..........czyli założenie, że nasz umysł i ciało są ze sobą ściśle powiązane.
By sprawdzić realność tej koncepcji 132 uczestników trzech koncertów muzyki klasycznej ( w programie słuchali dzieł Bethovena, Brahmsa i Bretta Deana. Brett Dean to współczesny kompozytor). Jako osoba mało wyrobiona muzycznie pierwszy raz widzę to nazwisko i z żadnym utworem mi się nie kojarzy.
Uczestnicy biorący udział w tym eksperymencie mieli zamontowane na ciele przenośne kamery i czujniki, a ich reakcje fizyczne były rejestrowane. Ponadto każdy z tych słuchaczy wypełnił kwestionariusz, który pozwalał ocenić badaczom osobowość badanego, jego poziom zadowolenia po koncercie i nastrój.
Wyniki ukazały statystycznie istotną synchronizację między uczestnikami tego koncertu, zwłaszcza w odniesieniu do tętna i przewodnictwa skóry oraz wykazały synchronizację ruchu ciał, choć oświetlenie sali było mocno przyciemnione i był zachowany dystans pomiędzy uczestnikami badania, tak by nie mogli wzajemnie widzieć swych ruchów.
Badanie wykazało również, że cechy osobowości mają wpływ na poziom synchronizacji. Osoby otwarte na nowe doświadczenia i ugodowe częściej synchronizowały się słuchając muzyki, a osoby o wyższym poziomie neurotyczności i introwersji rzadziej doświadczały tej synchronizacji.
Wyniki te wskazują na silny wpływ muzyki na spójność społeczną i pozwalają wysnuć wniosek, że efekt synchronizacji może być jeszcze silniejszy w innych gatunkach muzycznych oraz w innych formach zbiorowych akcji, takich jak publiczne parady lub przemarsz wojska z muzyką marszową.
No i teraz wiem dlaczego nie lubię różnych zbiorowych akcji i dlaczego kiedyś ku zgorszeniu innych, którzy popadli w ekstazę na koncercie zespołu Czerwono - Czarni i wyli razem z zespołem wywijając marynarkami lub kurtkami - ja stamtąd truchcikiem "wyciekłam".
Po prostu jestem neurotyczką i introwertyczką. O tym, że jestem introwertyczką to już wiedziałam, a teraz dowiedziałam się że i neurotyczką.
Miłego weekendu Wszystkim - bez deszczu, wietrzyska i zimna!!!!!
I może tym razem trochę takiej muzyki?
Czytajac o wynikach eksperymentow zaraz pomyslalam ze badaja to co powszechnie wiadome bo przeciez to odczuwamy sluchajac muzyki chocby bez swiadomego analizowania tego co czujemy.
OdpowiedzUsuńJeden rodzaj daje nam niezmierna przyjemnosc, relaks, uspokojenie, inna jest nam obojetna lub wrecz nie lubimy a nawet drazni nas.
Z pewnoscia ja tak mam a co dziwne najbardziej kocham dosc sprzeczne rodzaje - muzyke klasyczna i rock. Co najwyzej nastroj jaki mam w dany dzien dyktuje ktorej mi sie chce sluchac. Gdyby mnie zmuszono do wyboru w sensie zostac raz na zawsze z jednym rodzajem to wybralabym muzyke klasyczna.
Jak Ty jestem introwertyczka - przezywam wewnetrznie i najlepiej mi byc solo.
Zdrowego weekendu Anabell.
Serpentynko - mamy podobnie, nawet jeśli podobają się nam inne zespoły rockowe. Za to muzyka klasyczna - ta sama. Mnie tylko zawsze w jakiś sposób zadziwiają te "dociekania naukowe", zwłaszcza na tematy, w których wynik jest widoczny "gołym okiem".
UsuńWeekend zapowiada się zimny i mokry i pewnie nie ruszę się z domu, bo w taką pogodę mój nerw obwodowy daje mi w kość, a nie chcę się paść przeciwbólowcami. Poleżę, poczytam, posłucham muzyki. I życzę by Twój weekend był bardziej sprzyjający niż mój.
anabell
Ja wiem tylko, ze niektorzy, szczegolnie wyznawcy pewnej swieckiej religii, ale nie tylko tej, nie maja tego "powiazania" mozgu z cialem. Co otworza otwor gebowy, to bredza jak Piekarski na mekach. Zwlaszcza jeden taki starszy nichluj, ale i jego wyznawcy na rowni z nim, co jasno wskazuje na brak tego waznego polaczenia.
OdpowiedzUsuńTego niechluja ani nie oglądam ani nie słucham, bo szalenie nie lubię gdy mnie męczą torsje, a to jedyna moja reakcją gdy słyszę to bredzenie.
Usuńanabell
Po prostu, Czerwono-Czarni to nie Twoja bajka. I po co Ci oni - masz swoje wnuki, które na pewno lepiej grają. I z takiego koncertu na pewno nie wyjdziesz.
OdpowiedzUsuńOwi "Czerwono- Czarni" to był zespół rodem z Gdańska i grali na początku lat 60-tych ubiegłego stulecia. Gdy ich słyszałam w radiu to jeszcze dało się wytrzymać, ale na żywo było to ponad moją wytrzymałość. A obaj wnukowie już mi nawet boogie zaprezentowali i brzmiało jak należy i nie dlatego, że to moi wnukowie.
Usuń