Zawsze piszę o Berlinie same dobre rzeczy, co tych co pomieszkiwali kiedyś
w Berlinie najzwyczajniej w świecie denerwuje. Ale tak się składa, że dzielnica
w której mieszkam naprawdę jest ładna, jest czysto i porządnie a domy są ładne
nie tylko z zewnątrz. Ponadto jest bezpiecznie i mogę bez strachu chodzić nawet
o północy.
Ale w miniony wtorek ze 200m od mojego domu dokonano napadu na bank.
W biały dzień, mniej więcej około godz. 10 przed południem.
Postanowili wejść do budynku od strony podwórka a wyjść "normalnie", od frontu
i zapewne zbyt wcześnie zapalił się na podwórku samochód, którego pożar miał
odwrócić od nich uwagę. Doszło do strzelaniny, został ranny ktoś z ochrony
banku, bandyci uciekli, jak na razie nikogo nie znaleziono.
A ja przez nich nie mogłam wyjść z domu, bo cała ulica była zamknięta przez
policję.
Dziś byłam "na drezynach". Na tę przejażdżkę musieliśmy pojechać do Zossen,
36 km od Berlina. Są to drezyny rowerowe i tak się prezentują:
Wzięliśmy 2 drezyny bo przecież dzieciaki chciały w obie strony pedałować.
Młodszy jechał z ojcem:
i przez 5 km drogi oglądaliśmy ich plecy. Droga prowadziła wzdłuż lasu,
wiec czasami nawet był cień. A dziś było tylko +35 stopni, czyli żar się
lał z nieba.
W owym Zossen jest ładne duże jezioro, tyle tylko, że nie mieliśmy
w planie pławienia się w wodzie. Przy okazji zobaczyliśmy jednoosobowe
rowery wodne- pierwszy raz takie cudo widziałam, moi zresztą też. Był to
rower na dwóch pływakach. Wyglądało dość dracznie , zastanawialiśmy się
nawet czy to bardzo wywrotna konstrukcja. Na szczęście nie zachwyciło
chłopców.
W Zossen ufociłam przedwojennego " Gargamela":
Domek fajny, jeszcze sprzed wojny, ale domek to nic- olbrzymi ogród
niemal park miejski z dostępem do jeziora. Trochę nas zazdrość żarła.
Z tej zazdrości pożarlisśmy lody , podpadając obsłudze bo nie chciałyśmy
z córką śmietany do nich. Ale i bez śmietany starczyły nam za obiad.
Młodszy od jakiegoś czasu uprawia mini-golfa i uparli się, że będą w tym
35 stopniowym upale grać, w pełnym słońcu.
No więc chłopcy z tatą grali a my dogorywałyśmy w cieniu na ławce.
A ja jeszcze przyuważyłam następne drezyny - już nie rowerowe a
uruchamiane tradycyjnie. Oto one:
Na szczęście nadeszła pora zwrócenia naszych pojazdów, ale takich jak
my było więcej i w szybkim tempie utworzył się niemal pociąg drezynowy.
Przed sobą mieliśmy taki widoczek:
Tak ogólnie to uważam, że pomysł wycieczek drezynowych jest całkiem
do rzeczy. Można przejechać 5 km, jak my, można też przejechać 10 km.
Organizatorzy zawsze podają jakie atrakcje nas czekają w miejscu
docelowym.
Ciekawa jestem kiedy wybierzemy się tymi zadaszonymi drezynami,
obsługiwanymi ręcznie.
Zdjęcia powiększamy "kliknięciem".
Masz spokój, bo mieszkasz w jednej z reprezentatywnych dzielnic. Elementu nie stać na kupno/wynajem mieszkań w tych odrestaurowanych kamienicach. W stu procentach bezpiecznie nie jest nigdzie, trzeba by było żyć na bezludnej wyspie.
OdpowiedzUsuńCoraz częściej nie tylko elementu nie stać na mieszkanie w dobrej dzielnicy. Ale jakby się kto pytał to mieszkają tu niedaleko mnie Turcy, Irańczycy i skośnoocy, ale nie mam pojęcia jakiej narodowości. W oficynie budynku w którym mieszkam też mieszanka etniczna. Nie wiem nawet czy choć jeden lokator jest rodowitym Niemcem.
UsuńNie trafiłaś, będąc w Zossen, na informacje o hitlerowskim Pentagonie i bunkrze Honeckera? Wszystko to, a raczej resztki tego, mają się znajdować w lasach w pobliżu tej miejscowości.
OdpowiedzUsuńNie, nie trafiłam. W Niemczech nie hołubi się ponurych pamiątek po Hitlerze ani po NRD. Jedyną pamiątką,taką przypominająca i uświadamiającą jakie to były czasy są np. w Berlinie "kostki pamięci"-kostki z brązu ułożone koło bram budynków z których ludzie byli wywiezieni do obozów. Podane są imiona i nazwiska, rok zabrania ich i miejsce do którego trafili. W Monachium też nie są eksponowane pamiątki po Hitlerze.
UsuńCiekawy ten pomysł z "kostkami pamięci". Zajmę się tym.
UsuńMiałaś nieco atrakcji w tej nudnej ,przyzwoitej dzielnicy ;)Fajna wycieczka, dobry pomysł te drezyny.A mnie się nie chce z domu wyjść,na szczęście mam alibi w postaci upałów:))Miłej niedzieli:)
OdpowiedzUsuńChociaż raz widziałam tu z bliska policjanta.Ostatni raz to widziałam kilku gdy samochód potracił rowerzystę ( a tak dokładnie to rowerzysta wpadł na samochód. Upałów ostatnio nie lubię.
UsuńMiłego;)
Ten z pomysł z drezynami fajny. Zastanawiam się tylko (bo nigdy czymś takim nie jeździłem), czy przypadkiem nie jest za duży współczynnik tarcia, bo stal ma spory. I ciężko jest jechać. Cieszę się, że spędzasz czas z rodziną. Moi wyjechali na 2 tygodnie do Kotliny Kłodzkiej i jestem "słomianym dziadkiem". :D
OdpowiedzUsuńKontakt z szynami mają małe kółeczka wyglądające na ceramiczne. Córka twierdziła, że lżej się kręciło niż na zwykłym rowerze, a ona codziennie po Berlinie jeździ, więc zakładam, że wie co mówi. Bardzo mi się ta przejażdżka podobała- to naprawdę super pomysł, tym bardziej, że do Zossen można dojechać pociągiem regionalnym.Wysiadasz z regionalnego, zmieniasz peron i już możesz wędrować dalej drezyną. Ekologiczny, cichy pojazd. To dobry pomysł na zagospodarowanie "dróg żelaznych" już nie wykorzystywanych.
UsuńMyślę, że będzie się Twoim podobać w Kotlinie Kłodzkiej - mnie się tam bardzo podobało, byłam kilka razy.
No cóż- wygląda na to, że masz "chatę, szkło i adapter";)))
Świetna atrakcja, zwłaszcza dla aktywnych turystów, tez bym chętnie skorzystała, niby zwykła rzecz, a jednak!
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobra rzecz. I myślę, że lepsza niż rozbieranie nieużywanych odcinków torów. Oczywiście było sporo rodzin z dziećmi, ale też samych dorosłych też było niemało.
UsuńOjojoj, to miałaś "atrakcje". Dobrze, że nie byłaś wtedy na spacerze.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba pomysł z drezynami. Chętnie bym sie przejechała, zwłaszcza, że trasa przez las wygląda na całkiem przyjemną. I ważne, że cień był.
Pozdrawiam!
Ta przejażdżka bardzo mi się podobała, przynajmniej był ruch powietrza w czasie jazdy. Podejrzewam, że to nie będzie ostatnia taka przejażdżka.
UsuńNo tak , atrakcja była, zwłaszcza gdy musiałam zrezygnować z zakupów. To już nie pierwszy napad na bank w Berlinie. W ub. roku też był, ale na inny. I też nie znaleziono sprawców.
Zauwazylam ze cokolwiek by sie nie robilo w towarzystwie najblizszej rodziny, glownie wnukow, sprawia najwieksza przyjemnosc.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego wiec ze mialas taki mily dzien z nimi i drezynami.
U mnie, po tygodniu fajnej, ludzkiej pogody, znow sie zrobilo bardzo goraco - ta czesc gosci z Florydy stwierdzajac ze cieplej niz u nich. Ja tez nie lubie goraca wiec mi to nie pasuje.
Uzywajcie dopoki jeszcze wakacje - zycze codziennie nowych atrakcji.
W poniedziałek już zaczyna się szkoła. U mnie dziś znów 35 w cieniu, można się przekręcić z gorąca. Byłam jednak mocno zmęczona wczorajszym dniem.A przecież tylko przespacerowałam się po słońcu. Trzymaj się, goście kiedyś jednak wyjadą;)))))
OdpowiedzUsuń