w takich "kocich" budkach i cały dzień wydzwania.Tam niby jest jakaś stawka godzinowa, ale to nawet na waciki nie wystarczy.No a taki gościówa z konkretnej sieci jest po prostu na procencie od wciśniętej klientowi usługi i im więcej nawija tym większa szansa, że ktoś da się nabrać
Usuńogłuszony nawałem informacji, które on przekazuje z szybkością szybkostrzelnego karabinu.
Miłego, ;)
Anabell, może pomieszkasz trochę u mnie? Ciągle dzwonią jacyś ludzie, żeby mi wcisnąć jakieś kołderki i inne ustrojstwa... i za nic nie pojmują, że można takich dobrodziejstw nie chcieć ;-))) Może dałabyś radem słodkim głosem wyjaśnić, bo mnie już miły głos wysiadł... ;-)
OdpowiedzUsuńjjon, jesli jestem w dobrym humorze, to pozwalam, by mi przysłali zaproszenie na jakieś pokazy, bo wiem,że wtedy te dzwoniące sieroty mają taki telefon zaliczony do wynagrodzenia, ale jak jestem "nieczasowa " to mówię,że z chęcią, ale mnie w tym terminie nie będzie w mieście.
UsuńNa pokazy kołderek, kocyków, badania różdżką czarodziejską itp. pozwalam się zapisać ale i tak potem nie przychodzę.
Ale tych od operatorów sieciowych gonię, bo ciemnotę wciskają.
Miłego:)
Najbardziej mnie drażni kilkanaście ,,głuchych'' telefonów dziennie. Od różnych ankieterów, co to jednocześnie łączą się z kilkoma numerami w celu większego prawdopodobieństwa udanej ,,łapanki''. Biegnę co tchu z kuchni do pokoju, a tu już ciągły sygnał. I tak mniej więcej od 7.30 rano...
OdpowiedzUsuńZgago, ja na ogół nie reaguję na telefony stacjonarne w niektórych godzinach, bo wiem ,że jeśli dzwoni ktoś znajomy, to łączy się na komórkę, więc nie biegnę do telefonu. Stacjonarne odbieram tylko wtedy, gdy siedzę akurat w pobliżu.Komórkę przeważnie mam w zasięgu ręki.
UsuńMiłego, ;)
Nienawidzę tych telefonów i teraz już jak wiem, że dostają premię za długość rozmowy to zaraz ją kończę. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy dostają premię za długość rozmowy, ale ci z sieci komórkowych dostają premię od zawartych transakcji. Nawet żeby tydzień rozmawiali to za samą gadkę premii nie ma.Teleankieterzy dostawali pieniądze za całą wypełnioną ankietę, jeśli oczywiście ankietowany spełniał kryteria ankiety. I były to naprawdę marne pieniądze.
UsuńMiłego, ;)
..., ze im sie chce...!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judytko, to ich praca. Każdy gdy ją zaczyna łudzi się, że to ogromnie prosta i miła praca a wcale tak nie jest. Ale o tym to się najczęściej przekonują gdy już trochę popracują.
UsuńNajmilszego, ;)
mówię na wstępie przerywając brutalnie monoolog:
OdpowiedzUsuń- Mając na względzie dobro pani-a gardła od razu informuję ,ze mnie to nie interesuje, bo mam poważne wydatki i...........
Joasiu, ja się pozwalam zapisać na różne pokazy bo wtedy te pracujące osoby dostają za przysłanie do mnie zaproszenia jakąś forsę. Ale czasami, gdy nie mam humoru gadać, łżę, że mnie nie będzie w tym czasie.
UsuńMiłego, ;)
Oj jak ja to znam, a jak nie odbierzesz to i tak nie dadzą za wygraną :/// W wolnej chwili zapraszam do mnie ourloveourpassion.blogspot.com :) Obserwujemy? Bo chętnie wpadnę tu jeszcze nie raz :)
OdpowiedzUsuńJulio, to jest dla tych ludzi praca, choć dla nas bywa to uciążliwe. I o ile idzie o teleankieterów to jestem dość wyrozumiała, jeśli tylko mam czas, odpowiem na pytania. Ale nie lubię gdy ktoś mi wciska ciemnotę, że szczęściem dla mnie będzie posiadanie droższego abonamentu.
UsuńMiłego, ;)
Mamon, a co ma zrobić ktoś, kto nie może dostać innej pracy? W telemarketingu masz w sumie dość elastyczny czas pracy, pozornie wygląda to na łatwą pracę, grunt to szybko pisać na kompie i być wygadanym (wszystko jest nagrywane), miłym, robić wrażenie wielce kompetentnej osoby. Ale na początku trudno się zorientować we wszystkich niuansach wynagrodzenia, nie mniej jest zasada, że ankieter dostaje forsę tylko za wypełnioną w 100% ankietę, a im dłużej jakiś temat jest ankietowany tym mniej jest osób spełniających kryteria.A sprzedawca wielu usług jest premiowany tylko za sprzedaną de facto usługę.To tak jak sprzedawcy różnych rodzajów ubezpieczeń.Muszą dane ubezpieczenie sprzedać, by dostać z tego swój procent, stale malejący z biegiem czasu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell- doskonale Cie rozumiem bo jak każdego z nas zasypują takie telefony, z tym że ja teraz patrzę na to też z drugiej strony. Prawda jest taka ze wielu młodych ludzi po studiach lub w trakcie ma do wyboru albo szukać .....szukać pracy albo złapać to co jest na rynku, a jest niestety tylko taka praca. I ten młody człowiek musi dwoić się i troić żeby tego komuś wcisnąć jak najwięcej bo od tego zależy czy mu wystarczy na czynsz ;) :)
OdpowiedzUsuńMoich dwoje młodszych dzieci - na szczęście tylko przez moment parało się taką pracą to znam to z tej drugiej strony - i możesz mi wierzyć traktowani są ci ludzie jak chłopi pańszczyźniani ;) pozdrawiam
Anna, właśnie w odpowiedziach na komentarze napisałam, że rozumiem tych co dzwonią, bo to ich praca. Niemniej chcę jednocześnie zwrócić uwagę na fakt, że wiele instytucji traktuje klientów jak potencjalnych idiotów, usiłując nam wmówić rzeczy, które nijak się nam nie opłacają. Sama wiem, że w powodzi padających wówczas słów można się pogubić, więc trzeba uważać , by nie dać się "zrobić w konia".
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
P.S.
Gdy werbują do pracy w telemarketingu obiecują złote góry, nie mówią wszystkiego, zawsze przedstawiają najkorzystniejsze scenariusze, które nawet jeśli są realne to przez bardzo krótki czas.Kiedyś, w akcie desperacji, byłam bliska takiego zatrudnienia, ale 1 dzień spędzony na szkoleniu wystarczył, by mi się oczęta otworzyły.
Nie rozumiesz takiej super oferty - miałabyś więcej minut, których nie zdążyłabyś wygadać. Takie możliwości, nic ino brać ;)))
OdpowiedzUsuńA tak serio, nieraz czytam o tych szkoleniach konsultantów, trickach, jakie stosują, i nóż mi się w kieszeni otwiera. Wiem, że z pracą ciężko i ludzie łapią, co się da, ale osobiście wolałabym chodzić głodna niż np. wciskać staruszkom drogi abonament. Chodziłam czasem głodna niecałe 2 lata temu i jakoś się nie złamałam. A gdybym nie znalazła pracy, wolałabym roznosić ulotki - zwłaszcza przy stawkach oferowanych przez niektórych pracodawców w niby ambitniejszych firmach, gdzie się pracuje za biurkiem.
Pozdrawiam!
Ken, no widzisz jaka jestem durna baba - oni ze skóry wychodzą,żeby mi dogodzić, a ja wybrzydzam.
OdpowiedzUsuńJak tak popatrzeć na wszystkie oferty z boku, to trudno doszukać się dobrych. Zwłaszcza w zakresie ubezpieczeń na życie - tak opłacalne jak obcinanie sobie kawałków palców, gdy jesteś pianistą.
Miłego, ;)
niezwykle cierpliwa jesteś:) Ja w pierwszej minucie kończę rozmowę:) Wczoraj także miałam propozycję (a właściwie zapowiedź)zmiany mojej sieci na Twoją kolorową:)
OdpowiedzUsuńIvo, wszak koraliki "dziabam":)))Ale to wynika chyba nie z cierpliwości ale raczej z tego, że mam czasem przebłyski, że to co oni robią to też praca, o której wiem, że wcale a wcale nie jest atrakcyjna i dobrze wynagradzana.
UsuńMiłego, ;)
Ja jak wyczuje ,że ktoś z propozycją "zaraz do odrzucenia"
OdpowiedzUsuńmomentalnie krzyczę dziękuje i odkładam telefon
Atalio, mnie po prostu często żal tych ludzi, że pracują w telemarketingu i jeśli mam czas to nawet wysłucham tych kilku zdań, niech sobie dziewczyna zarobi. To czasem jest dla nich jedyne zródł utrzymania.
UsuńMiłego, ;)
Musze te kolorki przepatrzeć i wybrać co najlepszego wynajdę.
OdpowiedzUsuńMnie jakiś pan, wczoraj miał zamiar wcisnąć kredyt, którego nie chciałam.Podejrzewam,że po podziękowaniu i rozłączenia się z mojej strony ten pan nadal go oferował.
OdpowiedzUsuńRównież mi tych ludzi jest szkoda.
Pozdrawiam serdecznie.
Pewnie nie zauważył biedak, że już gada w przestrzeń.
UsuńMiłego, ;)
mandarynka kilka lat temu drogą telefoniczną podwyższyła taki przestarzały abonament na podstawie rozmowy z moim niepełnoletnim synem, co ciekawe nie znał nawet kodu abonenckiego i nie ma na imię Aldona :)
OdpowiedzUsuń