Obiecałam , że pokażę zdjęcia tej szaliczkowej cienizny.
Ścieg jest najprostszym pod słońcem ażurem, zwanym "siatka".
Ale fakt, że jest to najprostszy ścieg nie uchronił mnie od błędów.
Tak to jest, gdy się człowiek nie przykłada do tego, co robi;)))
Szalik w stanie rozłożonym jest długości 195 cm, ale gdy go
mierzę "w powietrzu" to ma coś pomiędzy 150 a 160 cm.
Chwilami mam wrażenie, że jest z gumy.
W świetle dziennym ten róż jest jakiś bardziej siny.
I przyrzekłam sama sobie, że nigdy, przenigdy nie wezmę się do
dziergania czegokolwiek z tak cieniutkiej włóczki i żadnych ażurów
też nie będę robiła.
A tu pewna zaległość- naszyjnik i bransoletka.
Robienie zdjęć w tych zimowych ciemnościach sprawia mi ból-
te zdjęcia wręcz ranią moje poczucie estetyki.
I właśnie doszłam do wniosku, że zmienię bransoletkę .
Coś mi w niej "zaczęło wyć".
Znaczy coś mnie oświeciło i muszę ją zmienić.
Jak na zimę w mieście niezle się prezentuje to co widzę za oknem.
Słońce świeci, śnieg leży a na termometrze od nie słonecznej strony
mieszkania już tylko -5. A rano, gdy się zwlokłam z łóżka było -15.
Ale i tak mi się spać chce.
W karmniku ruch niczym w kurniku- te małe ptaszki pożarły już tej
zimy prawie 10 kg ziaren łuskanego słonecznika.
Regularnie dokarmiają się dwa gatunki sikorek (bogatki i modraszki),
dwie sójki, banda wróbli mazurków i dzwońce.
Miłej reszty niedzieli Wam życzę;)
Jest piękny... i ileż pracy włożonej... zainspirowałaś mnie i chyba okazę co ja mam w tym klimacie - te najdelikatniejsze zrobiła moja mama...ja nie mam tyle cierpliwości.
OdpowiedzUsuńNo właśnie- rzecz w tym, że mnie tej cierpliwości brakuje. Staram się więc brak cierpliwości nadrobić uporem.Poza tym nie jestem przyzwyczajona do patrzenia cały czas na to co robię na drutach. Bo najczęściej gdy coś robię na drutach to jednocześnie albo czytam albo oglądam jakiś film.
UsuńPokaż koniecznie, proszę, to co masz z dzianinowych ażurów.
Miłego;)
Na drutach dziergam, więc wiem , ile czasu i znoju Cię to kosztowało, dlatego takie cacka są bezcenne.
OdpowiedzUsuńU nas dziś ciepło od -6 do -3, ale po Sylwestrze ptaki gdzieś zniknęły...
A ja, naiwne stworzenie, myślałam, że tak prosty ażur to mi poleci niczym lot rakietą kosmiczną;)
Usuń"Zniszczyła "mnie ta cieniutka włóczka.
Rozmawiałam z pewnym ornitologiem-amatorem i on twierdzi, że przylatuje do mnie nie ze dwadzieścia sikorek (jak mnie się to wydaje) ale z 10 razy tyle, sądząc po ilości zjadanego pokarmu.
Mam za oknem niezłe kino- najpewniej czują się tu wróble-mazurki.Przylatują co najmniej dwójkami, rozsiadają się w karmniku i się spokojnie najadają.Dzwońce też spokojnie żerują- nim zaczną jeść potuptaja trochę po daszku karmnika, potem wlatują do środka i spokojnie jedzą. Najwięcej rumoru robią bogatki. Wlatuje to pełnym gazem do karmnika, porywa jedno ziarenko i wylatuje drugą stroną karmnika.
A modraszki zawsze przylatują do karmnika z jednej strony, chwytają ziarenko i odlatują na pobliskie drzewo, powtarzając kilka razy taki kurs. Najtrudniej jest żerować sójkom- bo to karmnik dla małych ptaszków i sójka musi się niezle nagimnastykować by się tu pożywić. Obie sójki zawsze przylatują razem i po kolei "siadają do stołu". Ta co się już najadła czeka na tę drugą i razem odlatują.
Miłego;)
Świetnie to opowiadasz, proponuję stworzyć serię takich opowieści, we mnie masz pierwszą czytelniczkę :-)
UsuńA potem mi niektórzy w komentarzach piszą, że piszę o niczym:)))))
UsuńBo pisanie o niczym jest najciekawsze :-)
Usuńkupa jeśli można tak określić, roboty, a co do pomyłek to tylko Bóg robi idealnie
OdpowiedzUsuńu mnie -19
Ale te pomyłki bolą, bo nie mam wprawy w dzierganiu ażurów.Aż wstyd się przyznać ale musiałam całkiem sporo spruć, bo się pomyliłam a nie potrafiłam po spruciu kilku rzędów odpowiednio nabrać oczek. Potem wpadłam na genialny pomysł, by sprawdzać każdy ukończony rząd, czy aby nie ma pomyłki. I oczywiście jeśli była pomyłka "wycofywałam" po jednym już przerobione oczka na lewy drut. Już widzę jak się prawdziwe dziewiarki zanoszą gromkim śmiechem.
UsuńMiłego,;)
Podziwiam, włożyłaś mnóstwo pracy w szal i rozumiem dlaczego więcej nie chcesz dziergać z cieniutkich nici. Morze pracy i ocean cierpliwości, ponieważ ja jej nie mam, nigdy nie porwałam się na cienkie nici. Co chcesz od bransoletki? Nie jest zła:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę, nigdy więcej żadnego cienkiego ażuru nie udziergam na drutach. Może szydełkiem, bo lubię pracować szydełkiem.
UsuńCo do koralików -dotarło do mnie, że to przecież miał być komplet a ta bransoletka jakoś nie tworzy kompletu z naszyjnikiem. Muszę to inaczej zaprojektować.
Miłego;)
Szal jest sliczny. I wlasnie sobie przypomnialam, ze dawno, bardzo dawno temu (jakies 45 lat) zrobilam sobie wlasnie tym sciegiem szal, ktory mial 2.5 metra dlugosci, ale oczywiscie z grubszej wloczki. Byl waski ale straszliwie dlugasny i pamietam jak kiedys wsiadajac do autobusu zaplatalam sie obcasami w ten "szaliczek" i o malo nie wybilam sobie zebow :)))
OdpowiedzUsuńAle z cieniutkiej welny jest naprawde sliczny, oj cos mi sie wydaje, ze moge sie skusic:))
Skuś się, skuś. Ale tę cieniznę to się robi i robi i końca nie widać. To jest wełna z jedwabiem morwowym, producent "Drops", włóczka nazywa się "lace", motek 5 deko ma nitkę długości 400 metrów.
UsuńNa ten szalik poszły 2 motki, czyli 800 metrów, robiłam drutami nr 3.
Buziam;)
Bardzo cię podziwiam, misterna robota i długo-czasowa - ale efekt piękny. Ja, kilka dni temu, zaczęłam robić sweter na drutach, zima jakoś tak nastraja do robótek.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pokażesz sweterek gdy go ukończysz.Podejrzewam, że dość długo nawet nie spojrzę na druty.
UsuńMiłego;)
U mnie taki szal dlugo by nie pozyl, koty majo ostre pazury i uwielbiaja sie wieszac na wszelkiego rodzaju siatkach. Piekny jest!
OdpowiedzUsuńNo tak, mam wrażenie, że przy kotach to najbezpieczniej jest być odzianym w dżins, od góry do dołu.Była z miesiąc temu u znajomej, która nagle zafundowała sobie kota.Gdybym wiedziała, że go posiada nie polazłabym do niej w czarnych, wełnianych spodniach a właśnie w dżinsach.Dwa dni się czyściłam z kocich kłaków, bo kicia się ocierała o moją wełenkę.
UsuńA jak u Ciebie współistnieją koty i firanki?
Miłego;)
Szal jest przepiękny. Wyobrażam sobie jak wspaniale jest się w niego zawinąć.
OdpowiedzUsuńTo nie jest szeroki szalik, ma ze 35 cm szerokości, więc właściwie nadaje się tylko do motania wokoło szyi. A powstał głównie dlatego, że córka nie mogła nigdzie dokupić gotowego szalika do czapki, która jest szarobłękitna i ma w jednym miejscu "szlaczek" z pasków w tym właśnie kolorze.
UsuńMiłego;)
U nas z pogodą nieźle. Były dwa dni mrozu po -8, a już od dziś jest 1 stopień na plusie. I idzie w górę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam oglądać takie szale ażurowe, ale wykonać bym nie zdołała.
Ciągnie mnie natomiast z powrotem do dziergania, już się nawet na grupę na fejsbuku zapisałam, żeby se chociaż pooglądać. Może jak skończę dużą robotę, którą dostałam z sądu i muszę skończyć terminowo, to za coś się wezmę.
Jak zwykle podziwiam Twoje robótki!
Pozdrowienia
Jeśli dawno nic nie dziergałaś, to wez się za coś prostego, przy czym nie trzeba cały czas liczyć w myśli oczek i patrzeć na robótkę mało oczy nie wylecą z orbit;)))
UsuńDziś u nas już tylko -5.I bezwietrznie, więc całkiem kulturalnie jest.
Miłego;)
Szal kunsztowny! Muszę sprawdzić, jak wygląda dzwoniec, bo mam od paru dni niezidentyfikowanego lokatora w karmniku...
OdpowiedzUsuńZ tym sprawdzaniem ptaków to zawsze mam problemy.Zdjęcia są często robione w innej porze roku i ptaszek nieco inaczej wygląda.Za to często są bardzo dobre opisy słowne i dopiero te, w połączeniu z obrazkiem pozwalają rozpoznać ptaka.
UsuńJak rozpoznasz to napisz, proszę, co to za nowy lokator.
Miłego;)
Otaczam swoje ramiona wszelkiego rodzaju szalikami, bardzo lubię a ostatnio ciepłymi bo chłodek w domciu jest. Podziwiam Twój szalik jako osoba szaliki kochająca z natury, piękny jest. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem w fazie chust.Miałam niedawno ciągoty by sobie zafundować następną, ale rzut oka na półkę mnie ostudził- mam już cztery, więc po co mi piąta??? Lepiej kupię jakąś bawełnę i wymodzę sobie letni żakiecik, najprostszy fason. Myślałam nawet, żeby sobie udziergać letnie poncho, ale nie takie bardzo obszerne, żebym się nie narobiła;))
UsuńMiłego Eluniu,;)
Prze-przepiękny szal! Nie mam pojęcia co widzisz złego w bransoletce, wysmakowanej i delikatnej.
OdpowiedzUsuńPrzecudne masz to ptasie towarzystwo za oknem. Te ptaszeczki to po to do Ciebie przylatują żeby Ci swoje uznanie za te Twoje rękodzieła przekazać w ten sposób...
OdpowiedzUsuńjeśli siatka, to najchętniej na kobiecym ciele, na przykład zestaw: biała, a pod spodem opaloność, może być nawet solaryjnie, choć to niezbyt zdrowo i nie do końca to, o co chodzi...
OdpowiedzUsuńzaś za oknem miałem ostatnio inwazję kwiczołów ogałacających krzaczory z jakichś jagódek... dobrze, ze kot spał w domu i nie psuł im humoru podczas posiłku... popsuł dopiero ktoś inny... kwiczoły bowiem nagle zniknęły i nie trzeba było spoglądać w niebo, bo się domyśleć, jakiż to zawodnik majestatycznie krąży wysoko po tym niebie...
p.jzns :)...
Szal przepiękny!
OdpowiedzUsuńA ja nadrabiam zaległości w czytaniu....
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku!