.................................................że nawet muzykę mi dziś trudno dobrać.
Niebo w kolorze brudnej ścierki do naczyń, chodniki zasłane liśćmi, drzewa wyraźnie zrzucają liściasty przyodziewek, a ja zamiast wziąć się do roboty (znaczy sprzątania) po prostu robię nic, czyli czytam Grahama Hancocka "Ślady palców Bogów". Ten angielski pisarz i dziennikarz, absolwent wydziału socjologii pasjonuje się prehistorią ludzkości.
Książka jest świetnie napisana, w oparciu o "namacalne" pozostałości rozsiane po całym świecie. Są to nie tylko tajemnicze budowle megalityczne, są to też nieomal identyczne mity, podania, obrzędy, wierzenia, które można odnaleźć na całym świecie.
Nie jest co prawda Graham Hancock z wykształcenia archeologiem, ale ukuł teorię, że wszystkie cywilizacje ziemskie pochodzą od jednej, wspólnej wysoko rozwiniętej cywilizacji, która uległa zagładzie około 10,5 tysiąca lat przed naszą erą. Ale w moim odczuciu fakt, że nie jest archeologiem pozwala mu na szersze spojrzenie, zbieranie różnych wiadomości nie tylko ściśle z obszaru archeologii ale i tych z dziedziny szeroko pojętej kultury, której częścią są również wierzenia, powtarzane od wieków podania, czasem przedziwne obrzędy niemal identyczne, choć odnajdujemy je w zupełnie różnych miejscach naszego globu.
Mam tylko żal do wydawnictwa AMBER, że książka, którą dopiero co zaczęłam czytać...rozlatuje się, a cieniutka warstewka plastiku na okładce wyraźnie cierpi na łuszczycę.
No to wracam do czytania -już jestem na 351 stronie, do końca mi zostało 260 stron i jak znam siebie to nie jeden raz jeszcze do niej wrócę. I znów zamarzyła mi się podróż do Peru i Boliwii.
A to chciałabym zobaczyć w naturze:
I skoro marzy mi się Peru i Boliwia znalazłam odpowiednią muzykę:
Robisz NIC!!?? To Twoje nicnierobienie to wiedza, poznawanie wciaz czegos nowego. To nauka. PIEKNE nicnierobienie :)
OdpowiedzUsuńNo ale tak ogólnie biorąc to wg większości to ja nic nie robię- nawet ostatnio żadnych biżutków nie splatam.
UsuńCzytanie ma przyszłość. :)
OdpowiedzUsuńFakt, jak się popatrzy nawet za okno to czasem nie wiadomo co myśleć. Dziś też w stolicy sytuacje jak z horroru. Mieszkam około kilometr od tego mieszkania podpalonego racą. @_@ Głowa mała jak te marsze narodowców coraz bardziej wymykają się spod kontroli.
W telewizji właściwie nic nie ma. Same powtórki i głupie rzeczy.
Zamrażarka to dobra rzecz.
Pozdrawiam!
Powiedziałabym, że za oknem mamy "okres przejściowy"- pobędzie z nami z 10 miesięcy a potem to już samo lato będzie.Zajrzałam dziś z rozpędu na TVN-Warszawa- no fajnie, nawet na Stegnach całkiem śliczny wypadek był. A te marsze to powinny być zakazane. Jak już ci młodzi nie mają co robić to zagonić do prac drogowych, niech pomachają łopata, w Polsce jest wiele dróg do naprawienia. A polskiej TV to wcale nie oglądam, choć mam PolBox.
UsuńZ tym wydawnictwem "Amber" uważaj, nie wszystkie pozycje są godne szacunku.
OdpowiedzUsuńAkurat Hanckkock to znana postać, dobrze pisze. I byłoby dobrze by się zastanowić nad tym,jak były obrabiane te olbrzymie bloki, dlaczego na calutkim globie krążą te same opowieści, które były jeszcze nim Europejczycy dodarli do Ameryki, skąd pradawne "prymitywne ludy" znały nie tylko geometrię ale i trygonometrię przestrzenną, jakim cudem powstały przed wiekami tak dokładne mapy świata, kto ich nauczył astronomii.
UsuńWiem,, że ludziom jest trudno zerwać z różnymi wyobrażeniami, że może przykro rozstać się z pewnymi teoriami ukształtowanymi przez wiele pokoleń. Poza tym może już czas przewietrzyć głębokie piwnice różnych muzeów i wydobyć z nich to, co jest od wielu lat pochowane, bo nie pasowało do tego co ludzi otaczało tu i teraz. A które pozycje wydane przez Amber nie są godne szacunku?
Jako bardzo młode dziewczę "pożerałam" książki Ericha von Dänikena. Jego teorie o istotach pozaziemskich, które miały wpływ na życie ludzi w czasach prehistorycznych, wydawały mi się wtedy bardzo prawdopodobne. Wtedy zaczęłam marzyć, by w dorosłym życiu odwiedzić Peru i zobaczyć rysunki z Nazca, które zdaniem wspomnianego wyżej pana są dziełem kosmitów.
OdpowiedzUsuńMarzenie częściowo spełniłam, bo w Peru byłam, ale nad płaskowyżem nie latałam. Dziś na jego teorie patrzę z przymrużeniem oka.
Książki Hancocka nie znam. Tematyka jest interesująca, ale do teorii autora trzeba chyba podchodzić z dystansem. Może się jednak mylę?
Wcale się nie dziwię, że Boliwia i Peru Ci się marzą. To miejsca budzące zachwyt. Chętnie poleciałabym tam raz jeszcze,
Serdecznie pozdrawiam:)
No tak, trochę Danikena podpuścili różni miejscowi cwaniacy, nie mniej gdy widzisz na własne oczy te monolity poukładane jak niezwykle starannie wycięte puzzle a wiesz, że wg naszych kryteriów nie ma możliwości, nawet współcześnie tak obrobienia tych kamieni, to chyba trzeba się zastanowić czy czegoś nie przegapiliśmy idąc na skróty. Temat nie jest prosty ani łatwy, zwłaszcza gdy archeolodzy przywiążą się bardzo do tego co pomyśleli przy pierwszych oględzinach danego obiektu.Mam archeologa w rodzinie, pracował z prof. Michałowskim.
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam już dawno. Pamiętasz, parę lat temu proponowałaś Sitchina, wtedy kupiłam dwa tomy Hancocka. Świetne pozycje, czytałam z zapartym tchem, chociaż już wiele na te tematy wiedziałam. Książki o takiej tematyce mogłabym czytać na okrągło.
OdpowiedzUsuńKtoś pisze, że Amber jest podejrzane. A ja ich sobie chwalę- mają mnóstwo ciekawych pozycji. Poza tym, oni wydają, ale to autor odpowiada za treść, a my mamy wybór.
Zdrowia Anabell.
Jadąc tu kupiłam kilka książek "na zapas" i trochę czasu minęło (3 lata) nim ją wreszcie zaczęłam czytać. Nie wiem co Torlin miał na myśli pisząc, że wydawnictwo jest "podejrzane" - zawsze wydawali dobre książki i w dobrym tłumaczeniu. Mam zastrzeżenia tylko do strony technicznej, nie lubię gdy mi się książka rozpada podczas czytania.
UsuńSerdeczności;)
Wiele zagadek historii czeka na rozwiązanie i to jest własnie najciekawsze.
OdpowiedzUsuńMnie przygnębiają wieści o kolejnych chorych wśród znajomych i rodziny i to wcale nie na covid, a nieleczone schorzenia.
Słońca nie widziałam od tygodnia co najmniej, a to tez nie buduje nastroju, te prognozy pogody to niech sobie darują...
Taka ponura szarość za oknem działa deprymująco.Życie nam co krok pokazuje, że do wielu spraw należy podchodzić kompleksowo, nie poprzestawać na ocenie tylko jednego specjalisty, patrzącego na problem pod kątem jedynie własnej specjalności.
UsuńTu właśnie przed chwilą zapisałam się na 24 b.m. do lekarza rodzinnego, bo każdy musi być u takowego raz na kwartał, zwłaszcza gdy bierze stałe leki. Tu też brakuje lekarzy, ale organizacja jest o niebo lepsza. I można zapisać się również mailowo, nie tylko telefonicznie lub osobiście.
Popularyzacja nauki, wiedzy, nawet oparta na tak nikłych przesłankach teoretycznych, jest potrzebna - a jak ciekawie napisana to się daje czytać.
OdpowiedzUsuńHancock dobrze pisze, jasno formułuje myśli. Tak zwana "lekkość pióra" to cenna zaleta, nawet fizyka kwantowa wydaje się "lekka, łatwa i przyjemna" gdy wiedza jest odpowiednio sformułowana przez autora.
UsuńAnabell, w Niemczech nie ma takiego przepisu , ze kazdy raz na kwartal musi byc u lekarza rodzinnego. Dlaczego mam isc do lekarza jak jestem zdrowa?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jola
Nie wiem, dziś mi powiedziała recepcjonistka, że muszę się raz na kwartał pokazać, ewentualnie może ktoś przyjechać z moją kartą ubezpieczeniową, żeby mi leki wypisać. Może to kwestia zdrowia danego pacjenta, a może ktoś wystawiał recepty na zmarłych, więc sprawdzają czy pacjent jeszcze zipie. Mówiłam, że chcę tylko wypisania leków (biorę nasercowe i hormonalne)i to odkąd tu jestem. Od listopada weszły tu nowe przepisy odnośnie wystawiania recept- na każdej recepcie ma być wypisane dawkowanie dzienne zapisanego leku. Przedtem była tylko nazwa i stężenie substancji w 1 tabletce. A może to taka profilaktyka wymuszona covidem,
Usuńżeby ludzie nie zaniedbywali już istniejących chorób. Nie mam pojęcia. Ale zawsze jakoś tak było, że gdy wychodziłam od lekarza natychmiast mnie zapisywano na następną wizytę za 3 miesiące.
Miłego;)
O tych receptach tez slyszalam.Opowiadala mi znajoma, ktora tez musi regularnie brac leki, ze przedtem dzwonila i dostawala recepte, teraz musi umowic sie na wizyte u lekarza. Nie wiem dlaczego to zmienili, musi byc jakis powod.Nie wydaje mi sie zeby to bylo powiazane z covidem. Z tego co znajoma mowila, juz tak bylo w zeszlym roku. O tym zaznaczaniu dawkowania na recepcie czytalam.Na szczescie nie musze jeszcze brac zadnych lekow i oby tak dalej.Zycze zdrowia.
OdpowiedzUsuńMilego:)
Jola
Tu było dość sporo dyskusji o tym, że w trakcie tej pandemii bardzo pogorszył się stan zdrowia osób, które mają jakieś przewlekłe schorzenia.Może kiedyś taki tryb obejmował tylko pewną grupę schorzeń a teraz zrobili to dla wszystkich, którzy muszą systematycznie brać leki.
UsuńObyś jak najdłużej nie musiała brać żźadnych leków- tego Ci życzę;)
Cóż, listopad świat smutnieje. Ja też lubię książki popularnonaukowe, bo fajnie jest doszukiwać się wątków, co z czego wynika. Zapiszę sobie ten tytuł, może gdzieś uda mi się kupić.
OdpowiedzUsuńSprawdź Basiu w wysyłkowej księgarni www.bonito.pl --oni często mają takie książki, których już nigdzie nie ma.
UsuńMiłego;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńNa robienie nic najlepsze pod słońcem jest czytanie i muzyka, szczególnie, gdy słońce brudną ścierką zasłonięte. Na moim niebie też brudna ścierka i to nie ścierka do naczyń, a do podłogi.
Słoneczka!
Pozwolę sobie dodać do tej listy jeszcze splatanie koralików, decoupagę, szydełkowanie i dzierganie na drutach. Ilekroć któraś z moich warszawskich koleżanek zastała mnie przy którejś z tych prac to mówiła:"o,ty jak zwykle nic nie robisz".
UsuńAmber niestety słabe jakościowo książki wydaje. Większość się rozlatuje po kilku przeczytaniach. Czytałam podobne rzeczy, Sumerzy mają bardzo ciekawe mity dotyczące powstania człowieka ;) I ja uważam, że czasem wykształcenie szkodzi. Zamyka na inne możliwości, każąc wierzyć, że jest tak jak mówią profesorzy. A nie jest, co raz coś nowego się pojawia. Dobrze jest zostawić otwarte drzwi dla nowej wiedzy i a starą modyfikować. To się nazywa rozwój ;)
OdpowiedzUsuńCałego Sitchina mam w swoich zbiorach i jeszcze kilku innych autorów zajmujących się dociekaniem prehistorii ludzkości. Niektórzy z nich wcale nie są archeologami, ale np. geologami, astronomami,anytropologami, jeden z nich po prostu informatykiem- właściwie wśród piszących na ten temat jest przekrój przez wszystkie niemal zawody, co budzi ostry sprzeciw...archeologów z wykształcenia.Ale myślę, że właśnie wspólny wysiłek myślowy tych wszystkich zainteresowanych ma szansę dać nam odpowiedź na pytania, które nas ( a przynajmniej niektórych) nurtują.
UsuńCzytaj, czytaj - to swietna ksiazka o fascynujacym temacie, na dodatek bardzo wierze w podane fakty bo istnieja na nie dowody.
OdpowiedzUsuńSerpentyna - anonimowo bo pisze na laptopie W i tylko tak moge.
Hancock świetnie pisze a poza tym nie zamyka się w jakichś ścisłych ramkach, stara się wszechstronnie podejść do tematu, wiedząc, że jest to jednak temat złożony.Oglądałam kiedyś jeden z filmów dokumentalnych właśnie z nim- bardzo sympatycznie facet wypadł. Wiesz, że on już ma 70 wiosenek? Cieszę się, że piszesz "z podróży". Baw się dobrze, a potem gdy już wrócisz i się rozpakujesz to pisz, pisz, pisz.
Usuń