drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 27 września 2010

62. Spacer za 4 złote

W sobotę, korzystając z pięknej pogody , wybraliśmy się do Wilanowa, by
zobaczyć Pałac Wilanowski w nowych barwach i postęp prac przy rewitali-
zacji zespołu parkowo-ogrodowego.Nie będę tu dokładnie tłumaczyć o co
w tym wszystkim idzie, zainteresowanych odsyłam na stronę internetową:
www.wilanow-palac.pl , na której można się zapoznać ze szczegółami.

Park i Pałac w Wilanowie to jedno z moich najulubieńszych miejsc w moim
mieście, drugie takie miejsce to Łazienki Królewskie. Łazienki pamiętam
jeszcze z dzieciństwa, potem z lat szkolnych, bo moja szkoła była bardzo
blisko tego parku i często zdarzało mi się pomylić kierunki i zamiast w szkole
wylądować w Łazienkach.
Potem przyjeżdżałam tu z dzieckiem, bo w Łazienkach był również plac
zabaw dla dzieci no i mała mogła karmić kaczki.
Równie często bywałyśmy w Parku w Wilanowie, bo było mniej ludzi (wstęp
płatny), ciszej i jakby nieco bliżej natury.

Bardzo podoba mi się przywrócona Pałacowi stara kolorystyka barokowa.
Ogrody pałacowe też mają być odnowione wg starej dokumentacji. Jest to
gigantyczna praca. Dolny taras pod środkową częścią Pałacu jest już całkiem
ukończony. Zajęło to dużo czasu, gdyż trzeba było wykonać wiele prac kon-
serwatorskich. Górny taras wygląda właśnie tak jak na tym zdjęciu. Tu małe
wyjaśnienie- porobiłam więcej zdjęć, ale coś się dzieje na bloggerze i nie dość,
że każde zdjęcie wgrywa mi się niewyobrażalnie długo, to do tego "robi się"
jakiś błąd "503" i zdjęcie się nie zapisuje, lub przerywa wgrywanie w trakcie.
Ten post zaczęłam pisać wczoraj i po kilku nieudanych próbach- poddałam się.

Termin zakończenia projektu rewitalizacji pałacowych ogrodów mija 31.12.br.
Mam wrażenie, że mogą nie zdążyć z nowymi nasadzeniami jeżeli szybko
zacznie się zima. Do zrobienia jest : część Ogrodu Południowego z rosarium,
część ogrodu pomiędzy starą oranżerią a północnym skrzydłem Pałacu no i
górny taras.

Pomimo tych wszystkich prac bardzo miło spędziliśmy czas w Parku, w końcu
teren jest spory i jest gdzie spacerować. Słońce grzało i nad jeziorkiem, w to-
warzystwie kaczek posiedzieliśmy na ławce obserwując nurkujące blisko nas
kurki wodne. Drzewa jeszcze zielone, niewiele jeszcze żółci i brązów, bo lato
tegoroczne nie było zbyt długo suche.

Ludzi mało, bo sezon turystyczny już poza nami, a warszawiacy w soboty
robią zakupy lub wybierają Łazienki -bliżej centrum i wstęp wolny, lub gnają
na swe podwarszawskie działki.

13 komentarzy:

  1. Witaj Anabell! Miło jest wyskoczyć sobie na wycieczkę po znanych, swojskich zabytkach po sezonie, kiedy pogoda jeszcze dopisuje, a szarańcza zwana potocznie turystami nie zamienia przyjemności w udrękę, występując w zdecydowanie mniejszej niż w wakacje ilości. :-)

    Człowiek obserwujący renowację zabytków podnosi się nieco na duchu. Cieszy także to, że oprócz zabytkowych budowli częściej niż kiedyś rewitalizuje się całe zespoły pałacowo - parkowe, których tkanka miękka (park) była zaniedbana często przez cały czas trwania PRL-u.

    P.S. Złota jesień została chwilowo przerwana przez jesienne pluchy, które zniechęcają do wycieczek. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, u mnie dziś cały czas pada lub gęsto mży, a ciemno jak w grudniu. Ten zespół pałacowo-parkowy w Wilanowie jak na nasze warunki i tak był niezle utrzymany, ale teraz z całą pewnością będzie ładniej.Poza tym będzie łatwiejsza pielęgnacja, bo widziałam,że są rozprowadzane zraszacze podziemne. Na wiosnę z całą pewnością znów coś "sprawozdam" o Wilanowie, o ile jeszcze będę pisać bloga.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio widzialam Wilanow jako bardzo mloda dziewczyna - mam wiec podstawy przypuszczac ze tez za ten czas nabawil sie zmarszczek i innych oznak przemijajacego czasu. Powinien byc konserwowany i dobrze ze to wreszcie robia. A jakies nie bardzo zrujnowane ruiny, w jesiennym sloneczku i jesiennym ogrodem tez maja swoj urok - lubialabym taki spacer. U mnie kryzys, odezwe sie gdy sie jakos pozbieram - Serpentyna.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Serpentynko, Wilanów zawsze był dobrze utrzymany, a ogrody naprawdę były piękne. Te studnie na dolnym tarasie to już wymagały renowacji i była to bardzo długa praca.Wilanów miał, jak dla mnie jedną okropną pułapkę- sklep z pamiątkami, a w nim prześliczne srebrne pierścionki- niestety przeważnie drogie.Tym samym moje wyprawy tam zawsze kończyły się w tym sklepie.Na szczęście (dla moich finansów) najczęściej nie było tak małych rozmiarów, większość pierścionków pasowała na mój kciuk

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy tam nie byłam... Ale mam wielką nadzieję, że wiosną uda mi się wpaść do Warszawy. Od dawna mam w planach odwiedzić Muzeum Narodowe, żeby pokłonić się dziełom Kazimierza Alchimowicza.

    Już wiem, dlaczego dopiero teraz znalazłam Twój post. Pewnie miałaś zapisaną kopię roboczą, która wyświetliła mi się w aktualizacjach zgodnie z chronologią pierwszego zapisu. :)
    Pozdrawiam serdecznie, Anabell.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, Anabell gdybym wiedziała, że sobotę spędzisz w Wilanowie, to pognałabym tam...a tymczasem wydeptywałam liście na ścieżkach Skaryszewskiego:)))Ostatni raz u...bram Wilanowa byłam w zeszłym roku. I to dwa razy, bo oprowadzałam wycieczki rodzinne:) Z tego co piszesz, a zdjęcia pokazują, to rzeczywiście prace postępują w szybkim tempie. Jak pogoda się opanuje...na bezdeszczową, to muszę koniecznie podjechać i zobaczyć na własne oczy. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja, przyznam się, że ilekroć wracam z Sopotu i jadę przez Warszawę widzę skręt do Wilanowa i za każdym razem padają te same słowa 'następnym razem musimy tam wstąpić', i następnym, i następnym... Zawsze tak samo.
    Może teraz zrealizuję tę obietnicę, bo w Wilanowie kupiła dom bratanica męża. A Ty zachęciłaś mnie. Pozadrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Odżyły wspomnienia z młodych lat,kiedy zobaczyłam te zdjęcia. To była nagroda biura za jakiś projekt ,i byliśmy z kolegami również i w Wilanowie ,ale także w Operze na Halce Moniuszki. Maria Fołtyn i Paprocki w rolach głównych, szmat czasu Anabell.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Akwarelio, bo gdy przegląda się na pulpicie nawigacyjnym blogi obserwowane, to post tam się ukazuje znacznie wcześniej,często w trakcie pisania.To taki drobny feler bloggera.Mam nadzieję,że uprzedzisz mnie o terminie przyjazdu do W-wy.
    Miłego, ;)
    P.S.
    Mogę Cię tylko pocieszyć,ze wielu warszawiaków nie było jeszcze ani razu w Wilanowie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Graszko, zdjęcia można powiększyć, wystarczy kliknąć na zdjęcie.Mnie po prostu cierpliwość wyparowała, bo strasznie długo się wgrywały i dlatego ich tak mało. Ja sama nie wiedziałam,że wyląduje w Wilanowie, tak jakoś nam z mężem "wyszło".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ivo, zaczekaj do wiosny, bo teraz to jak widzisz jeszcze za uroczo nie jest, a warto zobaczyć gdy już wszystko będzie ukończone.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uleczko, faktycznie, to było "wieki temu".A do tego ten czas tak nam szybko umyka. Może kiedyś jeszcze uda Ci się przyjechać.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. O, dobrze wiedzieć o tym felerze, bo dość często znajduję wśród przejrzanych już aktualizacji posty, których wcześniej nie czytałam. :) Zaczynałam już podejrzewać się o problemy z głową...
    Uprzedzę, na pewno. :)
    Pozdrawiam raz jeszcze!

    OdpowiedzUsuń