drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 14 listopada 2023

Jak co roku.......

                ........ muszę udowodnić ZUS-owi, że nadal jeszcze  żyję i w  związku z tym przesyłana  na moje konto bankowe emerytura nadal jest  mi niezbędna do funkcjonowania. 

W tym  celu delikwent  musi  wypełnić odpowiedni druczek, który mu ZUS przysyła a ktoś upoważniony (Konsulat ew. Notariusz) musi potwierdzić  na nim własnoręczność podpisu delikwenta, ewentualnie jego opiekuna a następnie należy ów wypełniony i poświadczony druczek przesłać do macierzystego oddziału ZUS w Polsce - najlepiej listem poleconym, żeby mieć  "w razie czego" dowód, że  się taki list wysłało.

W poprzednim  roku ZUS już się nieco "zeuropeizował" i można  było odbyć e-wizytę, co jest możliwe dla tych, którzy mają założone poprzez ZUS konto PUE. Gdy ma  się takie konto wiele spraw można załatwić  drogą elektroniczną. Pomijam już fakt, że część  społeczeństwa czyli prywatni przedsiębiorcy, od niedawna mają obowiązek posiadania konta PUE.  

Gdy po śmierci męża musiałam wpaść do Polski w sprawach bankowych pojechałyśmy z córką do Szczecina i przy okazji "wpadłyśmy" do tamtejszego ZUS-u. Co prawda gdy weszłyśmy do tamtejszego ZUS-u to nam na moment mowę odebrało na widok ilości interesantów, ale pobrałyśmy numerek i po odczekaniu 20 minut dostąpiłyśmy do odpowiedniego okienka. Założenie konta trwało  siedem minut łącznie z "dzień dobry i do widzenia"  i jak się okazało był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę.

Już w ubiegłym roku miałam pierwszą e-wizytę, dziś odbyłam kolejną i była jeszcze fajniejsza niż w roku ubiegłym,  a ponadto jest szansa, że w następnym  roku (zakładając, że dożyję)  nie będzie już takiej potrzeby, bowiem podałam w ZUS-ie  swój numer , który mam w tutejszej Kasie Chorych i ZUS przewiduje, że w przyszłym roku, już całkiem po europejsku, informację czy jeszcze żyję zasięgnie  sam w "mojej" niemieckiej Kasie Chorych.  Bo tu jest tak zorganizowane, że gdy ubezpieczony (każdy jest, bo musi a Kas Chorych jest jak gwiazd na niebie)   przeniesie się w inny wymiar to przedsiębiorstwo pogrzebowe poinformuje o tym fakcie Kasę Chorych  zmarłego, bo takie są tu obyczaje. I byłoby świetnie, gdyby te przewidywania się sprawdziły.

Pogodę to mam "nieszczególną", wieje jakby na  zamówienie  dla  wisielców, termometr wskazuje aż 13 stopni,  ale odczuwalna temperatura jest znacznie niższa i na dodatek "przelatują" deszcze.

 

Moja podwórkowa brzoza "sieje" liście, ale jeszcze ich ma  sporo, a w oficynie pomimo paskudnej pogody, dzięki  "opakowaniu" nadal trwają prace na dachu. I mam podejrzenie, że jeszcze  długo potrwają bo oprócz tych prac na  dachu trwa przeróbka źle wykonanych podczas rewitalizacji szybów wentylacyjnych, które muszą być przerobione, bo ich stan obecny grozi rozprzestrzenianiem się pożaru i ci co mieszkają w oficynie mają w mieszkaniach prace budowlane. No a po zakończeniu prac z tymi szybami i złożeniu do kupy nowego dachu, w którym ponoć będzie i część mieszkalna, budynek ma być ocieplany. Pewnie całą zimę będę miała takie  atrakcje.

A na większości ulic w mojej okolicy znacznie więcej jest liści na chodnikach niż na drzewach. Jedynie  dęby burgundzkie stoją ustrojone w brązowe liście, które  zrzucą gdy.....zacznie  się wiosna. Gdy te  dęby zaczynają zrzucać liście to znak, że wkrótce  zacznie  się wiosna.

Miłego nowego tygodnia - Wszystkim!!!!


I moje ukochane Liber tango - może i Wam  się spodoba?




10 komentarzy:

  1. Brzozy to zle drzewa, parkowalam dzisiaj w nocy w poblizu jednej i rano musialam omiatac miliony brzozowych lisci przyklejonych do mokrych szyb. Wrrr...
    Okropne tez sa remonty, czy to domow, czy ulic. Dojechac rano do celu to prawdziwy hardkor i strata czasu. A do tego jeszcze jest ciemno, pada i jest okropnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzozy "śmiecą" nieomal cały rok - łatwo gubią liście, a maja ich sporo, prószą jakimiś malutkimi brązowymi "serduszkami" a na dodatek roślinnym robakami, jak mawiała córcia mojej znajomej. Tu też dookoła remonty- albo ulic albo budynków i z reguły wszystko co do remontu potrzebne tarasuje kawał ulicy. Aż się cieszę, że już nie jeżdżę samochodem i odpadł mi ból głowy pod tytułem "a gdzie ja sierota mam zaparkować?!?!" Pogoda jest wredna- nie da się tego ukryć!
      anabell

      Usuń
  2. Liber tango baaardzo lubię.
    Szczerze powiedziawszy Polska jest lepiej zelektronizowana niż Niemcy, ale organizacja niemiecka jest lepsza niż polska. Choć ja widzę pozytywne zmiany zachodzące w polskiej biurokracji. Zmienia się na lepsze.
    Powodzenia anabell.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Digitalizacja poszła Polsce zdecydowanie lepiej niż tu- tu ciągle są braki kadrowe i coś, co mnie zdumiało to nie ma czegoś takiego jak zastępstwo , co jest w Polsce normą. A przynajmniej było normą gdy pracowałam, co mnie kiedyś wściekało bo gdy byłam bezdzietna to zawsze mi dowalili do mojej pracy jakieś zastępstwo.
      anabell

      Usuń
  3. Ale to wszyscy musza udowadniać czy tylko mieszkający za granicami kraju?
    Pogoda teraz nie rozpieszcza, ale grunt to zdrowie i tego się trzymam!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udowadnianie, że się żyje dotyczy tych, którym ZUS przesyła emeryturę lub rentę rodzinną poza Polskę. Więc chwalę ten polski ZUS za owo udogodnienie, bo do Konsulatu i Ambasady RP nie ma dojazdu komunikacją miejską. Niby są ode mnie niedaleko, tylko 6,5 km od mego domu, ale z tej odległości to 3 km muszę pokonać pieszo, co mi jakoś nie pasuje przy ciągłym bólu nerwu obwodowego, a staram się jak najrzadziej brać przepisane mi leki p.bólowe.
      anabell

      Usuń
  4. Liście na chodnikach najbardziej są widoczne, gdy jadę rano rowerem przez park. Tak chwaszczą pod kołami...
    Procedur urzędowych nie mam zamiaru się uczyć, bo zmienią się jeszcze ze cztery razy, zanim zaczną mnie dotyczyć. Albo i więcej, bo ostatnio co roku jakiś ministrant wpada na nowy, genialny pomysł, komplikujący całą sytuację i pozwalający na wyprowadzenie pieniędzy z urzędu na prywatne konto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to jeszcze masz sporo czasu do emerytury , więc nie sensu byś teraz wnikał w ZUSowskie procedury. Tu jeżdżą rano takie fajniste małe samochodziki i zbierają opadłe przez noc liście. Instytucja dozorcy czy też "gospodarza domu" jest nieznana - po prostu brak rąk do pracy. Nie wiem czy jest choć jedna dziedzina w tym państwie w której nie brakowałoby rąk do pracy.
      anabell

      Usuń
  5. Prawda z tymi drzewami/liscmi - chociaz wiekszosc powycinalismy to mialam i brzoze i nadal mam deby i klony. Brzoza faktycznie opuszcza liscie caly rok a deby wlasciwie wczesna wiosna. Mimo wycinek mam pelno sasiadowych lisci ale przynajmniej nie zoledzi.
    Ja tez musze sie meldowac ze zyje ale co dziwne nie w kazdy jeden rok. Ostatnio odbylo sie moze i trzy lata temu. U nas wystarczy pieczec notariusza a ci sa na kazdym kroku, kazdy bank ma, biblioteki tez. Bardzo proste wiec zalatwienie i takie przy okazji ze i tak jestem w miescie wiec wdepne do ktoregos.
    Nie wyobrazam sobie zycia bez samochodu, nie tylko ze wzgledu na licha komunikacje w mym miescie - daje mi swobode poruszania sie a takze przejazdzki poza miasto by spojrzec na okoliczna przyrode, wpasc do jakiegos parku - kiedy chce - nie muszac polowac na autobusy czy kolejki.
    Moja pogoda rozna ale ogolnie ciepla i sucha, np najblizsze trzy dni beda mialy 22st C, pozniej 16.
    Mocno pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkam w takim miejscu, w którym mam do metra i do szybkiej kolei miejskiej jak i do autobusu raptem 200 metrów, a Berlin cierpi na chroniczny brak miejsc parkingowych. A parkingi tu niestety nie są tanie i dziwnym trafem służby miejskie egzekwujące opłaty za parkowanie piekielnie sprawne w działaniu - już mi się zdarzało płacić mandat za przekroczenie 5 minut czasu parkowania. Niemcy (jako kraj) cierpią na brak ludzi do pracy - tu nawet pozamykali różne oddziały banków, bo nie miał w nich kto pracować. A notariusze, którzy mają swe biura "olewają" taki bzdet jak uwierzytelnienie podpisu. Im też brakuje ludzi do pracy. Do każdego urzędu miejskiego są gigantyczne kolejki - na zameldowanie się czekaliśmy dwa miesiące a wg przepisów każdy ma obowiązek zameldować się w ciągu 2 tygodni. Na wpis do Księgi Wieczystej moi czekali ponad trzy miesiące. Tu nie ma czegoś takiego, że gdy pracownik idzie na urlop lub choruje to kolega/koleżanka z tego samego działu go zastąpi. Ostatnio była zamknięta moja przychodnia lekarska, bo były w szkołach ferie jesienne a wszystkie panie mają dzieci w wieku szkolnym, więc siedziały z dziećmi w domu. Była tylko włączona zegarynka z informacją gdzie zadzwonić w razie konieczności. A komunikacja miejska działa bardzo sprawnie , w godzinach szczytu to jeden za drugim skład metra kursuje, w ciągu dnia co 6-7 minut. Autobusy ponieważ mają z reguły cholernie długie trasy (Berlin ma 890 km kwadratowych powierzchni) kursują nie tak często. Ale i tak lubię Berlin.;)
      anabell

      Usuń