Nie da się ukryć, znów wylądowaliśmy w Łazienkach, ale dziś niestety
już było sporo ludzi.
Na trzech pierwszych zdjęciach Amfiteatr. Odnowione jest tylko jego
zwieńczenie.
Jest to osiemnaście posągów, przedstawiających 14-tu starożytnych i
nowożytnych dramaturgów, wśród nich Stanisława Trembeckiego i
Juliana Ursyna Niemcewicza oraz alegorię Tragedii i Komedii.
Następne dwie fotki to latarenki trzymane przez Faunów.
Oczywiście nie mogłam się oprzeć kolorowym drzewom na tle błękitu
nieba i wysokiemu drzewku, którego dolne gałęzie miały liście jaśniutko
zielone.
Na następnym instrukcja jak się karmi w Łazienkach wiewiórkę.
Przyjrzyjcie się też dobrze kolejnemu zdjęciu - zwłaszcza tej
poprzecznej gałęzi, na niej siedzi.....paw.
I ostatni rzut oka na Pałac na Wodzie.
Chciałam zrobić zdjęcie konnego posągu Króla Jana III Sobieskiego,
ale jest bardzo "zapyziały" od miejskiego brudu. Nic dziwnego, 2800 ton
pyłu spada rocznie na Warszawę. A pomnik jest projektu Andrzeja le
Bruna, wykonany z szydłowieckiego piaskowca przez Franciszka Pincka.
Odsłonięty został w 105 rocznicę odsieczy wiedeńskiej, 14.XI.1788r..
Przyrzekam, już jutro nie zarzucę Was fotkami z Łazienek.
Ale mam propozycję - może każdy z moich gości blogowych pokaże
na swym blogu swoje miasto, a przynajmniej takie miejsce,
które najbardziej w nim lubi.
OK,Anabelku:-)
OdpowiedzUsuńJa pokaze jutro-poniewaz bedzie to doskonala okazja do pokazania rowniez...dunskiego cmentarza w Nyborg.
Moje miejsce zamieszkania a nawet droge do sklepu juz demonstrowalam w moim poprzednim blogu,ale pewnie znajde w moich folderkach jeszcze jakis inny,ciekawy wycinek miasta,ktorego nie zamiescilam poprzednio.
A za foty z Lazienek-ja nie zabije Cie za pewno!Dla mnie to RADOCHA:-)
Pozdroweczka-Halinka-
Dodam tylko,że jeśli ktoś ogląda te zdjęcia bez powiększania - nie zobaczy ich prawdziwego piękna.A jest na czym przysłowiowe oko zawiesić,nie tylko na latarenkach czy pawiu.
OdpowiedzUsuńNa moim blogu nie będzie zdjęć.Ale mam nadzieję, że na zaprzyjaźnionych blogach zobaczę ciekawe obrazki.
gdybys nie powiedziala o tym pawiu tobym go niezauwazyla ,u mnie tez sporo wiewiorek ale zadna nie chce do mnie tak podejsc :(, czasami na zdjeciach jest tyle szczegolow ze mozna je tylko w powiekszeniu zobaczy,dlatego u siebie na blogu dzisuaj tez musialam dac w wiekszym formacie jak zykle :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci tych Łazienek. Zdjęć nigdy nie za wiele:)))
OdpowiedzUsuńA ja podziwiam kolejny post i muszę Ci napisać, ze strasznie żałuję, ze w tym roku nie dojechałam do Warszawy! Choć byłam bardzo blisko!
OdpowiedzUsuńa ja Ci bardzo dziekuję za te zdjęcia i wirtualny spacer po Łazienkach, bo byłam tydzien temu w W-wie (wpadłam jak po ogien) i zupełnie nie miałam czasu na odwiedzenie starych kątów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Eeeeh, ktozby Cie zabijal i w dodatku za to iz sprawiasz nam przyjemnosc? Widac ze i u Ciebie pogoda dopisuje co sprzyja spacerom. I jak zwierzeta ludzie uzywaja i magazynuja na zimowe dni w czterech scianach. U mnie podobnie - co dzien slonce i 22-25 st. A Lazienki piekne, Anabell!
OdpowiedzUsuńSerpentyna
Anabell bardzo lubię w tobie tę,tak ośmielę się powiedzieć, miłość do swojego miejsca zamieszkania. Piękne te parkowe posągi ... mogłabym wśród nich siedzieć i dumać ... Anabell staram się co jakiś czas wrzucać jakieś foty z mojego miasta. I natchnęłaś mnie by coś więcej napisac o moim mieście na literę O.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Anabell bardzo lubię w tobie tę,tak ośmielę się powiedzieć, miłość do swojego miejsca zamieszkania. Piękne te parkowe posągi ... mogłabym wśród nich siedzieć i dumać ... Anabell staram się co jakiś czas wrzucać jakieś foty z mojego miasta. I natchnęłaś mnie by coś więcej napisac o moim mieście na literę O.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ja moje ulubione miejsce już pokazałam - Lincoln Square. Chociaż to kawałek ode mnie z przedmieść, ale często tam bywam, bo obok mieszka znajoma. Chadzamy więc regularnie i z wielkim upodobaniem, na spacer połączony z lunchem, zjadanym na skwerku pod drzewami i kawą kupioną naprzeciwko. Ale lubię też centrum Chicago, starą zabudowę, wąskie alejki z metalowymi albo drewnianymi schodami, stare żelazne mosty nad kanałami. Byłam w NY i - choć na pewno piękny - to jednak jak dla mnie zbyt wielkomiejski. Chicago jest bardziej przytulne, swojskie.
OdpowiedzUsuńA zdjęć nigdy dosyć - przynajmniej dla mnie, fotograficznej maniaczki:-)
Pozdrawiam ciepło:-)
Halinko, pamiętam i bardzo mi się "Twoja droga" podobała. Z przyjemnością obejrzę następne zdjęcia.Mam tylko nadzieję,że wreszcie dostanę się na ten Twój drugi, polski blog, bo jak na razie to wciąż mam komunikat,że Twego bloga nie ma.Ciekawa jestem , jak wygląda ten cmentarz- cmentarze to zawsze kawałek historii.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Tkaitko, przecież robisz ładne zdjęcia, a wszędzie, nawet w małej miejscowości, są nasze ulubione miejsca, które z pewnością są warte uwiecznienia.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Niedzielna, dochodząc do tego miejsca zastanawiałam się czego ludzie w górze wypatrują. Strasznie trudno było sfotografować tego pawia- z daleka robione zdjęcie było marne, a to też nie jest najlepsze, bo jednak marny ze mnie fotograf.Miłego, ;)
OdpowiedzUsuńIvo, nie zazdrość, przyjedz, pospaceruj, ale najlepiej w powszedni dzień.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ago, czasem tak jest, że nie starcza czasu, ale przecież z pewnością jeszcze się w te strony wybierzesz.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mado, cieszę się, że zrobiłam Ci tymi zdjęciami przyjemność.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Serpentyno, pogoda naprawdę piękna, nic tylko spacerować. A w ogóle marzy mi się wypad do lasu, czyli "na kleszcze", jak mawia moja bratowa, którą kleszcz zaraził boreliozą.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Martuś, widziałam, ale myślę, że byłoby miło gdybyś coś o swoim mieście napisała. No fakt, bardzo lubię swoje miasto, choć chwilami doprowadza mnie do szewskiej pasji.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Lotnico, oglądałam i podobało mi się to miejsce.Ja myślę,ze chyba najbardziej lubimy "miasta na miarę człowieka", gdy budowle nas nie przytłaczają swą wielkością i gdy mamy na czym "oko zawiesić"- mam na myśli różne ozdobne detale elewacji.Miłego, ;)
OdpowiedzUsuńPokazujesz Łazienki okiem bywalca, a nie widzi tego wszystkiego ten,kto w ramach wycieczki tylko śmignie by zaliczyc to piękne i urokliwe miejsce. Ja u siebie moje miasto pokazałam gotowcami z sieci, ale także okiem które karmione jest sentymantem przez urodzenie ,a nie tylko zasiedzenie albo krótkiej wizyty. U mnie dziś Kern(też juz nie żyje)na dzisiejsze święto aktualny bardzo.
OdpowiedzUsuńNie czuję w sobie żadnego morderczego instynktu :-), wprost przeciwnie - wszystkie wirtualne spacery odbyłam z wielką przyjemnością. Pogoda ostatnio piękna i warto było :-)
OdpowiedzUsuńUleczko, z reguły nie pokazuję zdjęć z sieci. Te miejsca, które pokazałam w Łazienkach ogląda każda z wycieczek odwiedzających Łazienki.Nawet te latarenki trzymane przez Fauny, bo są w pobliżu Pałacu na Wodzie. No może nie każda wycieczka ma możliwość obejrzenia pawia na drzewie i pewnie w sieci nie pokazują drzew.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Dziękuje srebrzysta, jesteś wielce wyrozumiałą osobą:))) A pogoda rzeczywiście prześliczna była w te ostatnie dni.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ja pokażę. Moją wieś:)
OdpowiedzUsuńPropozycja bardzo dobra. Ja często pokazuję swoje miasto. Teksty są podlinkowane w specjalnej ramce, w której są też albumy zdjęć. Widzę Anabell, że polubiłaś prezentowanie zdjęć na blogu, a jeszcze tak niedawno mówiłaś, że zdjęcia przeszkadzają Ci w czytaniu bloga i rozpraszają... Ilekroć wstawiałam zdjęcie, od razu myślałam o tym...
OdpowiedzUsuńFajnie, że zmieniłaś zdanie, ja przynajmniej się z tego cieszę. Nie zawsze słowa są w stanie wszystko pokazać. A poza tym fotografowanie jest wielką frajdą.
Ad wiewiórka.
Gdy byłam w sanatorium w Nałęczowie, to codziennie chodziłam do parku z orzeszkami dla wiewiórki. Pewnego dnia nie miałam w kieszeni orzechów. Wiewiórka wybiegła mi na spotkanie. Gadam do niej, że nie mam dzisiaj nic dla niej i na dowód pokazuję pustą kieszeń, a ona "niedowiarka" ... myk... myk... po mnie poprzez ramiona i kark i... sprawdza w drugiej kieszeni.
Nivejko, koniecznie pokaż.Bardzo lubię nasze, polskie morze, chociaż woda często w nim lodowata niczym w górskim potoku.
OdpowiedzUsuńalEllu, dzieciaki obdarowały mnie cyfrówką i jak zapewniły, nawet małpa potrafi tym zdjęcia robić.No fakt, jako kuzynka małpy potrafię.A wiewiórki, te na wpół oswojone to są sprytniutkie. One potrafią kicać za człowiekiem, a gdy stajesz i się odwracasz, od razu robią "słupka".Gdy mój osobisty karmił wiewiórę, ta sobie przytrzymywała łapką jego dłoń, by wybrać lepszy kąsek.No a ta Twoja to była wyraznie rozbestwiona.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nie! Nie! Nie! Po trzykroć nie żadna "małpa"!!! Aparat aparatem, ale to Ty kadrujesz, Ty się zachwyciłaś czymś, Ty dostrzegłaś kolory i światło...
OdpowiedzUsuńPiękne fotki. Pospacerowałam z Tobą. Miło było. :-)
OdpowiedzUsuńElu, ja ciągle mam jakieś pretensje do własnych zdjęć, nie czuje się w tym pewnie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kasiuniu, może kiedyś pospacerujesz tak w realu?
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Sto lat z okładem nie byłam w Łazienkach! Dzięki twoim fotkom przypomniałam sobie jak tam jest pięknie i... jak tłoczno ;-D
OdpowiedzUsuńAto, bo tam lepiej bywać w dzień powszedni. I nawet gdy tłoczno to też jest pięknie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Pokażę moje miasto,na pewno, bo to fajny pomysł, ale mam tyle zaległości. Kiedy je nadrobię? A w Warszawie Łazienki to chyba takie miejsce, które lubię bardzo, no jeszcze bulwar nad Wisłą, koło mostu Poniatowskiego i tu uwaga, zimą bardziej niż latem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Nola
Nolu, to już wiem, dokąd będziemy chodzić na spacerki wspólne.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)