......muffinki czekoladowe udało mi się dziś upiec.
Są bezglutenowe, szybko się robią, są mocno, mocno czekoladowe
i po upieczeniu w środku wilgotne a nie jak większość muffinek nieco
suche.
Znalazłam kilka dni temu przepis w sieci, nieco go zmodyfikowałam
i z duszą na ramieniu- upiekłam.
Wpierw zaglądałam nerwowo do piekarnika, co oczywiście zaraz
uwieczniłam na zdjęciu:
no pieką się, pieką, ale jakie będą????
I wreszcie już się studzą:
i tak się prezentują. Są naprawdę b. b. smaczne.
Jutro robię następną partię, bo większość dziś powędrowała do córki.
A tu podaję przepis:
Do miski wsypujemy:
niepełną szklankę mąki ryżowej, (1,5 cm wolnego miejsca do jej brzegu)
1/2 szklanki wiórków kokosowych,
1 szklankę mielonych orzechów laskowych, lub migdałów
1/2 szklanki prawdziwego kakao,
1/2 szklanki nierafinowanego cukru trzcinowego,
1 i 1/2 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia,
1/2 łyżeczki sody,
1 łyżeczkę prawdziwego cukru waniliowego
4 drobno pokrojone kostki gorzkiej czekolady 80 lub 85 % kakao
i wszystko razem starannie mieszamy.
W tym momencie włączamy piekarnik ustawiając temp. 170 stopni
Do drugiej miski lub garnuszka wlewamy:
200 ml gęstego jogurtu , (u mnie był to jogurt kokosowy)
100 ml wody o temp. pokojowej,
2 całe jajka,
1/2 szklanki oleju kokosowego w postaci płynnej
i wszystko razem dobrze mieszamy trzepaczką lub mikserem.
Teraz do miski z sypkimi składnikami wlewamy płynną zawartość
i dokladnie mieszamy, najlepiej szpatułką silikonową.
Napełniamy papilotki muffinkowe niemal do pełna, ciasto jest ciężkie, nie
urośnie za bardzo.
Pieczemy 17 -20 minut.
Wyłączamy piekarnik i pozostawiamy w nim blaszkę z muffinkami
na 15 minut.
Po tym czasie wyjmujemy blaszkę i studzimy muffinki na kratce.
A potem się zajadamy nimi nieprzytomnie.
P.S.
Jestem wredna babcia- upiekłam muffiny czekoladowe a dzieci nie lubią
ciasta czekoladowego, ale wszyscy dorośli w tej rodzinie lubią;)))))
Dorośli też muszą mieć swoje 5 minut :-)
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi smaku na brownie...
Pół dnia dziś czytałam ten przepis, czytałam i kombinowałam, bo pozmieniałam w stosunku do oryginału.
UsuńWg właściwego przepisu było mleko, ale ja mleka nie używam, więc zamiast 300ml mleka dałam 200 gęstego jogurtu i 100 wody.No ale takie mokre, mocno czekoladowe ciasto za mną chodziło, więc zrobiłam. Ja jestem antytalentem do pieczenia ciast, zawsze coś zrobię na skróty i potem blamaż.
Tak mi się zachciało słodkości, że gdyby nie dość późna pora i moje lenistwo, zabrałabym się za pieczenie takich muffinek.
OdpowiedzUsuńNajwięcej czasu to zajęło mi odmierzanie wszystkiego, reszta to poszła migiem.
UsuńWiesz o tej porze to rzeczywiście ciut za pózno na muffinki no bo nim wystygną.....
MUFINY! Czekoladowe w dodatku.... ktoś tu jest okrutny:(Piecze, robi zdjęcia a setki kilometrów miedzy nami:(
OdpowiedzUsuńZrób, one są obłędnie smaczne. Przepraszam,że tak daleko mieszkam, ale z W-wy też nie było bliżej;)
UsuńTeraz nie, teraz to odwyk słodyczowy muszę zastosować. ostatnio dosłownie się przeżarłam słodkościami:(
UsuńMusisz teraz dzieciom jakieś waniliowe upiec w ramach rehabilitacji:)
OdpowiedzUsuńZaraz zagniotę fałszywe kruche czyli twarożek +masło + mąka +jajko, noc w lodówce a rano będę z tego piekła ciastka z cukrem cynamonowym na wierzchu i kawałkami czekolady w środku.
Usuńboszzzz ale bym zjadła, jak nie jem, to bym wyjątek zrobiła :)
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas można przecież od swych zasad dietetycznych odstąpić. One są bezglutenowe, więc zdrowe;)
UsuńTy okropnie ryzykujesz.
OdpowiedzUsuńBo muffinki czekoladowe, to też czekolada... To ja mogę się nagle zmobilizować, wsiąść do pociągu nie byle jakiego, tylko takiego co to do Berlina jedzie i przyjechać do Ciebie w celu zeżarcia WSZYSTKICH...
Wyszły te mufinki nieprzyzwoicie smaczne, aż byłam przerażona, bo z powodzeniem mogłabym ich zjeść więcej.
UsuńA zakupiłam sobie dżinsy slimy w rozmiarku 42 więc nie mogę ani grama utyć.Ciekawa jestem czy ten pociąg wciąż ( w ramach dobrej zmiany) jedzie te drobne 7 godzin a nie 5,15 jak wtedy gdy ja nim jeździłam??? Wiedziałam kiedy przestać nim jeździć i osiąść tu na stałe;))))
Gdy zjedziesz do Berlina to zrobię na Twoją cześć kurczaka w sosie czekoladowym- też dobre papu.I domowe pralinki czekoladowe, na deser i ciągłe podgryzanie.
Stokrotko, odkryłam tu pizzę dr. Oetkera-czekoladową-
też mocno jadalna, niestety.
To barykaduj się już od dzisiaj.... bo kurczaka w sosie czekoladowym jeszcze nie jadłam.
UsuńI nadszedł ten czas abym go wreszcie spróbowała.
:-))
To byl rzeczywiscie wredny postepek, Anabell.
OdpowiedzUsuńSolidaryzuje sie z wnukami bo sama nie lubie niczego czekoladowego wiec czulabym sie urazona i pominieta :)
Gdyby na mnie trafilo to zrobilabym muffinki dla kazdego, do polowy ciasta nie dodajac czekolady.
Mam nadzieje ze przyjmiesz moj komentarz z przymruzeniem oka.
Cały dowcip w tym, że jakoś o tym nie wiedziałam. Tak naprawdę to nie wiem co oni jadają, bo to dzieciaki wychowane na żłobkowo - przedszkolnym i stołówkowo-szkolnym jedzeniu. Wiem, że lubią naleśniki, nawet "puste" i raczej tylko na słodko, frytki, pizzę margerita lub z salami, jakieś jogurty, sznycle panierowane i cienkie jak opłatek, racuszki, kruche ciastka,makaron bez niczego.
UsuńCzasem jedzą jakieś parówki dziecięce paluszki rybne, łososia. Nie jedzą żadnych zup,bo nikt ich tego nie nauczył, zup nie serwowali w tych placówkach wychowawczych. Na szczęście ja dla nich i ich rodziców nie gotuję.Więc nie mam pojęcia co oni jedzą.
chyba wyprobuje ten Twoj przepis , pare razy robilam ale nigdy nie byly pulchne
OdpowiedzUsuńMuffinki z racji technologii i składu raczej nigdy nie są w środku pulchne ale te są przynajmniej w środku wilgotne, mięciutkie. I to mi w nich odpowiada.
UsuńAno, pysznie wygladaja! ja pieke, jesli juz, tradycyjnie, mam tez gdzies przepis ze szklanka fanty do ciasta.
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńJestem tutaj po raz pierwszy i trafiłam na temat, który jest moją pasją- kulinaria:)
Milo i smacznie zatem pozdrawiam:)
Zapraszam do mnie:)
http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńNabrałam smaczku, więc chyba upiekę. A udadzą się bez sody? Wyczuwam ją i mi szkodzi oraz psuje smak wszystkiego nawet wtedy, gdy stoi w słoiku w kredensie.
Pozdrawiam serdecznie.
Czyli jak to mówi młode pokolenie: ZUO. :D
OdpowiedzUsuńW tym roku tak samo zrobiliśmy, wcześniejsze załatwienie sprawy pozwala na spokój większy.
Ledwo się zaczęło świętowanie, a niektórzy już przesadzili. Do tej pory co najmniej 13 osób na drogach zginęło. A pijanych kierowców pewnie się zliczyć nie da.
Pozdrawiam!
Pyszności :D Ależ dawno nie jadłam muffinek, koniecznie muszę zrobić , takiej ochoty nabrałam na widok Twojego wypieku :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Ja w zasadzie nie przepadam za muffinkami, ale te wyszły naprawdę dobre, bo takie trochę jak brownie.
UsuńRaz na jakiś czas trzeba i dla siebie coś zrobić :-)))
OdpowiedzUsuńMasz rację Krysiu i to w 100%!!!
UsuńZjadlabym z checia bo pysznie wygladaja. Ukradne przepis i zrobie sobie na święta! U nas lubia takie smaki. W koncu sami dorosli! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo żądna kradzież, przepis dostępny, powodzenia!
UsuńJa w ostatni weekend, popełniłam swoje pierwsze ciasto w życiu... Karpatkę z torebki...wyszła :P Była pyszna :P
OdpowiedzUsuńKiedyś piekłam tylko ciasta z torebki i z reguły były smaczne. Od czegoś przecież trzeba zacząć;)
UsuńW bezsenne noce czasami czytuję ulubione blogi i jak na złość trafiam na notki rozsławiające pyszne dania lub wypieki. Natychmiast robię się głodna i gnam do lodówki. Jeżeli muffiny smakują tak jak wyglądają, to być może Krasnale też się skusiły. Ukłony.
OdpowiedzUsuńKrasnale są twarde--jeżeli z założenia czegoś nie jedzą to nawet tego nie spróbują, zwłaszcza starszy.
UsuńMnie to nie przeszkadza bo dla nich nie gotuję.
Miłego;)
Wnuki dorosną, to też polubią te twoje muffiny :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, kiedy je upiekę, ale natychmiast zapisałam przepis i dziękuję!
OdpowiedzUsuńTen system dwóch misek i nie używanie miksera jest super.
UsuńSzybko się je robi ale i szybko zjada;)