Jestem dziś pół żywa z niewyspania - dzięki sąsiadom. Czuję przemożną chęc
zwymyślania ich, zmieszania z błotem.
W moim bloku na każdym piętrze są tylko dwa mieszkania. Sąsiedzi z vis a vis
ze trzy lata temu zakupili sunię - śliczną "westli", czyli West highland white
terier. Kupili, bo dziecko (płci męskiej) marzyło o piesku.
Biedna psina siedzi całymi dniami w domu sama - dorośli w pracy, dziecko
w szkole.W przypływie szczerości sąsiadka stwierdziła, że zbyt pochopnie
nabyli pieska, czemu przytaknęłam. Teraz, w wakacje psinka ma jeszcze
gorzej -sąsiadka z dzieckiem wyjechała, a piesek jest pod opieką pana domu,
czyli siedzi zamknięty w domu kilkanaście godzin na dobę. Wczoraj sąsiad
wyraznie gdzieś zabradziażył i biedna psina szczekała rozpaczliwie od póznego
wieczora aż do 2 w nocy. Cichła biedunia na 5, 10 sekund i od nowa szczekała.
Zastanawiałam się, czy aby nie wezwac policji.
*****
Na moim osiedlu zrobiono "plac zabaw" dla dorosłych.
To bardzo udana inicjatywa.
Ustawiono kilka przyrządów do usprawniania fizycznego osób dorosłych.Obok
każdego stoi tablica z instrukcją obsługi danego przyrządu i opisem korzyści
z jego stosowania. Na każdej tablicy jest dopisek, że wszystkie przyrządy są
przeznaczone tylko dla osób dorosłych.
I co z tego - pseudo babcie przyprowadzają tu dzieci, które mają pod opieką i
oburzają się, gdy są przez właściwych użytkowników przeganiane.
A obok, tak z 70 metrów dalej jest naprawdę świetnie urządzony plac zabaw dla
dzieci- wszystko nowe, dobrze utrzymane, ogrodzone.
Wczoraj się nawet nieco przetrenowałam, na wiosełkach.
My też mamy sąsiadów, piętro wyżej. U nas nie ma ciszy nocnej - w końcu Ameryka, każdemu wszystko wolno. Parę razy prosilismy ich o ściszenie basów. Woda w szklankach się kołysze... Zawsze ich chęć oddania się muzycznemu upojeniu zgrywa się moją migreną. A ich piesek? Osobna historia. Ale dzięki ich kundelkowi mój starszy synek już nie chce psa. Nie chce, żeby jego ukochany piesek tak płakał i wył, jak ten z góry. Tak to jest z sąsiadami. Zwłaszcza jak dotąd mieszkało się albo w domkach jednorodzinnych albo w solidnych, wyciszonych blokach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie wykluczam, że jestem głupia, ale w moim odczuciu kupowanie psa po to, by siedział sam w domu jest bezmyślną postacią egoizmu. A kupowanie psa "bo dziecko marzy o piesku" też jest nonsensem. Mam wrażenie, że u nas pojęcie ciszy nocnej jest w zaniku- a tak naprawdę to chyba dobre wychowanie i kultura są w odwrocie i to na wielu płaszczyznach.Ostatnio osiedla domków jednorodzinnych są tak budowane, że jeśli ktoś kichnie u siebie to i tak wszyscy sąsiedzi to usłyszą - tereny są w cenie , więc domki stoją b. blisko siebie,a ogródki są wielkości prześcieradła - zero odosobnienia.
UsuńMiłego;)
Jak mieszkaliśmy pod Krakowem to mieliśmy takie podwórko, tutaj nawet takiego nie ma...
UsuńMój syn marzy o psie. Na szczeście z jednej strony mają obaj alergię a z drugiej udało nam się wytłumaczyć mu jaka to odpowiedzialność. Układanie psa, wychodzenie z nim, zabawa, sprzatanie po nim, ograniczone wyjazdy na wakacje. Wie, że pies to żywe stworzenie, które czuje, rozumie, lubi, że to nie zabawka. Zresztą u babci są psiaki, wie więc jaki to obowiązek.
Pozdrawiam
Takich sąsiadów faktycznie należałoby pozbawić tego biednego pieska, bo to nieludzkie.
OdpowiedzUsuńA plac zabaw - świetna inicjatywa, jak zwykle u nas pewna grupa ludzi nie rozumie słowa pisanego.
Pozdrowienia!
Ogromnie mi żal tej piesiuni - ona nie wie co to normalny spacer, a wszak każdy pies powinien miec przynajmniej jeden spacer dziennie trwający około 1,5 godziny- nawet takie krótkołapy jak jamniki. A jej spacery to góra 20 minut plus ewentualnie czekanie przed sklepem bo pani robi zakupy. Poza tym nie ma problemu z zabraniem tej wielkości psa ze sobą na wakacje- tyle tylko, że pobyt psa kosztuje 50zł dziennie. No ale pies to jednak same wydatki, zero zysku finansowego i każdy powinien to wiedziec w chwili zakupu psa.
UsuńNasz jezdził z nami wszędzie - w Niemczech też był. Gdy coś zwiedzaliśmy to albo siedział na rękach zięcia albo zwiedzaliśmy na zmianę. Bardzo mi sie ten plac zabaw dla dorosłych podoba.
Miłego, ;)
szkoda Ciebie i szkoda psiny, zwierzak przecież niczemu nie winny. Nie wiem, co bym zrobiła na Twoim miejscu, to jest przecież nie do wytrzymania
OdpowiedzUsuńMnie to ogromnie szkoda tej psiny.Zdenerwowałam się, bo doskonale wiedziałam jak ona cierpiała- pies nauczony, że potrzeby fizjologiczne załatwia poza domem, ogromnie się meczy, gdy nie może wyjśc.
UsuńMiłego, ;)
Nie sądzisz, że starsze panie ostatnio bywają gorsze niż ta ,ponoć okropna, młodzież?
OdpowiedzUsuńOstatnio? Ja zauwazylam to jakies 28 lat temu
UsuńGosia
podłączę się do Zgagi i opowiem o sytuacji, która mnie niedawno spotkała. Jedziemy autokarem na wycieczkę. Po dwudziestu kilometrach wysiadamy na chwilę, ponieważ Ważna Osoba chce pochwalić mi się siedzibą, gdzie urzęduje. W tym czasie do autokaru wsiadają osoby, które w tej miejscowości miały dołączyć. Wracamy po 10 min, nasze miejsca zajęte (dwa!) przez starszą panią. Przepraszam mówiąc, że siedziałam od początku podróży. Pani wściekle syczy, że nic ją to nie obchodzi bo nie widziała, aby było zajęte. Nie umiem się kłócić, biorę marynarkę i zamierzam poszukać miejsca z tyłu, ale pan siedzący przed nami interweniuje i wracam na swoje miejsce. Przy zakwaterowaniu pani bez jednego słowa ta przejeżdża mi boleśnie po stopie (byłam w sandałkach i z gołymi nogami) i uderza kantem walizki w łydkę. Wkrótce wyjeżdżam na trzy tygodnie do sanatorium i panicznie boję się, że zostanę zakwaterowana z kimś takim.
UsuńWiecie co, też już należę do staroci, ale niektóre starsze osoby mnie totalnie zaskakują - zero dobrego wychowania, zero liczenia się z innymi ludzmi. Znajoma twierdzi, że w ten sposób ludzie starsi walczą o swe miejsce w świecie, w którym liczy się tylko młodośc. Ale nie mogę się oprzec wrażeniu, że nie tędy droga.
UsuńWiesz, te wredne rzadko kiedy trafiają do sanatorium - są dobrze znane w przychodniach i dostają najgorsze terminy, jeśli w ogóle im sanatorium przydzielą.
Miłego, ;)
Młodzież wcale nie jest zła,może tylko chwilami wielce zagubiona.
OdpowiedzUsuń...kuźwa takiego właściciela to bym w cztery litery ***. Kupił pieska bo moda na nie jest a westi to bardzo energiczny psiak i rozrabiaka :). Co do babci to niech później nie mają pretensji do młodzieży jak same od młodych lat uczą, że przepisy swoje a życie swoje...
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc bardzo mi żal tych dzieci, które są pod opieką mocno leciwych pań - Gdy widzę 3 lub 4 -latka przykutego do wózka albo wiecznie prowadzonego za rękę, to mi tych dzieci naprawdę żal.
UsuńPolowałam dziś na sąsiada, ale nie upolowałam. Ale spokojnie zaczekam aż sąsiadka z synkiem wróci- nie odpuszczę tego. Ta sunia jest wyraznie spragniona pieszczot- ilekroc ją spotkam łasi się do mnie nieprzyzwoicie.
Miłego, ;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńI szkoda psa, i żal miszkańców, że muszą znosić psie płacze.
Pozdrawiam serdecznie.
alEllu, ja to odespałam w dzień, a połowa sąsiadów jeszcze poza miastem, więc pewnie niewiele osób ucierpiało. Ale psiny to mi ogromnie żal.
UsuńMiłego i serdeczności,;)
Wszystko co opisałaś świadczy o beznadziejnej głupocie ludzkiej.Na szczęście nie tylko ta nas otacza.
OdpowiedzUsuńCo do psa to chyba na prawdę by należało gdzieś to zgłosić.Może do Ochrony zwierząt.
Serdeczności posyłam
Gdy tylko dorwę tę kobietę to uprzedzę ja, że gdy jeszcze raz taka sytuacja się powtórzy, to ją "podkabluję" do TOnZ. Jutko, głupota ludzi jest bezgraniczna, niestety.
UsuńMiłego,;)
Branie zwierzaka "dla dziecka" zazwyczaj się nie sprawdza i potem albo rodzice męczą się w opieką, albo oddają komuś pupila. To drugie rozwiązanie jest lepsze. Jest szansa, że zwierzak zyska prawdziwy dom.
OdpowiedzUsuńNiektóre babcie są dziwne. Mam nadzieję, że mnie to nie trafi.... :))
Ze zwierzakiem jak z dzieckiem- nie każdy powinien miec.Po prostu babcie są nadopiekuńcze- a wiadomo, że każde dziecko, jeśli ma się dobrze rozwijac musi poznac swe możliwości fizyczne. Uwięzione w wózku lub wiecznie prowadzone za rękę nie ma takich możliwości.
UsuńMyślę, że Tobie to nie grozi.
Miłego, ;)