drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 5 stycznia 2017

Mindfulness....

.....czyli trening uważności.
A po co? A po to, by w tym zwariowanym, pędzącym świecie nie
pogubić się całkiem i nie wylądować w klinice psychiatrycznej.
Mindfullnes  to uwolnienie się od automatycznych schematów reakcji
na myśli, uczucia i wydarzenia.
Często coś nas boli, coś powoduje, że jesteśmy żli  lub czujemy się
bardzo nieszczęśliwi. Konstatujemy taki stan "w biegu" i pędzimy
dalej, nie poświecając mu uwagi, wpadając w następne odczucia
negatywne.
Mindfullnes daje nam szansę zobaczenia schematów, w których
tkwimy i które de facto zatruwają nam  życie.
Uzyskujemy tym samym szansę  zdecydowania czy nadal chcemy
tak jak dotychczas czuć się jak  ziarenko kawy wrzucone do młynka
i pozbawione jakiegokolwiek wyboru, czy może coś zmienić.
Mindfulnes to poświęcenie uwagi własnej osobie nieco uwagi, według
zaledwie pięciu zasad:
I. Zauważ swój oddech
Obserwuj swój oddech przez 5 - 10 minut dziennie.
Spróbuj zmienić oddech z płytkiego na głęboki, przeponowy i zastanów
się nad tym czego w tym momencie doznajesz.

II. Zaprzyjaznij się ze swym oddechem,obserwuj jak się zmienia
zależnie od tego co w danym momencie robisz.Kontroluj go.

III. Miej pełną świadomość tego co robisz.Gdy  myjesz zęby myśl tylko
ich myciu a nie o tym co masz  jeszcze zrobić.
Skupiaj myśli zawsze tylko na tej czynności, którą w danej chwili robisz,
nie błądz myślami gdzie indziej.
Zastanów się co czujesz podczas wykonywania danej czynności i jakie
myśli "chodzą" ci w tym  momencie po głowie.

IV. Obserwuj własne ciało.Od czubka głowy do pięt. Jeżeli odczuwasz
jakiś dyskomfort  poddaj go analizie zastanawiając się jaki to ból i jaka
może być jego przyczyna. Za większością bóli kryją się pochowane
w świadomości napięcia i emocje.

V. Szukaj tego, co daje ci przyjemność. I nie idzie tu o zalegnięcie
w totalnym nieróbstwie na kanapie.
Rób coś, co cię rozwija - ciebie a nie  twe umiejętności przydatne w pracy.
Spraw by twoje życie nie było tylko walką o przetrwanie.

Mindfullnes, czyli praktyka uważności pomoże ci po jakimś czasie
odkryć radość w najprostszych rzeczach.
A trenować można zawsze i wszędzie, choćby w trakcie posiłku, gdy
biorąc do ręki jabłko obejrzymy je dokładnie, powąchamy i poczujemy
jego ciężar w dłoni.

Wiem, wiem -namawiam do czegoś bardzo niepopularnego czyli do
permanentnego myślenia.
No ale właśnie do tego jesteśmy wyposażeni w bardzo skomplikowany
organ zwany mózgiem, który żyje z myślenia, a pozbawiony go-niszczeje.

34 komentarze:

  1. No widzisz, niby prosta recepta, a ja np. oglądam film lub wiadomości w czasie prasowania, zerkam w okno w trakcie zmywania, zawsze robię co najmniej dwie czynności na raz. Chociaż nie zawsze, wtedy gdy te czynności są nudne, rutynowe...
    O kontroli oddechu słyszałam, ale oddychanie wydaje nam sie tak oczywiste, że nikt się nad tym nie zastanawia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wykonujemy przez większość życia po dwie czynności jednocześnie, bo małżeństwo jest instytucją, w której jest wciąż zbyt mało pracowników;))
    A tak naprawdę zbyt wiele czynności wykonujemy odruchowo i potem się zadręczamy myśleniem czy np. naprawdę zamknęliśmy drzwi wejściowe na klucz, czy wyłączyliśmy żelazko itp.- to są wszystko drobiazgi i potem okazuje się, że wykonaliśmy wszystko jak trzeba, ale nim to sprawdzimy dopada nas stres. Gdybyśmy byli przyzwyczajeni, że myślimy tylko o tym, co w danej chwili robimy- uniknęlibyśmy tego stresu.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się, że kobiety tak już mają, że ;potrafią dzielić uwagę na kilka czynności jednocześnie. Dlatego to o czym piszesz, choć wydaje się łatwe i naturalne, przychodzi z trudem. Na przykład teraz ci odpisuję, ale jednocześnie gotuję makaron do zupy, który muszę lecieć odcedzić. Przy okazji pewnie zgarnę jakieś rzeczy, które nie leżą na miejscu. Ot życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobiety są specjalistkami w nakładaniu na siebie mnóstwa obowiązków, zupełnie jakby każdy partner był dzieckiem we mgle a do tego pozbawionym rąk i oczu i był niedorozwinięty umysłowo. A tak naprawdę można przecież któregoś dnia usiąść , przeanalizować dotychczasową sytuację, rozdzielić obowiązki pomiędzy domowników i uprościć wiele czynności kuchenno-domowych.Gdy nie ma w domu małych dzieci życie naprawdę robi się prostsze- można gotować na dwa, trzy dni.
      Miłego;)

      Usuń
  4. Nielatwo jest skupiac sie na sobie, kiedy glowa zaprzatnieta jest gonitwa mysli, ale kobiety-matki tak wlasnie maja. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy powinien wygospodarować dla siebie minimum 15 minut dziennie by się pobawić w myślenie o sobie.To taki świecki "rachunek sumienia". Po prostu zamiast jeść "automatycznie" pomyślmy o tym co jemy, ile jemy, jak to wygląda, jaki ma zapach i smak. Bo najczęściej jest tak, że wieczorem nie potrafimy powiedzieć co jedliśmy na śniadanie, a u lekarza nie potrafimy opowiedzieć jaki jest ten ból, który nam dokucza, a przecież ból może być różny- rwący, pulsujący, piekący kłujący itp.
      Miłego;)

      Usuń
  5. tak naprawdę, to więcej problemów powstaje nie z braku myślenia, lecz z jego nadmiaru... niemniej jednak zalecenie "jeśli coś robisz, to rób to, co robisz" /bo do niego się te pięć punktów sprowadza/ nadal ma sens, bo rzecz w tym, by to zbędne myślenie odciąć... znam przypadek pewnej panienki, która myjąc zęby tak myślała o swojej przyszłej wielkiej miłości, że próbowała sobie szczoteczką do zębów zrobić makijaż na wymarzona randkę i mało sobie oka nie wydłubała... co prawda "każda potwora znajdzie amatora", niemniej jednak realia są takie, że bez oka trudniej tego dokonać...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja znam taką, która sobie wsadziła w gałkę oczną gorącą elektryczną lokówkę.Uratowała ją kroplówka do gałki ocznej zrobiona z jej własnej krwi.
      Czy nie dostrzegasz w tych zasadach niejakiego podobieństwa do zasad zen? Jeśli masz iść to idż, a nie tylko o tym myśl i mów.
      Miłego;)

      Usuń
    2. właśnie tak mi się z skojarzyło, choćby ta technika obserwacji oddechu, stąd moja wzmianka o nadmiarze myślenia, jako przyczynie problemów...
      miłego :)...

      Usuń
    3. Zen mnie zawsze pociągało.

      Usuń
  6. To prawda. Poprzez świadome kontrolowanie swoich myśli, czyli skupianiu się na wykonywanych czynnościach, w pewien sposób oczyszczamy się. Obserwowanie swojego oddychania to świetne ćwiczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontrolę oddechu mam "przepisaną" przez lekarza I kontaktu, bowiem ostatnio nie mógł mnie osłuchać, bo mam zbyt płytki oddech.
      Myślenie o tym co robimy często pomaga nam udoskonalić sposób wykonywania danej czynności.
      Miłego;)

      Usuń
  7. Czemu by nie zastosowac sie jak pomaga. Pomaga? Ja jestem taka rozbiegana: zaczynam pare rzeczy na raz i kontynuuje je dogladajac je jednoczesnie. Mowiono mi, ze ty to masz uwage podzielna. Kobieta musi miec bo inaczej to klapa na calej plaszczyznie domowej, zawodowej itd.
    Anabell, a doczytalas juz moze cos na temat nowego organu czlowieka w swoich czasopismach? (Krezka - lac. mesenterium). Mnie to ciekawi ale wiadomosci malo jak to dziala?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krezka(po łacinie mesenterium) jest znana co najmniej od 100 lat. Jest to podwójna błona zbudowana z tkanki łącznej, stabilizująca narządy wewnętrzne jamy brzusznej.Dotychczas medycyna wyróżniała różne jej części,nazywając je w zależności od tego w pobliżu jakiego narządu dany jej odcinek się znajdował.Wg dotychczasowej nomenklatury była krezka żołądka, krezka przepony, krezka grzbietowa itp. Ostatnio Lancet opublikował wynik wieloletnich badań, na podstawie których powinno się uznać krezkę za jednolitą, a nie odcinkową strukturę, która jest narządem. Póki co to trwają dalsze badania nad znaczeniem tego "nowego narządu" jako całości.
      Co do tej podzielności uwagi- niewątpliwie kobiety mają bardziej podzielną uwagę niż mężczyzni i kultywowanie tej umiejętności wpędziło nas na podium robotów do wszystkiego.
      Robienie czegoś i myślenie o tym nie obniża
      podzielności uwagi- wg specjalistów trening uważności polepsza efektywność wykonywanej pracy a jednocześnie uwalnia od stresu, polepsza też naszą samoocenę.
      Myślę, że warto spróbować od najprostszych rzeczy od świadomego oddechu i świadomego jedzenia.
      Czy wiesz, że jest coraz więcej osób, które prowadząc samochód mają świadomość tylko chwili wyjazdu i przyjazdu na miejsce, a cała droga gdzieś przepada?
      Miłego;)

      Usuń
  8. Innymi słowy: jak coś robisz, rób na sto procent. Wielokrotnie już próbowałam skupiać się prawdziwie na tych niby drobiazgach, ale nie jest to łatwe i nie wiadomo kiedy człowiek wybiera łatwiznę, czyli przyzwyczajenia i automatyczne czynności. Szkoda, bo to chroni organizm przed samoniszczeniem. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio dwa razy nie zamknęłam drzwi w samochodzie.Muszę zacząć stosować ową uważność.
      To dobry trening umysłu w pewnym wieku;)))
      Miłego;)

      Usuń
  9. Czyli nici z bycia Napoleonem? Trochę szkoda...:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facet miał przerośnięte ego, geniuszem jednak nie był.

      Usuń
  10. Stosuję. Czuję swój oddech prawie w każdej chwili, czuję jak zmienia się jego rytm i bardzo ubolewam że kiedyś potrafiłam medytować a dziś przy relaksie natychmiast zasypiam. :)
    Zwróć uwagę Aniu na to że "witamina" C której nasze ciało nie tworzy, której na co dzień potrzebujemy dużo, usprawnia połączenia międzykomórkowe, jest jak pociąg wiozący informacje z jednej komórki do drugiej po torach, które nie używane zanikają. Czas je ożywić.
    Cieplutkie pozdrowienia wcale nie zimowe. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja myślę, że po prostu nakłada się na siebie kilka spraw-ciężko chorowałaś, a jak się już skończy 30 lat to regeneracja organizmu nie przebiega w "podskokach" ale się wlecze,poza tym
      jesteśmy wciąż zatruwani znakomitym polskim powietrzem miejskim. Ten sen jest równie ważny jak medytacja a praktykowanie uważności jest równie cenne dla psychiki jak medytacja.
      Serdeczności;)

      Usuń
    2. No wlasnie, kontrola oddechu, lub raczej jego obserwacja to jedna z podstaw medytacji.
      Uczylam sie tego jakies pewnie blisko 30 lat temu na zajeciach z mnichami buddyjskimi. Warto, naprawde warto ciwiczyc tak oddychanie jak i skupianie sie na jednej czynnosci, mysli czy tez obserwacji. Jesli mamy klebek w glowie to nie potrafimy sie zrelaksowac, a co za tym idzie nie mozemy medytowac.

      Usuń
    3. Największy problem mam z nabraniem dużej ilości powietrza, zatrzymaniem go na 8 sekund, co z kolei jest korzystne dla funkcjonowania komórek no i z powolnym wydechem.
      Skupianie się nad jedną czynnością opanowałam
      w zakresie "koralikowania". Bywam tak tym pochłonięta, że niemal nic do mnie nie dociera z zewnątrz.
      Miłego;)

      Usuń
  11. Mam znajomą - kiedyś razem pracowałyśmy - która bardzo działa w tym kierunku, prowadzi warsztaty i sesje. Jak ktoś jest bardziej zainteresowany, zapraszam na stronę Fun­da­cji Pol­ski In­sty­tut Mind­ful­ness PO­LIM. Można też poszukać na Facebooku, sporo dobrych stron jest... a uważność ma sens.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z "uważnością" jest jak z uprawianiem każdej dyscypliny sportu- dopadnie Cię jakaś choroba, zwali się na głowę nagle cała fura nowych zmartwień i zaczynasz wpadać w stary nałóg- bezładną gonitwę myśli.
      Miłego;)

      Usuń
  12. No właśnie - skupić się na jednym. Proste. A tak poza konkursem - ile książek czytasz aktualnie naraz? :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedną- "Ostatni papież". W dwóch pozostałych (wszystkie trzy z jednej dostawy) przeczytałam po kilka stron i odłożyłam dopóki tej nie skończę.Niestety czyta się wolno, bo tych papieży było jak mrówek w lesie a do tego prowadzili dość burzliwy tryb życia i wiele się działo w czasie ich kadencji, nawet gdy dość krótko urzędowali, bo to głównie starcy byli.
      Miłego;)

      Usuń
  13. Walka z myślotokiem na co dzień to walka z wiatrakami.
    Staram się przed snem wyciszać mózg te parę minut przed zaśnięciem poświęcam na wyciszenie.
    Myślę, że wysiłek fizyczny też pomaga w resecie mózgu, zmusza do skupienia się na wykonywanej czynności, a jeśli jest odpowiednio forsujący skupiamy się na tej czynności całkowicie.
    Szkoda, że w szkole nie uczą podstaw medytacji.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko można wytrenować, o ile się nie założy
      z góry, że to nie leży w naszych możliwościach. Przed snem czytam, w efekcie systematycznie zarywam noc i pomału mi się dzień zamienia miejscem z nocą.
      Najgorzej jeśli muszę wybyć z domu rano-jestem nieprzytomna.
      W szkole uczą niewielu rzeczy, które ułatwiłyby życie w okresie dorosłości.
      Jeszcze ani razu nie przydała mi się w życiu taka umiejętność jak rozróżnianie roślin w zależności od tego czy są nago czy
      okrytonasienne.
      Miłego;)

      Usuń
  14. Całe życie ćwiczyłam oddychanie - i liczenie do 100 :-))
    A nicnierobienie to by mi się bardzo przydało. Bo jak na razie to robię kilka rzeczy jednocześnie, chociaż powinnam już tylko zalegać na kanapie.
    A od poniedziałku zaczynam turę po gabinetach lekarskich.
    Buźka.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym oddychaniem to zawsze miałam i mam problem.No może nie całe życie, ale od 24 roku życia.
      Ten Twój kurs po gabinetach lekarskich ma dobre i złe strony- dobre, bo może wreszcie ktoś wysili mózg i postawi prawidłową diagnozę, zła strona to okres obfity w infekcje i łatwo coś załapać.
      Buziam;)

      Usuń
  15. Od dawna choć niezbyt konsekwentnie staram się iść w tym kierunku, zakupiłam nawet już kilka podręczników w tym zakresie, w tym Uważność. I praktyka czyni mistrza. Tak już potrafię podchodzić do zajęć w kuchni, do mojej pracy powoli też.
    Ale fajnie, że mi o tym znów przypomniałaś. :)
    A ja się niezmiernie cieszę, że znalazłam naszyjniki od Ciebie i znów je mogę nosić! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę ową uważność rozszerzyć na kilka aspektów życia codziennego, bo zdarza mi się, że nie jestem pewna czy aby na pewno zrobiłam coś co powinnam była zrobić.
      Miło, że jeszcze te biżutki funkcjonują. Pomyślę na ten temat po 23 stycznia, gdy mój już będzie po operacji. Na razie się ciut stresuję, bo jak wiesz nawet przycięcie złamanego paznokcia może
      mieć opłakane skutki.
      Miłego;)

      Usuń
  16. Czasem mam tak, że wolałbym nie myśleć niż myśleć. :) Ale ogólnie wskazówki ciekawe, zwłaszcza o tym poszukiwaniu zajęć dla siebie. W końcu przez działanie rozwijamy się chyba najlepiej?

    Może dlatego został wymyślony Dzień Bitej Śmietany? Poza tym wszyscy ją chyba lubią.

    Parę ładnych lat temu na feriach będąc przeżyłem mróz siegający minus 30. Ale nie umiem sobie wyobrazić jak można funkcjonować dłużej w takich warunkach. Przecież nawet zwykłe pójście do sklepu (zakładając wcześniej, że dostawa jakaś dotarła mimo warunków pogodowych) to wyprawa.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Trzydziestostopniowy mróz gdy jest suche powietrze i nie ma wiatru wcale nie jest dokuczliwy.Znacznie gorzej jest gdy w powietrzu jest dużo wilgoci a do tego wiatr i kilka stopni poniżej zera.
    Przed laty w kawiarni8ach królował deser o nazwie "Krem Sułtański, czyli bita śmietana, na wierzchu odrobina rodzynek i w wersji "lux" tarta czekolada, w wersji "normal"- kakao.
    Prostota wykonania tego deseru jest powalająca, a może raczej "poszerzająca objętość" konsumenta.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń