........z pięknej Rugii.
Nie spodziewałam się, że to taka piękna wyspa- co prawda nie zwiedziłam
całej, ale wreszcie byłam w prawdziwym kurorcie.
W każdym razie z czystym sumieniem mogę polecić Rugię jako miejsce na
naprawdę fajne wakacje.
Nie da się ukryć, że najlepiej się tam wybrać samochodem. Drogi są bardzo
malownicze, a ponieważ są wąskie, nie ma tam miejsc, w których można
"grzać ile fabryka dała", przeważa całkiem umiarkowana prędkość 80 km.
W drodze na Rugię, zajrzeliśmy do pięknego miasta Greifswald, nieco
oszpeconego w czasach NRD, gdy usiłowano wykonać zabytkowe domy
używając w tym celu znanej nam doskonale "wielkiej płyty". Na szczęście
ocalało kilka starych kamieniczek:
A tu raczej bardzo współczesna fontanna:
Byliśmy w tym miasteczku zaledwie pół godziny i ruszyliśmy dalej.
Pobyt na Rugii mieliśmy zarezerwowany w miejscowości Sellin nad
jeziorem o tej samej nazwie. Wynajęliśmy mieszkanie, które miało dwie
kondygnacje: na parterze był pokój dzienny, nieduża ale dobrze wyposażona
kuchnia (kuchenka elektryczna, zmywarka, mikrofalówka), schowek na różne
akcesoria, m.in.odkurzacz, toaleta, a potem, idąc w górę krętymi schodami
były sypialnie , dwie na pierwszej kondygnacji oraz łazienka, oraz jedna na
drugiej kondygnacji. Wszystkie z widokiem na jezioro, tak samo jak pokój
dzienny i oczywiście w każdej sypialni po 2 łóżka-wygodne.
I jeszcze jedna sprawa- mieliśmy dla siebie miejsce parkingowe koło
domu.
Taki widok miałam przez cały tydzień:
Na tym jeziorze było sporo łabędzi
Z jeziora można kanałem przepłynąć na Bałtyk, codziennie
z pobliskiej mariny płynie na Bałtyk nieduży stateczek wycieczkowy.
Zaraz po rozpakowaniu się poszliśmy nad morze, czyli 2 km od domu,
poprzez centrum Sellina. Było ciemnawo, ale musiałam "focić"...
To jest słynne molo w Sellin
wieczorna plaża w prawo od mola:
I oczywiście w lewo od mola:
I drugie jezioro w Sellinie (bo tu są dwa) gdy wracaliśmy do domu:
Sellin był bardzo znanym kurortem przed II wojną światową. Wiele
domów wybudowano w pierwszych latach XX wieku. Oczywiście
nie przetrwały oryginały, ale te oryginalne domy-pensjonaty zostały
pieczołowicie odbudowane i zrekonstruowane. Zdjęcia są wszystkie
robione około godz. 20,00, bo dopiero wtedy przyjeżdżaliśmy
z różnych wycieczek na tak zwaną "obiado-kolację", testując kolejne
restauracje.
Popatrzcie jakie ładne te domy:
Powiem Wam szczerze- wcale nie jest za fajnie z tą epidemią w dziedzinie
tzw. "zbiorowego żywienia". Są bardzo ostre przepisy, które w równym
stopniu utrudniają życie i restauratorom i klientom. Po raz pierwszy od
bardzo wielu lat stałam w kolejce do restauracji- każdej jednej. Gdy już
uda się znaleźć stolik na werandzie lub wewnątrz lokalu, to każdy musi
wypełnić kartę podając swe dane osobowe oraz imiona i nazwiska osób
wspólnie z nim spożywających posiłek.
Następnego dnia po przyjeździe pojechaliśmy do Bintz do Naturerbe
Zentrum Ruegen by odbyć spacer wspinając się od podłoża aż do korony
wysokich drzew.
Ale o tym już w następnej notce.
Dla samego widoku z okna warto pojechać. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się bez bicia- potrafiłam godzinami wpatrywać się w to co za oknem- jezioro było piękne o każdej porze.
UsuńNa szczęście nie jest przeznaczone do pławienia się w nim, brzegi są obrośnięte gęsto szuwarami i nie ma przy jego brzegu "plażowiczów". Nie pływają też po nim motorówki a więc i nie ma hałasu.Rano "wycieczkowiec" wyrusza statecznie w kierunku Bałtyku, wraca równie statecznie po kilku godzinach.
Jeziorko nieskażone tłumem w wodzie i tłokiem na plaży to dobra rzecz.
UsuńMasz rację.
UsuńW przewodnikach Rugię nazywają "najpiękniejszą wyspą Niemiec".
OdpowiedzUsuńTo prawda- nie widziałam co prawda innych wysp niemieckich, ale ta naprawdę jest piękna-ekologiczna, szalenie zielona i bardzo ukwiecona, bardzo zadbana.
UsuńZgadzam sie z Tobą, Rügen jest piekna wyspa, a te biale domki Sa jej znakiem rozpoznawczym!
OdpowiedzUsuńZ zazdrością patrzyłam tam tę oszałamiającą ilość różanych krzewów.I te wszystkie pensjonaty jak wyjęte z dawnych lat- cudo!
UsuńPierwsza kamienica niczym dom Kopernika w Toruniu:-)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce docelowe,prawdziwy kurort, widoki odprężające:-)
Zdziwiły mnie te obostrzenia w tamtejszych restauracjach, u nas kompletny luzik, czasem nawet kelnerki bez masek...
Wg mnie idzie druga fala epidemii- ona niestety ani myśli "odpuścić".. Tu znów wzrosła ilość zachorowań. Natomiast w tak chętnie "opluwanej" Szwecji sytuacja wygląda dużo, dużo lepiej niż gdzie indziej. Przeglądałam dane medyczne stamtąd i wygląda to imponująco.
UsuńObostrzenia w restauracjach meczące- wszyscy nagle musieli sobie zorganizować miejsca przed lokalami- powstały twz. "wyspy"- platforma z kilkoma stolikami na zewnątrz lub nagle zagospodarowane tarasy. Kierownicy sal mają obowiązek wychodzić do oczekujących, dowiedzieć się ile osób, wyszukać im miejsce.Wszyscy z obsługi obowiązkowo w maseczkach. Każdy kto wchodzi na salę maseczka. Nawet gdy tylko podążasz do toalety to- maseczka. I nikt się z tego powodu nie złości- mus to mus.Dzieciaki chodzące na własnych nóżkach- też zamaskowane. Gdyby teraz zrobić w każdym kraju obowiązkowe testy na obecność koronawirusa wyniki z pewnością byłyby porażające, ale prawdziwe.
tylko przejeżdżałem, do tego w nocy, wracając z Norwegii autobusem gdy prom przybił do Sassnitz... a chętnie bym zobaczył, czy coś pozostało w Arkonie po dawnej rodzimej wierze tam kultywowanej...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Nie wiem czy coś pozostało, bo się tym nie interesowałam. Natomiast archeolodzy są zachwyceni Rugią, bo mają "odkopany" grób z późnej epoki kamiennej i wczesnej epoki brązu. Twierdza,że właściwie na Rugii można znależć całkiem dobre pozostałości z każdej minionych epok.
UsuńAnabell, to przypadek? Strasznie pusto.
OdpowiedzUsuńRugia b. długo nie wpuszczała turystów, więc jest ich stosunkowo mało, bo część po prostu zmieniła swe plany urlopowe. Poza tym nigdy nie byłam tam wcześniej niż około godz. 20,00, nim się najedliśmy to była już 21,00, więc było mniej o tych wszystkich z małymi dziećmi. Reszta koczowała w kawiarniach. Ponadto zawsze wyczekiwałam cierpliwie, by mi się nikt nie pałętał przed aparatem. Może i byłó pusto, ale "ludno" to bywało około godz. 18,00, więc my tam przychodziliśmy lub przyjeżdżaliśmy dopiero po godz.20,00, gdy już było łatwiej o miejsce
UsuńFaktycznie miejsce bardzo ladne ale mnie tez uderzyla ogolna pustka, brak zycia. Domy i miasteczko przypominaja mi nasze nadatlantyckie okolice.
OdpowiedzUsuńWspaniale ze Ci sie podobalo, ze odswiezylas sie wakacjami i nowymi widokami.
Ciesze sie ze mialas takie fajne wakacje razem z rodzina.
Spotykam sie z raportami o Szwecji i nie sa wspaniale ale szczerze mowiac przejmuje sie bardziej tym co u mnie.
To co podają o Szwecji do publicznej wiadomości nie zawsze odzwierciedla prawdę. Akurat te ostatnie wiadomości to są tzw. z pierwszej ręki a nie obrobione przez dziennikarzy.Tutejsi "wczasowicze" są w ciągłym ruchu, ich najbardziej "zatłoczona" plaża to jak nasza polska plaża w niepogodę. Wszyscy cały czas się gdzieś przemieszczają, zwiedzają. My też ciągle gdzieś jeździliśmy. Jeden jedyny dzień spędziliśmy na plażowaniu. W końcu Rugia ma 926 km kwadratowych, jest też co zwiedzać. Dlatego warto tam pojechać swoim samochodem.
UsuńPięknie tam... I też uderzyła mnie ta pustka. W odróżnieniu od naszych nadmorskich kurortów, gdzie ani miejsca, ani maseczek... My w tym roku w domu, w "chałupach" jak się śmiejemy :) Jednak się boimy. No i plany mieszkaniowe nam pokrzyżowały inne plany. Ale ważne, że jesteśmy zdrowi. I Tobie dużo zdrowia! I mam nadzieję, że nacieszyłaś się bliskimi przez te kilka dni. Buziaki!
OdpowiedzUsuńEwutku, maseczki obowiązywały tylko w pomieszczeniach zamkniętych, nawet kupowanie lodów w "budce" wymagało posiadanie maseczki na facjacie.Nie widziałam ani pół kelnera bez maseczki. Stoły po każdym kliencie były dezynfekowane.Mam nieodparte wrażenie, że jednak mieszkanie ważniejsze od tegorocznych wakacji i jak Ci pisałam, to popieram tę akcję całym sercem.Serdeczności dla Was!!!
UsuńNigdy nie byłam na wyspie Rugii, ale uczyłam się o niej w szkole na niemieckim. :)
OdpowiedzUsuńCo do obostrzeń restauracyjnych jestem już do nich przyzwyczajona, bo mam je u siebie tak samo. To oczywiście nie ułatwia wypoczynku, ale z drugiej strony może trochę przypomina ludziom, że panuje jakaś zaraza. Chociaż niektórzy i tak wiedzą lepiej, że "przecież żadnej pandemii nie ma i nikt nie widział żadnego wirusa".
A fontanna typowa dla DDR / NRD, ich artyści byli wyraźnie zafascynowani kulturą FKK (Freie Körperkultur) czyli kultura wolnego* (*czyt. nieubranego) ciała.
W Rostocku też jest co najmniej jedna taka fontanna. Po Twoich opisach chętnie bym się tam kiedyś przejechała, może się kiedyś nadarzy okazja. :)
Pozdrowienia!
Jestem pewna, że podobałoby Ci się. Byliśmy właściwie w jednym miejscu tej Rugii, ale jeździliśmy po okolicy i wszędzie było ładnie, a na półwyspach zwłaszcza, gdy masz z dwóch stron morze i np. raptem dwa domki- ale wszystko zadbane, czyściusie, ukwiecone.
Usuń