..........ale to, o czym napiszę wcale, a wcale mi się nie podoba. Może nie umiem dostrzec tych dobrych stron sytuacji, która może zaistnieć. Po prostu nie jestem optymistką, raczej jestem fatalistką.
W 2016 roku niejaki pan Elon Musk utworzył firmę o nazwie Neuralink i otrzymał zezwolenie na przeprowadzenie badań klinicznych nad chipem, który ma być wszczepiany w mózg człowieka, by miał możliwość korzystania z komputera i telefonu bez użycia rąk. Ponoć rekrutacja do udziału w testach jeszcze nie jest otwarta, ale temat eksperymentu budzi zainteresowanie i dyskusje, co mnie wcale nie dziwi.
Ambicją Neuralinku jest stworzenie technologii umożliwiającej wszczepienie w mózg człowieka niemal nieograniczonej liczby elektrod w sposób całkowicie automatyczny. Zdaniem Elona Muska interfejsy neuronowe pozwolą się stawać ludziom cyborgami i będą mogli konkurować ze sztuczną inteligencją oraz sterować komputerami bezpośrednio za pomocą myśli.
A Ray Kurzweil, pan futurolog, którego 86% przewidywań już się spełniło, uważa że do końca dekady ludzkość pozna nieśmiertelność. Ostatnio stwierdził, że rozwój nanotechnologii i robotyki sprawi, że maleńkie nanoroboty będą odbudowywać uszkodzone komórki i tkanki w organizmie człowieka, które zostały uszkodzone w procesie starzenia się.
Ponadto zdaniem Kurzweila sztuczna inteligencja prześcignie człowieka i już w 2029 roku zda test Turinga i wyznaczy nowy kierunek ewolucji człowieka. No i zdaniem owego pana ludzie nie powinni się bać inwazji robotów, bo wszczepienie w nasze mózgi komputerów poprawi ludzkie życie i stanie się wzmocnieniem naszych możliwości.
I czytając to wszystko bardzo się ucieszyłam że już raczej nie doczekam się tych rewolucyjnych zmian, bo z góry wiadomo, że pierwsi z owych wszczepień skorzystają ci stojący dziś na szczytach władzy, którzy najczęściej nie są zaliczani do tych, których naród chciałby widzieć na stołku przywódcy do końca świata.
Pogodę mam całkiem, całkiem przyzwoitą, przewidują na dziś słońce i 27 stopni w drugiej połowie dnia, więc muszę teraz się udać na spacer i wcale mi tego czip nie podpowiedział.
Miłego Nowego Tygodnia Kochani!!!
Mnie wydaje sie ze ludzie-cyborgi juz istnieja! Nie maja wszczepionych chipow ale za to maja odszczepiony mozg jako ze prostej funkcji matematycznej albo wiadomosci swiadczacej o wyksztalceniu nie wiedza bez zagladniecia w telefon - czyli telefon mysli za nich.
OdpowiedzUsuńMnie tez przeraza nadchodzacy swiat, tez sie bardzo ciesze ze go nie doczekam.
No właśnie - mam wrażenie, że liczba bezmózgowców szybko rośnie. I też się cieszę, że jestem już u schyłku życia a nie na jego początku.Wysłałam do Ciebie przed momentem maila.
UsuńJuz teraz nie wiadomo, co robic z nadmiarem ludnosci na ziemi, jest coraz ciasniej i coraz wieksze problemy z wyzywieniem glownie tych, ktorzy rozmnazaja sie z najwieksza moca, a teraz wyobraz sobie, ze oni wszyscy beda zyc wiecznie. Co? No tak, zapomnialam, ze niesmiertelnosc bedzie rozrywka Gatesow, Rotschildow i moze royalsow, czyli smietanki pasozytnictwa swiatowego. Ja mam zbyt ciezkie zycie, zeby chciec je ciagnac w nieskonczonosc, dlatego ciesze sie, ze umre i oby jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńNigdy nie marzyłam o długowieczności, teraz jestem nieco zaskoczona tym, że jeszcze jestem. No na pewno nieśmiertelność nie będzie czymś ogólnie dostępnym i normalnym, to właściwie jest pewne. Wyobrażasz sobie jak będzie cudnie na Ziemi gdy będą same cyborgi i usługujące im roboty? No po prostu cud, miód i orzeszki! Przeludnienie zapewne zlikwidują następne pandemie bo że będą to jest więcej niż pewne, a osób z naturalną odpornością coraz mniej, jako że jest kompletny brak selekcji naturalnej w ramach ochrony życia poczętego.
UsuńJa się zgadzam z Serpentyną. I dziś bez czipów są cyborgi wpatrzone całą dobę w telefony które bez pomocy Google nie mają żadnej wyniesionej z rodziny czy szkoły wiedzy. Byle drobiazg sprawdzają w sieci. O papierowej encyklopedii na półce nawet nie wspomnę bo wśród moich znajomych tylko ja i jedna jeszcze osoba ma w domu takie dziwadło. Debilowi który nie czyta książek żaden czip nie pomoże. Nadal będzie prymitywem.
OdpowiedzUsuńHa, to ja jeszcze większe dziwadło jestem- mam nawet dwa tomy Encyklopedii Zdrowia, nie tylko "ogólnej" i w ramach zupełnego dziwactwa ciągle czytam.No patrz, a ja wciąż jeszcze nie rozszyfrowałam jakie to super/hiper rzeczy potrafi mój smartfon i wcale mnie to nie stresuje. Wpienia mnie natomiast to ustrojstwo gdy mi wydaje polecenia lub dobre rady. Ostatnio mnie powiadomiło, że będzie mi wył gdy będzie jakiś stan zagrożenia. W poczekalni u dentystki jestem jedyną osobą, która nie ma przed nosem telefonu.
UsuńWpisuje sie do Waszego kolka czytelnikow ksiazek - bo mam wlasne i czytam gdy tylko moge. Juz nieraz sie chwalilam jak to idac na lunch solo biore ksiazke i jestem jedyna w restauracji nie patrzaca w telefon - w poczekalniach tez. A w restauracjach kazdy patrzy, nawet calymi rodzinami bo kazdy rodzic sobie i dzieci sobie - nie rozmawiaja, tylko slipuja w telefony. Mysle ze gdyby ich dziecko wstalo od stolu i poszlo w swiat to ani by zauwazyli :)
UsuńO mlodziezy ani wspomne, absolutna katastrofa, nie wiem co z niej wyrosnie.
Gdy czasem glosilam moja opinie iz komputery przyniosa wiecej zla niz pozytku to kazdy obdarzal mnie dziwnym spojrzeniem a tymczasem juz sie to zaczyna........
Jarku - ja tez mam w domu biblioteczki pelne ksiazek i to "madrych" i wiesz co? gdy przychodza do mnie naprawiacze to patrza na nie jak na zabytek z dawnych czasow. Ale bywam w biliotece i widze w niej zawsze sporo ludzi wiec czytanie jeszcze calkiem nie wymarlo.
Tu normalny widok w restauracji jest taki -wchodzisz i jeśli rezerwowany był stolik pchasz w oczy obsłudze telefon, że masz tu miejsce. Potem dopóki nie podadzą jedzenia na stół każdy siedzi z nosem wlepionym w telefon. Ale moi obaj wnukowie bardzo dużo czytają książek, z tym, że często na czytniku, do którego i ja pomału dojrzałam, bo książka ściągnięta z Polski na Kindla lub komputer jest znacznie tańsza a poza tym odpada mi czekanie na przesyłkę i ewentualna wizyta na poczcie gdy mnie kurier nie zastanie. I ku mej radości odkryłam ostatnio, że nawet sporo pozycji Choromańskiego już jest w postaci ebooka.
UsuńA co powiesz o sztucznej macicy? Pomysłodawca jest Hashem Al-Ghaili mieszkający w Berlinie 🤔 ,chyba mnie nic już nie zaskoczy . Chociaż kto wie . U nas już tez ciepło, kwiaty mi się rozbujaly i cieszą oko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam koszmar z okazji wydawania dziecka na świat i uważam, że kwestia rozrodu powinna zdecydowanie ulec jakiejś zmianie. Może właśnie przeniesienie "wylęgarni" z wnętrza ciała na jego zewnętrzną stronę byłoby jednak lepsze?
UsuńJakoś nie wyobrażam sobie naprawy uszkodzonych tkanek przez nanoroboty, choć tylu rzeczy człowiek sobie kiedyś nie wyobrażał, a mamy je pod ręką...
OdpowiedzUsuńZe sterowania komputerem dzięki czipowi w mózgu na pewno skorzystaliby chętnie sparaliżowani, już teraz maja więcej możliwości, niż 10 lat temu.
jotka
Nanoroboty naprawiające jakieś uszkodzenie wewnątrz naszego "wnętrza" to jestem w stanie przełknąć, ale z tymi czipami mózgowymi może się skończyć tak jak z dynamitem pana Nobla i chipy będą mogły służyć do znacznie mniej szlachetnych celów niż pomoc osobom sparaliżowanym.
UsuńMoim zdaniem takie chipy wszczepiane do mózgu powinny w pierwszej kolejności wspierać np. medycynę, chociażby u osób z problemami neurologicznymi. Wykorzystywanie ich, żeby korzystać ze smartfona bez użycia rąk uważam co najmniej za niesmaczne.
OdpowiedzUsuńCo do AI wydaje mi się, że jak będzie ,,karmiona" przez ludzi bzdetami w dużej mierze to raczej szybko nie zda żadnego testu. :)
Pozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
Dorwali się do tej AI niczym małpy do kitu. Ludzie to w sumie dziwne stwory i mam podejrzenie, że osoby z problemami neurologicznymi niewiele na tym wszystkim skorzystają a najwięcej jacyś namiętni gracze komputerowi
Usuńanabell
Ostatnio przeczytałem, że AI wspomagała badaczy nad odkryciem jakiegoś związku chemicznego, który pomógł w zrobieniu kolejnego kroku jeśli chodzi o lek na jakąś poważną chorobę. Całość i tak pewnie polegała na załadowaniu do komputerów masy danych z dotychczasowych badań, a AI tylko szybciej niż człowiek ,,łączyła" ze sobą elementy układanki. O ile ten elektronicznie wspomagany krok zbliża nas do tego leku, nie mam pojęcia.
UsuńOgólnie rzecz biorąc wszczepianie do mózgów chipów, aby móc sobie wyświetlać jakoś mapę dajmy na to może spowodować całkiem słuszną falę sprzeciwu. Bo niezbyt to moralne.
Perspektywa tych samych przywódców przez kolejne dziesięciolecia faktycznie jest przerażająca... Ale i perspektywy, które się otwierają, fascynujące. Chociaż jakoś tak się obawiam, czy faktycznie wszyscy będą tak chcieli mieć od razu wszczepiane mikrochipy do głowy i nanoroboty w ciele.
OdpowiedzUsuńChociaż jeśli kiedyś się obudzę w nowym ciele za jakieś 100 lat, a świat jeszcze będzie istniał, to bardzo prawdopodobne, że to stanie się rutynowym zabiegiem wykonywanym zaraz po urodzeniu. :)
uściski i szybkiego powrotu oczka do stanu normalnego!
IW
Swędzi mnie to oko i nieco dziwnie wygląda. Zaczynam mieć duże wątpliwości czy za 100 lat Ziemia będzie taka jak dziś, czy jeszcze będzie się nadawała do życia dla takich stworów jak ludzie. Serdeczności;)
Usuńanabell
nanoroboty buszujące po organizmie przewidział Mistrz Stanisław (Lem) w książce "Wizja lokalna"... nazwał je po swojemu: "bystry", ale kwestia nazwy jest w tym wszystkim najmniej istotna... w szczytowej fazie bystry zastępują coraz więcej cząstek ciała, przejmują ich funkcje, a jako zbudowane z trwalszego materiału powodują, że człowiek staje się prawie nieśmiertelny...
OdpowiedzUsuńtylko w pewnym momencie nie wiadomo do końca, czy taki zbystrowany człowiek jest nadal sobą, czy psychodelicznym ślimakiem, którym rządzi grzyb... to akurat już jest, Mamcia Natura ten koncept realizuje...
ale w sumie, to już od dawna wiadomo, że "ja" jest pewną fikcją, więc może nie ma czym się przejmować?...
p.jzns :)