drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 25 maja 2014

Nie cieszcie się....

....nadal  jestem, czego dowodem jest ten wpis. Nie tylko jestem, nawet uplotłam
kilka rzeczy. Nie wszystko zdążyłam "sfocić" bo ich właścicielka stała mi nad
głową i zabrała jeszcze ciepłe.
Poza tym byłam na działce, tzw. leśnej. Nawet nie  wyobrażacie sobie jak ja nie
lubię działek.
Pierwszym niemiłym dla mnie doznaniem jest...wilgoć i ten  zapach pleśni, gdy
wchodzi się do takiego domku. I nie ma różnicy czy to dom ceglany czy też
drewniany. Nic dziwnego, wszak dom przez  10 miesiecy stoi nieużywany- nikt
tam nie mieszka  od póznej jesieni do póznej wiosny.
A więc, -wchodzimy i pierwszą czynnością jest zrobienie przeciągu i wyniesienie
na zewnątrz wszelakiego dobra ruchomego - niech się wietrzy. Drugą czynnością
jest....rozpalenie w kominku, choć za oknem +28 w cieniu, ale przecież trzeba
suszyć wnętrze.
Potem jest wybebeszanie samochodu, który jest wypełniony "wszystkim co się da"
bo najbliższy sklep jest  zaledwie o 20 km dalej i nie jest wypełnionym po brzegi
super marketem, w którym jest niemal wszystko.
No a potem to już można niemal cieszyć się posiadaną działką. Radość zaczyna
maleć w chwili, gdy zaczyna się odwrót w stronę miasta - zaczynamy od wnoszenia
tego co się wietrzyło, wygaszania ognia, zakręcania i zamykania, pakowania do
samochodu tego, czego nie można zostawić, wreszcie zamykamy za sobą drzwi
mając cichą nadzieję, że nikt nam nie zrobi "włamu" i nie zdewastuje domku, oraz
nie pozbawi go wyposażenia. Teraz jeszcze tylko kilka kilometrów bardzo złej
drogi, która testuje wytrzymałość naszego samochodu, a potem już szosą, prosto
do miasta, tak z 85 km. I stanie w korkach na skrzyżowaniach z innymi drogami.
I tak w każdy weekend. A potem spędza się tu urlop, co mniej więcej w trzecim
sezonie  zaczyna być uciążliwe i...nudne. I wtedy szukamy nerwowo kogoś, kto
chciałby nabyć naszą działkę - pełną uroku, z domkiem, stan idealny.
I dlatego nikt mnie nigdy nie namówi na zakup jakiejkolwiek działki.
Poza tym leń jestem i nie widzę powodu bym musiała "obrabiać"  dwa domy.
 Z co śmieszno-dziwniejszych rzeczy to  miałam sen - oby nie proroczy.
Otóż śniło mi się, że zapisałam się do lekarza, bo kończą mi się leki, które stale
biorę ( na jawie to zapisałam się do lekarza z 10 dni temu) . A gdy dotarłam  we
śnie do przychodni, okazało się, że mojego stałego lekarza nie ma, bo w stosunku
do pacjentów kierował się wskazaniami medycznymi a nie sumieniem katolika
i został zwolniony z pracy. Przez komisję nowej etyki lekarskiej.
I w gabinecie siedziała jakaś nieznana mi osoba płci żeńskiej, która powiedziała,
że nie dostanę recepty na leki, bo w przeszłości stosowałam antykoncepcję i
urodziłam tylko jedno dziecko, a mogłam przecież więcej. Usiłowałam ją co
prawda przekonać, że z powodu moich kłopotów z tarczycą cudem urodziłam to
jedno, ale ona twierdziła, że w komputerze stoi jak byk,  że brałam tabletki, więc
nie rodziłam z tego powodu a nie z powodu choroby tarczycy. I tak się w tym śnie
zezłościłam, że aż się obudziłam.
Mam tylko nadzieję, że gdy jutro udam się po recepty to je dostanę bez trudności.
Ślubny się ze mnie śmieje, bo większość moich dziwnych snów się spełnia.
Czasem w 100 procentach.
Miłego nowego tygodnia życzę;)


18 komentarzy:

  1. Sen jak najbardziej nawiązuje do obecnej wiadomości tvp. odnośnie spotkania lekarzy ginekologów i ich odezwy na Jasnej Górze.O działkach cała prawda, znam z autopsji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znajomi "trzymali" dla nas działkę 2 lata, ale my nie daliśmy się namówić. O tej nowej etyce lekarskiej to czytałam nawet całkiem spory artykuł i wielce mnie to zniesmaczyło. Ciekawe jakby czuł się lekarz, gdyby pękła mu rura a hydraulik w imię jakiejś bliżej nieokreślonej bzdurnej idei nie naprawiłby tego zasłaniając się sumieniem. Może jestem durna, ale lekarz ma zawsze kierować się zdrowiem pacjenta a nie jego zbawieniem i swoim sumieniem.
    A potem dziwią się wszyscy i oburzają, że młodzi z Polski uciekają.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z wymienionych przez Ciebie powodów działki takowej nigdy mieć nie chciałam. Za to chętnie bywam u kilkorga posiadaczy. Jako gość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nawet bywam mało chętnie, zwłaszcza tam, gdzie gospodarze "sieją i zbierają" bo głupio mi siedzieć gdy oni zawzięcie coś w ziemi dłubią, bo plewienie to chyba podstawa egzystencji działkowicza, jako że chwasty najlepiej rosną- znacznie lepiej niż pożyteczne roślinki.
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. znam kilkoro ludzi, którzy mają działki nad jeziorami, czasem z dala od wody rekreacyjne, ale bez nich nie wyobrażają sobie życia, zwłaszcza pory letniej. Mieszkając w bloku to chyba dobre wyjście na rekreacje na świeżym powietrzu.
    A recepty na stałe leki otrzymuję bez potrzeby odbycia wizyty u lekarza:) Myślę, że taka forma jest wygodna dla pacjenta i dla krótkich kolejek.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś można było stałe leki zamówić w recepcji telefonicznie- potem jakiś geniusz wpadł na pomysł, że to niewłaściwa forma i trzeba się lekarzowi niestety pokazać. Moi wszyscy znajomi przez pierwsze kilka lat z reguły nie wyobrażali sobie życia bez działki, ale potem to nawet tam nie zaglądali- brak czasu, kłopoty rodzinne i zdrowotne.
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. tak daleko to ja też bym nie jeździła, natomiast myślę, że młodym by się przydało takie miejsce na imprezy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt z moich znajomych nie udostępniał swoim młodym działki na imprezy - daj spokój, taki skarb jak działka w rękach młodych? Przecież wiadomo, że mogą coś zniszczyć (niechcący), zadeptać grządki, poprzestawiać nawet drzewa, ewentualnie sfajczyć dom.:)))) Działki rekreacyjne w okolicach W-wy są naprawdę odległe- jeśli ktoś ma działkę w granicach do 100 km to się czuje szczęściarzem. Bliższe tereny są już wykupywane od lat na zabudowę całoroczną.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Ja nie chcę ani domu, ani działki. Ale ja mam gdzie jeździć i co obrabiać, więc moje "niechcenie" jest bardzo usprawiedliwione ;). 85 km to jednak trochę daleko!

    Sen... No nieco się uśmiałam, ale domyślam się, że Tobie w nim do śmiechu wcale nie było ;-). Poza tym - jedno dziecko to zawsze i tak "mniejsza wina" niż zero ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty masz inną sytuację i nic dziwnego, że nie tęsknisz do działki. Ja się naprawdę zdenerwowałam tym snem. Chyba muszę przestać czytać wieczorami denerwujące mnie teksty. Dziś też miałam dziwny sen -śniło mi się, że stałam przed wystawą sklepu meblowego, który nagle, na moich oczach zapadł się- spadł w dół, niczym winda w szybie. No i obudziłam się bo się wystraszyłam.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. Sny potrafią człeka wyprowadzić z równowagi. A czytanie przed snem, niestety, sprzyja powiązaniu lektury z tym, co się śni. Jakiś czas temu śniła mi się mama (często się śni!) - że była w grobie żywa i pukała do mnie, żeby jej otworzyć i mówiła "Asia, czekaj na mnie". Rety, pomyślałam sobie, jakie szczęście, że nie mówiła "Asia, czekam na Ciebie", bo bym się poważnie przejęła!

      Usuń
    3. Kiedyś, jeszcze w liceum, wyśniłam sobie pytania na egzamin z geografii, którą musiałam zaliczyć oddzielnie, bo koniec roku szkolnego spędziłam w szpitalu a nie miałam z tego przedmiotu stopnia. I gdy je odczytałam na kartce to mało nie zeszłam ze śmiechu. Sny bywają jednak często przerażające i nieco dziwne. Podobno są odzwierciedleniem naszego stanu zdrowia- niestety i fizycznego i...psychicznego.

      Usuń
  7. Matko,niech Ci się ,broń Boże,nie spełni:))Działki tego rodzaju z tych samych powodów nie chciałabym mieć.Działka z roślinami i owszem,w przeciwieństwie do sprzątania ,grzebać się w ziemi lubię:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie w zupełności wystarczają skrzynki balkonowe.Tonko, jesteś moim natchnieniem dziewiarskim.Zaczęłam dziergać i wcale nie wiem co z tego wyjdzie. Ale pokażę nawet "niewypał".
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. Ja w roli natchnienia,no ,tego jeszcze nie było,ale miło mi i czekam na wynik Twego dziergania:))I dlaczego miałby być niewypał?

      Usuń
    3. Bo nie dziergałam już ze 3 lata.

      Usuń
  8. ...zapach po kilku miesiącach na pewno jest zniewalający, ale ja cieszyłbym się jak dziecko z możliwości wyrwania się i byczenia. Typem samotnika jestem to takie miejsce w sam raz dla mnie. A może to już starość? Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paweł, perspektywa "byczenia się" jest dla posiadacza działki wielce złudna - wkraczasz na teren i z mety zaczynasz zasuwać - wszak trzeba posprzątać, ogród do porządku doprowadzić, liście z dachu usunąć, rynny oczyścić,powalczyć z chwastami, gdzieś rdzę usunąć, ówdzie pomachać pędzlem.
      Wiesz, ja też należę do kameralistów - sekstet to już dla mnie za wiele.
      Góra- kwartet.
      Miłego, ;)

      Usuń