Polak zdobył prestiżową koszulkę najlepszego kolarza w klasyfikacji górskiej.
Tak na wszelki wypadek napiszę - zdobył ją Rafał Majka, który został w
ostatniej chwili wezwany do udziału w tym wyścigu.
Ostatnie polskie zwycięstwo etapowe na wyścigu TdF było aż 21 lat temu!
To strasznie dawno, a odniósł je Zenon Jaskuła.
Jeżeli ktoś myśli, że oglądam ten wyścig, bo jestem miłośniczką roweru, to
jest w wielkim błędzie - ja nawet nie jeżdżę na rowerze.
Ale od 2002 roku wyścig jest komentowany przez dwóch moich ulubionych
komentatorów- Tomasza Jarońskiego i Krzysztofa Wyrzykowskiego.
A słuchanie ich komentarzy jest zawsze dla mnie wielką przyjemnością -
panowie nie tylko są znawcami sportu, mają również świetne poczucie humoru.
W tym roku tandem Jaroński-Wyrzykowski dał czadu w czasie relacji z TdF!
Nic dziwnego, sama emocjonowałam się nieprzytomnie gdy Majka forsował
Alpy i Pireneje i gdy raz był drugi a dwa razy wygrał piekielnie trudne etapy
górskie.
Jęczałam gdy widziałam jak kolarze zaliczają asfalt, cieszyłam się gdy któryś
wygrywał, no a wygrana naszego kolarza przyprawiała mnie o stan euforii.
Byłam zadziwiona tłumami widzów w Anglii, gdzie rozgrywane były pierwsze
etapy - tam były niesamowite ilości widzów wzdłuż trasy przejazdu.
No szkoda,że tak nieiwiele informacji o tym kolarzu słychać...
OdpowiedzUsuńGratulacje i jak to przyjemnie,że Polacy wygrywają ;-)))
Krysiu, nasi kolarze jeżdżą w zagranicznych team'ach i słychać o nich głównie w relacjach z różnych relacji sportowych jak Giro di Italia, Tuor de France, Vuelta lub tzw. klasykach jak Paryż-Nicea, czy Walońska Strzała. Na początku sierpnie zaczyna się Tour de Pologne i Majka wezmie w nim udział.
UsuńMiłego, ;)
...szkoda, że na wizji tego nie pokazują to by było oglądanie... :))
OdpowiedzUsuńTandem Jaroński-Wyrzykowski są moimi ulubieńcami, bo uważam,że sztuką wielką jest gadanie o tym co widać na ekranie. Oni również są regularnie sprawozdawcami na biathlonowych zawodach. Wierz mi, że oglądanie z nimi kilkugodzinnego sprawozdania z wyścigu jest naprawdę miłe i nie wieje nudą.
UsuńMiłego, ;)
Skończył się Giro d`Italia, Tour de France ale przed nami jeszcze Tour de Pologne oraz Vuelta a España więc będzie na co popatrzeć ;)
OdpowiedzUsuńJa także nie jestem miłośniczką kolarstwa ale mój Mężulek to już całkiem inna bajka :) Oglądam kolarstwo "przy Nim" a głównym powodem jest piękno krajobrazów i... panowie komentatorzy! Są rewelacyjni :) Często śmiejemy się z Mężem i to właśnie za sprawą przesympatycznych Panów Jarońskiego i Wyrzykowskiego mamy bardzo udane popołudnie ;)
Uściski :*
Tak naprawdę zaczęłam oglądać kolarstwo z powodu tych krajobrazów, a w drugiej kolejności przez "TANDEM". Tegoroczny TdF był pokazywany skandalicznie pod względem merytorycznym- miałam wrażenie, że reżysera gryzą pchły i dlatego tak skacze bez ładu i składu po całości.
OdpowiedzUsuńOczywiście Vueltę będę oglądać. Podobno "jak na kobietę" to sporo sportu oglądam - oprócz kolarstwa skoki narciarskie, biathlon, narciarstwo alpejskie,
lekkoatletykę, tenis, czasem podnoszenie ciężarów.
Buziaki,;)
Faktycznie, jak na kobietę dużo tego się uzbierało ;-)
OdpowiedzUsuńJa czasami oglądam skoki, piłkę nożną i boks.
Szykuje się u nas burza. Moja sunia biedna już ledwo żywa ze strachu. Muszę ją pocieszać ciągłym głaskaniem.
Spokojnej nocy :-)
A to o to chodziło z tymi wszystkimi informacjami, które zalewały mojego fejsbuczka :))) Już wiem o co chodzi z tym rowerzystą.
OdpowiedzUsuńA co do poprzedniej notki, brak mi słów. Tym bardziej, że jestem po lekturze listu skończonej idiotki, piszącej do pacjentki Chazana w stylu "mam nadzieję, że kiedyś przestanie pani żałować, że pani dziecko nie zostało zabite". Nosz ku..a, myślałam, że mnie rozniesie, kiedy czytałam te brednie. Życzę tej przeszczęśliwej matce 3 dzieci, żeby jej się urodziła jeszcze co najmniej piątka i każde takie zdeformowane i śmiertelnie chore jak to, któremu dali możliwość pomęczenia się na świecie. Dla niej to będzie dar od Boga i z pewnością doceni ten cud życia i przekaże mu całą masę (chrześcijańskiej) miłości, która aż się z niej wylewa. Nie jak ci rodzice, którzy mają wymagania, żeby im się urodziło doskonałe (czyt. zdrowe) dziecko. No faktycznie, straszne wymagania.
Kończę, bo się zdenerwowałam tylko. To napiszę w podsumowaniu, że Warszawa przywitała mnie niemiłosiernym upałem. Łaziłam jak mucha w smole, spocona i totalnie bez sił. Już chyba wolałabym burzę ;)))
Pozdrawiam serdecznie!