Nie tak dawno obiecałam, że pokażę co dostałam w ramach "wymianki"
z Ulą. Otóż Ula robi prześliczne miniaturowe laleczki - a ja Jej wielce tej
umiejętności zazdroszczę.
Usiłowałam zmierzyć się z tematem, ale poległam z kretesem. O ile
wymodelowanie gruszki czy innego owocu nie sprawiło mi zbyt dużego
kłopotu, to zrobienie takiej miniaturowej lalki typu " niemowlak"
zupełnie przekracza moje umiejętności. Od biedy mogłabym co najwyżej
ulepić bałwanka.
Ale miałam szczęście, bo Uli spodobał się jeden z naszyjników z kameą i
zaproponowała, byśmy się wymieniły swoimi wytworami.
I tym sposobem zostałam właścicielką takiej oto miniaturki:
A ponieważ należę do osób, niepoważnych, nie odmówiłam sobie zabawy
w zrobienie dla ślicznotki nowej, wiosennej kreacji i moja nowa zabawka
wygląda teraz tak:
Zachęcam Was gorąco, byście zajrzeli na blog Uli - wystarczy gdy
klikniecie na "OOAK-moja pasja" na mojej liście ulubionych
blogów.
Przyjrzyjcie się z jaką precyzją są dopracowane te maleństwa.
mistrzowska robota... cudeńko...
OdpowiedzUsuńTo się chyba nie dziwisz, że się zachwycam i...zazdroszczę tych umiejętności. Ulla to po prostu artystka.
UsuńMiłego, ;)
Cudo! Prawdziwa laleczka, a nie jakaś suchotnica Barbie...
OdpowiedzUsuńZgago, ja się cały czas napatrzeć na te lalki nie mogę.
UsuńZrobione są z taką dbałością o szczegóły! Każdy paznokietek widać, fałdki na nóżkach, linie na podeszwach. A oczka też są roboty Uli, a nie doklejane gotowce. I jak ona pięknie rzezbi te dziecinne usteczka! No po prostu jestem wciąż zachwycona. Nawet mój ślubny podziwiał!
Miłego, ;)
Lecę zobaczyć jak to się robi, takie cacuszko!
OdpowiedzUsuńSukieneczkę zrobiłaś prześliczną. Chyba tęsknisz już za wiosną :)
Anko, ogromnie tęsknie za słońcem. Od biedy mógłby być nawet mróz, ale żeby było jasno, świeciło słońce a nie lało na okrągło.
UsuńMiłego, ;)
Obie macie złote rączki :-)
OdpowiedzUsuńJasna, dziękuję.Myślę, że Ula bez trudu zrobiłaby naszyjnik, ale ja nijak nie jestem w stanie wymodelować takiej laleczki.
UsuńMiłego, ;)
Ale śliczności! Phi Wiliam nic piękniejszego by nie wymyślił;)
OdpowiedzUsuńMisiu, Wiliam coś tam majstrował, ale nie wiadomo czy to jego będzie urodne:))))
UsuńMiłego, ;)
Wow, jestem pod wrazeniem.
OdpowiedzUsuńEvito, gdy pierwszy raz zobaczyłam to na blogu, tak przelotem, byłam pewna,ze to fotka niemowlaka, takiego z krwi i kości. Tym bardziej ,ze teraz jest moda na fotografowanie maluszków w bardzo dziwnych miejscach. Sama mam zdjęcie jednego z wnuczków gdy śpi na dużym tomie encyklopedii.
UsuńMiłego, ;)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSliczne po prostu...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judytko, zdziecinniałam od wczoraj:))))
UsuńNajmilszego dla Ciebie,;)
nie do uwierzenia, nie do uwierzenia!!! Zachwycające!
OdpowiedzUsuńIvo, poprzeglądaj blog Uli, niektóre są jeszcze mniejsze od tej a tak samo wiernie odtworzone szczegóły. Żadnej fuszerki!
UsuńMiłego, ;)
Aniu,bardzo się ciesze ze Ci przypadła go serca :* Ubranko fantastyczne aż poczułam ta wiosnę : Buziaki
OdpowiedzUsuńUla, dzięki Tobie mam przednią zabawę! Pomyślałam, że muszę spróbować wymodzić coś na drutach, np.klasyczne śpioszki.
UsuńBuziaczki i jeszcze raz dziękuję!!!!
Witaj:)Wspaniała wymianka:)Zrobiłaś lalusi cudną sukienusię:)Pozdrawiam i podziwiam jeszcze Flika:)
OdpowiedzUsuńMamon, przyznasz, że ma dziewczyna talent. Próbowałam , ale mi nijak nie wychodziło. Zero talentu w tej materii u mnie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Kasiu, należę do tych, które im starsze tym bardziej dziecinne się robią. Ale te lalunie to Ula robi niesamowite!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz Kasiu, jak ja ogromnie tęsknię za Flikiem, a już minęło w sierpniu 2 lata gdy odszedł Tęczowym Mostem.Pomyślałam ostatnio, że może dobrze, że ten hodowca odszedł od tej linii kolorystycznej i tego gabarytu, bo pewnie nie mogłabym się oprzeć.Flik był krótszy i nieco mniejszy od standarda, ale nie był taką miniaturą jak króliczy jamnik.
Miłego, ;)
Czasami zaglądam do Uli, bo też zafascynowało mnie dzieciątko, które okazało się być wyrzeźbione. Piękne, Niesamowita robota! A w ubranku prześliczna, Nie wiem, czy nie jest warta jedwabnej nici z której wyjdzie kaftaniątko? Sama bym chętnie zdziecinniała, ale nie miałabym czasu na wydzierganie niczego i co tu dalej gadać! Ślę dużo uścisków, do zobaczenia!!!
OdpowiedzUsuńJoasiu, ja jestem pełna podziwu- mnie to najwyżej ulepił się bałwanek a i to był nieco krzywy.Musze potrenować ubranka - wyszła z wprawy, odkąd córka wyrosła z lalek.
UsuńMiłego, ;)
Fantastyczny prezent..."wymiankowy". Normalnie nie mogę wyjść z podziwu...świetnie wydziergana sukieneczka a kapelusik rewelacja!!!! Tak tę laleczkę umiejętnie prezentujesz, że w pewnym momencie uległam złudzeniu, że to żywa...istotka na cieplutkim futrzaku leży:))) Pozdrawiam Cię serdecznie cieplutko!!!!
OdpowiedzUsuńGraszko, bo Ula tak realistycznie tworzy te lalunie, że naprawdę chwilami bez trudu można ulec takiemu złudzeniu.
UsuńNajmilszego i buziaki;)
Z tym dziecinnieniem to jest tak, że w każdym tkwi dziecko.Nie każdy dorosły ma odwagę się przyznać:)))
OdpowiedzUsuńObejrzałam laleczki.Cieszę się,że spełniło się Twoje marzenie.Wyobrażam sobie jak będziesz stroiła tego niemowlaczka.No i chyba jakieś imię dostanie.Kreacja wiosenna śliczna.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Jutko, imię to ona już ma - to jest Milenka. To dość śmieszna historia z tym imieniem - gdy tylko moja przyjaciółka dowiedziała się, że jestem w odmiennym stanie,natychmiast wręczyła mi obrazek-portrecik małej, ślicznej blondyneczki, by to koniecznie była dziewczynka. No i była, może z zapatrzenia:)))) Obrazek dawno zaginął, ale imię pozostało- w sam raz dla takiej maskotki.
UsuńPrzemiłego, Jutko;)
Te laleczki przypominają te, którymi ja się bawiłam w dzieciństwie! :))
OdpowiedzUsuńCudna ta zielona sukieneczka, też moim takie dziergałam :)))
Iw, muszę tylko zakupić jakąś cieniutką włóczkę lub "chusteczkowy" kordonek, bo jest cienki. Na szczęście szybko się taką garderobę robi, bo niewielka:))
UsuńMiłego, ;)
Mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuń