Nie wiem, która nazwa trafniejsza- zabytkami w dziedzinie książek są
w Polsce podobno te, które zostały wydane przed 1950 rokiem. Mam ich
dość sporo, tych wydanych przed 1939 rokiem też. Niektóre noszą na sobie
ślady niemiłych przeżyć lat 1939- 1945.
Resztki księgozbioru w splądrowanym (nie przez Niemców a przez
naszych rodaków ) mieszkaniu ocalały, bo nie chciały się palić.
Wkroczyłam w kolejny rok przebywania na Ziemi.
Być może za karę, a może jako zwierzątko doświadczalne w ośrodku
naukowo-badawczym o nazwie "ludzie na planecie Ziemia".
Od dość dawna usiłuję dociec swym słabym umysłem po co i na co tu
jesteśmy i jakoś zawsze wychodzi na to, że jesteśmy obiektami w spec-
ośrodku doświadczalnym dawno opuszczonym przez jego twórców.
Kim byli? Tego nie wie nikt. Ale że byli to już można udowodnić. Podobno.
Zupełnie niedawno wrzuciłam na blog innego dinozaura, Engelberta
Humperdincka. I pomyślałam, że mogę zajrzeć do innych idoli muzyki
rozrywkowej, tych młodszych i tych starszych ode mnie, których dość
długo nie znałam bo....żyłam za żelazną kurtyną a Radio Luksemburg,
podobnie jak Wolna Europa, było zagłuszane.
Wiem, dla pokolenia mojej córki to brzmi jak majaki, ale tak było. A więc
poszperałam na You Tube i oto plon mych wykopalisk:
znany Wam już przedstawiony niedawno Engelbert Humperdinck, obecnie
lat 84 :
słuchać i oglądać gdy był młodszy. Podziwiam, że nadal jednak ma głos
całkiem niezły.
Następny słynny głos to sir Tom Jones, nieco młodszy od Engelberta, nadal
dysponuje dobrym głosem i chęcią śpiewania pomimo swych 79 lat:
Jego rówieśnik, też 79 lat, Paul Anka, wygląda może nie najlepiej, ale też
nie może się rozstać z mikrofonem i chyba nadal komponuje, ale tu daję
jego wizytówkę- przebój "Diana", który skomponował w wieku 15 lat:
W jego karierze piosenkarskiej jest również "polski akcent"- w latach 60
ubiegłego stulecia śpiewał razem z Violettą Villas w Las Vegas.
A ileż się tej jego Diany natańczyłam!
Nieco młodszy od nich, mający ukończone w tym roku zaledwie 75 lat
Rod Stuart nadal koncertuje:
Pobuszowałam nieco w sieci i znalazłam nagrania wielu wykonawców dziś
już mocno zapomnianych, jak np. Cliff Richard z grupą The Shadows:
A tak wyglądali w 1981 roku:
No cóż, czas nie oszczędza nikogo, na domiar złego pędzi do przodu jak
szalony a my się chwilami zastanawiamy gdzież to uleciała nasza młodość,
nasze siły, fascynacje.
Wiem, to zaledwie kropla w morzu wielu naprawdę świetnych grup i solistów,
ale wspominki zaczęłam od tych, do których muzyki szalałam na parkiecie.
Trafiłam również na mix przebojów lat 70, 80, 90- oczywiście ubiegłego
wieku.
Miłego słuchania;)
Mnie się wydaje, że jesteśmy przez przypadek, ale skoro już jesteśmy, jaką przyjemnością jest znaleźć kogoś, kto nas rozumie, chce słuchać, chce z nami spędzać czas :)
OdpowiedzUsuńŚwiechno, wolę myśleć, że to była dość świadoma decyzja wybrania Ziemi na laboratorium , w którym zmontowano stworzenie zwane człowiekiem. Czekam na wyniki badań, rozważań i dociekań dlaczego część z nas ma czynnik Rh a część go nie posiada. Ci z RH+ są zapewne produktem skrzyżowania genów "ludzkich" z genami małpy, ale skąd ci , którzy maja RH-, skąd się oni tu wzięli? I skąd się wzięły rasy ludzkie? Bo jak na razie żadne tłumaczenie nie ma naukowych a do tego wiarygodnych podstaw.
UsuńA wiesz, znalezienie kogoś kto chce z nami być a do tego nas rozumie wcale nie jest łatwe, chociaż tyle ludzi dookoła;)
Czyli odrzucasz w ogóle hipotezę RH- jako mutacji?
UsuńNie wydaje mi się, że to była mutacja, może nie jedni tu prowadzili doświadczenia? Jak się tak poszpera i poczyta to można dojść do wniosku, że niejedna ekipa badaczy odwiedziła kiedyś Ziemię. Azjaci nie nabyli takich a nie innych cech urody z powodu silnych wiatrów ani rasa czarna nie zrobiła się czarna z uwagi na warunki atmosferyczne ani rdzenni mieszkańcy Ameryki nie nabrali czerwonego zabarwienia skóry od składu gleby która tam występowała, a tak nam usiłuje się to wmówić. I z uporem maniaka nadal usuwa się wszystko co nie pasuje do powiastki o jednym twórcy, artyście lepiącym ludzi z gliny i wody. To co nie pasuje do tej teorii usuwa się z oczu chowając głęboko w magazynach lub po prostu niszcząc artefakty.
UsuńNo wlasnie - przypadek, moze doswiadczenie - wszystko jedno, skoro sie je ma nalezy z niego zrobic jak najlepszy uzytek, nie marnowac.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie Nirvana.
Mocno pozdrawiam.
Staram się nie marnować, ale nie jestem wcale pewna, czy mi się to zawsze udaje.Teraz gdy to piszę mam kurtynę muzyczną z klasycznego, wczesnego rocka i właściwie to wszystkie te utwory są dla mnie nowe - w dobie rocka w Polsce nigdy ich nie słyszałam.
UsuńDoznalismy zaszczytu, ale wydaje nam sie, ze tak byc musi, ze sie nalezy, ze tak bedzie zawsze. Nie bedzie, ale ja na szczescie juz tego nie dozyje.
OdpowiedzUsuńTrzeba wiedziec, kiedy ze sceny zejsc niepokonanym, bo pozniej jest sie juz tylko zalosnie smiesznym i to, co wtedy zachwycalo, teraz budzi niesmak. Na niektorych moich idoli nie da sie patrzec :)
To fakt, niektórym się wydaje, że są wieczni. Przeglądałam filmy Roda Stewarta z jego młodości i te trochę już późniejsze i doszłam do wniosku ,że jest jedna rzecz, która mnie z nim łączy- reakcja ciała na rytm muzyki - też mam ten feler, że nie umiem słuchać czegoś rytmicznego siedząc czy stojąc jak słup soli. I chyba trochę rozumiem tych, co niemal do grobowej deski występują- przecież oni nic innego przez całe swe życie nie robili.Rozmawiałam kiedyś z pewnym śpiewakiem- miał wtedy około czterdziestki i w pewnej chwili powiedział- szkoda, że nie mogę teraz zaśpiewać (jechaliśmy tramwajem), bo tak naprawdę jedyne co mi nie sprawia trudności to śpiew.
UsuńA mnie zawsze zadziwia różnorodność charakterów, genów, losów...
OdpowiedzUsuńTaka kolej rzeczy, kiedyś byłam najmłodszym pracownikiem, teraz jednym z najstarszych , prawie na emeryturze.
Najważniejsze to zachować jako takie zdrowie i dobry humor, czego i Tobie życzę.
Mało jest wykonawców, których równie chętnie się słucha po latach, bo i głos nie ten i gusta się zmieniają.
To masz tak jak ja miałam przez wiele lat - byłam tą najmłodszą w 175 osobowym zespole.I wszyscy mi to wytykali.
UsuńJa to chyba jestem w jakiś sposób uzależniona od muzyki- zawsze mam jakąś "kurtynę muzyczną", coś mi musi w tle grać. Z tym, że czasem jest to Czajkowski, innym razem stare tanga lub muzyka różnych zespołów z lat 60, 70 na przemian z klasyką, którą grają "2Cellos"lub nagrania Francisa Goyi.
Mam pretensje! Jak mogłaś mnie porównać do dinozaura. Tym bardziej do zabytku?! ;) Anabell, my jeszcze żyjemy – dinozaury wymarły, a zabytki dawno przestały pełnić funkcje, do której zostały przeznaczone (poza kościołami). Zostaw sobie (i mnie) te określenia na po śmierci ;)
OdpowiedzUsuńTo dla mnie zbyt „cukierkowa” muzyka, ale... Kiedyś ściągnąłem wideoklip, którego motyw był mi znajomy, ale nijak nie potrafiłem go umieścić w czasoprzestrzeni. Dzięki Tobie mnie oświeciło, więc należą Ci się szczególne podziękowania. I je przesyłam.
Pozdrawiam ;)
Asmo, przecież ani słowa o Tobie nie napisałam! Zadziałałeś teraz jak te nożyce na stole;)))
UsuńPodejrzewam, że po mojej śmierci niektórzy odetchną głębiej i pomyślą : "nareszcie". Sporo słucham tej "cukierkowej" muzyki, nigdy mnie nie zachwycił twardy rock. Do tańca się to nie nadawało a od słuchania łupało w głowie. Jutro wrzucę koncert Czajkowskiego, w ramach "odchamiania się".
Miłego;)
Dobrze wyczytalam w tekscie, mialas niedawno urodziny?
OdpowiedzUsuńJesli tak, to z opoznienem wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam
Jola
Dobrze odczytałaś- trzynastego były.Wiesz jak jest- "trzynastego- wszystko zdarzyć się może", więc się zdarzyło,że się 13 urodziłam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia, niech się spełnią.
Może obejrzałam zbyt wiele pewnych programów ale jestem przekonana, że jesteśmy nieudanym eksperymentem. Nasi twórcy, widząc 'co stworzyli' zostawili nas samych sobie. Może nawet nas obserwują i widząc co wyprawiamy łapią się za głowy?;-)
OdpowiedzUsuńMuzyka jest dobra na wszystko:-) Lubię posłuchać Roda Stewarta, Pola Anki, Cliffa Richarda czy Leonarda Cohena i Dalidy jak i bardziej współczesnych wykonawców:-)
Wszystkiego najlepszego urodzinowo, Anabell!!! Przede wszystkim dużo zdrowia.
Pozdrawiam cieplutko:-)
Dziękuję bardzo, niech się te życzenia spełnią.
OdpowiedzUsuńJakoś nie wyobrażam sobie życia bez muzyki - zauważyłam, że już od dawna jest mi niezbędna codzienna porcja muzyki.Tak naprawdę to właściwie cały dzień słucham w domu muzyki.Podziwiam Roda Stewarta oglądając jego koncerty sprzed kilku lat- młody już nie był, ale wigoru na scenie to mu nie brakowało.
Serdeczności;)