.....no nie wiem z czym. Może z czekoladą a nie z kapustą.
****
Gorąco, duszno, byle jak. Sąsiad-emeryt nagle pokazał swoje nowe oblicze.
Wytoczył się z domu w pomiętych szortach, rozciągniętej podkoszulce, demonstrując
swą ciążę pokarmową- na oko rozwiązanie za 3 tygodnie.
Zastanawia mnie na czym utrzymują mu się te szorty pod brzuchem. Może są
przyszyte do podkoszulki?
Na jego uprzejmie "witam, sąsiadko" burknęłam: ojej, nie poznałam pana i czym
prędzej dałam nura pomiędzy regały w sklepie.
****
Pomału dochodzę do równowagi - w dniu, w którym młody niemiecki Irańczyk
strzelał do ludzi, moi z dziećmi właśnie pojechali do Monachium.
Wiedziałam, że na pewno nie byli w owym markecie, ale jakoś to mnie nie uspokoiło,
bo wiadomości na ten temat napływały sprzeczne.
No ale gdy się to wydarzyło już byli na miejscu, w domu.
Teoretycznie jestem spokojna, a tak naprawdę to przerażona.
Cały świat zwariował.
****
Zakończył się wczoraj Tour de France. Nasz Rafał Majka wygrał klasyfikację na
najlepszego "górala". Jechał chłopak dobrze i bardzo mądrze.
Wprawdzie ja i rower to dwa przeciwieństwa, ale lubię oglądać ten wyścig.
Kusi mnie by pojezdzić po Francji samochodem. Ale to już mało realne - Francja
zawsze była droga, a trasa, którą chciałabym zrobić to minimum dwa tygodnie.
Bez campera ani rusz.
****
Na całym naszym osiedlu trwają wszelakie remonty, głównie te prowadzone
przez administrację.
Na okrągło albo słychać zgrzyt pił albo warkot świdrów rozwalających podłogi
balkonów i loggii. I już teraz widać, że ADM będzie musiała rewitalizować
trawniki na całym osiedlu, bo nikt nie wpadł na pomysł by je okryć i ochronić
przed cementem.Nie bardzo rozumiem dlaczego worki z cementem i "gruszka"
do wyrobu cementu musiały stać bezpośrednio na trawie.
****
Leń mnie dziś ogarnął a mam coś pilnego do "skoralikowania".
Powietrze jakieś lepkie i ciężkie. Poczekam, może przyjdzie jakaś fajna burza???
Nieco mnie już to ustalanie dawki męczy, bo od lutego mniej więcej ciągle huśtawka, choć z tendencją spadkową jest.
OdpowiedzUsuńU mnie to pewnie inaczej nieco jest, bo nie mam ani płatka tarczycy, TSH inaczej pewnie spada i tak dalej.
O. To ciekawe z tymi paznokciami, nie wiedziałem o tym.
Kurczaki to faktycznie miałaś dzień nie do pozazdroszczenia. Strach teraz gdzieś za granicę się wybierać, tyle się tego zła rozprzestrzenia.
Mnie tam Francja zachwyciła tylko Paryżem. Bo wybrzeże jakoś takie słabe. A do tego byłem w Nicei na tej promenadzie parę lat temu. Strach po prostu myśleć o tym terroryzmie całym.
U mnie też jest raczej duszno mimo jeziora. Może też jakiś deszcz to zapowiada?
Pozdrawiam!
No wiesz, moi przecież stale mieszkają poza Polską,a w Monachium mieszkali kilkanaście lat. Na razie w Polsce jeszcze nie ma problemu z terroryzmem, ale to nie dowód,że zawsze tak będzie.
UsuńFrancja ma wiele pięknych tras do przejechania- kiedyś miałam w planie "zamki nad Loarą", ale poraziła mnie forma spędzania wielu godzin w autokarze pełnym ludzi.
Nie jestem po prostu za bardzo towarzyska, i raczej mam naturę kameralistki.
Powietrze u nas stoi, na szczęście słońca nie ma, ale nie ma czym oddychać. Nad pojedynczym jeziorem na ogól nie ma przewiewu, pod tym względem lepiej jest nad morzem.
Mam jeszcze ten kawałek tarczycy, ale on jest regularnie podjadany przez przeciwciała i jakiś leniwy się zrobił, pracować nie chce.Zaglądałam na Twój blog, fajne te domki. A co jeszcze jest oprócz jeziora i roweru wodnego? A tak dokładnie to gdzie ta miejscowość jest? Byłam kiedyś w Debrzynie- ośrodek w lesie, nad jeziorem, do szosy trzeba dojeżdżać około 10 km.
Wypoczywaj Piotrku, jeszcze sporo przed Tobą, zbieraj siły, ładuj akumulatory.
Miłego;)
Francję wspominam z dużym sentymentem. Zwłaszcza Lazurowe Wybrzeże. No tak, Nicea też była na trasie mojej podróży. Ale to było 15 lat temu kiedy o terrorystach-samobójcach nawet się nam nie śniło...
OdpowiedzUsuńA burzę mieliśmy dzisiaj potężną. I nic nie dała. Dalej duszno, parno i nie ma czym oddychać...
Strasznie długo się przymierzałam do Francji i...jakoś chyba nie była mi pisana. U mnie nic nie popadało, nie zagrzmiało i jak było gorąco i duszno tak i jest. A już kilka dni było naprawdę miłych- ciepło, ale nie upalnie, bez tej zatykającej duchoty.
UsuńU nas jak dotą spokojnie, co najwyżej troche pijanych lub zaćpanych kierowców, ale bez takich ekscesów jak w we Francji czy Niemczech. Podejrzewam tylko, że jednak nie pozostaniemy długo w słodkiej "niewiedzy" jak to wygląda z bliska.
Serdeczności;)
Osobiście najbardziej obawiam się ŚDM, bo nie trzeba nic groźnego tak naprawdę, by wywołać panikę w wielojęzycznym tłumie. A zapanować nad tłumem niemal się nie da.
OdpowiedzUsuńAutokarowe wycieczki to ciężka przeprawa. Byłem z klasą w gimnazjum jeszcze na trzech wycieczkach zorganizowanych przez świetnego nauczyciela od geografii. Zabrał nas jednego roku do Anglii, drugiego do Włoch i trzeciego do Francji, do Paryża właśnie.
U mnie też duszno jakoś. Ale nie zanosi się na deszcz raczej.
O kurczę to masz niezbyt z tym płatem tarczycy.
Załakowo jest w okolicy Kartuz, Sierakowic, ale naprawdę nieco obok tej miejscowości jest ten ośrodek. Jest tu bar, gdzie można zjeść całkiem dobre obiady, jest wyciąg do deski wodnej takiej, trochę ścieżek leśnych i to tyle chyba.
Oj to fakt, zwłaszcza od 20 sierpnia się u mnie może zrobić kiszkowato nieco.
Pozdrawiam!
Ja z kolei mam z Francji same zle wspomnienia, zwlaszcza arogancje Francuzow i absolutny brak checi do pomocy w potrzebie. Poza tym jest tam brudno i wszedzie sa tlumy, jakos mnie tam nie ciagnie.
OdpowiedzUsuńMam wlasnych terrorystow na miejscu, nie musze wyjezdzac. Jakos jednak wole ich od Kaczynskiego.
Nie byłam w Paryżewie, ale przyjaciółka mojej córki mieszka pod Paryżem i moja już była kilka razy w Paryżu i stwierdziła, że woli Londyn (jako miasto)a poza tym Paryż jest przereklamowany.
UsuńMnie się podobają Alpy francuskie i właściwie najchętniej bym tam pojezdziła.
Masz rację- przy tym małym terroryści to mały Pikuś. Oni to najwyżej ubiją kilkadziesiąt osób a nie wykończą 38 milionów.
Miłego;)
U nas też było duszno, parno i lepko, ale pociapało tylko trochę i przeszło dalej.
OdpowiedzUsuńFrancja... taka piękna, a mnie się kojarzy tylko z terroryzmem. Wiem, nie powinnam, ale co poradzę, że to pierwsza myśl - obok Wieży Eiffle'a?
Pozdrawiam serdecznie!
A mnie Francja głównie kojarzy się z...Alpami.I wariatami na paralotniach, których potem trzeba zeskrobywać ze skał.
UsuńW drugiej kolejności z Tour de France.
Serdeczności;)
Francja mi się długo marzyła, a mimo to uznaliśmy oboje z Małżem, że dużo fajniejsze wyjazdy mamy na koncie niż te 4 dni w Paryżu.
OdpowiedzUsuńWspółczuję nerwów o najbliższych, nie chciałabym być tam teraz...
OdpowiedzUsuńJa nie wiem czy ci faceci w "ciąży" to nie patrzą w lustro ??????
Pozdrawiam serdecznie :-)
Z przykrością zauważyłam ,że starzy, tłuści faceci z dziką lubością pokazują swe niedostatki publicznie. Tylko wciąż nie mogę pojąć dlaczego.
UsuńMiłego;)
Teraz z kolei doniesienia z Japonii, świat wariuje po prostu. Może te upały tak na ludzi wpływają, może co innego.
OdpowiedzUsuńWidzę, że osiedla wszędzie takie same, na moim też chwili spokoju nie ma, remonty mieszkań, smołowanie dachów, przycinanie krzewów, po ciszę to chyba uciekać do lasu czy co?
Upały maja także to do siebie, ze pozbawiają niektórych wstydu i samokrytyki lub lustra w przedpokoju...
Pozdrawiam z dusznych Kujaw:-)
Ten przypadek z Japonii wprost kuriozalny.
UsuńWarszawa latem jest miejscem remontów- remontują co tylko się da- chodniki, jezdnie i wzrasta intensywność prac budowlanych.Na osiedlach szał podwójny- remontują ADM-y i osoby prywatne- u nas dziś calutki dzień warczał świder- aż się zastanawiałam czy ktoś sobie nie robi ściany w ażurowy wzór. Też byłoby ciekawie, prawda?
Miłego;)
Mamy doskonałe źródła informacji to i tych złych nagromadzi się dużo w krótkim czasie. Kiedyś również były strzelaniny, morderstwa, publiczne samobójstwa i inne "horrory", ale albo cenzura nie puszczała wieści z Zachodu(PRL), albo środki przekazu nie nadążały (rozkładało się to w czasie.
OdpowiedzUsuńU nas wczoraj popadało, a burza przeszła bokiem. dzisiaj znowu duszny upał.
Od rana u mnie upał, choć rano nawet ciut padało, ale mało. Tu nawet bez słońca ten upał- powietrze stoi, mam wszystko otwarte w domu na przestrzał i nie ma przeciągu.
UsuńUważam,że zbyt intensywnie jesteśmy zalewani informacjami wszelakiego gatunku.Jestem przekonana, że ten zalew informacji zle wpływa na psychikę ludzką, nie każdy jest w stanie oddzielić wiadomości ważne od tych byle jakich a ich nadmiar zwyczajnie ludzi ogłupia całkowicie.
Miłego;)
Mnie też ciarki przeszły po usłyszeniu wiadomości z Niemiec. Moja córka mieszka tam od lat, a obecnie przeprowadza się własnie do Monachium. Ale tak naprawdę, jeśli chodzi o terroryzm, nikt nie wie, co będzie następnym celem, niestety...
OdpowiedzUsuńWkrótce mój urlop w Polsce i mam nadzieję, że się nieco ochłodzi, bo już odwykłam od upałów.
Moja mieszkała dość długo w Monachium, teraz mieszkają w Berlinie.
UsuńBardzo podobało mi się Monachium i ogólnie Bawaria, bo sporo jezdziliśmy. Byłam tam ostatnio zimą i po raz pierwszy jakoś kiepsko czułam się w metrze - jechalismy w świateczne popołudnie do filharmonii na koncert chóru, w którym spiewa mo wnuczek. W metrze i na stacjach było bardzo pustawo i głównie byli ci, co nie świętowali tych świąt.
Tam jest teraz cała masa uchodzców . Teraz to już nawet w drewnianym kościele może człowiekowi cegła zlecieć na głowę:)
Trudno teraz przewidziec dokładnie pogodę- ale prognoza amerykańska, którą opracowano na początku roku, przewidywała, że lato będzie w Polsce mocno burzowe.
Ale może Tobie trafi się akurat dobra pogoda, czego Ci życzę:)
Zamachy nie robią aż takiego wrażenie, dopóki wydaje nam się, że nas nie dotyczą. Tak naprawdę jednak przesuwają się coraz bliżej i właściwie niczego nie można być pewnym. Od pewnego czasu marzy mi się Paryż, ale w tej sytuacji sama nie wiem...
OdpowiedzUsuńTo prawda,nigdy nie można mieć pewności kiedy ta fala i do nas dojdzie, skoro nasze wojsko "gdzieś tam" będzie się tłukło z miejscowymi.A w butne zapewnienia, że jesteśmy bezpieczni to ja jakoś nie wierzę.
UsuńZaczekaj z tym Paryżem, on raczej nie zmieni swego położenia ani nie utonie w lagunie jak Wenecja.
I ja pomyslałam od razu o Twoich, kiedy dowiedziałam się o tym koszmarnym dniu w Monachium!
OdpowiedzUsuńDobrze, że cokolwiek zobaczyłyśmy i zwiedziłyśmy, bo teraz nie ma bezpiecznej strony świata i lepiej siedzieć w domu....Uściski!
Staram się, naprawdę bardzo staram się nie wpadać w paranoję i zachować zimną krew i trzezwe spojrzenie- mieszkają przecież w mieście, w którym od lat jest pełno przeróżnych kolorów skóry.I dotąd to wszystko funkcjonowało dobrze, normalnie.
UsuńAle wraz z falą rzeczywistych uchodzców przeniknęli fanatycy islamizmu i oni deprawują tych spokojnych dotąd imigrantów.A wiadomo, że ludzmi wytrąconymi z ich zwykłego trybu życia, pozbawionych domu i całej dotychczasowej egzystencji łatwo jest manipulować i islamiści to wykorzystują. W Bawarii jest b. wielu uchodzców, nawet burmistrzowie małych miasteczek w pewnej chwili protestowali, bo brakowało dla "nowych" wszystkiego.Co smutniejsze ci islamiści to tacy raczej mało religijni są, islam jest tylko przykrywką .Ale to chyba nic nowego w historii ludzkości- w imię różnych bogów szły zastępy żądne krwi i zarzynały wszystko co stanęło na drodze.I wszystkie te straszliwe wojny prowadzili ci, których religia teoretycznie była religią miłości.
U nas jeszcze cisza i spokój, ale nie wiadomo jak długo to będzie.
Serdeczności;)
Z Francja mam raczej doswiadczenia podobne jak Pantera i tez uwazam Paryz za przereklamowany. Juz bardzo dawno temu zostalam "zaproszona" (nieco na sile) do spedzenia paru dni w domu algierskich emigrantów w arabskiej dzielnicy Marsyli. Fakt, ze opiekowali sie mna z calym szacunkiem, a na ulicy mialam zawsze odpowiednia meska obstawe, ale po tym doswiadczeniu juz nikt mi nigdy nie wmówi, ze wspólistnienie z nimi jest mozliwe. To cos jak próbowac wymieszac wode z oliwa i czekac, ze sie nie rozdziela.
OdpowiedzUsuńI, pewnie jestem nieco głupawa, ale nie mogę nigdy pojąć małżeństw pomiędzy przedstawicielami zupełnie odmiennych kultur.Co do samego Paryża- nie byłam, ale od dawna mam wrażenie, że zwłaszcza w Polsce jest przereklamowany. Każde miasto ma swoje
Usuńunikalne miejsca- nasza stolica też.
Miłego;)
Piszę u Ciebie, tak szybciej zobaczysz:)) Nie szukaj nasion bukwicy. Zanim urośnie długo będziesz czekała. Daj mi adres, wyślę Ci kawałek mojej rośliny. Jest duża, podział jej nie zaszkodzi:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia.
U nas? 14 latek wraz z ukraińcem - tak ma być napisane, jadąc taksówką zamówioną przez matkę - taksówkarz to jej znajomy od lat, ukrainiec poderżnął gardło taksówkarzowi, chłopu udało się uciec ale stracił mnóstwo krwi. Tak, teraz trzeba u nas uważać na ukraińców.
OdpowiedzUsuńA Paryż kocham, byłam tam tylko raz, ale urok tego miasta poczułam i miałam wrażenie że go znam, czułam się nieomal jak w domu, w małej uliczce stanęłam popatrzyłam i pomyślałam: znam to miejsce. :)
Serdeczności.
Ech to prawda, dziś strach wyjść z domu, nie wiadomo gdzie i kiedy ktoś będzie się chciał zemścić na ludzkości za reguły świata... Straszne, bolesne i miażdżące, ale trzeba mieć nadzieję, aby nie zwariować do reszty.
OdpowiedzUsuńWiesz, jak się ma pecha to i w drewnianym kościele cegła moęe na główkę człowiekowi zlecieć. Jestem fatalistką. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć gdzie i kiedy nas coś złego spotka.
UsuńMiłego;)
Masz u mnie duży plus!!! za Tour de France. Jestem fanem tego wyścigu. Również dodatkowy plus za marzenia o podróży po Francji. Z perspektywy relacji telewizyjnych, nożna się w tym kraju zakochać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Prawdę mówiąc to oglądam również Giro i Vueltę,a czasem niektóre "Klasyki", choć nie jeżdżę na rowerze. Dość sporo oglądam transmisji sportowych-lekkoatletykę, tenis, skoki narciarskie. Czy w takim razie dostane jeszcze jakieś plusy???;)))
UsuńJeśli idzie o Tour de France to zawsze zazdroszczę nieco ludziom, że tak sobie camperami jeżdżą równolegle z wyścigiem, niekiedy całe trzy tygodnie. Nie da się ukryć, że trasy tego wyścigu są naprawdę piękne. Jak również nie da się ukryć, że Francja droga jest, nawet jeśli masz własny domek ze sobą.
Miłego;)
To nie było burzy w środę w Warszawie? U mnie na wsi tak waliły pioruny że myslałam że to już koniec świata.
OdpowiedzUsuńA takich panów w 24-tym miesiącu ciąży to coraz częściej w swojej wsi spotykam.
Się trzymaj:-)
To już teraz wiem, dlaczego do mnie nie dotarła- wyszalała się u Ciebie. Dziś odbierałam książkę w punkcie "bonito" i bałam się, że nim dojedziemy do domu z Ursynowa, to nas deszcz zmoczy- a skądże. Dojechaliśmy, raz gdzieś daleko mruknęło, z 10 minut popadało i koniec.
UsuńAle się chociaż ochłodziło. A co z B? Bywa czy może rodzi i nagrodę odbierze(1 mln dolarów).
Chyba w niedziele pojedziemy do Konika Nowego.Jakbyś podała nr kwaterki to bym wpadła do Lessi.Ona jest chyba nieco wyżej na górce od naszego.
Serdeczności;)