Od kilku dni "pękam ze śmiechu" bo wpadło mi to w oczy na FB a parasolka po czesku jest nie do przebicia. Fraza "mam pomysł" też mnie rozczula. Kiedyś miewałam dość częste kontakty służbowe z Czechami i na tych rozmowach i oni i my skręcaliśmy się ze śmiechu bo nas śmieszył język czeski a ich język polski. Ale rozmowy służbowe prowadziliśmy......w języku rosyjskim bo i my i oni na obradach w ramach prac RWPG musieliśmy nim operować. Po czesku i po polsku to się gwarzyło przy kawie. A i tak najczęściej przedstawiciele kraju zwanego wówczas ZSRR narzekali, że i nasz rosyjski i innych krajów RWPG jest mało zrozumiały. Byłam zdumiona, bo egzamin miałam zdany na całą 4, choć było w nim mnóstwo zupełnie nieznanych mi słów stricte technicznych i niektóre z nich nawet po polsku były mi szalenie obce i długo kombinowałam o co chodzi. No ale zdałam ten rosyjski.
Pogoda u mnie kiepściunia, wprawdzie termometr pokazuje +4 stopnie ale wiatr jest północno zachodni i jakiś dość zimny a niebo zasnute coraz ciemniejszymi chmurami. Ponoć jutro będzie cały dzień padać deszcz. No ale zakupy zrobiłam sobie dziś, jutro mogę olać pogodę i siedzieć w chacie.
Ale uważam, że wiewiórka po czesku świetnie charakteryzuje owe zwierzątko.
Ja musialam dzisiaj pojechac po zakupy, bo grubelki i sikorki wyzarly wszystko, co im wystawilam i byla koniecznosc ratowania ich przed smiercia glodowa. Kupilam wiekszy zapas, ciekawe, na jak dlugo wystarczy.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze trzy dni na pelne wyzdrowienie, bo od poniedzialku zaczyna sie orka.
Mnie podoba sie gwiazdozbior po czesku. I tytul opery Zaczarowany Flet.
UsuńTu nie karmię ptaszorów, ale w Warszawie to mi schodziło miesięcznie ponad 2 kg kaszy jaglanej i całkiem sporo orzechów laskowych wymieszanych ze świeżą słoninką. Ale przylatywały do mojego karmnika nie tylko wróble ale i 3 rodzaje sikorek,(sikorki miały wyżerkę w siatkach) kilka razy był nawet dzięciołek i kilka razy sójka ale się nie najadła za wiele, bo wejście było dla mniejszych ptaszków. Karmnik miał bardzo małe wejście , więc gołębie szybko zrezygnowały, zresztą one były dokarmiane na jednym z osiedlowych trawników. Z niecodziennych ptaszków to raz się pokazał drozd rdzawoboki i raz rudzik. Anuś, nie możesz iść do pracy niedoleczona bo to się może tylko i wyłącznie pogorszyć. Odwiedź swoją rodzinną, niech Cię osłucha.
UsuńTylko, że "parasolka" to "deštník", a "wiewiórka" to "veverka". "Mám nápad" bardzo mi się podoba - gdybym miała tworzyć następnego bloga, to byłby dobry tytuł :D
OdpowiedzUsuńZwrot "drevni kocur" słyszałam w kilku filmach przyrodniczych. A "czerstwy", czyli świeży to słyszałam w czeskich (teraz słowackich ) Tatrach w schronisku i byłam mile zaskoczona, że ten "czerstwy" chleb był jednak świeży. Ten "mam napad" to równie dobry jak u nas "wpadło mi do głowy", a wszak nikt nie ma dziury w głowie, więc jak coś może do niej wpaść.
UsuńZawsze w takich przypadkach zastanawiam się, czy to naprawdę czeski, czy taka ściema by śmiesznie było?
OdpowiedzUsuńU mnie pogoda zmieniała się 3 razy w ciągu dnia! kierowcy na siebie trąbią, karetki jeżdżą, to chyba wina pogody...
Może fiksuje ciśnienie atmosferyczne a sporo jest osób, które są wielce wrażliwe na nagłe skoki ciśnienia. Z każdym językiem jest tak, że bywają spore różnice pomiędzy tym literackim a tym używanym na co dzień, a czasem jest to związane z regionalnością. Jako nastolatka bywałam w wakacje w okolicach Oświęcimia i części tam używanych słów używanych (polskich) wcale nie znałam i inne dzieciaki naśmiewały się ze mnie, że nie wiem np. co to są karpiele i dopiero ktoś "litosierny" wytłumaczył mi, że to brukiew. Mnie nazwa karpiele kojarzyła się z......karpiami.
UsuńA, czyli w nazwisku Karpiel - Bułecka to po prostu bułka z brukwią?
UsuńTo tłumaczenie jest wymyślone i ktoś sobie robi żarty z Czechów, ale powiem Ci, że nie jest to wesołe, bo Polacy nie fatygują się sprawdzić i puszczają to dalej w eter, myśląc, że to prawda.
OdpowiedzUsuńI nie czarujmy się- główny cel takich żarcików- zrobić z Czechów głupowaty, szwejkowy naród.
Mnie to nie bawi, ale jak inni widzą w tym coś fajnego....
Czesi mają ogromne poczucie humoru, jednak w innym typie
Miłego dnia
Znalam niektore nazwy z przeszlosci, gdy mieszkalam w Polsce, a kilka zastanawialo mnie czy prawdziwe czy jakies przerobki jak ta okreslajaca parasolke. Sam jezyk nie podoba mi sie, a trudno mi powiedziec dlaczego, dla mnie brzmiac niepowaznie, smiesznie. Tak samo oceniam rosyjski i tez go nie lubie.
OdpowiedzUsuńMiałam przyjaciółkę, która studiowała bohemistykę, ale jakoś nigdy nie zeszło w rozmowach na temat różnic w językach. W latach 90-tych moja matka przyjmowała Rosjan przyjeżdżających na handel i wtedy Oni dziwili się, że tak dobrze mówię po rosyjsku, choć w liceum miałam kłopoty z rusycystką, która wiecznie mnie krytykowała i twierdziła, że nie mówię w tym języku. O Czechach słyszałam wiele dobrego od znajomych, którzy odwiedzali ten kraj. Pozdrawiam noworocznie.
OdpowiedzUsuń