drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 23 kwietnia 2016

Mało poważnie, weekend wszak

Właśnie zapoznałam się z nowym znaczeniem znanych nam słów:
alkohol - doustny kosmetyk, który po podaniu w odpowiedniej dawce w zdecydowany sposób poprawia nam urodę otoczenia.

bałagan - przestrzeń alternatywnie zaaranżowana.

biedak - osobnik ekonomicznie nieprzystosowany.

denat- osoba bezterminowo dysfunkcyjna.

piękno- ulotne zjawisko, mijające po wytrzezwieniu.

ginekolog- lekarz, który szuka problemów tam, gdzie inni znajdują radość.

konsultant- ktoś, kto wezmie zegarek od  twej żony, powie ci która godzina,
                 po czym każe ci zapłacić za informację.

kurdupel - osobnik o obniżonym środku ciężkości, z krótszym czasem 
                przepływu impulsów nerwowych, wertykalnie zdegradowany.

leń - osoba zubożona motywacyjnie. 

patomorfolog - lekarz ostatniego kontaktu.

pijany - osobnik przestrzennie zagubiony.

szczerbaty - osoba o zwiększonej wydolności oddechowej.

yyyy - ulubiona wypowiedz polskich polityków. 
                                            *****

Czy wiecie, że istnieje kocia wyspa?  Jest to japońska wyspa Aoshima, na
której mieszka stu staruszków- emerytów oraz sześć razy tyle kotów.
Nie ma tu ani jednego sklepu, nie ma też samochodów. 
Dwa razy dziennie przypływa tu prom z oddalonego o 14 km lądu.
Utrzymanie kociej populacji jest niestety kosztowne i w lutym tego roku
mieszkańcom wyspy zabrakło środków na kocie żarełko, o czym napisali
na Twitterze. Odzew był natychmiastowy i w ciągu tygodnia pojawiło się 
tyle kartonów z kocim jedzeniem, że trzeba było szybko akcję zakończyć.
Od czasu ogłoszenia na Twitterze prośby o pomoc Aoshima stała się bardzo popularna i niemal codziennie przypływają na wyspę miłośnicy kotów.
Jednorazowo na wyspę może przybyć tylko 34 pasażerów promu. 
Japończycy są przekonani, że karmienie kotów przynosi karmiącym
dobrobyt oraz szczęście. 

Miłego weekendu;))


****
wszystkie mądrości pochodzą z Nieznanego Świata 5/2016

28 komentarzy:

  1. Jakos od rana jestem zubozona motywacyjnie, a moja przestrzen jest alternatywnie zaaranzowana. Slonce nie chce swiecic, tez pewnie zabraklo mu motywacji.
    Na kurdupla mam wlasna definicje, ktora wcale nie pokrywa sie z powyzsza. :)))
    No to przyjemnego weekendu, miej choc Ty, skoro ja nie moge. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś ten weekend się snuje, choć coraz większe zachmurzenie, ale przynajmniej nie urywa głowy, jak wczoraj.Na razie mam dziwnym trafem porządek, ale u mnie to wystarczy 5 minut i już jest alternatywna aranżacja.A wszystko przez to, że już trzeci dzień boli mnie staw palca lewej ręki, więc nic nie robię, a piszę jedną ręką przez co wciąż gubię niektóre litery.
      No tak kurdupel nie jedno ma imię, podoba mi się określenie "wertykalnie zdegradowany".
      Może jutro będzie Ci milej? i tego właśnie Ci życzę.

      Usuń
  2. Masz rację, wścibstwo to chyba najgorsza z wad ,,społecznych" ludzi. Ale oznacza taż brak własnych zajęć, a przynajmniej nie starczają one na cały dzień tej osobie.

    Wiele zależy czy po jakiś czasie z tą dietą poczujesz jakąś różnicę znaczącą. Co do cukru może na razie nie będę się straszył ilością zamienników dodawanych do niemal wszystkiego.

    Nie znam się aż zanadto na zębach, sadziłem, że jednak trzeba zawsze do dentysty iść jak coś się dzieje.

    Pewnie co do kolarzy chodzi o monotonię ruchu i ciągłe niemal siedzenie na siodełku (czasem naciskają mocniej na pedały stojąc ale to chyba pod koniec etapu bardziej). Przez 5 czy więcej godzin jazdy przynosi to monotonne wyniki.

    W Kazimierzu byłem jakiś czas temu. Nie byłem na przykład nigdy w Łodzi, Wrocławiu, Lublinie i tego typu większych miastach. Właściwie najwięcej razy w Krakowie byłem do tej pory.

    O tej wyspie czytałem kiedyś na stronie faktopedia.pl. Lubię zaglądać tam bo zawsze niemal zostaje coś w głowie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Lublinie to i ja nie byłam.Jakoś nie złożyło się, chociaż byłam nawet niedaleko. Kazimierz uwielbiam, ale tylko w dzień powszedni.
      No popatrz, nigdy do faktopedii nie zaglądam.
      Miłego;)

      Usuń
  3. Przestrzeń alternatywnie zaaranżowana, hmmm...to ja sobie ja zostawię, bo brzmi bardzo oryginalnie i nie wymaga ode mnie wysiłku w burzeniu takiej domowej alternatywy. Tym bardziej, że jest całkiem niezły sposób na poprawę urody bliskiego otoczenia:)
    Czytam powyższy komentarz i coś mi się nie zgadza ("mozaika"). Ale spoko, może ktoś właśnie poprawiał sobie urodę otoczenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To młody człowiek, a więc Jemu rzeczywistość z pewnością jawi się jako mozaika.Gdy byłam w Jego wieku świat był bardziej kolorowy i urozmaicony.
      Mam cydr, chyba sobie poprawię nieco urodę otoczenia;)))
      Miłego;)

      Usuń
    2. Wieczór- ja poprawiłam Sangrią z lodem:)I powiem Ci, że ta przestrzeń alternatywnie zaaranżowana, jaką teraz sobie oglądam siedząc przy kompie bardzo mi się podoba. Może sprzedam odkurzacz?

      Usuń
    3. Ty masz szczęście, że nie mieszkasz W-wie. Tu jest tak piekielny kurz, że w niektórych dzielnicach to możesz dwa razy dziennie ścierać kurz, jeżeli masz uchylone okno.Poza tym jeśli nie masz dywanów lub wykładzin dywanowych to odkurzacz raczej zbyteczny jest. Wystarczy mop.I ktos do mopa;). A ja rozwodniłam ten cydr, bo jakiś za słodki jak dla mnie był. Z lodem, jako "rozwodniaczem" da się wypić i otaczająca mnie przestrzeń nawet niezle wygląda.

      Usuń
  4. Dzieki, zatrzymam sobie kilka, choc tak jak Panterce, ta o kurduplu mi sie nie zgadza, a jak slysze o motywacji, to mam odruch wymiotny i zeby mi same zgrzytaja :((. Milego weekendu równiez dla Ciebie. (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje mi się, że słówko motywacja jest wielce modne w przeróżnych korporacjach. Pisząc CV też trzeba napisać co starającego się o pracę zmotywowało do tej akurat pracy.
      Tzw. kurduple są dobre w podnoszeniu ciężarów.
      Nigdy nie zapomnę, jak p. trener Smalcerz (były ciężarowiec) zachwycał się głośno walorami budowy jednego z ciężarowców- zerknęłam na ekran telewizora i omal nie zemdlałam- owo cudo miało z pewnością poniżej 160cm wzrostu, długi, rozbudowany w poprzek tułów i króciutkie nóżki.
      Miłego;)

      Usuń
  5. Oooo, pozwalasz na pisanie komentarzy nie tylko zarejestrowanym gdzies tam.
    Definicje sa fajne. Podoba mi sie szczerbaty :))) z ta wydolnoscia oddechowa.
    Chcialam skomentowac poprzedni post o kefirze ale nie dalo rady. Moze nastepnym razem kiedy napiszesz o diecie bezmlekowej. :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Echo, nie wiem co jest grane, ale poprzedni post ma takie samo ustawienie jak ten, czyli komentowanie dla wszystkich. Mnie już kilka razy zginęły moje odpowiedzi na komentarze pod moim postem. Jeżeli ktoś koniecznie musi sprawdzać to co piszę, to mógłby przynajmniej zostawić porządek a nie bałaganić, prawda?
    To chyba nie będzie stricte o diecie bezmlecznej, to tylko będzie dotyczyło jak sobie zrobić w domu mleko kokosowe i kefir z niego.
    Nigdy nie piłam mleka, bo go nie lubię a teraz, gdy z wielkim trudem przyzwyczaiłam się do kefiru na bazie mleka, każą mi się przestawić na kefir na bazie mleka kokosowego.
    Muszę to jeszcze przemyśleć, bo może pozostanę przy kefirze na bazie zwykłego mleka tylko dodam do niego np.Lakcid lub jeszcze jakieś kultury bakterii mlekowych.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham alternatywne aranżacje!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też!!! Nie wiem co to jest, ale w alternatywnej aranżacji zawsze wszystko odnajdę w ciągu minuty. Ale niech tylko wszystko poukładam na miejsce- no koszmar, ciągle wtedy czegoś szukam.

      Usuń
  8. No proszę- jaki ten Nieznany Świat jest ciekawy.
    Pozdrówki -
    Zajrzyj do mnie jeszcze proszę.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy, bo opisuje nieco inaczej otaczający nas świat. Zaraz zajrzę, właśnie zjadłam i łyknęłam nieco trutek.

      Usuń
  9. Oglądałam kiedyś film o tej wyspie. Kiedyś też trafiłam na bloga Polki mieszkającej w Japonii, której odszedł ukochany kot. Opisała i pokazała na zdjęciach ceremonię kremacji kota w obrządku buddyjskim. Muszę przyznać, że to był dla mnie lekki szok.
    W ostatnim czasie jestem osobą "zubożoną motywacyjnie" czyli mam lenia więc w moim domu zapanowała "przestrzeń alternatywnie zaaranżowana". Odkurzacz co prawda wytaskałam na środek pokoju, ale leży już drugi dzień i będzie leżał, bo mój wnuk postanowił dzisiaj rano, miesiąc wcześniej zameldować się na tym łez padole, nie mam głowy do uładzania przestrzeni i ręce mam zajęte trzymaniem kciuków za mamę i małego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystkiego dobrego dla Maleństwa i jego mamy! A dla Ciebie żelaznego zdrowia i nerwów z lycry.
      Schowaj odkurzacz, po co ma Cię frustrować???
      Miłego,;)

      Usuń
  10. I o to właśnie chodzi co u mnie napisałaś. Bo obecnie tłumaczenie Staruszka, że lekarz kazał coś zrobić tyczy się usprawiedliwienia picia piwa. Ja nigdy nie lubiłem pić alkoholu, może poza winem i czasem piwem smakowym. A obecnie jak wracam do siebie po operacji nawet mnie jakoś od alkoholu dodatkowo odpycha.

    Może i tak zrobię, ale mam nadzieję też, że lekarz wypowie się negatywnie wobec takiego sposobu ,,leczenia" co doprowadza do takich sytuacji. Na pewno Staruszek na jakiś czas da sobie spokój zupełnie z alkoholem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio lekarze są wielce oględni w zwracaniu pacjentom uwagi na to, że niewłaściwie postępują
      z własnym zdrowiem. Przyczyny są dwie - pacjenci dostali rogów i albo robią lekarzowi awantury albo dochodzi do rękoczynów z ich strony, po drugie dobry pacjent to martwy pacjent- nie generuje po prostu kosztów. Ekonomiczniej wypłacić jednorazowy zasiłek pogrzebowy niż leczyć i co miesiąc wypłacać emeryturę lub rentę;)))
      Życie z cewnikiem jest mało miłe,więc może ten fakt będzie miał jakieś znaczenie dla Niego.
      Miłego,;)

      Usuń
  11. Tytus, Romek i A'Tomek założyli kiedyś gospodę w Bieszczadach... specjalnością zakładu był "dzik na dziko po bieszczadzku"... opłata z góry, po czym klientowi przynoszono miskę... kartofli...
    - a gdzie dzik?...
    - proszę, oto nasz dzik, można już karmić...
    ...
    tak mi się skojarzyło...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podobnie jak bigos z dziczyzna. Kapusta na talerzu a dziczyzna w lesie. (dzik)

      Usuń
    2. Logiczniej byłoby gdyby podali samo mięso, bez kartofli, bo kartofle z pola dziki wyżarły.
      Kiedyś się dziwiłam, dlaczego na leśnej polanie ktoś posadził kartofle- żadnych gospodarstw w okolicy, z trzech stron las, a tu kartofle.
      I dopiero potem zobaczyłam ambonę ukrytą na drzewie.
      Nie wiem, czy takie wabienie jest dozwolone, ale tylko raz byłam w tamtych stronach i nie wiem czy nadal tak wabili dziki.
      Osobiście nie przepadam za dziczyzną, ale gdy bywałam u mego kuzyna to często dziczyzna gościła na stole, bo on jest myśliwym.

      Usuń
  12. Jak dobrze, że to opublikowałaś! Teraz już wiem, że nie jestem rozleniwiona, a jedynie zubożona motywacyjnie. Moja samoocena wzrosła w jednej chwili:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elfi, zmiana nazwy czyni cuda:) Zauważyłam, że mnie coraz częściej dokucza owa zubożona motywacja.
      Miłego;)

      Usuń
  13. Japończyków lubię i odróżniam ich od Chińczyków których nie lubię. :)
    Sąsiadka z X piętra ma dobrobyt i szczęście, pani doktórka :) karmi koty w okolicy i dba by się nie rozmnażały, dodam to młoda kobieta.
    Czy myślisz że wierzący w Boga, wyobrażają sobie iż On/i przyjmą ich do swego królestwa miło i serdecznie? A może w taki sposób w jaki oni traktują zwierzęta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był taki krótki czas, że firma mego ślubnego współpracowała z Chińczykami, ale on byli Singapurczykami, więc się nieco różnili mentalnie od "prawdziwych Chińczyków".
      Ostatnio przestałam dokarmiać koty, bo 95% z tych rzekomo bezdomnych to koty domowe, wychodzące z parterowych mieszkań.Już kilka razy koty zaniesione do sterylizacji okazały się być kotami już wykastrowanymi i nawet zaczipowanymi.
      Ale nadal kilka pań codziennie funduje kotom dokarmianie,a koty coraz grubsze.
      Z tego co wiem, to KRK zupełnie nie zwraca uwagi na to, jak "owieczki" traktują zwierzęta, choć łaskawie nazywają je "braćmi mniejszymi". Jak zwykle, usta pełne frazesów, ale nic za tym nie idzie.No wiesz, przecież wg kościoła zwierzęta nie mają duszy,a więc i uczuć i w ogóle "to tylko
      zwierzęta".
      Wszyscy odeszliśmy od Natury, ale niektórzy tak jakby dalej.
      Miłego;)

      Usuń
  14. Coś w tym jest, jak chodzę do pulmonologa (bardzo dobra pani doktor) to bardzo często nie ma nawet połowy z zaplanowanych na dany dzień pacjentów. Poza tym raz byłem świadkiem rozmowy z pacjentką, która nie chciała iść na wizytę, nabawiła się zapalenia płuc chyba i dzwoniła do lekarki, żeby ją ratowała. A pani doktor pacjentkę obsobaczyła równo, że albo przychodzi na umówione terminy, a jak nie to odwołuje je, albo się sama męczy.

    ZUS to ZUO. ;)

    Kiedyś w maju na Kasprowym były takie zaspy, że szok. Ale poniżej pewnej wysokości to bardzo nietypowe i dziwnie wygląda na wiosnę.

    Raczej już nie skuszę się na tak słodkie połączenie.

    Co prawda to prawda. :D Byłoby wtedy jeszcze straszniej w kostiumie kąpielowym.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń