Zajrzałam wczoraj na blog Aty i bardzo spodobał mi się Jej pomysł
założenia "Słoika Szczęścia".
Sprawa banalnie prosta - każdego dnia wieczorem analizujemy miniony
dzień i zapisujemy na mini kartce to, co nas dziś uszczęśliwiło.
A po co? - a po prostu dlatego, że każdy z nas znacznie lepiej i dłużej
pamięta wszystkie stresy i złe chwile, a o tych dobrych niemal nie pamięta.
I wcale nie mają to być jakieś wieeelkie radości typu -wygrałam milion -
wystarczą drobnostki, które wywołały u nas uśmiech radości i zadowolenia.
Bo wszak nasze życie składa się z drobiazgów i trzeba nauczyć się nimi
cieszyć.
A gdy będę się pogrążała cichcem w depresyjce, wysypię zawartość słoika i
poczytam co mnie dotychczas uradowało.
Ja dodatkowo będą dołączała do tego to co udało mi się zrealizować do
końca - bo tak się składa, że pomysłów sporo a ich realizacja wypada różnie.
Czyli u mnie będzie to "Słoik szczęścia i zrealizowanych projektów".
Muszę jeszcze tylko wykombinować jakąś przykrywkę typu korek, bo
zakrętka już tu żadna nie będzie pasowała.
I już dziś wrzucę tu pierwszą karteczkę - ucieszyłam się, że wreszcie słoik
znalazł zastosowanie, a niewiele brakowało by moje dekupażowe "dzieło"
wylądowało w pojemniku na śmiecie.
Nie wiem jak u Was, u mnie dziś pogoda jakby nieco wygrzeczniała. W tej chwili
to nawet słońce zaświeciło.
Ale jednocześnie słyszę, że nadal ma wiać, na Wybrzeżu nawet do 80 km/godz.
Podziwiam swoich stołowników - sikorki mimo wichury nie rezygnowały
z jedzonka - pojemnikiem z orzechami miotało niczym piórkiem, a one spokojnie
się posilały.
Znów mi nieco odbiło - z tej samej włóczki, z której udziergałam chustę i czapkę
zaczęłam dłubać...kamizelkę, też szydełkiem. Już mam 1/3 długości pleców,a ma
sięgać tak by zakrywać kręgosłup. Dobrze, że nie mam 188 cm wzrostu, bo pewnie
nigdy bym nie skończyła.
Komentarz mojej znajomej : ": każdej mordzie dobrze w bordzie".
Ciekawe - sama to wymyśliła czy to jakiś cytat? No fakt, mnie jest akurat
w kolorze "bordo" do twarzy.
Najpierw myślałem, że to świeczka i myślę - oj, będzie o kolędzie! Potem przyjrzałem się dokładniej i stwierdziłem, że skarbonka. Ojl, to już mi się spodobało, postanowiłem zrobić to samo. A potem przeczytałem i okazało się, że jeszcze coś innego. Ale w sumie fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńU mnie wciąz wieje. Doprowadza mnie to do szału. Mieszkam na poddaszu i wiatr po prostu wyje. A terma nie chce się włączać i trzeba się myć w lodowatej wodzie.
Można to potraktować jako swoistą skarbonkę - gromadzenie radosnych chwil jest chyba nawet lepsze niż zbieranie grosików.
UsuńMiłego, ;)
Pomysł świetny, ale ja odpadam. Musiałabym sobie taki, co najmniej, 5 litrowy słój przygotować:):) Po długotrwałej "nocy" wróciłam do jasności. Wprawdzie są jeszcze chwile bardzo, bardzo głębokiego dołka, ale coraz rzadsze. Tu jednak karteczki nie pomogą. Przynajmniej mnie. Niemniej, Tobie życzę dobrej zabawy:)
OdpowiedzUsuńZima ucieka, to kamizelka na wiosnę będzie lepsza:)
Kamizelka ma być "całoroczna", niczym uniwersalne opony. Pięciolitrowy słój - hmm, do końca życia nie zdołałabym go napełnić! Mój słoik jest mały, ma 12,5 cm wysokości i średnicę 6 cm. I kiedyś była w nim pyszna konfitura. W nagrodę został przez mnie "ubrany". Wiesz, na okrągło wpadam w dołki i z nich się pomału wygrzebuję. Sama jestem ciekawa co w tym słoiku znajdę na koniec roku.
UsuńMiłego, ;)
P.S.
Jaskółko, Ty masz powody by wpadać w dołek - a ja, tak obiektywnie patrząc to raczej nie.
Jeżeli bordo to prawie to samo, co marsala, będziesz się obnosić w najmodniejszym kolorze 2015!
OdpowiedzUsuńTa marsala to jest rudawe bordo, a moja włóczka właśnie taka jest. Ojej, będę wreszcie modna!!!!
UsuńMiłego, ;)
idea godna naśladowania :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak to mi będzie funkcjonowało. W każdym razie wymaga to codziennej analizy tego, co się w tym dniu wydarzyło.
UsuńMiłego, ;)
Bardzo fajny pomysł z tym słoikiem :))) U nas jest tylko puszka, do której wrzucamy pięciozłotówki. Ile się uzbiera, tyle bez wyrzutów sumienia roztrwonimy w wakacje :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mam puszkę na drobniaki, ale co jakiś czas wynoszę jej zawartość do pobliskiego sklepu i zamieniam "na grubsze". Niemal wszystko reguluję kartą i ostatnio nawet tych drobnych nie mam.
UsuńMiłego, ;)