Zastanawiałam się z jakiej okazji "to wydarzenie", pomyślałam nawet, że może mu się dziecko urodziło (wszak nie tak dawno się ożenił) i chce to uczcić a tu jednak co innego.Ten puściutki amfiteatr zrobił na mnie ogromne wrażenie. Pomijam fakt, że jest piękny, ale akurat dopiero co wstawiłam film z jego koncertu w tym amfiteatrze i ten samotny solista w tej przestrzeni- przejmujące...
Mam tylko nadzieję, że koncerty bez publiczności nie staną się czymś codziennym. Trochę mnie w gardle ścisnęło gdy to zobaczyłam. No i piękną muzykę wybrał. Serdeczności;)
Muzyka bez zarzutu, doskonała przy "pracy" przed laptopem, gdy słucham jej w tle. Bo razi mnie jednak ten wideoklip. Sugeruje, że odbiór muzyki ma być apokaliptyczny(?) Pozdrawiam ;)
Wysłucham, ale dopiero w sobotę. Do słuchania muszę mieć nastrój i być rozluźniony - na przykład większą porcją merlota. A w tygodniu - ani kropli. Trzeba sobie narzucić jakąś dyscyplinę, gdy się siedzi w domu 24 h na dobę. Inaczej można rozwalić sobie wątrobę.
A ja mam cały czas włączoną "kurtynę muzyczną", każdego dnia inną. Nie umiem inaczej. Wiem, to brzmi dziwnie gdy utwory Mozarta lub Beethovena są kurtyną muzyczną. Ale tak mam od zawsze.Jedyna różnica, że teraz nie muszę mieć stale słuchawek- to dobra strona bycia samą. Ale słowo daję- nie słucham tylko klasyków. Po prostu nie umiem żyć bez muzyki.
Dlaczego dziwne? Ja uwielbiam Chopina, Berlioza i Liszta, a ostatnio odkryłem Dobrzyńskiego. Człowiek wychowany na klasyce, zawsze będzie do niej wracał.
Już kilka razy spotkałam się z zarzutem, że włączanie Mozarta w charakterze muzyki w tle to profanacja jego twórczości. Osobiście uważam, że gdybym była jakimś twórcą to nie miałabym nikomu za złe gdyby słuchał mych utworów stale, a nie tylko raz do roku w filharmonii.
Obejrzałam i wysłuchałam. Było pięknie! I jednocześnie tak... nierzeczywiście... Jestem tak wzruszona, że nie wiem czy będę mogła zasnąć;-) Trzymaj się zdrowo, Anabell:-)
Też byłam pod wrażeniem.No normalnie dusiło mnie w gardle, zwłaszcza, że bardzo lubię utwór Jenkinsa i wybrałam go jako oprawę muzyczną na pożegnaniu mego męża. Serdeczności;)
Piękne...jednak bym chciała, by to nie opresja wyciągała z nas to co najlepsze. Nie strach, nie ból i strata. Myślę, że jest na to wszystko alternatywa, choć jeszcze jej nie widzę. Ale jest. Miłego i spokojnego weekendu majowego Aniu ;)
Ale tak się jakoś składa,że właśnie opresja, ból, cierpienie częściej w nas wyzwala to co najlepsze.Oczywiście nie zawsze, czasem własne cierpienie zamyka nas na innych. I może dobrze jest wtedy uświadomić ludziom, że ta pandemia dotyka nas wszystkich, tych co zachorują i rodziny tych co stracą bliskich - bo nawet jeśli ten wirus nas oszczędzi pod względem zdrowia i życia to i tak odbije się na całym świecie, w jakiś sposób jednak dotknie wszystkich.
Obejrzawszy ten link dochodzę do ciekawego, i jak dotąd niekojarzonego i nieznanego mi poglądu, że muzyka musi być z udziałem publiczności. Źle na mnie działa ta kamienna pustka, nie umiem skupić się na muzyce. Skończyło się tym, że wysłuchałem wykonując w tym czasie inne czynności. pzdr
Zapewne nie oglądałeś finału skoków narciarskich - też dziwne wrażenie- rywalizacja przy pustych trybunach.Smutek i zdziwienie. Pusta arena, samotny solista na tle dżwięków orkiestry- takie podkreślenie samotności człowieka i naszej potrzeby bycia jednak w jakimś zjednoczeniu. Miłego;)
Ludzie są nierozerwalnie związani z wielkimi imprezami, a przede wszystkim ich obecność. Tak samo dziwnie wyglądają mecze piłkarskie przy pustych trybunach. Wyobraź sobie teraz Gomułkę przemawiającego nie przed 350 tysiącami ludzi, a Plac Defilad JEST pusty.
Teraz czasu nie mam, a potem pewnie zapomne, jak to ja. Zreszta tyle mam dzisiaj do roboty, a tu trzeba siedziec i grzecznie sluchac. :)
OdpowiedzUsuńAnuś, to tylko pół godziny, akurat przerwa na kawę i by chwilę odpocząć.
UsuńMnie też YT powiadomiło i też oglądałam.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie piękne.
:-)
Zastanawiałam się z jakiej okazji "to wydarzenie", pomyślałam nawet, że może mu się dziecko urodziło (wszak nie tak dawno się ożenił) i chce to uczcić a tu jednak co innego.Ten puściutki amfiteatr zrobił na mnie ogromne wrażenie. Pomijam fakt, że jest piękny, ale akurat dopiero co wstawiłam film z jego koncertu w tym amfiteatrze i ten samotny solista w tej przestrzeni- przejmujące...
UsuńWieczorkiem wysłucham, bo po serialu Czarnobyl mam czarne myśli...
OdpowiedzUsuńZe 3 filmy dokumentalne o Czarnobylu oglądałam. A teraz te płonące lasy- ciekawe ile z tego zatrutego powietrza dostało się krajom sąsiedzkim.
UsuńOkaże się po wysypie chorób tarczycy...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie niezwykły. Mogę oglądać i słuchać codziennie.
Pozdrawiam serdecznie.
Mam tylko nadzieję, że koncerty bez publiczności nie staną się czymś codziennym. Trochę mnie w gardle ścisnęło gdy to zobaczyłam. No i piękną muzykę wybrał.
UsuńSerdeczności;)
Mnie też ścisnęło w gardle i miałam dreszcze. Takich emocji nie odczuwałam na żadnym innym koncercie, nawet w filharmonii.
UsuńMuzyka bez zarzutu, doskonała przy "pracy" przed laptopem, gdy słucham jej w tle. Bo razi mnie jednak ten wideoklip. Sugeruje, że odbiór muzyki ma być apokaliptyczny(?)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Raczej sugestia, że to co nas teraz spotyka jest rodzajem apokalipsy. Zagladałes do swojej poczty?
UsuńRzadko, ale czasami zaglądam ;) Mam się czegoś spodziewać? Bo żadnych nowości... :(
UsuńCoś Ci tam wrzuciłam, ze swojej drugiej poczty.
UsuńWysłucham, ale dopiero w sobotę. Do słuchania muszę mieć nastrój i być rozluźniony - na przykład większą porcją merlota. A w tygodniu - ani kropli. Trzeba sobie narzucić jakąś dyscyplinę, gdy się siedzi w domu 24 h na dobę. Inaczej można rozwalić sobie wątrobę.
OdpowiedzUsuńA ja mam cały czas włączoną "kurtynę muzyczną", każdego dnia inną. Nie umiem inaczej. Wiem, to brzmi dziwnie gdy utwory Mozarta lub Beethovena są kurtyną muzyczną. Ale tak mam od zawsze.Jedyna różnica, że teraz nie muszę mieć stale słuchawek- to dobra strona bycia samą.
UsuńAle słowo daję- nie słucham tylko klasyków. Po prostu nie umiem żyć bez muzyki.
Dlaczego dziwne? Ja uwielbiam Chopina, Berlioza i Liszta, a ostatnio odkryłem Dobrzyńskiego. Człowiek wychowany na klasyce, zawsze będzie do niej wracał.
UsuńJuż kilka razy spotkałam się z zarzutem, że włączanie Mozarta w charakterze muzyki w tle to profanacja jego twórczości. Osobiście uważam, że gdybym była jakimś twórcą to nie miałabym nikomu za złe gdyby słuchał mych utworów stale, a nie tylko raz do roku w filharmonii.
UsuńNiesamowite, tak jakby się świat cały zatrzymał. Trochę to i przygnębiające, przynajmniej dla mnie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie właśnie się świat zatrzymał- zdumiony wielce, że trafiła się pandemia.
OdpowiedzUsuńObejrzałam i wysłuchałam. Było pięknie! I jednocześnie tak... nierzeczywiście... Jestem tak wzruszona, że nie wiem czy będę mogła zasnąć;-)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się zdrowo, Anabell:-)
Też byłam pod wrażeniem.No normalnie dusiło mnie w gardle, zwłaszcza, że bardzo lubię utwór Jenkinsa i wybrałam go jako oprawę muzyczną na pożegnaniu mego męża.
UsuńSerdeczności;)
Piękne...jednak bym chciała, by to nie opresja wyciągała z nas to co najlepsze. Nie strach, nie ból i strata.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest na to wszystko alternatywa, choć jeszcze jej nie widzę. Ale jest. Miłego i spokojnego weekendu majowego Aniu ;)
Ale tak się jakoś składa,że właśnie opresja, ból, cierpienie częściej w nas wyzwala to co najlepsze.Oczywiście nie zawsze, czasem własne cierpienie zamyka nas na innych. I może dobrze jest wtedy uświadomić ludziom, że ta pandemia dotyka nas wszystkich, tych co zachorują i rodziny tych co stracą
Usuńbliskich - bo nawet jeśli ten wirus nas oszczędzi pod względem zdrowia i życia to i tak odbije się na całym świecie, w jakiś sposób jednak dotknie wszystkich.
Obejrzawszy ten link dochodzę do ciekawego, i jak dotąd niekojarzonego i nieznanego mi poglądu, że muzyka musi być z udziałem publiczności. Źle na mnie działa ta kamienna pustka, nie umiem skupić się na muzyce. Skończyło się tym, że wysłuchałem wykonując w tym czasie inne czynności. pzdr
OdpowiedzUsuńZapewne nie oglądałeś finału skoków narciarskich - też dziwne wrażenie- rywalizacja przy pustych trybunach.Smutek i zdziwienie.
OdpowiedzUsuńPusta arena, samotny solista na tle dżwięków orkiestry- takie podkreślenie samotności człowieka i naszej potrzeby bycia jednak w jakimś zjednoczeniu.
Miłego;)
Ludzie są nierozerwalnie związani z wielkimi imprezami, a przede wszystkim ich obecność. Tak samo dziwnie wyglądają mecze piłkarskie przy pustych trybunach. Wyobraź sobie teraz Gomułkę przemawiającego nie przed 350 tysiącami ludzi, a Plac Defilad JEST pusty.
Usuń