drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 20 listopada 2012

Mix

Jestem, a jakby mnie nie było. Od wczoraj mam kolejny cykl
rehabilitacji. Jestem obolała po pieszczotach rehabilitantki, a na
dodatek  mam do odrabiania "zadania domowe". Dziś, gdy obejrzała
moje rtg to stwierdziła, że coś jest nie tak, ale zdjęcie jest wykonane
w niewłaściwej projekcji i ona nie może zobaczyć co jest grane.
Bo ona nie  rozumie dlaczego mnie boli nie tylko wtedy, kiedy ma
prawo ale i  za dotknięciem. Pocieszyłam ją , że ja też nie wiem ,
ale byłabym zobowiązana gdyby mi nie uciskała tego bolącego
punktu,  bo mam i bez tego dosyć wrażeń.

Ten "turnus" jakiś mocno  wiekowy  - wypadłam nawet na młódkę.
Gdy w tej przeciasnej szatni balansowałam na jednej nodze usiłując
założyć  dżinsy, jedna z mocno wiekowych pań zaczęła się na głos
zastanawiać po co mi rehabilitacja, skoro nie muszę usiąść  by
założyć spodnie. Naliczyłam dziś ze 6 pań w mocno podeszłym
wieku, wszystkie ze wspomagaczami typu laska, kula, balkonik.

Poza tym doszłam dziś do wniosku, że w pewnym wieku faceci
nie powinni pokazywać się w krótkich majtkach, skarpetkach
i klapkach. Dziś w takim właśnie stroju ujrzałam swojego  ortopedę-
jest to facet w moim wieku, ma ok.190 cm wzrostu, zawsze
w porządnym garniturze- a dziś gdy zobaczyłam go w  białych
szorcikach, okudlonych nogach i klapkach - zrobiło mi się smutno.
Wyglądał fatalnie, a przede wszystkim nieestetycznie.

Robię te "towary" do  wnuczkowego sklepu, robię i mam dosyć.
Dziś po raz pierwszy pociągnęłam większość farbą akrylową. Mam
trochę  mieszane uczucia - jakoś mi to się mniej podoba niż to, co
zrobiłam  na próbę z modeliny.
No nic, zobaczę co wyjdzie z tego jutro, gdy wyschnie farba.

No to idę odrabiać "pracę domową" - pół godziny "chodzenia"
w przód i w tył w siadzie z wyprostowanymi nogami. Mam nadzieję,
że sobie nie zrobię dziur w dresie. A potem rozciąganie trzech
mięśni łydki.
Ciekawe za jakie to grzechy i czy jutro dam radę rano wstać.

31 komentarzy:

  1. Jak mus to mus...:-(
    Też nie lubię roznegliżowanych facetów,
    czy oni myślą, że są apetyczni ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna, pocieszające jest, że facet chyba bardzo zle się czuł w tym stroju, bo szedł korytarzem ze wzrokiem utkwionym gdzieś w przestrzeń, a normalnie to ma zwyczaj witać się ze swoimi pacjentkami. No właśnie - mam mus.
      Wychodzę ze mnie "grzechy młodości", a konkretnie skutki kontuzji na nartach.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. Mnie czeka to samo, jutro idę się zapisać na turnus... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3xl- u mnie to jest tak, że w dniu ostatnich zabiegów zapisuje się na następną sesję. Co pół roku muszę tu bywać.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. Ja też bym tak chciał, ale ciężko się doprosić. Zdrówka...

      Usuń
    3. Bo ja jestem w CKR, czyli Centrum Kompleksowej Rehabilitacji, a jak tam się dostaniesz, to już jesteś na stałe ich pacjentem.Poszukaj w Google CKR i zobacz gdzie mają swoje filie. Baza główna jest w Konstancinie k.Warszawy, ale ja jestem w jakimś pododdziale.Zaczynałam w Konstancinie, ale gdy przez 3 tygodnie wytłukiwałam dziennie 33 km, to przepisałam się do warszawskiej filii.
      Paliwo za drogie.
      Też Ci zdrówka życzę.

      Usuń
  3. Zupełnie niekumata jestem w temacie chodzenia w przód i w tył w siadzie z wyprostowanymi nogami :(To nie rehabilitacja, a akrobatyka :)
    Trzymam kciuki, żeby nie bolało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, to proste niczym budowa cepa- siadasz na podłodze z prostymi pleckami i wyprostowanymi nogami i przesuwasz po podłodze raz jedną raz drugą nogę do przodu, a potem to samo do tyłu. Po prostu maszerujesz na pupie- dość męczące gdy się wyjdzie z wprawy. Ciekawa tylko jestem jak wypadnie taki "szurający" kontakt mego dresu z wykładziną dywanową.W końcu piórkiem nie jestem:)))
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. No to lekkiego szurania bez strat w odzieniu :))))

      Usuń
  4. Też mi się to wydaje zadaniem dla cyrkowców... Ale dasz radę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgaguś,muszę, choć mnie szlag trafia z radochy.
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. Trzymaj się Anabell! Dasz radę wszystkiemu, z tego, co Cię znam, to twarda babka z Ciebie;)
    Czy te prace można gdzieś zobaczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anko, pokaże gdy je skończę. Jak na razie to nie ma co oglądać, bo strasznie wciąga ta glinka farbę, więc mnie jeszcze kilka "pociągnięć" farbą czeka. A próbka modelinowa jest w poprzedniej notce.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Anabell, dasz radę, bo " trzeba być twardym , a nie miętkim " jak powiedział jeden ..... Zdrowia, zdrowia i zdrowia Ci życzę !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś wczoraj nie za bardzo dałam radę, za bardzo byłam obolała. No wiesz, z natury to raczej twarda jestem, ale marsz na tyłku jest mało zabawny, zwłaszcza na wykładzinie, strasznie hamuje.
      Miłego i dzięki za życzenia;)

      Usuń
    2. Taki marsz na wykladzinie jest faktycznie bardzo ciezki, ja robilam takie marsze i czasem jeszcze robie, ale na marmurowych plytkach. Ogromna roznica.

      Usuń
  7. Ale Ty sobie urozmaicasz czas! Trochę koraliczków, trochę warzyw i owoców, trochę marszu na pupie i szafa gra! Dzień barwny, ciekawy i nie ma czasu na nudę!!!!!A ja tylko życzę zdrowia.I wysyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, najbarwniej jest na rehabilitacji, najmarniej rano, gdy muszę się zebrać. A ten marsz- chyba będę to robić w kuchni lub łazience, bo w pokoju poślizgu mi brak.
      Albo pójdę do sąsiadki, ona ma parkiet, więc jej zaproponuje usługę typu froterowanie parkietu dresem.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Anabell, a zrób sobie rachunek "sumienia" i zobaczysz jakie "grzechy" wylezą:))) Na pewno grzechy młodości:))) Moja mamusia zawsze mówiła: noś dziecko grube niewymowne, bo na stare lata..., a ja i tak nie nosiłam:))) Podoba mi się to ćwiczenie...posuwistym ruchem do przodu...na pupie:)))Anabell początki są zawsze trudne, ale po kilku ćwiczeniach przywykniesz, to tak na pociechę Ci powiem:)))Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki, coby Cię już nic nie bolało!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Graszko, zrobiłam - kiedyś miałam pękniętą kość krzyżową- bo na nartach więcej się przewracałam niż jechałam.Muszę iść do sąsiadki, u mnie na tej wykładzinie wyrwę sobie dziury w dresie albo - w tyłku, gdy będę bez dresu.
      Trzymaj kciuki, trzymaj, może to pomoże???
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. Do takiego chodzenia "na pupie" to najlepszy jest okres przedświąteczny - możesz sobie podłogi wyfroterować :))) POŚLIZG POWINIEN BYĆ!!!! no chyba , że z oporem nasz to robić?
    Matko kochana, w moim rodzinnym domu, parkiet był na podłodze to "twistowałam" na szmacie i ... miałam talię osy!
    A tak w ogóle, wiesz, że ruch to zdrowie, więc ... trzymam kciuki za Twoją rehabilitację, młódko Ty moja:))
    Po porannym spacerze z psicą, zgłosiłam dzisiaj chęć do grabienia liści, na co mój men'żu powiedział:"Też bym sobie pograbił, ale zapomniałaś , że jedziemy na 11.00 do lekarza?"
    Popatrz do czego doszło?:)
    Pozdrawiam Cię serdecznie i walcz:))
    ps. a te farby na towarach to dla dzieci nie będą szkodliwe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzaj - ja, jako dziecko, miałem łóżeczko pomalowane zwykłą olejną (mam zdjęcie, jak próbuję zębammi pręty) i bawiłem się ołowianymi żołnierzykami - i żyję! Ja raczej obawiałbym się, czy te rzeczy nie są za małe, żeby dziecko ich nei połknęło (pół biedy), albo żeby nie wpadło w tchawicę (zgroza!). Mój Młodszy mial zwyczaj wkładac do ust wszystko, co chwycił (do dziś mu nie przeszło) i zdarzylo mi sie już pędzić z nim na pogotowie, po połknięciu przez niego stalowej kulki, o średnicy 14 mm.

      Usuń
    2. Nit, robię większe od tych próbek, bo obawiam się, że młodszy może połknąć. Stawiam tylko na to, że starszy nie dopuści małego do swej zabawki - już to obserwowałam na wakacjach z nimi.Starszy funkcjonuje na zasadzie : "co twoje to i moje, a co moje to nie ruszaj!!!" I co było z tą stalową kulką? Podkładałeś potem sitko? Pies mojej koleżanki połknął skarpetę swego pana- nie wiem jak on to dał radę połknąć- a weterynarz kazał by koleżanka podkładała psu sitko, by sprawdzić dokładnie zawartość tego, co pies wydali. Na szczęście po killku godzinach pies zwymiotował tę skarpetę.
      A farba jest nietoksyczna, zresztą będzie jeszcze pociągnięta wodnym lakierem.

      Usuń
    3. Mada, robię to akrylami i lakierem do decoupage'u. To raczej nieszkodliwe. Truskawki, jako małe, będą w zaklejonym pudełku,, buraczki, tez niewielkie, będą związane w pęczek i będą razem sklejone. Tak samo z kiśćmi winogron. Każda będzie miała własne opakowanie, które nie będzie otwierane, bo je zgrzeję.Mada, robisz postępy, skoro zapomniałaś o lekarzu. A z tym chodzeniem na pupie to muszę iść do sąsiadki, na wykładzinie się nie daje- dziury będą albo w dresie albo w tyłku. Ja mam wszędzie wykładziny dywanowe.
      Miłego, ;)

      Usuń
  10. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić tę akrobację. Ale trzymam za Ciebie kciuki, "łącząc się w bulu i nadzieji" i wierzę, że będzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nit, to zamiast sobie wyobrażać usiądz na podłodze z wyprostowanymi nogami i przesuwaj raz do przodu raz lewe, raz prawe biodro, trzymając cały czas proste kolana. Dobrze odchudza. Jeśli masz parkiet ew. panele to p[odłóż pod tyłek coś, co przy okazji wyfroteruje podłogę. I Koleżanka Małżonka będzie zachwycona Twym zaangażowaniem w prace domowe;)
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. Az mi sobie ciezko wyobrazic, ze nikt nie zna tego cwiczenia:)) Moj znachor mi czesto takie zadaje, tyle, ze ja mam dobrze, bo plytki w calym livingroom, korytarzu i mam po czym jezdzic na tylku;))

      Usuń
    3. Star, to jest bardzo dobre ćwiczenie, ja mam tylko do jego wykonywania złą "nawierzchnię". Będę po prostu ćwiczyć u sąsiadki, której mieszkaniem się opiekuję.
      Miłego,;)

      Usuń
  11. Mamonku, dziś było mniej bólu, tylko wciskała mi jedną nogę w biodro i całkiem lekko "merdała". Osobiście uważam, że najlepiej by mi było, gdybym mogła mieć tylko prądy interferencyjne- to nie boli.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki za Twoją obecność i porady, nawet kiedy ja nie nadążam bywać i komentować u Ciebie. Twoje teksty lubię czytać hurtowo :)
    Co do samopoczucia, czasem są gorsze dni, u mnie teraz to przeziębienie - z przemęczenia pewnie, nie dziwota.
    Ale powoli jest lepiej.
    Gdybym czekała na antybiogram zamiast brać od razu leki zległabym pewnie na trzy tygodnie, niestety obawiam się lekarzy jak ognia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw, zapominasz po prostu, że nie jesteś jakąś super atletką.Nie wiem jak to jest, ale na świecie antybiogram robią w ciągu 48 godzin.Zawsze jest to dla mnie zagadką dlaczego u nas musi to trwać aż 2 tygodnie.Czyżby tam mieli lepsze pożywki? Zdrowiej Iw, zdrowiej, zima przed nami.
      Miłego, ;)

      Usuń