Na temat szkodliwości diety wysoko zbożowej napisano ostatnio wiele książek.
A wszystko przez to, że coraz więcej osób na świecie cierpi na niezdiagnozowaną
nadwrażliwośc na gluten.
Dieta zbożowa prowadzi do wielu problemów zdrowotnych - są to coraz częstsze
choroby autoimmunologiczne ( wśród nich choroba Hashimoto, bardzo dziś
rozpowszechniona), różnego rodzaju nowotwory, stany zapalne różnych narządów
oraz zawały.
We wszystkich zbożach należących do rodziny traw występuje białko zwane
glutenem. Gluten jest białkiem wieloskładnikowym, a dużą jego częśc stanowi
gliadyna, która jest przyczyną uczulenia i nietolerancji zbóż przez organizm.
Najwyższy poziom gliadyny zawiera pszenica.
Oprócz glutenu zboża zawierają również inne toksyczne dla ludzi i zwierząt
białka. Są to lektyny i taumatyna. Gluten, lektyny i taumatyna działają
wspólnie powodując uszkodzenie jelit. To głównie lektyny wywołują odpowiedz
immunologiczną organizmu uszkadzając jelita na poziomie komórkowym.
Zboża zawierają również węglowodany, które są niezbędne ziarnom w procesie
kiełkowania. Są wysokokaloryczne i powodują gwałtowny wzrost poziomu
cukru we krwi. Duże spożycie węglowodanów zbożowych prowadzi do stanu
niedocukrzenia organizmu.
Nie jest to wcale paradoksem - ten węglowodan jest cukrem prostym szybko
wchłanianym z przewodu pokarmowego do krwi i podnosi w niej poziom cukru.
Trzustka dostaje wtedy sygnał o wysokim poziomie cukru i zaczyna produkowac
insulinę, by obniżyc jego poziom. Jednak wytworzona wówczas ilośc insuliny jest
zbyt duża jak na zapotrzebowanie organizmu i jesteśmy niedocukrzeni.
Mam wrażenie, że mało kto wie, że po zjedzeniu 2 kromek chleba pełnoziarnistego
poziom cukru we krwi podnosi się bardziej niż po spożyciu dwóch łyżek stołowych
białego cukru.
Poza tym węglowodany pochodzące ze zbóż pobudzając nadmierne wydzielanie
insuliny są przez nią zamieniane w tłuszcz, co prowadzi do powstawania zaburzeń
biochemicznych w organizmie. Po 5- 10 latach może się rozwinąc cukrzyca,
miażdżyca, nadciśnienie a w efekcie zawał serca lub udar mózgu.
Nasuwa się pytanie co w takim razie jeśc . Zapewniam Was, że naprawdę nie
głoduję odkąd jestem na diecie bezglutenowej.
A tym, którzy chcieliby bardziej zgłębic temat szczerze polecam dwie książki:
Bożeny Przyjemskiej "Niebezpieczne zboża.Grożny gluten" oraz Williama
Davis'a "Dieta bez pszenicy".
Obydwie pozycje można zamówic tutaj.
Szczerze mówiąc jestem w szoku, że przywołuje Pani te książki. Pani Przyjemskiej co prawda dokładnie nie znam, ale książek Pana Davisa nie komentuję. On nie podpiera się żadnymi badaniami, jego teorie są poparte obserwacjami. Tylko i wyłącznie. Zalecił diete swoim pacjentom na chybił-trafił, w większości się udało, bo odstawili wysokoprzetworzoną zywność. Pamiętajmy, że mowa tu o Stanach a tutaj wszyscy mają w domu mikrofalówki, nikt nie gotuje obiadów w domu.
OdpowiedzUsuńMy wczoraj byliśmy z synami u lekarzy. Zbiegło to się z tzw przez "rocznym przegladem". Mówimy o diecie męża, o naszych obserwacjach o tym czy odstawiać gluten, czy robić testy, czy nie truję i nie niszcze moich dzieci od środka pozwalając im poza domem jeść "normalnie" tudzież "nienormalnie". Okazało się, że dieta mojego męża nie ma żadnego na nich wpływu. Nie ma na nich wpływu różnież jego choroba. Nie ma znaczenia kiedy i jak wprowadzamu dziecku gluten.
Pewne jest, że osoby, który nie mają nietolerancji, alergii, celiakii, nadwrazliwości na gluten, choroby jelit, w niektórych przypadkach innych wskazań nie powinny rezygnować ze zbóż z pełnego przemiału i kasz. Powinniśmy zrezygnować z białej mąki pszennej, białego wacianego pieczywa, wysokoprzetworzonego jedzenia. A to jest różnica między śmieciowym jedzeniem a jedzeniem pełnowartościowych zdrowych zbóż - z pełnego przemiału.
Ja wiem, że jestem w mniejszości. Teraz nastała wszechobecna moda na dietę bg, tworzą się niemal sekty, których wyznawcy wielbią Davisa i podobnych jemu "cudotwórców". Ja znam zagrożenie jakie niesie ze sobą gluten mój mąż reaguje na najmniejsze jego ilości. Zwija się z bólu, ma bóle migrenowe, bolące stawy, mięśnie, rewolucje żołądkowe, zaparcia na zmianę. Nikt mi nie musi tłumaczyć jakie spustoszenie sieje w organizmie i psychice gluten. Ale osobom, które na niego reagują. Kiedyś nie można było jeść masła, potem margaryny, były akcje z mlekiem. Są różne mody, presje, pomysły, diety. Wymyślamy warzywa, nasiona, pokarmy zycia. Ja proponuję posłuchać siebie, swojego organizmu, osób, które mają wiedzę i autorytet. Pan Davis autorytet ma tylko wśród swoich czytelników. Nikt, żaden lekarz, naukowiec go nie poparł, to chyba o czymś świadczy.
Pozdrawiam
Jak powyżej :) - dodam więc, że mój tata ma celiakię, która prawdopodobnie gdzieś tam pojawiała się już wcześniej w jego rodzinie. I on nie powinien jeść pszennych produktów, natomiast rezygnowanie z glutenu gdy nie jest się na niego uczulonym niczemu nie służy. Gluten (a nie szczepionki "osławione") może realnie wpływać na rozwijanie się autyzmu u dzieci. Moja znajoma psychoterapeutka w swoim doświadczeniu miała sytuacje, gdzie dzieci z ciężkimi postaciami autyzmu doznawały oprawy przy zmianie diety. Ale znowu, żeby to miało sens, trzeba mieć wrażliwość na gluten :).
OdpowiedzUsuńWiem skąd ta moda - to znowu reklama niestety. Jeszcze kilka lat temu tata miał kłopot z kupieniem bezglutenowego chleba, sprowadzaliśmy go z Poznania. Wtedy nawet lekarze dziwowali się, że dorosły facet nagle ok. 30-ki rozwinął takie uczulenie (tatę podejrzewano nawet o symulowanie). Teraz te produkty są w każdym hipermarkecie i przypuszczam, że próbuje się podnieść sprzedaż poprzez straszenie ludzi glutenem. No ale czy ktokolwiek z nas przestał jeść truskawki, bo są silnie uczulające dla sąsiad? Już nie mówiąc o rewelacjach, że coś tam podnosi poziom cukru we krwi. Wszystko co jemy go odnosi, dlatego robimy badanie krwi na czczo. Ech.
Ja akurat mam odwrotne informacje,
OdpowiedzUsuńże zboża są bardzo zdrowe dla ludzi.
Problem jest w tym ,że na świecie obecnie istnieją zboża tak zmienione genetycznie, że nie wiadomo co tak naprawdę jemy.
W poprzednich wiekach dieta ludzi była oparta wyłącznie na zbożu,
bo przecież ziemniak stopniowo wchodził do naszego wyżywienia.
A zboża istniały jak świat światem.
A co z chemią zawartą w zbożach ??
Szkoda gadać, to co my jemy to jest tylko wyłącznie chemia...
I to ona powoduje choroby różnego rodzaju, alergie.
To co obserwuję u kotów tak mniej więcej od 15 lat
i jakie choroby one mają w związku z jedzeniem suchego marketowego pokarmu i tych z najwyższej półki,
każe zastanowić się skąd to wszystko bierze
i co my ludzie jemy i dlaczego chorujemy..
Najsilniejsze alergeny mają pochodzenie zupełnie naturalne :). A zboża jedzone choćby w średniowieczu już były roślinami mocno zmodyfikowanymi (genetycznie) przez człowieka.
UsuńCo do chemii i kotów natomiast się zgadzam. Myślę, że to wynika z tego, że w przypadku jedzenie dla zwierząt producenci rzadko trzymają się norm.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńUnkam czytania książek o prawidłowym żywieniu, ponieważ informacje w nich zawarte często wykluczją się wzajemnie.
Pozdrawiam serdecznie.
Odpowiem zbiorowo - nie choruję na celiaklię, ale mam Hashimoto a do tego w ub.roku po kuracji trzema różnymi antybiotykami miałam rzekomobłoniaste zapalenie jelit i w związku z tym gastroenterolog kazał mi odstawic wszystko to, co zawiera spore ilości glutenu. Widzę i czuję kolosalną różnicę w stanie zdrowia po wyeliminowaniu właśnie wszystkich zbóż wysokoglutenowych. Ze zbóż nadal używam grykę, ryż, proso, niewiele kukurydzy.Podziałało to również korzystnie nawet na bóle stawowe (te z kolei są związane z Hashimoto), które bardzo mi dokuczały. Wreszcie też przestałam byc uwiązana w domu, bo ustały przeróżne dokuczliwe dolegliwości ze strony układu pokarmowego.
OdpowiedzUsuńByc może, że jest moda na "bezgluten", ale akurat w moim przypadku nie ma ta moda żadnego znaczenia.
Akruka - osoby nie chorujące na celiaklię lub nie cierpiące na nadwrażliwośc na białka zbóż nie odnotowują żadnych zmian zdrowotnych spożywając produkty bezglutenowe, więc nic dziwnego, ze przeprowadzone u nich badania nie wykazały żadnych anomalii. Dieta bezglutenowa nie jest szkodliwa, co najwyżej dzieci nie będą pulchniakami z wyglądu.
Co do pani Przyjemskiej - z wykształcenia jest biologiem, ukończyła również szkołę medyczną. Obecnie mieszka w Kanadzie.
Krysiu - kiedyś gdy tylko zaczęły byc te zboża uprawiane, były dla ludzi zdrowe. Teraz nie, bo (zwłaszcza pszenica) mają podwyższony poziom glutenu, co podnosi ich zdolności produkcyjne - gluten jest tym czynnikiem, który pozwala by ciasto miało odpowiednią lepkośc. Poza tym, kiedyś , w dobie ręcznego sprzętu zboża z pól, otrzymywane ziarno też miało inną jakośc- było leciutko skiełkowane, co zmieniało w sposób korzystny dla ludzkiego zdrowia skład chemiczny ziarna. Po prostu ziarno nie było wyłuskiwane z kłosów tuż po ścięciu zboża, tak jak to się dzieje teraz dzięki kombajnom.
Nikogo nie zachęcam do stosowania jakiejkolwiek diety - jest mi naprawdę dośc obojętne co kto je- osobiście najchętniej odżywiałabym się jakimiś tabletkami różnosmakowymi, by sobie głowy nie truc zakupami i zastanawianiem się co ma w sobie produkt, który wkładam do garnka.
Zgadzam się z alElla, że książki o prawidłowym żywieniu często są pełne sprzecznych zaleceń, zwłaszcza te tłumaczone z obcego języka.
Co do książki p. Daviesa- nie jest jedynym człowiekiem, który zaobserwował reakcję organizmu ludzkiego na wysoko zbożową dietę.
Co do poziomu cukru - mam cukrzyków w rodzinie i wiem, że po spożyciu
wszelakich przetworów zbożowych zawsze bardzo im wzrastał poziom cukru i musieli zwiększac dawkę insuliny, natomiast drastyczne ograniczenie zbóż zaowocowało stałym obniżeniem poziomu cukru i tym samym dawek insuliny.
Miłego,;)
Jeśli odczuwasz poprawę na diecie bezglutenowej, to coś jest na rzeczy z twoimi jelitami - to taki wniosek można wyciągnąć. Zbóż nie trawi się łatwo - to tak najkrócej :). W sumie ciekawa jestem, czy dieta bezglutenowa u osób, które nie mają celiakii nie da w przyszłości efektu podwyższenia liczby osób uczulonych na gluten w populacji. Bo jeśli jesteśmy zdrowi w zasadzie potencjalnych alergenów nie powinniśmy unikać - najogólniej ludzie uczulają się na to, czego mało jest w ich środowisku tzw. "naturalnym" (dlatego np. na pyłki traw częściej są uczuleni ludzie z miast, a właściciele kotów rzadziej uczulają się w trakcie swojego życia na sierść pupili).
UsuńPonad wszystko, życzę ci zdrowia i uśmiechu :).
No wiesz, sporo jednak jest osób mieszkających nie w betonowej dżungli a na wsi i też bywają uczuleni na pyłki traw. Tyle tylko, że z reguły znacznie rzadziej odwiedzają lekarzy i dopóki to tylko katar sienny, łzawienie i tylko lekki kaszel, to nie zwracają na to uwagi. Jedno, co jest niemal pewne - zbyt intensywne przestrzeganie czystości prowadzi do powstawania alergii. Trochę się to kłóci z tym, czego nas uczyli od dziecka. Wiesz, moi znajomi mieli "od zawsze" w domu koty i psa. Gdy pojawiło się na świecie ich dziecko, okazało się, że jest alergikiem i wybór jest dośc kiepski- albo zwierzaki albo dziecko.
OdpowiedzUsuńDolegliwości dziecka ustąpiły, gdy zwierzaki oddano do rodziny., wszystko wypucowano, odmalowano.
Ale dzieciak gdy wejdzie do pomieszczenia gdzie mieszkają futrzaki zaczyna miec dolegliwości, nawet gdy zwierzaka nie ma obok, bo jest w drugim pokoju.
Poza tym bardzo często zdarza się tak, że jako dziecko ktoś nie był na nic uczulony, a po latach jednak zaczyna byc alergikiem. Mechanizm ich ujawniania się jest trochę podobny do napełniania wodą balonika- dośc długo się ten balon rozciąga, ale po przekroczeniu punktu krytycznego- pąka. Tak samo jest z tą alergią w dorosłym wieku- organizm dośc długo radził sobie z tym czynnikiem alergizującym ale w pewnym momencie już nie podołał.
Miłego, ;)
A miałam podkreślić pod koniec, że chodzi o ogół (statystykę), a nie o to, że mam takich znajomych. OGÓLNIE ludzie z miasta częściej mają alergie na pyłki traw. Ale też znam ludzi ze wsi, którzy mają alergie wziewne. Co nie oznacza, że zdanie "ogólnie ludzie z miasta częściej mają alergię na pyłki trwa" jest nieprawdziwe. Rzeczywiście ludzie uczulają się w ciągu życia :).
UsuńWiększość przypadków oddawania zwierząt, bo dziecko ma alergię, jakie ja znam odbywały się ... przed jego porodem. Wszystko jest wypucowane, i jeszcze siup antybiotyk na zdrowie i jakoś tak rzeczywiście dziecko zaczyna mieć alergię. Z przypadku mojej znajomej wiem, że zaleca się przy alergiach niezbyt uciążliwych u dzieci do lat 5, żeby ... nic nie robić. Alergia leczona niestety utrzymuje się w późniejszym wieku częściej, niż alergia nieleczona. Czyli drapie się, trudno. I kota też lepiej zostawić w spokoju, żeby jakiś element alergizujący pozostał. Też się zdziwiłam. Z tego wynika, że to nie jest mechanizm "balonika". Dzieci i osoby starsze mają problemy z alergią być może dlatego, bo rozregulowuje im się system obronny, i zbyt częste użycie antybiotyków niestety ma tutaj swój niecny udział. Jeśli w organizmie wszystko jest jak należy i organizm ma normalnie wykształcony system obronny, potencjalne alergeny nie są dla organizmu punktem zainteresowania.
Ok, to tyle tych rozważań niedzielnych.
Miłego wieczoru.
Będę szczera - odkąd oddali swe zwierzaki bardzo ochłodły miedzy nami kontakty. Są (podobno) środki, które niwelują te alergeny- no ale może one też szkodliwe dla niemowląt. Oni oddali je tak mniej więcej gdy dziecko miało 4 lub 5 miesięcy. Prędzej stawiałabym u nich,że to psia sierśc alergizowała, bo alergizuje psi podszerstek- podobno.
UsuńCzęśc lekarzy uważą, że skłonnośc do alergii jest dziedziczona, zwłaszcza gdy oboje rodzice są alergikami.
Alergie ( na szczęście) nigdy nie były w centrum moich zainteresowań, więc głównie to co wiem wynika z obserwacji lub opowieści koleżanek, które miały małych alergików. Nikt w nich antybiotyków nie wpychał, bo średnio bystry lekarz wie, że nigdy nie wiadomo jak taki mały alergik zareaguje na antybiotyk.
Też Ci życzę miłego wieczoru,:)
Alergia może wystąpić w dowolnym momencie życia, nawet u człowieka po 80-tce. Nie należy się nadmiernie dać zwariować, ale i nie trzeba lekceważyć tego, co ewidentnie szkodzi! U małża białe pieczywo skutkuje skokowym wzrostem poziomu cukru na przykład. Natomiast pełnoziarniste jest ok. U mnie przez ponad 20 lat występowały alergiczne ,,parchy'' na rękach w początkach sierpnia. Nagle się wszystko cofnęło... Dlaczego? Pojęcia nie mam!
OdpowiedzUsuńMoże coś kwitło lub pyliło na początku sierpnia? Mam znajomą, która ma alergie na wiele rzeczy, między innymi na jabłka. Ona nawet nie może przejśc zbyt blisko jabłek a od samego zapachu jabłka się dusi. Teraz do warzywnego sklepu już nie wchodzi, bo odkryła (po kilku latach dopiero),że to jabłka tak na nią działają.
UsuńMiłego, ;)
Bardzo ciekawa dyskusja. Przeczytałam i rozmyślam.
OdpowiedzUsuńA ja mam czasami apetyt na taka mocno wypieczoną, chrupiącą skórkę buły lub chleba. Raz zjadłam pół mini-bagietki. Nie było mi potem dobrze, oj nie.
UsuńBuziam;)
Faktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń