drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 31 maja 2018

Nuuuuda.....

.......nic się nie dzieje.
Nic się nie dzieje  bo jest upał.
 Dziś w niektórych landach jest dzień wolny od pracy, bo czczą Boże Ciało.
Tu już był dzień wolny z okazji Wniebowstąpienia oraz dzień wolny po
Zielonych Świątkach. Jak zauważyłam to  w tym miesiącu dzieciaki  nie
nachodziły się do szkoły, bo po wolnym od pracy dniu, miały jeszcze  jeden
dzień wolny od szkoły.
 Poza tym w gimnazjach są matury więc młodsze klasy mają mniej zajęć- a to idą
na pózniejszą godzinę, a to wychodzą wcześniej ze szkoły  albo są wypychane na
jakąś wycieczkę.
Podejrzewam, że nasza winda nie lubi upałów - ledwo ją naprawili a znów nie
działa. I to mnie martwi, bo mam zakaz chodzenia po schodach- obojętne
w którym kierunku. Szkodzą niezależnie od tego czy idę w dół czy w górę.
Ale ze zdziwieniem i radością odkryłam, że jakoś włażę na to 3 piętro i nawet
nie mam  psiej zadyszki.
Mój mąż po operacji kardiologicznej (implant zastawki  aortalnej i bypassy)
musi być pod opieką kardiologa.
W Polsce był pod opieką kardiologa prywatnego. Raz na kwartał wizyta rutynowa,
co pół roku echo serca.
Tu dostał oczywiście skierowanie do kardiologa z AAOK,  czyli z Kasy  Chorych
i dziś dostałam ze śmiechu kolki - najbliższy możliwy termin wizyty to ...2019 rok.
Bo kardiolog, do którego nas skierował lekarz jest b. dobrym i rozchwytywanym
specjalistą i nawet na wizyty prywatne nie ma już wolnych terminów.
Trzeba będzie  poszukać innego kardiologa. I tę czynność scedowałam na córkę.
A propos córki - wczoraj  rano miała jechać służbowo do Strasburga -
zarezerwowała sobie  bilet w I klasie, klima, WiFi, posiłek do przedziału.
Niestety nie ma bezpośredniego połączenia do Strasburga, trzeba w Hanowerze
zmienić pociąg. W sumie to podróż trwa 6 godzin, no ale miała przy okazji nieco
w pociągu popracować.
Siedzę wczoraj w domu przy kompie i kawie i...dzwoni moje dziecko, że właśnie
wraca z dworca do  domu, bo pociąg do Hanoweru odwołany z powodu..... tak
dokładnie to nie wiadomo, bo z powodu pogody. Bo tam po drodze przechodziły
jakieś gwałtowne burze, ulewy itp. nieszczęścia atmosferyczne.
I tym sposobem na umówione spotkanie  nie dojechała.
Za to spędziła na  berlińskim  dworcu ze dwie  godziny, bo takich  zdesperowanych
odwołaniem pociągu osób było naprawdę sporo.
Przypomniał mi się od razu nasz powrót pociągiem z Niemiec w 2003 roku.
Też był upał i pociąg zle go znosił, nawet gorzej  niż ja. Jechał nie przekraczając
30 km/godz., bo temperatura w cieniu wynosiła tego dnia +38 stopni .
I do Warszawy dowlekliśmy się nie  rano ale dopiero pod wieczór.
Dziś u mnie kolejny dzień upalny i nikt ani nic mnie z domu nie wygoni.
Pozamykałam okna od strony południowej, pootwieraliśmy te od strony północnej
i jest w domu chłodniej niż na ulicy. Tu i tak jest niezle, bo drzew jest naprawdę
dużo i chodzenie w ich cieniu nie jest tak  bardzo uciążliwe.
Wszystko dookoła kwitnie, zaczęły kwitnąc również lipy, kwitną też  jaśminy
 i robinie akacjowe białe i fioletowe.
W trawnikowych  przydomowych ogródkach kwitną róże i są wśród nich wysokie
różane drzewka. Przepięknie kwitną! Pierwszy raz takie widzę!
Kilka dni temu napisałam u Nitagera, że nie widzę tu jerzyków- właśnie wczoraj
usłyszałam ten charakterystyczny ich pisk i jak pociski przemknęły za moim
oknem dwa jerzyki.
No i wczoraj była imitacja burzy: napłynęły ciemne chmury, dwa razy gdzieś daleko
od nas grzmotnęło  z dziesięć minutek popadał niezbyt intensywny deszcz, w pół
godziny pózniej wszystko wróciło do normy, czyli był nadal upał.
Przez tę ilość drzew nabędę nowej sprawności harcerskiej - mistrz mycia szyb
samochodowych. Tu zawsze stoi się pod drzewami  i zawsze coś lepiącego się
z tych drzew spada. Samochód wygląda jak oblepiony miodem.
Marzę o duuużym deszczu, może się to wtedy choć trochę zmyje?
Zdaje się ,że w Polsce macie dłuższy weekend, a więc......
 miłego wypoczynku dla Was!










42 komentarze:

  1. Juz na kilku blogach czytam, ze ludzie sie dziwia kwitnacymi lipami i zglupialam bo niby kiedy lipa ma kwitnac? U mnie zawsze kwitna w maju i to dla mnie zadna nowosc, podobnie jak roze. Tu jest bardzo duzo roz wyzszych ode mnie a ja mam bylo nie bylo 165 cm wzrostu, ale jakos nie nazywam ich drzewami dla mnie to ciagle krzewy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w Europie lipy kwitną zwykle dopiero po 15 czerwca a głównie w lipcu. A nazwa miesiąca "lipiec" wzięła się właśnie od terminu kwitnienia lip.
      Te róże nie mają pokroju krzewów, ale właśnie drzewka. Dlatego mnie z lekka zadziwiły. Jest główny, równy, prosty dość cienki pieniek i ma trzy lub cztery odgałęzienia-i też nie są to wiotkie gałązki typowe dla krzewu. To, które mnie dziś tak zachwyciło to ma coś ok. 2m.
      Przypomniało mi się w związku z tym, że kiedyś, jeszcze przed wojną wyrabiano nawet meble z różanego drzewa i było to bardzo ładne drewno. Taką sypialnię miała moja ciotka.

      Usuń
    2. To są róże szczepione i tworzą całe bukiety na pieńku. Trudno je okrywać na zimę, a lubią przemarzać. Lipy głównie kwitną w lipcu, ale są odmiany wcześniejsze. Generalnie w tym roku wszystko jest o prawie miesiąc przyspieszone. Chyba to ten ciepły kwiecień spowodował, że teraz rośliny szaleją. W dodatku ich okres kwitnienia jest bardzo krótki. U nas już tydzień jest +28C w cieniu i susza.

      Usuń
    3. Właśnie poczytałam o nich, ale nadal nie wszystko kapuję, bo napisali, że robi się również tak, że specjalnie się przygotowuje główną łodygę róży i na załączonym zdjęciu jest cienka, wysoka łodyga róży
      podparta w kilku miejscach jakimś długim kijkiem a na szczycie z tej długiej łodygi rozchodzą się gałązki. Z kolei na innym zdjęciu widać dość cienki pieniek jakby z młodego drzewka owocowego i na szczycie "bukiet róż". I jest jeszcze jedno zdjęcie-cienki równy pieniek a z jego szczytu zwisają wiotkie gałązki róż.
      Ale widać ta książeczka nie jest dla hodowców takich róż, bo właściwie nic o nich nie napisali. Cud, że w ogóle coś napisali bo to książeczka o kwiatkach balkonowych a na balkon to oni polecają róże pnące, albo miniaturowe.
      No a w googlach doczytałam się, że palisander w swym najjaśniejszym odcieniu był nazywany "drzewem różanym". Pamiętam tę sypialnię ciotki (a właściwie żony mego ojca) bardzo dobrze, bo na ozdobnym wykończeniu ich małżeńskiego łoża rozwaliłam sobie głowę gdy się z psem goniłam w ich sypialni.
      Tu też był ciepły kwiecień, ale już na początku marca niektóre rododendrony miały całkiem duże pąki, a potem znów zrobiło się paskudnie zimno,
      nocami było na minusie i pąki diabli wzięli.

      Usuń
    4. Dzieki za rozjasnienie z tymi lipami, bo tego nie wiedzialam, ze w Polsce kwitna zwykle pozniej. A roze to u nas w ogrodach jednak sa zwykle krzaczaste na wysokich ale cienkich lodygach z odnogami.
      Tak drzewo rozane, faktycznie przypomnialyscie mi, ze jest takie i robi sie z niego meble. Wspanialy twierdzi, ze to inne roze niz te ogrodowe.

      Usuń
    5. Pobawilam sie troche wujkiem google i ciotka wiki i drzewo rozane do wyrobu mebli itp. to zupelnie inne gatunki drzewa i nie majace nic wspolnego ze znanymi nam rozami. To sa drzewa osiagajace wysokosc ok. 30 metrow i rosna glownie w Azji.
      https://en.wikipedia.org/wiki/Dalbergia_latifolia
      powyzej link do jednego z takich drzew, szkoda, ze nie tlumaczony na polski, no ale jest po niemiecku.

      Usuń
  2. Czyli dokładnie to samo co u nas, nawet na blogach cisza, mało kto pisze...
    Poszliśmy na poranny spacer, ludzie zbierali się na procesje, więc na szczęście w parku nie było tłumów. Na powietrzu jest lepiej niż w mieszkaniu, tylko trzeba pokonać drogę do parku przez betonowe ulice.
    Deszcz dawno nie padał, susza straszna, choć są rejony, gdzie zalało to i owo, np.Gorzów Wielkopolski.
    Życzę nam wszystkim ochłodzenia, bo w upały to wszystko wysiada, u mnie na termometrze 33 stopnie! W cieniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed chwilą wysłuchała w telewizorni (ale nie reżimowej), że straszliwe korki w drodze nad morze- nagle wszyscy zamarzyli o kąpieli w Bałtyku.
      A my patrzymy na niebo i co jakiś czas mówimy: o, popatrz, chmurzy się, może jednak będzie burza i deszcz? U mnie w tej chwili 29 w cieniu na północnej stronie budynku a na jutro zapowiadają 34. Niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego wciąż musi wszystko stać na tej planecie na głowie.

      Usuń
    2. Tez sie dziwie tym lipom, ale w kierunku ze za wczesnie, bo lipa, to lipiec, od kwitniecia lip wziela sie nazwa miesiaca ;)

      Usuń
  3. Dzisiaj w robocie prawie zemdlalam, wygnali mnie wczesniej do domu. Nie wiem, jak przezyje dzien jutrzejszy. Zauwazylam, ze moj organizm przestal tolerowac takie pogody, starzeje sie chyba, bo kiedys nie robilo to na mnie zadnego wrazenia, moze tylko nieco wiecej sie pocilam. Teraz umieram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jest nas dwie.Do czasu ciąży upał był dla mnie najmilszym okresem życia- śmiali się ze mnie, że mogłabym służyć w Korpusie Afrykańskim, bo wszystkie wydekoltowane, rozgolone a ja w rypsowej garsonce, rajstopkach i na wysokich szpilkach i wcale mi nie było za gorąco i nawet się nie pociłam. Od czasu ciąży nie mogę być na słońcu, każdy dzień upału to dla mnie klęska, najchętniej siedziałabym cały dzień pod chłodnym prysznicem lub na plaży pod dużym, grubym parasolem i cały czas konsumowała coś zimnego.
      Wtedy się śmiali, że upał mi służy, teraz się śmieją,że jadę do ciepłego kraju i siedzę w głębokim cieniu. Życie jest okrutnym żartem.

      Usuń
    2. Jest nas trzy:)) bo ja tez juz nie daje rady i cale lato zwykle siedze w klimatyzowanej chalupie, wychodze tylko wczesnie z rana, bo wieczorem jest ciagle goraco. Noc jedynie przynsi troche ulgi i tak od polowy maja do konca wrzesnia albo i troche dluzej. Dawniej dawalam rade, teraz nie moge, cisnienie mi spada, dostaje zawrotow glowy i dla ozdoby tego wszystkiego w tym roku jeszcze przyplataly mi sie alergie. Siedze wiec kicham, prycham, kaszle, glos mi zanika i jestem jak kupa nieszczescia. Cale szczescie, ze jest klima i nie musze otwierac okien. Ale wczoraj byl chlodniejszy dzien, wiec na noc otworzylismy okna i dzis rano powtorka z rozrywki.

      Usuń
    3. Cztery :D ja nienawidze upalów, dwa tygodnie wczesniej na Wegry nie byly na serio lzejsze, jesli chodzi o upaly. Chyba czas Islandie przetestowac ;)

      Anno Mario, to jest szajs, ze omdlewasz, ja na szczescie tak jeszcze nie mam, ale co nie jest, moze jeszcze sie przyplatac :( Póki co, poce sie, na glowie straszliwie, ale dzisiaj glowe dalam potraktowac botoksem, bo za drogie osprzetowanie na niej nosze, elektronika jest bardzo wrazliwa na wilgoc.

      Usuń
  4. U mnie dopiero teraz wielki upał, na wyjeździe było tak przyjemnie z pogodą, że mogłoby do końca lata tak być.
    Mam nadzieję, że szybko minie taka pogoda, bo nie cierpię upałów niemal tak samo jak burzy.

    Wychodzi na to, że faktycznie miałem szczęście, że dopiero teraz widziałem tak koszmarny w sumie wypadek. W Sieci wyczytałem, że na Skrzycznem było już w tym roku kilka podobnych upadków lotniarzy, tamci doznali obrażeń ale przeżyli.

    Też byłem w Porąbce ponad 15 lat temu. :) Bardzo podobają mi się te okolice, gdzie byłem teraz.

    Nie zazdroszczę takiej sytuacji. Nie mam lęku wysokości ani nic, jednak takie siedzenie w wagoniku czy na krzesełku kolejki linowej nie napawałoby mnie pozytywnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tam jest naprawdę ładnie. W Porąbce to byłam aż dwa razy- raz zimą, raz latem. Zapewniam Cię, że takie siedzenie w wagoniku gdy mgła dookoła radosne nie jest, poza tym było dość chłodno a my byłyśmy z dwójką dzieci. Bałam się, że będziemy w tym wagoniku nocować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Upały , upały u nas też upały :-)
    Jakoś to przeczekamy i przeżyjemy.
    Wolę upały od zeszłorocznego deszczu na okrągło :-)
    Wygląda na to ,że i w Niemczech nie dostaniesz się do lekarza jakiego chcesz...
    A i pociągi chodzą jak chcą.
    Nie ma ideałów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nigdzie nie ma ideałów, ale nie rozumiem dlaczego od razu mają być extrema- przecież zamiast upału mogłoby być przyzwoicie czyli ze 21, 22 w cieniu a deszcz padać tylko w nocy, ze 3 razy w tygodniu;)
      Z jakiegoś powodu niektórzy lekarze są oblegani a inni nie. Tyle tylko, że tu do tego obleganego możesz się dostać bezpłatnie a w Polsce tylko prywatnie za mniej /więcej 300 -400 zł.
      Z tymi pociągami to jak na całym świecie- są zależne jednak od warunków pogodowych. Extremalne temperatury niszczą tory i często szkodzą elektronice, której teraz mnóstwo w kolejnictwie, no a burze i wichury rwą sieć trakcyjną.

      Usuń
  7. Ja jeszcze nie narzekam na upały, ale pewnie to dlatego, że mamy mieszkanie od północy :) Zawsze tak na to narzekam (że ciemno, ponuro, dołująco), ale w takich momentach jest OK.

    Widzę, że z lekarzami też u Was nie jest różowo :/

    Pozdrawiam, nomen omen, gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jeden pokój od południowego zachodu, a reszta, czyli drugi pokój, kuchnia i łazienka są od północnego wschodu. Poza tym tu są bardzo grube mury i tak bardzo się nie nagrzewają.
      W berlinie brakuje lekarzy- nie da się ukryć, że Europa się starzeje a wraz z wiekiem ludziom chorób przybywa. Na domiar złego średnia wieku się wydłużyła.
      Miłego i dobrego Kendżi;)

      Usuń
  8. To widzę, że ja jestem w dobrej sytuacji pogodowej, jest dość ciepło, ale bez upałów 23-25 st. Upały człowieka obezwładniają, pamiętam. I jak pokazuje nieodbyta podróż Twojej córki potrafią ludziom uprzykrzyć życie. Kwitnące krzewy i drzewka to raj dla oczu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę najmilsza temperatura to 21 d0 23 w cieniu. Jak dzień w dzień jest 28, 29, 30, to zaczyna być nie do życia. W pierwszych upalnych dniach to na okrągło słychać karetki, ludzie "wysiadają" krążeniowo.
      Tu jest bardzo dużo zieleni w mieście, na mojej ulicy są po każdej stronie aż dwa rzędy drzew.

      Usuń
  9. U nas tego dnia przez około godzinę strasznie lało. Nałam się , że gradowe kulki wielkości dorodnego grochu stłuką szyby w oknach. W tym momencie burza postraszyła i chyba boczkiem ulotni się straszyć gdzie indziej. Ostatnio upały niesamowite. Jestem ciepłolubna, więc taka pogoda mi nie przeszkadza, a wręcz cieszy.
    Zaskoczyłaś mnie terminem wizyty lekarskiej. Wiem, że fatalne notowania ma np. służba zdrowia w Irlandii (nie wspominając naszej), ale (abstrahując, czy dobry, czy kiepski lekarz) Niemcy nie kojarzyły mi się z krajem, gdzie oczekiwanie na spotkanie z doktorem jest wyznaczone za rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo jak ktoś dobry, to wieść idzie w świat i pacjenci zlatują się niczym misie do miodu. Poza tym "wielcy" nie przyjmują codziennie, często mają jakieś zagraniczne wojaże, więc tak naprawdę nie przyjmują wielu pacjentów. Tu też nie ma lekko np. z operacjami implantacji stawów biodrowych- przetną ci wiązkę nerwów, żebyś nie czuła bólu i spokojnie czekasz nawet 3 lata na planową operację. A ponieważ to dotyczy zwłaszcza ludzi "leciwych" to zawsze jest szansa, że pożegnasz ten świat bez operacji.

      Usuń
    2. Tu zaprzeczam, jako, ze jestem praktycznie w temacie, czas oczekiwania na nowe biodro czy kolano to u nas kwestia kilku tygodni, bardzo niewielu kilku tygodni, minimalnie 2?

      Usuń
    3. Ze dwa lata temu znajoma mi donosiła, że jej mama ma czekać na implant biodrowy coś około roku, więc jej przecięli wiązkę nerwową, by czekała spokojnie bez bólu.Może to wszystko zależy też od "położenia geograficznego", nie wiem. Ja mam potrzaskaną łąkotkę w jednym kolanie, ale skoro z poprzednim chodziłam 35 lat to i teraz jeszcze spokojnie pochodzę, zaczekam aż się zablokuje.
      A co wymieniasz- kolanko czy bioderko?

      Usuń
  10. Ja sie tak nie bawie. Gdzie nie wleze, to o upalach slychac, a w grajdolku z trudem 20-tke przebija :S.
    To lepkie to spadz, nic tylko ule sobie zafundowac, ewentualnie zlotooki w duzych ilosciach hodowac i wypuszczac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wykluczam, że tu niedaleko jest jakiś ul, bo gdy tylko posadziłam w skrzynki balkonowe prymule to zaraz zameldowały się pszczoły.Nie narzekaj, 20 w cieniu to przemiła temperatura, w sam raz do życia.Właśnie zobaczyłam kątem oka, że cichutko napływają chmury - sine. Oby tylko porządnie popadało.

      Usuń
    2. Po tylu latach juz sie do ciepelka w tym okresie przyzwyczailam i teraz mi zimno. A zaczynam miec dosc, jak przebija 42º :).

      Usuń
    3. Leciwa, Ty się po prostu rozwydrzyłaś tym ciepełkiem! Ja już przy 30 zdycham.

      Usuń
  11. To tym bardziej nie zazdroszczę sytuacji w tym wagoniku. @_@

    Taka pogoda latem byłaby dla mnie idealna. Bo zdecydowanie masz rację co do pogodowej ekstremy. U mnie w parku na przykład kwitną lipy, ba nawet część przekwitła, jak byłem sporo młodszy kwitły dopiero na przełomie czerwca i lipca właśnie. Wszystko się tak pomieszało, że nie wiem co będzie za 20-30 lat.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, warszawskie lipy zawsze kwitły w drugiej połowie czerwca.Ty to jeszcze to sprawdzisz jak będzie, mnie to raczej już nie grozi.;))

      Usuń
  12. Spotykam Cię u moich ulubionych .Córka moja mieszka w Berlinie, środkowym zresztą ...ja w Holandii i właściwie co do służby zdrowia - osobiście nie mam pretensji. Co prawda od lekarza domowego dostać skierowanie do specjalisty jest trudno ,szczególnie jak się ma jakąś chorobę ,która poddaję się procedurom ( ja mam copd czy po polsku pochp, stopień drugi ,więc pulmonolog nie - od stopnia trzeciego, no chyba ,że dopadnie mnie jakiś wirus i pogotwie wezmie do szpitala:)), co mi się zdarzyło . Nie narzekam na holenderską służbę zdrowia ,chociaż lecżą paracetamolem wychodząc z założenia, że jak pacjent się uprze wyzdrowieć to mu żadna medycyna nie pomoże..
    Za to jak się już dostaniesz do specjalisty albo nie daj boże do szpitala to wychodzisz drowa - leczą cię dotąd aż wyleczą...
    Nie lubię Berlina ale tylko dlatego ,żę córka mieszka w starej kamienicy na czwartym piętrze bez windy....to nie dla mnie ,czuję się u niej jak więzieniu ale ja generalnie nie lubię dużych miast za to urokliwe wiejskie zakątki to dla mnie raj...

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Renato, doskonale rozumiem Twą niechęć do pobytu na IV piętrze bez windy- to przecież koszmar, dla kogoś z POChP.My też mieszkamy w starym budownictwie, ten budynek jest z 1900r., ale po rewitalizacji, zgodnie z przepisami, ma windę.Żeby było śmieszniej, to winda jest zewnętrzna i staje na półpiętrach i chcąc się dostać z windy do mieszkania schodzę do niego pół piętra, gdy mam jechać w dół, schodzę pół piętra do windy. U córki jest akurat odwrotnie.
    Mój mąż ma POChP i jego oskrzela mają zaledwie 30% wydolności. Sam sobie na to zapracował 50 lat paląc papierosy.Od dawna lubię Berlin,bywaliśmy tu wcześniej.To stara, przedwojenna część Berlina, ongiś tzw. "dobra dzielnica", zresztą jest nią nadal.Wiesz, urodziłam się i wychowałam w stolicy, więc należę do tych rodem z betonowej dżungli i nie wyobrażam sobie mieszkania gdzieś na wsi.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  14. W polnocnej Anglii tez piekna pogoda od calych 4 tygodni, zjwisko niebywale, aby nie padalo tu przez tyle tygodni?! Jednak cala wegetacja opozniona jest o jakis miesiac - byl dosc zimny marzec i kwiecien i moja fuksja, ktora normalnie kwitnie cala juz na poczatku maja, zazielenila sie dopiero w 90%. Za to od miesiaca przyroda nadrabia - tak pieknego i cieplego maja nie bylo tu od 15 lat, a nastepny tydzien ma byc rownie piekny, bez upalow, ale 25-27 stopni to po prostu bajka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz, popatrz, świat staje na głowie!Ale to całkiem miło, że masz taką ładną pogodę.A tę fuksję to masz uformowaną na drzewko? Kiedyś się przymierzałam do uformowania fuksji na drzewko (systematycznie obcina się dolne, boczne gałązki), od ciepłych dni do jesieni stała mi na balkonie.I nawet się ładnie zapowiadała, ale wyjechaliśmy na zimowe ferie i pod opieką mojej koleżanki zmarniała całkowicie przez 2 tygodnie.
      Jeśli tu gdzieś znajdę fuksję to sobie kupię. One są takie ładne!.
      Miłego;)

      Usuń
  15. Fuksje kupilam razem z domem, a wlasciwie to chyba dom kupilam dzieki tej fuksji! Pamietam, ze przyszlam poogladac dom , dokladnie 6 maja 2006 i pierwsze co mi sie rzucilo w oczy to przepieknej urody wielki krzak caly obsypany czerwonymi dzwoneczkami (z fioletowym srodkiem). Kwitla tak cale lato, az do pazdziernika non stop. Potem zanienila sie w suche badyle - i nawet mialam juz ja wyciac na wiosne, az tu patrze a z suchych badyli wylazi zielone. I taki cykl powtarza sie co roku. :) To duzy krzak, nie drzewko. A moze twoja wcale nie zmarniala - tylko zimowala ? One tak wlasnie zima wygladaja - jak suche zdechle badyle...Tak sie dzieje, jak tylko zlapie przymrozek - jednej zimy stala zielona chyba do stycznia, a potem nagle w dwa dni zbadylila sie. Jak kupisz nastepna to daj jej szanse:) Wazne tylko , aby korzenie opatulic (jesli bedzie w donicy), one najlepiej jednak zimuja w gruncie.
    Kup koniecznie !

    OdpowiedzUsuń
  16. Zatęskniłam do Ciebie! Przywaliła mnie ostatnio większa niż normalnie ilość zleceń, wystaw i plenerów. Wczoraj miałam 20 osób na plenerze prowadzonym razem z inną koleżanką. Niestety ja byłam główną odpowiedzialną załatwiającą materiały i odbiór zaopatrzenia żywnościowego. Kilka godzin w upale biegania wśród malujących wykończyło mnie tak, że dzisiaj kompletnie nic nie robię. Buziulki! Przepraszam, że jeszcze nie wysłałam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Joasiu, miałaś na siebie uważać!!! Byłam na Twoim blogu, portrety cudnie Ci wyszły!!!'A ja cały czas mam "na oczach i w głowie" mandalę. Nie łatwo jest rysować koralikami żeby nie wpaść w kiczowatość;)Ale jeden z pomysłów ma przewagę nad innymi, tylko może będzie za duża??? No nic, wezmę się w garść.
    Nie przejmuj się, że nie wysłałaś, wiem, że jesteś zalatana.
    Buziam i lecę dalej myśleć i szkicować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty też w upały nie przesadzaj! Poleniuchuj jak możesz, a jak przyjdzie czas deszczowy, wtedy zajmij głowę czymś co odwraca uwagę od pogody. Dzisiaj wręczali portret rektora, który zaraz pokażę już oficjalnie. Mieli mi zdać relacje foto. buziam, buziam!

      Usuń
  18. Mogę Ci coś poradzić? Jeśli masz okna na linii północ-południe, to uchyl również te od południa. Ale tylko uchyl. W Europie wiatry zwykle wieją na linii wschód-zachód, więc silnego przeciągu nie musisz się na co dzień bać, a ten delikatny, ledwo wyczuwalny świetnie wietrzy mieszkanie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Gdybym miała napisać coś nowego, to tekstowi dałabym tytuł: "Wariactwo". No ale Ty wiesz przecież że to u mnie normalne.
    Bużka:-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń