Nowy rok zaczął mi się totalnym "niechciejem". Nic mi się nie chce, a jesli
nawet wpadnie mi jakiś pomysł do głowy to jest jakiś taki niewydarzony,
byle jaki. Pozaczynałam kilka prac, każdej teraz czegoś do skończenia
brakuje, a mnie się nie chce tego kończyć.
Kto wie,może nagle dojdę do wniosku, że zrobiłam to "nie tak" i całość
spruję?
Dostałam od pewnej przemiłej osóbki piękne kamyki do oprawy, wciąż
je oglądam, obmyślam co zrobić i jakoś wciąż mam pustkę w głowie.
Na szczęście zrobiła też gotowe biżutki, więc mogę to już nosić.
Edytko, ogromnie Ci dziękuję, zrobiłaś mi wielką frajdę. Gdy już wreszcie
coś z tego porobię to wrzucę na blog fotki.
Ostatnie dni spędziłam głównie przed telewizorem śledząc Turniej
Czterech Skoczni, Tour de Ski i biathlon. Oczywiście jestem
zachwycona Justyną Kowalczyk - no cóż, jest niesamowita! Ale na
naprawdę b. ciężko cały rok pracuje nad wypracowaniem swej
kondycji. Oglądałam film dokumentalny o jej letnim treningu - od
samego patrzenia wszystko mnie bolało.
Oczywiście wpieniły mnie nasze biathlonistki - zaczęło się pięknie,
a skonczyło jak zawsze.
Wiem, fajnie jest siedzieć na kanapie i krytykować, no ale teraz nie ma
już w sporcie amatorstwa, to jest ich zawód właśnie.
No a nasi faceci w tej dyscyplinie to juz czarna rozpacz- zupełnie
nie wiem po jaką cholerę ich wysyłają. Przecież to szkoda pieniędzy.
Gdyby jezdzili za własne, to bym nie pyszczyła.
Jest szaro, brzydko, ponuro i byle jak, więc na przekór zamieszczam
takie oto zdjęcie:
Miłego tygodnia wszystkim życzę.
Sport jest zawodowy, ale dzięki takim ludziom jak Kowalczyk czy Małysz ludzie zaczęli na większą skalę uprawiać sport amatorsko. Ja kiedyś kupiłem ruskie narty biegowe, ale jak na złość przez kilka lat na pomorzu było mało śniegu. I ochota na bieganie jakoś przeszła...
OdpowiedzUsuńSame sukcesy sportowe, to za mało, żeby zachęcić ludzi do sportu. Trzeba pokazać się jeszcze jako człowiek. Kowalczyk się udało, ale nie przypominam sobie, by np. Gołota spowodował rzucenie się rzeszy rodaków do uprawiania amatorskiego boksu. ;-)
Mironq, dobrze, że sport jest zawodowy, bo jeśli się chce mieć naprawdę sukcesy trzeba na to b.wiele czasu poświęcić i właściwie podporządkować temu całe swe życie.Mam wrażenie, że niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że sam talent to tylko 10% tego, co jest potrzebne do odniesienia sukcesu. Nic nie ujmując p. Gołocie - dobrze, że nie jest dla kogokolwiek wzorcem. Bo do odnoszenia sukcesów rozum tez jest potrzebny.
UsuńMiłego, ;)
eeee mnie sie tez nie chce nawet nie chce mi sie nowego bloga puscic :( sport to ciezka praca i niestety zrobil sie raczej bisnesem, a sukcesy ?? no z nimi jest rozni zawsze jest ktos kto jest lepszy
OdpowiedzUsuńFakt, sport jest w dużym stopniu biznesem, ale to nie zmienia również faktu, że trzeba mieć talent w danym kierunku i włożyć w to wiele wysiłku i serca.
UsuńMiłego, :)
To jesteś kibicem sportów zimowych ??
OdpowiedzUsuńJasna, można chyba tak powiedzieć, nawet uczyłam się kiedyś na nartach, ale złamałam sobie kość krzyżową. Oglądam wszystkie konkurencje alpejskie, skoki, biathlon, biegi narciarskie, czasem łyżwiarstwo figurowe a latem - lekkoatletykę.
UsuńMiłego, ;)
Mamon, dziękuję za pozdrowienia i odwzajemniam.Lubię większość dyscyplin zimowych, choć mam trwałą pamiątkę po nauce jazdy na nartach. Nie oglądam tych jeżdżących na pseudosankach i bobslejach, bo to nudne, nie oglądam też hokeja, bo nigdy nie wiem gdzie ten krążek:))) Justynę uwielbiam i bardzo cenię - niesamowicie zorganizowana i pracowita osoba, choć ma złą technikę biegu krokiem łyżwowym.Może powinna nieco poćwiczyć na panczenach?By załapać tę technikę.Wtedy nie bolałyby ją piszczele, na co się uskarża biegnąc tym krokiem łyżwowym. Ale najważniejsze, że czwarty raz wygrała ten moderczy Tour de Ski.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Wiesz przyznam ,że nie jestem taką fanką sportu jak Ty.Ale oglądanie Justynki czy Małysza to zupełnie co innego.Tu nie trzeba być fanem, aby się fascynować:)
OdpowiedzUsuńA co do "niechciejstwa" nie jesteś odosobniona.Ale to chyba normalne.Każda z nas tak miewa.Twoja "vena" po prostu musi sobie odpocząć. A Ty jej w tym nie przeszkadzaj.Zobaczysz jak pięknie Ci się wkrótce odwdzięczy.
Posyłam moc serdeczności.
Wena - strasznie kapryśne stworzenie:)))
UsuńMiłego, ;)
A ja sobie oszczędzam nerwów i frustracji - nie oglądam TV :-D
OdpowiedzUsuńNo ale mój uwielbia oglądać nie sam, więc poprawiam sobie w ten sposób mój obraz w jego świadomości:))))
UsuńA zresztą oglądam tylko sport(wybiórczo) i dokumentalne filmy.
Miłego, ;)
Byłam wyczynowcem:))) Nie ma lekko łatwo żyć w sporcie :)))Przepiękne zdjęcie. Co to tak ślicznie kwitnie? Jeżeli nie masz ochoty, to przeczekaj. Już raz chyba coś takiego miałaś, a potem eksplozja robótek w Twoim wydaniu wybuchła.:)
OdpowiedzUsuńJaskółko, to jest jaracanda mimozolistna, a rodem jest chyba z bardzo ciepłych krajów. Kolega przysłał mi cały zestaw zdjęć tego drzewa. Te kwiaty są w formie kielichów, trochę jak kwiaty milinu.
UsuńMiłego, ;)
Z jednej strony to psioczę na sportowców, z drugiej jak widzę w jakich warunkach trenują, to ręce opadają. Narobiło się prezesów i im pokrewnych, a dla sportowca ochłapy. Również mam lenia. Kijki leżą, ja leże i tylko patrzeć jak sadło zacznie rosnąć... :))
OdpowiedzUsuń3xL, zajrzyj na: www.nowadebata.pl, wrzuć w ich wyszukiwarkę frazę: "pszeniczny brzuch", potem "Gary Taubes", na koniec "masło i cholesterol". Poczytaj wszystko uważnie, a potem wrzuć mi maila, co o tym myślisz.Bo ja przechodzę na dietę bezglutenową, choć nie mam celiakli.
UsuńMiłego, ;)
Jak sama nazwa wskazuje, sport zawodowy sprawia widzom wiele zawodu. Przynajmniej w Polsce, bo po inniejszemu już się tak ładnie nie układa.
OdpowiedzUsuńWłaśnie byłem u Morgany - umieściła kilka świetnych recept na nicmisięniechcenie. Polecam zwłaszcza papryczki!