.....trafiłam na zagadkę.
Oto i ona:
Dziś rano, gdy przechodziłam jedną z pobliskich ulic zauważyłam, że pod
drzewami i na chodniku leży bardzo dużo takich dziwnych "spadów".
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie podniosła "tego czegoś".
Schowałam do torebki, bo nie miałam czasu by to obejrzeć na miejscu.
W domu obejrzałam i ze środka wydłubałam to:
To jest najprawdziwszy pod słońcem orzeszek laskowy. I nawet go zjadłam.
Co prawda takich orzechów laskowych jeszcze nie widziałam, ale ten
jest owocem leszczyny tureckiej, corylus colurna.
Drzewo dorasta do 20 m wysokości, jego korona ma szerokość 8-12 metrów.
Pochodzi z południowo-wschodniej Europy, Azji Mniejszej i Kaukazu. Jest
gatunkiem ciepłolubnym, ale znosi nawet polskie zimy. Owocuje w kilka
lat po posadzeniu.
Jest to gatunek odporny na zanieczyszczenia powietrza, rzadko spotykany
w Polsce.
Już teraz wiem czemu tak często można zobaczyć na tej ulicy wiewiórki.
W pobliskim parku nie widziałam ani jednej, ale na tej uliczce prowadzącej
do parku często można je zobaczyć.
Ale fajny, takiej odmiany nie znałam. Mnie wiewiórki i inne żarłoki kompletnie ogołociły leszczynę. Niech im idzie na zdrowie:)
OdpowiedzUsuńO tej leszczynie wyczytałam na www.oczarjk.pl
UsuńTu wiewiórki są jakieś mocno oswojone, wcale nie uciekała przed nami, szukała takich, które już wypadły z tych swoich pochewek.
No ale chyba coś ocalało z Twoich zbiorów? Osobiście uwielbiam laskowe orzechy, nawet bez czekolady.
Ciekawy okaz, a smak podobny ?
OdpowiedzUsuńA ja dziś w drodze do pracy dojrzałam na kasztanowcu świeże kwiatostany...czyli znowu wiosna!
W Warszawie wiele razy widziałam dwa razy kwitnące kasztany, często już kasztan był bezlistny a kwitł.
UsuńKtoś mi kiedyś tłumaczył, ze "tak się porobiło po przywleczeniu tej zarazy niszczącej kasztanowce".
Ale wcale nie wiem ile w tym prawdy.
Te nasze zwykłe leszczyny mają chyba bardziej aromatyczny orzech, ale ten dało się zjeść. One chyba jeszcze nie w pełni dojrzałe, bo tylko ten jeden był już zbrązowiały cały, inne w tych swych schowkach jeszcze mocno zielone.
Ten gatunek wymaga dużo wody a tu nikt drzew nie podlewa, więc drzewo zrzuca orzechy przed czasem.
Myslalam, ze orzechy laskowe pochodza z jednej jedynej leszczyny, a tu prosze, jakis odmienny gatunek. Cale zycie czlowiek sie uczy.
OdpowiedzUsuńJedyne leszczyny jakie znam to dość niewysokie drzewa, które "za młodu" wyglądają nawet jakoś tak "krzakowato". No ale skoro znalazłam coś tak dziwnego, a to co znalazłam w środku wyglądało jak zwykły orzech laskowy to zaczęłam poszukiwania wg klucza "obrazy dla leszczyny" No i gdy już byłam niemal zrezygnowana to znalazłam w Google to cudo. A ucieszyłam się jakbym znalazła ze 100 euro.
UsuńChyba niewiele mi do szczęścia potrzeba;)))
Wlasnie takie leszczyny krzakowate pamietam z dziecinstwa bo moj dziadek mial, uwielbialam te orzechy i jako maly brzdac ciagle trulam doroslym zeby mi te orzechy obierali:)))
UsuńNo właśnie, te krzakowate to są chyba najpopularniejsze w Polsce. Osobiście uwielbiam orzechy laskowe. Brakuje mi tu targowisk, na których tak jak w Polsce można kupić orzechy laskowe na wagę. A teraz są jeszcze młode, łatwo z nich skórkę ściągnąć.
UsuńTo dziwne, ze nie ma. Ja zawsze kupuje orzechy na wage w lupinach bo sa swiezsze. Takie luskane to moge kupic tyle ile potrzebuje akurat na dzis i jak nie mam czasu sie z nimi bawic:))
UsuńByć może, że gdzieś na terenie Berlina jest jakieś targowisko, ale na pewno nie w dwóch sąsiednich dzielnicach. Czasem niedaleko nas są raz w tygodniu jakieś dwa stoiska, ale tam przeważnie są jakieś miejscowe sery ewentualnie jakieś sezonowe owoce.
UsuńNo a ceny rodem z Księżyca. Któregoś dnia pomyślałam naiwnie, że skoro oni tu zjeżdżają spod Berlina i mając nadmiary towaru i chcą tu sprzedać, to ceny będą niższe niż w sklepie- niestety były dużo wyższe.
Gdybym była wiewiórką też bym chętnie zamieszkała w okolicy takich leszczyn :)
OdpowiedzUsuńCiekawy okaz, szczególnie ubrany. Nie znam się, jak wiesz, na botanice, tym chętniej podglądam Twoje znaleziska!
Miłego weekendu!
Te orzechy w tym "ubranku" wyglądają nieziemsko.Bardzo mnie zaintrygowały, musiałam się dowiedzieć co to jest.
UsuńTeoretycznie to tylko 600 km od Warszawy, a jednak rośnie tu sporo roślin nieco innych niż w Warszawie i okolicach.Np. w warszawie nie widziałam dębów burgundzkich, tu mam je pod oknami, platany widziałam zaledwie w trzech miejscach w Warszawie, tu jest ich sporo, praktycznie po kilka na każdej z okolicznych ulic.
Faktycznie spore różnice w botanice panują między tymi dwoma miastami.
UsuńByło mnie zapytać. Mam kilka gatunków orzechów laskowych ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pięknie ;)
A obrodziły te Twoje orzechy? I naprawdę masz leszczynę turecką? To rzadkie drzewo w Polsce.
UsuńMiłego;)
Obiekt na pierwszym zdjęciu wygląda jak stwór z morskich głębin ;)
OdpowiedzUsuńTakich orzechów laskowych jeszcze nie widziałam. Pozdrawiam :)
Masz rację - wygląda dziwnie i intrygująco. Musiałam go wziąć i zobaczyć co jest w środku. Przynajmniej poznałam na starość coś nowego i miałam miłą niespodziankę.
UsuńO proszę, nie wpadłabym na to, że w środku będzie orzeszek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też byłam ogromnie zaskoczona. Po raz pierwszy dowiedziałam się, że istnieje leszczyna turecka!
UsuńHlip, hlip, okolice grajdolka sa dla niej za suche :(.
OdpowiedzUsuńNo ale jeśli byś tę leszczynę podlewała to pewnie byłyby jakieś zbiory;)
UsuńAle fajne ma opakowanie ten orzeszek :-)))
OdpowiedzUsuńNigdy bym się nie domyśliła, że w środku może być orzech laskowy :-)
Fakt, wygląda to opakowanie wielce zabawnie i trochę jednak niesamowicie.
UsuńMnie skojarzylo sie z tymi wyschnietymi roslinami poniewieranymi wiatrem po terenach np. Arizony. Z czyms z czelusci oceanow tez. Nigdy nie pomyslalabym ze to mieszkanie orzeszka laskowego.
OdpowiedzUsuńAle co ja tam wiem o biologii - do dzis nie znam nazw wiekszosci roslin rosnacych wokol mnie a przeciez polowa to tropikalno-egzotyczna i powinno mnie zainteresowac a tak sie nigdy nie stalo.
Gdy sadze cos nowego to przeczytam o warunkach potrzebnych im do istnienia ale sama nazwe zaraz zapominam.
To co znalazlas bardzo ciekawe - ja zachowalabym jako ozdobe, polozyla kolo fotografii czy w towarzystwie innych ciekawostek.
Na razie leży owa "osobliwość" na podstawce i spokojnie zasycha. Zobaczymy co dalej się będzie działo, bo w tych przegródkach nadal tkwią orzeszki.
UsuńNa tej samej podstawce umieściłam orzeszek platana i też czekam co dalej z tego wyniknie- czy sam pęknie po jakimś czasie i ukaże mi nasionko platana? A może wtedy je zasadzę w ziemi i wyhoduję pokojową wersję platana, czyli bonsai? To może być niezła zabawa.
Z całą pewnością ze dwa orzeszki leszczyny tureckiej umieszczę w ziemi i niech kiełkują, A co dalej - zobaczę.
A więc przyroda ciągle nas zaskakuje.... nawet w tak drobnych sprawach...
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Nawet nie wyobrażasz sobie jak byłam zdumiona doczytawszy się, że te drzewa to leszczyna.
UsuńMiłej niedzieli, Kochana;)
I w takim czyms, takiej skorupce ciekawej mamy orzeszka. Pięknego i smacznego.
OdpowiedzUsuńZaskakujące nieco, prawda?
UsuńOrzeszków w takich ubrankach wcześniej nie widziałam:)
OdpowiedzUsuńJa też nie i byłam wielce zdziwiona, gdy to "opakowanie" zobaczyłam.
UsuńWiewiórki widocznie szósty zmysł mają, że pod tym "owłosieniem" wyczuły ulubiony przysmak. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTym razem informacyjnie. Konkurs oficjalnie ogłoszony. Warunki i regulamin na portalu. Możesz mnie pytać w razie wątpliwości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pięknie ;)
Turcy w Niemczech ;)
OdpowiedzUsuńI ja jestem amator orzechów laskowych. Zasadziłam trzy krzaki, zobaczymy co z nich będzie..
OdpowiedzUsuń