Zajrzałam na blog Stokrotki, a tam zdjęcie z 1917 roku.
I pytanie, czy ma ktoś takie stareńkie zdjęcia.
Mam takie stareńkie zdjęcia, a niektóre nawet jeszcze starsze.
To zdjęcie poniżej jest z 1916 roku. Są na nim moi dziadkowie,
którzy mnie wychowali.
Zdjęcie zrobione w marcu 1916 roku we Lwowie. I jest to zdjęcie ślubne.
To jest zdjęcie mojej babci prawdopodobnie z 1908 roku
I zdjęcie mego dziadka z okresu studiów w Wiedniu, zapewne
z 1909 lub 1910 roku.
Mam w swych zbiorach jeszcze starsze zdjęcia- są to zdjęcia rodziców
tej pary, czyli moich pradziadków. Niestety nie wiem dokładnie z jakiego są
okresu.
Jest też sporo zdjęć opisanych enigmatycznie, np. Józef z synami, ale nie
mam bladego pojęcia kim był ów Józef ani jak mieli na imię jego synowie.
I nie ma już w rodzinie nikogo, kto mógłby mi to powiedzieć.
Dwie wojny światowe skutecznie zniszczyły wiele dokumentów i zdjęć
rodzinnych.
Gdy w 1945 roku dziadkowie powrócili do Warszawy znalezli w swym
mieszkaniu, na podłodze, wiele nadpalonych zdjęć rodzinnych. Żałowali, że
nie wzięli ich ze sobą na tułaczkę, gdy ich wypędzono z miasta po upadku
Powstania, ale wtedy wolno było wziąć ze sobą zaledwie 1 walizkę, więc nikt
z wypędzanych nie myślał o zabraniu ze sobą albumów ze zdjęciami.
Nie wiedzieli nawet czy ocalą własne życie, czy dojdą spokojnie do granic
miasta i dokąd zostaną wywiezieni.
Fantastyczne, lubię cofać się w czasie...
OdpowiedzUsuńTo takie dziwne, my jeszcze żyjemy, oni nie ,
ale pamięć o nich ciągle trwa...
Pozdrawiam wiosennie :-)
Wg mnie ważne jest przekazywanie z pokolenia na pokolenie pamięci o tych, którzy już odeszli. Gdy jesteśmy tu i teraz nasze życie wydaje się nam czymś banalnym, nie wartym zapisywania, ale gdy już nas nie będzie to wszystko co przezywamy teraz będzie z pewnością ważne i interesujące dla naszych następców. Namawiam wszystkich znajomych- piszcie dla swych dzieci kronikę rodzinna- warto.
UsuńMiłego;)
Lubie stare fotografie, bo maja niepowtarzalny klimat. Starych zdjec swojej rodziny nie posiadam. Siostry staly sie wlascicielkami starych rodzinnych fotografii, a sa na dodatek tak pazerne na owe starocia, ze szans nie mam, aby cos wydebic od nich. Tak wiec na scianie u siostry wisi slubny portret naszych dziadkowe, a pradziadkow naszych dzieci. I jak te moje siostrzyczki skrzetnie sprawdzaja, kiedy oglada sie owe stare albumy, czy aby cos zenzbiorow nie ubylo ( siostra ojca lubi bez pytania podebrac fajne stare zdjecie, bo pisze genealogie rodziny) . Szans tez nie mam bo to ja wyjezdzalam z domu i wtedy, kiedy sie pakowalam nie myslalam o zabraniu staroci. Mam stare zdjecia ale rodziny meza:))
OdpowiedzUsuńZ tymi starymi zdjęciami to nic straconego- poproś siostrę by zaniosła je do fotografa, który je zeskanuje i zrobi odbitki. Myślę, że jeśli napiszesz, że zwrócisz koszty tej "operacji" to się zgodzi. Ja tak zrobiłam ze zdjęciami które posiadam-tyle tylko, że mnie tę usługę robiła drukarnia, którą mam na swoim osiedlu.
UsuńA może uda Ci się to zrobić gdy będziesz w Polsce z wizytą.
Miłego;)
W moim rodzinnym domu zachowal sie album z najstarszymi zdjeciami mojej rodziny, miedzy innymi mojego pradziadka, zyjacego w latach 1853-1897!
OdpowiedzUsuńHistorie rodziny spisal moj ojciec, zaczynajac od tych najstarszych przodkow az do terazniejszosci. Po jego smierci kronike rodziny przejela moja corka, i z pomoca blizszej i dalszej rodziny uzupelnia, szuka, grzebie w starych dokumentach. Dzieki niej kronika zyje :)
Dobry pomysl na post w moim blogu! :)
Moja córka odnalazła nasze "drzewo genealogiczne" z pomocą biblioteki Mormonów.Oni po całym świecie zbierają dane z ksiąg parafialnych.
UsuńA ja po prostu napisałam do tego to, co sama pamiętam z kontaktów z tymi, których już nie ma.
Miłego;)
Takie zdjęcia to nie tylko wielki sentyment, ale kopalnia wiedzy, zwłaszcza jeśli żyją świadkowie niektórych zdarzeń...
OdpowiedzUsuńWiele zdjęć ginie w zawierusze wojennej lub powodzi, u mnie jest tylko stare zdjęcie dziadka męża w mundurze...
Mam sporo różnych dokumentów sprzed II wojny światowej. Odkryłam baaardzo dalekich kuzynów, a mój mąż dzięki naszej córce "odkrył" część rodziny swego stryja. Myślę, że warto czasem poszukać wśród ciotek i kuzynek starych zdjęć i dokumentów i porobić z nich odbitki. Teraz, w dobie komputerów jest to dość proste i nawet nie drogie.
UsuńMiłego;)
Uwielbiam takie stare zdjęcia, ale jednocześnie mam takie dziwne, dość nieprzyjemne uczucie, kiedy je oglądam. Patrzę na świat daleko daleko przede mną, na wycinek czasu, w którym mnie nie było (jeszcze długo), świat radził sobie całkiem dobrze. Tak samo zresztą jak będzie sobie radził już beze mnie. Takie dziwne uczucie, sama nie wiem o co mi chodzi.
OdpowiedzUsuńMam w albumie kilka takich starych starutkich zdjęć, ale chyba nie z początku XX wieku, tylko późniejszych. Tak mi się wydaje, bo nie ma na nich żadnych informacji, dat, nic.
Pozdrawiam serdecznie!
Bo tak jest, w myśl powiedzenia "nie było nas i był las, nie będzie nas i będzie las".
UsuńJeżeli jeszcze masz jakąś rodzinę, która może wiedzieć kto jest na zdjęciach to warto się dowiedzieć. Odkrywanie "odnóg rodzinnych", gdzie wtedy żyli, skąd przywędrowali i czym się zajmowali to całkiem ciekawe zajęcie.
Miłego;)
A wiesz, ze wlasnie niedawno, podczas mojego pobytu u mamy, ogladalysmy stare zdjecia rodzinne? Takie upozowane, bardzo powazne, panowie w staroswieckich garniturach czy mundurach, a panie w smiesznych kapeluszach i kuriozalnych toaletach. Byla zdjecia z pogrzebow: otwarta trumna i cala rodzina ustawiona obok (co za makabryczna pamiatka), panie w czarnych dlugich welonach.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie moge zrobic posta w nawiazaniu do Twojego, bo wszystkie zostaly u mamy.
Te zdjęcia z pogrzebów to jeszcze nic- w pewnym okresie były modne zdjęcia upozowanego nieboszczyka siedzącego w fotelu, tak jakby drzemał. W zbiorach rodzinnych jest też zdjęcie w trumnie dwunastoletniej siostrzenicy mego dziadka, prześlicznej zresztą dziewczynki. Dziecię miało białą, długą sukienkę, wianek z białych kwiatków i biały woal otulający jej buzię. Jak wieść gminna niosła dziecko zmarło na zapalenie opon mózgowych.
OdpowiedzUsuńA takie trumienne zdjęcie z nieboszczką w roli głównej w otoczeniu pogrążonej w żałobie rodziny też mam- to zdjęcie matki mego dziadka.
Dopiero teraz mogłam zajrzeć Aniu.
OdpowiedzUsuńWzruszające są te zdjęcia i te Twoje wspomnienia.
Serdeczności :-)
Wiedziałam, że Ci się spodobają;)
UsuńBardzo ciekawa opowieść Anabell. I piękne zdjęcia, ludzie zupełnie inaczej wtedy wyglśdali. To chyba nawet nie kwestia strojów tylko zachowanych na fotografiach gestów, min, spojrzenia. może więc rzecz w pozowaniu do zdjęcia a nie w inności ludzi. Dziś inaczej patrzymy w obiektyw, zwłaszcza, gdy robimy selfi. No i zdjęcia innej jakości. Masz skarb w domu, to rzadkość mieć takie fotografie.
OdpowiedzUsuńW czasie mego dzieciństwa nie każdy posiadał aparat fotograficzny, poza tym trzeba było zdjęcia wywoływać u fotografa a wywołanie filmu i wykonanie odbitek co nieco kosztowało. Teraz jesteśmy rozbestwieni- fotografujemy wszystkich i wszystko, zrobienie zdjęcia przestało być sztuką tylko dla wtajemniczonych.
UsuńNo a w tych czasach gdy te stareńkie zdjęcia były wykonywane wizyty u fotografa były wielkim wydarzeniem, związanym przeważnie z jakąś okazją- ślubem, przyjściem na świat dawno oczekiwanego dziecka, komunią, otrzymaniem dyplomu lub ze...śmiercią. Nieboszczykowi też należało zrobić zdjęcie.
Nikt nie fotografował się z marszu- należało się do tego specjalnie przygotować- odpowiednio ubrać i uczesać,a fotografowie ustawiali wg wówczas obowiązujących kanonów, stąd takie podobieństwo zdjęć osób uwiecznionych na zdjęciach.
Mam kilka stareńkich zdjęć. Najstarsze z XIX wieku z uwiecznioną moją praprababcią :-) Było ich więcej, ale nie przetrwały pożogi wojennej :-(
OdpowiedzUsuńNiestety pożoga wojenna zabrała nam wszystkim część wspomnień. Ludzie ratowali życie, uciekając zabierali tylko to co niezbędne, zdjęcia zostawały na pastwę losu.
Usuń