Ponieważ świetnie mi poszło plecenie koralików ściegiem peyotle, uplotłam
jeszcze taki komplet - naszyjnik i kolczyki:
Dziwnym trafem kolory są takie jak w naturze.
Komentarz mego ślubnego: "nie wiedziałem, że tak lubisz geometrię."
Ja też nie wiedziałam;))))
A teraz kilka wiadomostek-ciekawostek z frontu Pierwszoklasisty.
Trzeciego września Krasnoludek powiedział rano swej mamie, że się zle
czuje. Gdy już zaczęła sprawdzac czy aby nie ma gorączki, Krasnoludek
oświadczył, że on się zle czuje w szkole, bo już trzeci dzień jest w szkole,
a jeszcze nic nie mógł policzyc. Ani chybi księgowy nam rośnie.
A teraz kilka ciekawostek z życia jego szkoły: Starsze klasy zaczęły
naukę wcześniej, bo wraz z personelem szykowały szkołę dla Pierwszaków.
Starszaki przyklejały kartki z imionami Pierwszaków oraz inne oznaczenia,
żeby Małym łatwo było wszędzie trafic.
Poza tym każdy Pierwszak ma tzw. "Ojca Chrzestnego", czyli opiekuna
z drugiej lub trzeciej klasy. Na początku każdym Pierwszakiem opiekują się,
dwaj rózni uczniowie, potem zostaje ten, z którym Pierwszak lepiej się
dogaduje. Naszym Krasnalem opiekuje się Max, drugoklasista.
Klasa naszego Krasnala liczy 24 uczniów. Codziennie, przez dwie godziny,
klasą opiekują się dwie osoby- stała nauczycielka oraz Wychowaczyni,
czyli szkolny pedagog.
W pierwszym tygodniu szkoła rozdała rodzicom tzw. "zeszyty cwiczeń",
(jest ich kilka poziomów), by rodzice wybrali z których zeszytów ma się
uczyc ich dziecko - bo w Niemczech nie ma "zerówek" i do pierwszej
klasy trafiają zarówno te dzieci, które już piszą i czytają jak i te, które nie
rozróżniają liter.
Ta szkoła od pierwszej klasy przyzwyczaja dzieci do odrabiania prac
domowych. Nasz Krasnal miał do odrobienia w domu zadanie z dodawania-
9+ 6= .... Krasnal popadł w głęboki namysł, bo zupełnie nie widział sensu
w napisaniu wyniku, skoro on wiedział jaki jest wynik dodawania. Dośc
długo musiała mu córka tłumaczyc, dlaczego to musiał napisac.
W końcu zapytał - "czy masz na myśli, że mam napisac, że to jest tyle ile
zostaje gdy od 20 odejmiemy 5?"
Oczywiście nasz Słodziak dostał zadanie dla dzieci z klasy drugiej.
Dzieciaki raz w tygodniu jeżdżą autokarem na basen - i tu znów był
cios dla Krasnala- Krasnal już pływa i ma zaliczone pływanie "żabką" i
nurkowanie, a tu, ponieważ to pierwsza wizyta na basenie ( a basen 25 m,
najpłytsze miejsce 1,20m) wszystkim pierwszakom kazali założyc
rękawki. Oczywiście zaraz w domu był protest-song i następnego dnia
córka zaniosła do szkoły jego kartę pływacką, więc już więcej nikt mu
rękawków nie założy. Ale za dodatkową opłatą jeden z trenerów będzie
z nim przerabiał nastepny stopień wtajemniczenia, czyli pływanie na
grzbiecie.
W pierwszej klasie nie ma angielskiego, ale córka, nie chcąc by stracił
to co już umie (a angielski miał od żłobka) znalazła mu już lektorkę i
raz w tygodniu będzie miał w domu 2,5 godz. angielskiego. Pani jest rodem
z Kanady, z wykształcenia plastyczką i Kai jest zachwycony bo nawet nie
zauważył, że to jest lekcja- pani rysowała, a on tak przy okazji nauczył się
nowych słów.
A drugi, młodszy Krasnal, będzie miał zmienione przedszkole - primo
bliżej szkoły Starszego, secundo- o niebo lepsze. To ostatnio miało jakieś
zawirowania wśród personelu i bardzo się popsuło.
Dziś córka była z nim w nowym przedszkolu i mały stwierdził, że tu mu
się znacznie bardziej podoba.
23 b.m. jest pierwsza "wywiadówka " nauczyciele i wychowawcy podzielą
się z rodzicami swymi wrażeniami z trzech tygodni pobytu dzieci w szkole.
Gdy się dowiem czegoś ciekawego- oczywiście napiszę.
O, wpis babciny :-)))
OdpowiedzUsuńFajne masz wnuki :-)
Zgadzam się, fajne i....daleko!
UsuńMiłego, ;)
Fajne i .... daleko! . Czasami to powód do radości (tak, tak!), częściej jednak do tęsknoty. Mój maluch też już musi odrabiać prace domowe, pisemne z matematyki i angielskiego i jeszcze ma zapowiedziane kartkówki w każdy piątek z tego co pani zadaje do nauczenia w domu w poniedziałek - ma więc parę dni na opanowanie materiału. Teraz Aniu będziemy żyły postępami w szkole naszych wnuków i dziwiły się, ze szkoła może być naprawdę przyjazna dzieciom .
UsuńWłaśnie- szkoła nie tylko,że przyjazna dzieciom ale i szkoła, która wychowuje dzieci tak, by potrafiły życ w zgodzie.
UsuńPodoba mi się ta szkoła Kaia.
Miłego, ;)
Przypominają mi się zawody pływackie przedszkoli, w których przed laty uczestniczyli moi synowie. Ponieważ hołduję zasadzie, że aby zapobiec utonięciu nie należy odgradzać murem jeziora, tylko nauczyć ich pływać, chodzili na lekcje pływania już od najmłodszych lat. W przedszkolu pływali już całkiem nieźle. A tu kazano im włozyć rękawki! Jaki obciach! Na szczęście organizator zawodów miał tyle przytomności umysłu, żeby w porę ogłosić dodatkową konkurencję: wyścig bez rękawków. Zgłosiło się całkiem sporo dzieci!
OdpowiedzUsuńMój krasnal też wcześnie zaczął kontakt z wodą - miał coś około roku gdy już chodził na basen (w specjalnych pieluchach). Tu się zabezpieczyli bo to basen pełnowymiarowy, płycizna ma 120cm, więc więcej niż wzrost sześciolatka, a oni te dzieci widzieli po raz pierwszy na oczy i było ich sporo, bo pełen autokar. Wyobrażam sobie, co nasz biedny Kai przeżył - to dziecko z natury posłuszne i w sumie mocno uporządkowane. W głowie mu się nie mieściło, że kazali założyc te rękawki nie pytając się, czy któreś umie pływac. A tam sporo maluchów pływa.
UsuńMiłego, ;)
Miło było poczytać jak to wygląda w Niemczech. Cudnie mieć takie krasnoludki do kochania. Miłego dnia, Babciu!
OdpowiedzUsuńGosiu, też będziesz miała Krasnoludki - tylko musisz jeszcze trochę poczekac. I może będziesz miała więcej szczęścia niż ja i będą bliżej Ciebie niż moje.
UsuńMiłego dnia i dla Ciebie;)
P.S.
Zaraz się wybiorę na pocztę.
Hura! :))
Usuńplecionka geometryczna w przepięknych kolorach :) tak się zastanawiam jak wyglada na szyi, pokaz kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńco do pierwszoklasisty, z jednej strony dobrze ze dziecko ambitne i już idąc do szkoły tyle umie, ale z drugiej tak się czasem zastanawiam po co? skoro potem się w klasie nudzi... bo on to już umie? moze powinien zdac dodatkowy egzamin i przeskoczyć rok wyzej? no niewiem - starej daty jestem. Fajne natomiast jest to ze każde dziecko ma opiekuna - wtedy pewnie stres jest mniejszy dla takiego malucha :)
pozdrawiam
Aniu, on w styczniu skończył 5 lat i poszedł do szkoły z sześciolatkami, bo w przedszkolu już "nie wyrabiał". Naprawdę córka nie uczyła go w domu czytac ani liczyc.W niemieckim szkolnictwie uznają fakt, że każde dziecko ma inny poziom wiedzy i zdolności i istnieją szkoły dla dzieci wybitnie zdolnych. W Berlinie jest ich siedem. Ten rok Kai będzie chodził do tej szkoły, gdy dyrekcja uzna, że dzieciak wymaga dużo wyższego poziomu nauczania, zaproponują przepisanie go do szkoły dla tych bardzo zdolnych. Na razie nie ma problemu by dostawał z matematyki zadania dla kl.II. Nie wiem co prawda co będzie z niemieckim, bo dzieciak płynnie czyta. Mnie się podoba ta "socjalizacja" dzieci - one są uczone wzajemnej troski o siebie - starsze mają pomagac młodszym, dzięki temu nie ma w szkole antagonizmów. Te starsze cały dzień muszą pamiętac o swych podopiecznych -gdy Kai wychodzi ze szkoły, starszy sprawdza czy wszystko zabrał. Córka była zaskoczona, gdy któregoś dnia na ulicy, do Kaia podeszła dużo większa i starsza od niego dziewczynka, przywitała się z nim, uściskali się i...każde poszło we własną stronę. Te dzieci są tak uczone od żłobka. Gdy Kai był jeszcze w żłobku ( a był tam od 10 mies.życia), każde przybywające rano dziecko było witane przez pozostałe - dzieci przytulały się do siebie, starsze głaskały maluszki. W przedszkolu też każde dziecko było rano witane przez pozostałe.
UsuńMiłego, ;)
w takim razie gratuluję tak zdolnego wnuczka :)
Usuńno i najważniejsze ze jest tam indywidualne podejście do tak zdolnego ucznia,
...tylko raz byłem w niemieckiej szkole, chyba gimnazjum, i bardzo mnie zaskoczyło zachowanie nauczycieli i uczniów oraz rodziców. Inny świat. Zatem czekam na kolejne wpisy a komplet przecudny...
OdpowiedzUsuńFakt, to inny świat, chociaż te szkoły są naprawdę różne. W szkole mego wnuczka przyuczaja od początku do odrabiania lekcji w domu, zadając prace domowe. W innych zaczynają zadawac prace domowe dopiero w III klasie.Są również szkoły, w których dzieci zaczynają pisac ortograficznie też dopiero w III klasie. Mnie się podoba to społeczne wychowanie- od małego dzieciaki są uczone współpracy - w ten właśnie sposób wychowuje się społeczeństwo obywatelskie.
UsuńOczywiście- co tylko ciekawego usłyszę- "sprawozdam".
Miłego, ;)
Zazdroszczę mu najbardziej tego pływania. Gdybym nauczyła się w dzieciństwie, pływałabym teraz jak ryba, a nie robiła za boję... Ciągle wierzę, że kiedyś się nauczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Gdy moja córka miała 6 lat okazało się,że ma skoliozę i musi pływac.
Usuńłatwo powiedziec, trudniej wykonac. Po 20 minutach spędzonych w basenie wygladało to tak- w wodzie stała zaryczana moja córka a na brzegu basenu skonsternowany i niemal szlochający z bezsilności pan trener. Stwierdził, że ona tak się boi wody, że nic z tego nie będzie.
Nauczyła się pływac sama, w wieku 14 lat. Potem dopiero poszła na treningi, by pływac prawidłowo.
Masz Pusiu szansę, jeśli spotkasz dobrego a jednocześnie życzliwego pływaka.
Miłego, ;)
komplecik przecudnej urody , a resztę wpisu znajdziesz pod pierwszym komentarzem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło-jesiennie :)
Bo coś mnie na plecenie naszło - robota prosta jak drut i mało absorbująca. Czy wiesz, że dawno Cię nie było?
UsuńBuziole ;)
W Świeradowie cudeńka sutaszowe ,,stoją'' po stówce i więcej! Patrz, jaki interes byś mogła zrobić... Ale wiem, wiem, to nie w Twoim stylu i chwała Ci za to!
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że za moje bym takiej kwoty nie osiągnęła. Poza tym postanowiłam, że więcej żadnego sutaszu nie będzie - to jednak nie moja bajka. Fajnie, że już jesteś.
UsuńMiłego, ;)
Bardzo ładny ten geometryczny wisior i kolczyki!
OdpowiedzUsuńA i pierwsze dni w szkole Waszego pierwszoklasisty są świetne, dobrze, że można teraz traktować dzieci indywidualnie, a nie wszystkie wrzuca się do jednego worka.
Powodzenia dzieciaczkom życzę! :))
iw
Pierwsza klasa, to przeżycie dla całej rodziny, ale z tego co piszesz, szkoła wydaje się przyjazna. U nas pewno wygląda to nieco inaczej, ja będę zbierała szkolne doświadczenia wnuczki za dwa lata.
OdpowiedzUsuńKoraliki i sutasze we wcześniejszych postach świetne. Im dłużej patrzę, tym większa mam ochotę spróbować swoich sił.