.......bo nadal nie mogę komentować u użytkowników Bloggera i u siebie. I żadne dobre rady nie pomagają. A naprawdę nie czuję się na silach by zakładać jakiś nowy blog, na innej platformie. Może latem to zrobię- bo ja zimą to jestem zawsze w letargu. Do tego dochodzi sytuacja związana z pandemią, kiepska pogoda i moje dolegliwości natury ortopedycznej. Przez nie wciąż muszę podziwiać pewnego lekarza, (speca od rehabilitacji) który mnie wyciągał przed ponad czterdziestoma laty ze złamania kości krzyżowej i powiedział - "gdy już będziesz stara to nie znajdziesz wygodnego krzesła lub fotela i wciąż będziesz musiała ćwiczyć, ta kontuzja da ci jeszcze popalić". On już niestety nie żyje,odszedł w lepszy wymiar w 2005 roku, ale jego diagnoza żyje nadal i sprawdza się w całej rozciągłości. Pewien zestaw ćwiczeń muszę wykonywać stale i faktycznie- siedzenie mi wyraźnie szkodzi, a chodzenie nie sprawia żadnej frajdy. Tak to jest gdy się wariatka da namówić mężowi na zjeżdżanie na nartach i w ramach nauki wali się tyłkiem na ich kant.
A teraz moje odpowiedzi na Wasze komentarze pod moim poprzednim nieco enigmatycznym postem: @Ania - dopóki Polska jest w UE nie muszę wracać, zgodnie z przepisami mam prawo mieszkać w dowolnym kraju należącym do UE.Warunkiem jest tylko fakt zameldowania się , czyli wynajęcie mieszkania i przeniesienie swojej składki zdrowotnej na konto tutejszej Kasy Chorych.
@Kloszard - co tu rozumieć?- nadal jestem obywatelką RP, tu tylko mieszkam. Nie dostaję od kraju zamieszkania żadnego wsparcia finansowego, ale muszę przestrzegać tu obowiązujących przepisów. Proszę nieco poczytać o zasadach osiedlania się w UE - można się z nich dowiedzieć o obowiązkach i "przywilejach" obcokrajowców nie będących azylantami. To nie jest tajemnica.
@Stokrotka - ja dostałam więcej, ale ja mam rentę rodzinną (po śmierci męża) zamiast swojej zabawnie niskiej emerytury, bo jak wiesz "nie pracowałam" tylko wychowywałam na pełnym etacie własne dziecko, a późniejsze dochody nie tylko nie były wysokie ale i staż pracy był krótki- ledwo wystarczył na emeryturę. Nie to co mój mąż- pracował sporo ponad 40 lat.
@Nitager - przed wyjazdem z Polski byłam na podsłuchu, bo mąż mojej przyjaciółki (już nieżyjącej) miał wysokie stanowisko w jednej z kluczowych instytucji państwowych. Przynajmniej się "chłopcy" nasłuchali wielu wiązanek i wielu przepisów kulinarnych oraz naszej opinii o płci męskiej.
A poza tym - nie wiem gdzie to studiowali ekonomiści co wymyślili Polski Ład bo raczej wszystkie ich pociągnięcia mają tyle wspólnego z zasadami ekonomii co ja z grą w hokeja - ja nawet na łyżwach nie jeżdżę.
I wiecie co? hasło "to wina Tuska" jest aktualne - tyle tylko, że Jego winą było to, że nie rozliczył pisowców zaraz po ich pierwszej kadencji rządzenia. I teraz my ponosimy tego konsekwencje.
A teraz z innej beczki - pogoda paskudna, wyraźnie mam tu porę deszczową- wczoraj cały dzień coś padało, dziś też nieco kapie z nieba, wieje wiatr i na samą myśl, że muszę wyjść z domu robi mi się niedobrze, a wyjść muszę. Same się zakupy nie zrobią. W niczym to nie przypomina "pory deszczowej", której samą końcówkę przed wielu laty poznawałam na własnej skórze będąc zaledwie 142 km od równika. Owszem- padało, a raczej lało, no ale w dzień regularnie było ponad 32 stopnie C, a nocą już tylko 27 stopni. I było cudownie!
Właśnie spojrzałam przez okno - pada gęsta mżawka, pada tak jakoś dziwnie, pod kątem 45 stopni w stosunku do powierzchni ulicy, a chwilami niemal równolegle, co oznacza dość silny wiatr.
W przyszłym tygodniu mam zamiar wybrać się z rodziną na wystawę "Ogrody Moneta". To bardzo nowoczesna wystawa, taka jak ostatnio była w Warszawie z obrazami Van Gogha. Niech żyje digitalizacja!!! Jeśli ją obejrzę to pewnie Was zamęczę Monetem.
Od przyszłego tygodnia moi chłopcy mają ferie a w związku z Omikronem i jego jakąś tam mutacją raczej na pewno nie pojadą w tym roku poza Berlin.
Miłego dla Was i trochę muzyki:
To już nie wiem, czy komentować, bo mi aż przykro czytać, że nie możesz odpowiadać na własnym blogu, rozumiem jak może to wkurzać!
OdpowiedzUsuńPora deszczowa powitała mnie też w Bremerhaven, o coś właśnie przez chmury słonko prześwieca.
W dodatku w domu zrobiło się zimno, chyba muszę zadzwonić do administracji, co jest grane, bo marznę.
Tak więc ani w domu usiedzieć (a pracować trzeba), ani łazić po wietrznym świecie.
Uściski i dbaj o siebie!
Nie masz jakiegoś znajomego i zaufanego speca od bloggera? Może to kwestia nastaw. Ja na Twoim miejscu zgłosiłbym się do kogoś takiego, nawet udostępnił mu hasło, żeby tam pogrzebał. To jak wpuszczenie fachowca do mieszkania. Hasło potem można zmienić na inne.
OdpowiedzUsuńMoże poproś w następnym poście o pomoc? Może się ktoś zgłosi? Tylko musi to być zaufana osoba, która nie zajuma Ci bloga.
Popieram, można byłoby w ten sposób przynajmniej sprawdzić, czy to blogger, czy raczej ustawienia na jednym, specyficznym komputerze. Być może znasz kogoś z Twoich komentatorów na tyle dobrze, aby mógł się tym zająć. Sposób wart wypróbowania. Pozdrawiam :)
UsuńW sprawach komputerowych nie doradzę, bo jestem "ciemna jak tabaka w rogu", ale mogę życzyć zdrowia i dobrego humoru. Co niniejszym czynię. Buziaki.
OdpowiedzUsuńKochana, ja też- z reguły nie wiem co ode mnie komputer chce, nawet gdy pisze do mnie po polsku.
UsuńBądż zdrowa Aniu!
OdpowiedzUsuńI staraj się niczym nie przejmować :-)
Staram się, staram, zwłaszcza być zdrowa.
UsuńA propos komentowania na bloggerze:
OdpowiedzUsuńW ustawieniach przeglądarki powinna być sekcja 'Prywatność i bezpieczeństwo' (tak jest w Firefox), i tam jest część dotycząca ochrony przed śledzeniem. Trzeba niestety całkiem ją wyłączyć, bo inaczej blogger nie przyjmuje komentarzy.
Sie przestraszylam co tez ow Nowy Lad wymyslil, ze Ciebie az w Berlinie dopadl i wywolal owe niecenzuralne slowa. Wszystko moze na mysl przyjsc i to, ze trzeba pakowac walizy i zawracac sie...
OdpowiedzUsuńDopadł mnie, bo wynajmuje przecież komuś swoje warszawskie mieszkanie. Gdybym wynajmowała "na czarno" to by mnie nie dopadli, a ja(idiotka) wynajmuje je oficjalnie i co kwartał odprowadzam podatek.
UsuńWaw! Jakos, nie wiem jak, wywnioskowalam , ze to warszawskie mieszkanie sprzedalas.
UsuńJa mojego nie wynajmuje. Ludzie od lat dziwia sie dlaczego zostawiam to mieszkanie puste? Male jest , w starym budownictwie, niedrogie- jak na razie, ale ma wszystko co trzeba i urlop mozna spedzic bez siedzenia komus na glowie i miec swoja prywatnosc. Ja wiem ze to moze byc glupie, ale skoro ow Nowy Lad tak dziala, to teraz oddycham z ulga, ze nic nie wynajmuje.
Nie wiem, jakie rady odnośnie komentowania już były - próbowałaś z innej przeglądarki? I trzeba wyłączyć wszystkie wtyczki blokujące reklamy itp., bo gugiel się na to uwziął. W firefoksie, którego używam do normalnego przeglądania i który jest dość dobrze opancerzony rozmaitymi zabezpieczeniami, formularz na blogerze nie wyświetla mi się wcale ;) Dlatego używam kilku przeglądarek - jednej do serwisów, w których jestem zalogowany, innej do zwykłego hasania po sieci.
OdpowiedzUsuńTeraz użyłam innej przeglądarki a do Firefoxa napisałam zażalenie, bo ta frajda spotkała mnie po ostatniej ich aktualizacji. Niech sobie prowadzą wojenki ale nie naszym kosztem.
UsuńU mnie tez zimno ale nie mam pretensji - przeciez jest zima.
OdpowiedzUsuńSmiesznie sie zlozylo bo i ja w ten weekend, scisle sobote, bede miec "kulturalny" wieczor - jedziemy do Filharmonii na koncert z ktorego dla mnie wazna bedzie druga czesc, Koncert Fortepianowy 1 Mendelssohna a on jest na mojej liscie pieciu najwspanialszych.
Ciesze sie i potrzebuje tego - za cala pandemie, chociaz Filharmonia byla caly czas czynna, bylam na tylko dwoch koncertach.
Tobie zycze duzo przyjemnosci z ogladniecia wystawy obrazow Moneta a takze milej reszty weekendu.
wpadłam chociaż na chwilę dowiedzieć się co piszesz i o czym. Mokra pogoda doprowadza mnie do rozpaczy a wiatr szumi depresyjnie. Robię listę wg której spróbuję uporządkować teren. To najcięższe i najtrudniejsze wyzwanie w moim życiu....chyba zrobię zdjęcie fragmentu. Szkoda, że nie możesz komentować, to jak maska w której nie tylko trudno oddychać ale trudno usłyszeć i pomyśleć. Trzymaj się, bo wiem, że cierpisz.
OdpowiedzUsuńKohana, uważaj przy tym porządkowaniu, bo pora na te "zabawy" nie jest dobra- łatwo i o przeziebienie i o kontuzje. Dobrze byłoby gdydy Ci mógł ktos w tym pomóc.
OdpowiedzUsuń