drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 7 lipca 2011

175.

....

26 komentarzy:

  1. Te dziwne gołąbki mnie ujęły, chyba się pokuszę i je zrobię, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. no taką monotematyczność kocham:)))
    mam bób, wczoraj kupiłam, więc jutro-bo Maużonek przybywa-zrobię,coby się załapał.
    a generalnie, to pokażę mu przepisy, bo w weekendy to On rządzi w kuchni, z wielkim zaangażowaniem, takie nowe hobby grafika.i chętnie eksperymentuje.

    i rehabilituj się:))

    OdpowiedzUsuń
  3. A u mnie słońce, słońce, słońce!
    Dzisiaj lekko zamglone.
    Trwają u mnie przygotowania do małej imprezki...I te ziemniaki...Czy one są później czerwone? Czy są rewelacyjne czy - powiedzmy - przeciętne? Z czym je podajesz? Jakie są preferencje?
    Zajrzę tu niedługo.Ostatnio nie mogę wszystkich blogów obserwowanych czytać - czasu brak, ale do Ciebie kuknęłam i ziemniaki mnie zainteresowały. Ale już i tak mam noiwą internetową potrawę w programie (śledzie), więc...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Anabell! To rzeczywiście bardzo dziwne gołąbki. Sześć liści kapusty na cztery osoby, to jak dla mnie wychodzi po półtora gołąbka na przysłowiowy łeb. Robić się nie opłaci. Nie znam się na czerwonej kapuście, ale z tej białej wychodzi mi mniej więcej 12 - 13 sztuk (czyli tyle, ile wchodzi w naczynie żaroodporne). Z reszty robię kapustę zasmażaną z tym, co się nawinie.

    Jak tu wezmę sześć liści, to począć z resztą? Oczekuję sensownych propozycji zarówno od Ciebie, jak i szanownych Komentatorek. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepisy bardzo interesujace, ale ja poniewaz jestem strasznym leniem pozostane przy tradycyjnym twarozku z cebulka, szczupiorkiem i smietana. Gdybym zapodala moim chlopakom takie golabki zabiliby mnie smiechem, bo oni to miesozerne stworzenia sa.
    Drugi przepis kupuje.
    Sloneczka zycze, u nas od tygodnia upaly i temperatura w granicach 30 stopni.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te ziemniaki mnie zaintrygowały. Zrobię na pewno:)
    Zdrowia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. To takie gołąbki na kolację lub obiadową przystawkę, a dla mnie to często obiad.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mijko, kochana, a nie wypożyczasz go za jaką opłatą? Mój ogranicza się do zrobienia herbaty i zmywania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tkaitko, ja te ziemniaki jem same dla siebie, ale można je podać do np. pieczeni wołowej. Nie jestem obiektywna w ocenie- mnie bardzo smakują, ale ja jestem ziemniaczara, mogę je jeść nawet zimne, bez niczego, gdy np. za dużo ugotuję do obiadu.To wino jest w stosunku 1:1,z wodą, więc mało barwi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mironq, ja nie schudłam 15 kg, więc nie mogę się obżerać. Te gołąbki to dla mnie sposób na zjedzenie twarożku, za którym delikatnie mówiąc, nie przepadam.Z reszty liści można zrobić b. dobrą suróweczkę, dodając tarte jabłko.Tylko trzeba drobniutko "podziabać" tę kapustę i doprawić odrobiną octu balsamicznego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ataner, ja też jestem mięsożerna, dla mnie to sposób na zjedzenie twarożku, którego nie lubię, a powinnam jednak jeść.No a poza tym to niskokaloryczne danko, w sam raz dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nivejko, ciekawa jestem jak Ci to będzie smakowało.Napisz koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. no nie wypożyczam:)))
    ale jak tak dalej pójdzie, to w drzwi nie wejdę,za dobrze mi się Chłop rozgotował:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Anabell, pewnie to wszystko smaczne, ale po co tyle roboty, w dodatku latem? Nie lepiej zjeść zwyczajnie twarożek? A na ziemniaki (jak dla mnie 2 sztuki) jeśli bym miała 60 minut ciągnąć prąd, to kosztowałyby mnie te 2 kartofle tyle, co cały obiad w dobrej knajpie hi, hi...
    Jednym słowem nie kupuję przepisów.

    Pozdrawiam serdecznie.

    alElla

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie już UPAŁ, czego i Tobie życzę!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mmmm ależ to smakowicie brzmi. Ziemniaczki wypróbuję dzisiaj, bo mam kulinarnego lenia i cukrową cebulę w lodówce:-)))

    OdpowiedzUsuń
  17. A winko do ziemniaków wytrawne, tak?

    OdpowiedzUsuń
  18. Bób uwielbiam pasjami, ale z reguły jem go "na dziko" :-).
    Może się wreszcie skuszę na Twoją elegantszą wersję.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mijko, szkoda, naprawdę:)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Eluniu, nie każdy prowadzi jednoosobowe gospodarstwo.Mój własny mąż nie wyobraża sobie,że można zjeść obiad w postaci : "gorący kubek" + 2 kostki czekolady 70% kakao, więc muszę gotować. A ja zawsze gotuję na 2 dni, bo jestem super leniwa baba. Nie lubię twarożku, a w tej postaci to go nawet zjem.

    OdpowiedzUsuń
  21. Aguś, dziś to i u mnie było ciepło, ale pod wieczór zaczęło padać i zapowiadali opady na noc.W tej chwili nawet nie pada.

    OdpowiedzUsuń
  22. Lotnico, dużo roboty z tym nie ma, spróbuj.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zgago, oczywiście, wytrawne.

    OdpowiedzUsuń
  24. Srebrzysta, ale taka forma podania bobu bardziej się nadaje gdy zjawią się goście, a ostatnio mój mąż stwierdził,ze to bardzo wygodna postać podania bobu, bo wystarczy tylko jeść.Ja też lubią pasjami i to podany w tradycyjny sposób.Ale gdy miałam gości spoza Polski, to nie bardzo wiedzieli co z tym zrobić i nie ruszyli, ale taki obrany i z masłem i koperkiem wciągneli w siebie migiem.

    OdpowiedzUsuń
  25. Niesamowite są przepisy u Ciebie, a ponieważ kocham nowości i eksperymenty, skorzystam z pewnością z tego co podajesz. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo ciekawe te przepisy. uwielbiam jak podajesz czas pobytu w kuchni!!!!
    Od razu jestem zainteresowana i zaczynam je przyswajać!

    OdpowiedzUsuń