drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 17 lipca 2014

Mix konsumpcyjny

"Odkryłam" dziś słodkie ziemniaki. Nie znaczy to, że pierwszy raz mi wpadły w oko.
Widywałam je i wcześniej, ale omijałam z daleka. Ale dziś  "coś mnie napadło" i
kupiłam  aż dwie sztuki, czyli kilogram.
Mąż patrzył się na mnie i na mój zakup z wyrazną dezaprobatą. Bo co powiedzieć
o kobiecie, która nagle kupuje  dwie sztuki niekształtnych, dużych bulw w dziwnym
kolorze - ni  to ziemniaka ni to marchwi.
Obrać się to dało bez problemu obieraczką do kartofli, a ponieważ się spieszyłam,
postanowiłam pokroić bulwę  na mniejsze kawałki przed gotowaniem.
Krojenie go było istną korridą - żałowałam, że się pozbyłam tasaka.
Ugotowało się  szybko, w lekko osolonej wodzie, po ugotowaniu miało kolor lekko
wyblakłej marchwi. Było mięciutkie, wystarczyło podziabać widelcem na talerzu by
uzyskać pure.
Dodałam do tego masełko ziołowe i tym sposobem miałam bezglutenowy obiad.
Smak - mnie odpowiadał, choć nieco przypomina gotowaną marchewkę.
Jutro zrobię sobie  frytki.
Przy okazji napiszę kilka słów o tym dziwnym słodkim ziemniaku który nosi też
nazwę patat i batat.
Ojczyzną jego jest Ameryka Południowa i  Środkowa. Uprawiali go Inkowie i Majowie.
Do Europy przywiezli go hiszpańscy konkwistadorzy.
Ma znacznie więcej substancji odżywczych niż zwykły ziemniak- 100 g patata pokrywa
dobowe zapotrzebowanie  człowieka na beta-karoten. Ponadto zawiera wit.C, wit.B6,
błonnik, żelazo, potas, mangan, miedz  i kwas chlorogenowy.
Posiada enzymy redukujące  skrobię niemal do zera. Zapobiega  nowotworom  jelita
cienkiego i okrężnicy, wskazany jest  przy astmie i osteoporozie.
Przechowywać należy w ciemnym miejscu, nie w lodówce. Ale ugotowany w skórce
patat można z powodzeniem zamrozić. I to dla mnie dobra wiadomość.
Najlepiej jest gotować go w całości w skórce (uprzednio dokładnie wyszorowanej),
w lekko osolonej wodzie. Po ugotowaniu skórka  bez trudu odchodzi.
Piecze się  ze skórką w całości lub w dużych cząstkach, w temp. 220 stopni.
Podawać można na słodko  lub ostro, wg własnego upodobania.

20 komentarzy:

  1. Prawdę mówiąc nigdy nie próbowałam słodkich ziemniaków. Może warto będzie skosztować, tak dla ogólnego kulinarnego wykształcenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą myślą zapakowałam go do koszyka w Lidlu. Ponieważ ostatnio jakoś mi apetyt nie dopisuje to postanowiłam wypróbować czegoś nowego.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. Jeszcze go nie jadłam, ziemniak ma być biały...
    Ale tak dokładnie napisałaś co i jak ,że może się skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz pierwszy natknęłam się na nie wczoraj w Lidlu. Tak naprawdę to on w niczym nie przypomina naszego ziemniaka- ani w wyglądzie ani w smaku. Kształtem to zbliżony do buraka cukrowego, kolorem do wypłowiałej marchwi, smakiem zresztą też. Mnie pasował ugnieciony z ziołowym masłem.
      Miłego, ;)

      Usuń
  3. Cieszy mnie ta notka, bo właśnie dojrzewam do zakupu i spróbowania. Bez krojenia ugotuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to obranie i pokrojenie sprawiło, że oddał wodzie część swej słodkości. Muszę wypróbować go z curry - do marchewki zawsze dodaję curry i wtedy nie jest mdła. Wczoraj wieczorem nadmiar ugotowanego patata pokroiłam w grube plastry i usmażyłam na oleju kokosowym. Też jadalne było.
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. Jadlam je kiedys zapiekane z syropem klonowym i sokiem z pomaranczy -pyszne
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka niemal deserowa wersja, prawda?A jakby go zapiec z miodem
      gryczanym i polać potem świeżym sokiem z pomarańczy? Muszę poczekać aż upały miną, bo za ciepło na włączanie pieca.
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. Nam bardzo nie odpowiada. Pieczone w piekarniku były zbyt słodkie. +Odmian ich jest sporo, musiałam trafić na wybitnie słodką.
    Jest zdrowszy, ma też ponoć mniej kalorii.
    Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, odmian jest sporo.Ale o patatach poczytałam dopiero wtedy, gdy już go zjadłam.Wiem, to rodzaj debilizmu. Mam podejrzenie, że im ma żywszą barwę tym jest słodszy. Moje mają kolor wyblakłej marchwi, poza tym pewnie straciły część słodkości w gotowaniu.Kalorii ma może i mniej, ale odebrałam go jako potrawę sycącą. I jak dla mnie to wolę jego wersję " na ostro", z ziołowym masełkiem. Dziś dodam curry.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Lubie marchewkę Anabell, to pewnie i ten kartofel będzie mi smakował. Ale tu u nas może i jest, ale uszedł moje uwagi. Jak zobaczę zakupię sobie taki jeden Ostatnio baczniej się temu co jem przyglądam i dlatego mam dziennie nowy temat o tym na moim blogu. Dziś o wodzie którą za mało pijemy..Pozdrawiam pięknie-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, rzeczywiście wszyscy za mało pijemy wody. Ale odkąd zainwestowałam we własną stację uzdatniania wody (równowartość 2 tygodni nad morzem w pełnym luksusie) to zaczęłam więcej pić - nie muszę kupować butelkowanej mineralnej- odkręcam kran i mam własną, pyszną wodę, dolomitową. Odkąd przeszłam na dietę bezglutenową czytam w sklepach etykiety na wszystkich produktach i często się zastanawiam, gdzie jest produkt, którego nazwa jest na etykiecie - bo tak naprawdę to tam jest sama chemia - utrwalacze, aromaty, zagęszczacze,konserwanty, stabilizatory, spulchniacze i licho wie co jeszcze.
      Miłego, ;)

      Usuń
  7. ...słyszałem ale nie próbowałem. Kurcze i gdzie ja znajdę takie cóś u siebie... :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej można to kupić w Tesco i L'Eclercu, a ja wczoraj nabyłam w Lidlu. Kiedyś widywałam to również w Realu. Nie sądzę by kiedyś one trafiły pod strzechy, do zwykłych warzywniaków. Zresztą tanie to nie są, 7,99 za 1kg. Tyle tylko, że w moim odczuciu są bardziej sycące.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Mamonku,wypijam teraz codziennie kefir, ale jestem za leniwa by robić koktajl - nawet go nie przelewam do kubka, tylko wypijam z buteleczki.
    Pataty bywają przeważnie w Tesco i L'Eclercu, tym razem wpadłam na nie w Lidlu. A wszystko przez to, że oglądałam jakiś film dokumentalny, na którym zażerali się różnymi egzotycznymi dla nas produktami, a ja oglądałam go na czczo :)))
    Buziaczki.;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bataty znam robię i lubię ale frytek z nich nie robiłam. Inspiracja. :) Sprowadzam mąkę bezglutenową i robię z niej chleb sporo trzeba zrobić by się lepiej czuć. No tak jest że o zdrowie sami musimy zadbać. Czytałam przed chwilą Twój post: "To nie jest post związany z polityką". Wstrząsnęły mną wiadomości o zestrzeleniu pasażera ale poczytałam trochę komentarzy ludzi na świecie i trochę się mi jaśniej zrobiło. Pytanie było: co by Rosja zyskała na tym oprócz potępienia opinii publicznej na świecie? Ale powracając do Twojego posta dziwni ludzie mają ogródki nie mają w nich nawet warzyw, że o ziemniakach nie wspomnę. Taki też film widziałam i patrzyłam z prawdziwym przerażeniem na chwasty przy domach. Będąc kilka godzin na Litwie przejazdem, widziałam ogródki wiejskie pełne warzyw i trochę kwiatów. Wysiłek wysiłkiem ale i żołądek pełen. Powiem tak, to po prostu tragedia która i do nas na nasze ogródki wiejskie trafia, patrzyłam bowiem niedawno na ogródek siostry ciotecznej na wsi, trawka i drewniane zwierzątka, jezusie święty oni ganiają 10 km do miasta po natkę pietruszki. Dobrze że choć kury ma, ale czym - powtórzę!! CZYM je karmi? No dobra dawno u Cię :) nie byłam to się rozpisałam za wszystkie czasy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś zrobiłam jeszcze inaczej - ugotowałam , wystudziłam, obrałam pokroiłam w plastry, odsmażyłam na oleju kokosowym.
      Chleb piekę ostatnio nie z mieszanek bezglutenowych a z mąki ze skiełkowanego ziarna albo z mąki kokosowej. Na chłodniejsze dni planuje zrobić z patatów zapiekankę z ananasem - dziś przejrzałam nieco przepisów - jest nawet ciasto z patata i banana, bez mąki, więc bezglutenowe wszak.
      Odnoszę wrażenie, że ludziom się ostatnio coś w głowach miesza- we warszawskich ogródkach działkowych, pomimo olbrzymiego zapylenia naród hoduje owoce i warzywa. Na wsiach w ogródkach przydomowych nie uprawiają niczego- wszystko ze sklepu,koperek też. No nie wiem czym Twoja siostra te kury karmi - na wsi to już widziałam, że serwują zwierzakom.....chleb. To może Ona herbatniczki???:)))))
      Miłego, ;)

      Usuń
  10. Mam też pomieszane w głowie, w ogródku działkowym mym rosną: ziemniaki pomidory cukinia, ogórki własne już jadłam kiszone, sałata pietruszka koperek marchewka i buraki plus kwiaty zioła i cztery jabłonie to tak mniej więcej. :) Myślę że kuzynka dla kur kupuje pasze z antybiotykami, może tylko nie tą chińską co proponują po wsiach. Babcia nasza mając dużo ziemi, duże gospodarstwo i hodowlę, gotowała ziemniaki, dawała zboże i pokrzywę i były zdrowe i piękne kury. Ale dzisiaj wieś i gospodynie są nowoczesne, rąk sobie nie brudzą, mają pasze gotowe, nie pracują na polach, mają dotacje i żyją wspaniale, narzekając. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałabym raczej, że jesteś konsekwentna- masz działkę poza miastem to na niej hodujesz te najpotrzebniejsze warzywa i owoce.
      A ja, ponieważ nie za bardzo lubię wszelkie grzebanie się w ziemi, działki nie mam.Poza tym wyjeżdżanie w każdy weekend z W-wy i potem powrót jest jak dla mnie mało zabawne. Wiesz, tak naprawdę wieś najwięcej skorzystała na dopłatach unijnych a wciąż najbardziej narzeka. Osobiście nie znam "chłopa/rolnika", który by nie narzekał. Zawsze oni mają najgorzej i wszyscy chcą ich oszukać.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. To trochę inaczej: z mojego bloku widać drzewa na mojej działce, pięć minut na pieszo. Mieszkam w dużym mieście. Jest za ruchliwą ulicą, przechodzę przejściem podziemnym, nie jadę daleko za miasto. Mnóstwo starych drzew odgradza tylko działki od miasta, za działkami pola rolników. Osiedle wysoko nad miastem. Kiedyś nie lubiłam swojego przemysłowego miasta, dziś je lubię, pogodziłam się. Choć bardzo często jesteśmy poza miastem na łonie. :) Nad Pilicą często a dziś na Wartą byliśmy, sunia w niej się pluskała wesoło. Pozdrawiam Cię ciepło.

      Usuń