.........to pora roku, która wyraźnie mi nie służy.
I nigdy mi nie służyła i nigdy zimy nie lubiłam. I nadal nie lubię. Zapewne gdybym nie czytała to pewnie bym zimą popełniła samobójstwo. Ostatnio uzupełniałam sobie wiadomości o wojnie o sukcesję hiszpańską w latach 1701 - 1714, bo jakoś zupełnie nie kojarzyłam bym się o tym uczyła w szkole. A w wojnie tej brały udział: Wielka Brytania, Holandia, Austria , Sabaudia, Francja, Hiszpania, Bawaria, Kolonia - a szło o władztwo nad Hiszpanią i o dominację w Europie, bo właśnie ówczesny król Hiszpanii był bezpotomny. I zapewne, gdybym nie zajrzała w wiadomości archeologiczne nadal bym o tej wojnie nie wiedziała, jako że historia w czasie pobierania nauk wszelakich nie była wcale moim ulubionym przedmiotem. Bo, jak uważała cała moja rodzina, zawsze zajmowałam się głównie tym co mało w życiu potrzebne - np. rysowanie, malowanie, różne wytwory ręczne.
Ale wracając do tej wojny - toczyła się nie tylko w Europie ale głównie na terenach skolonizowanych, bo jak wiadomo kolonie były bogactwem samym w sobie. I właśnie ponad trzysta lat temu u Wybrzeży Kolumbii zatonął hiszpański galeon o wdzięcznej nazwie "San Jose". Ów "Święty Józef" był galeonem hiszpańskim i ponoć przewoził "bogactwa" w postaci złota i drogich kamieni, które na dzisiejsze wyceny są warte 15 - 20 miliardów dolarów.
San Jose był trójmasztowcem, miał 64 działa a był zwodowany w 1697 roku. Zatopiony został w 1708 roku podczas bitwy pomiędzy Anglią a Hiszpanią, w pobliżu miasta Cartagena de Indias w Kolumbii. Z jego załogi, która liczyła około 600 ludzi przeżyło zaledwie kilku marynarzy.
Statek przewoził złoto, srebro, klejnoty, kolekcję królewskiej ceramiki, chińską porcelanę. San Jose był przez wiele lat poszukiwany przez różnych poszukiwaczy skarbów, ale dopiero w 2015 roku amerykańska firma Sea Search Armada odnalazła wrak. W ramach przeszukiwania wraku ustalono, że kula armatnia trafiła galeon w miejsce składowania prochu pod pokładem i statek wyleciał w powietrze. Dziś leży na głębokości ok. 600 metrów.
Wydobycie tego wraku wcale nie będzie proste, a Kolumbijczycy liczą, że jego wydobycie może pochłonąć minimum 70 milionów dolarów.
W 2018 roku ONZ do spraw Oświaty Nauki i Kultury poleciła Kolumbii aby nie podejmowała na własna rękę działań wydobycia wraku.
Według ekspertów na dnie znajduje się około 200 ton złota, srebra, szmaragdów i innych kosztowności.
Przedstawiciele rządu Kolumbii oświadczyli, że cały skarb trafi do zbiorów Muzeum Narodowego.
Nie wiem czy San Jose akurat tak wyglądał, a na zdjęciu jest hiszpański galeon Nuestra Senora del Juncal. Zdjęcie ze strony Gazety Wyborczej z marca 2020r. Ale na pewno dość podobnie, bo też był trójmasztowcem.
A poniżej jeszcze jedno zerknięcie jak wyglądał trójmasztowy galeon:
Zdjęcie ściągnęłam ze strony Kuriera Galicyjskiego z dnia 24.III.2014 roku.
Marzy mi się ( jak zwykle głupota, bo rzeczy mądre rzadko mi się marzą) bym mogła kiedyś zobaczyć taki galeon pod pełnymi żaglami.
Weekend blisko, a więc miłego weekendu dla Was!!!
To gdzie dokladnie utonal ten statek? Bo akwalung juz mam i moglabym ponurkowac po to zloto. Podziele sie z Toba oczywiscie. :)))
OdpowiedzUsuńWrak jest na wodach terytorialnych Kolumbii i niestety głęboko, bo 600 m pod powierzchnią. Gdyby nie był tak głęboko to już dawno wszystko by "rozdrapano", bo wiele jest osób poszukujących skarbów na dnie mórz. Mnie te szmaragdy interesują, bo mam lekkiego fisia i lubię ten kolor.
UsuńNa takie skarby niejeden poszukiwacz czy rząd ostrzy sobie zęby!
OdpowiedzUsuńCiekawe ile podobnych wraków czeka jeszcze na dnie mórz na wydobycie lub po prostu leży...
Była w telewizorni seria filmów o poszukiwaczach skarbów- sporo filmów było właśnie o tych, którzy szukali zatopionych wraków. Z tym, że filmy były tylko o tych, którzy uzyskali zezwolenia, ale wiadomo, że mnóstwo poszukiwaczy nie stara się o jakiekolwiek zezwolenia. Tyle tylko, że te statki tonęły bardzo często na głębokiej wodzie a do tego nie na tym kursie którym powinny były płynąć, więc znalezienie ich może być czystym przypadkiem.
Usuńanabell
Mnie bardziej się marzy zobaczyć te klejnoty na żywo, może być w muzeum 😍 . Ze tez przy dzisiejszej technice nie da się tego wyłowić. Ciekawe ile jeszcze tajemnic kryje się pod wodą. 🤔
OdpowiedzUsuńMnie te szmaragdy nęcą- to piękne kamienie i zawsze były w cenie. Za złotem to akurat nie przepadam, ale lubię srebro. A wyciąganie tego wszystkiego z głębin morskich to straszny mozół. Serdeczności;
Usuńanabell
Piękny statek:) Tyle bogactwa stracić:( W muzeum chyba kilka sal zajęłyby eksponaty:) Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńNo sporo zrabowali Hiszpanie. I myślę, że powinny te skarby pozostać albo na dnie oceanu albo być w kolumbijskim muzeum.
Usuńanabell
Aż oczy szerzej się otwierają od tego, co statek zabrał ze sobą na dno... fascynująca historia! Ja też nie znoszę zimy, zwłaszcza jeśli śniegi zaatakują poza okresem świątecznym czy ferii (które można przesiedzieć w domu bez konieczności wychodzenia i jeżdżenia autem po wiecznie nieodśnieżonych i śliskich drogach w mojej wsi).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Podejrzewam, że jeszcze sporo ciekawych rzeczy spoczywa na dnie oceanów i mórz. A wszystko przez Kolumba;), bo udowodnił, że wyprawy poza horyzont mogą generować zyski. Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńanabell