.....się rozbisurmaniłam.
Ale musiałam jakoś odreagować to co się wydarzyło w Monachium.
Najlepszy sposób na uspokojenie - zająć czymś ręce i oczy.
A więc zakupiłam i posadziłam kwiatki na loggii. Odporne na mój
ogrodniczy antytalent.
To jest niecierpek nowogwinejski, idealny do "półcienia".
Wprawdzie każda doniczka z innej parafii, ale stwierdziłam, że te są porządnie
szkliwione, więc nie widzę powodu by inwestować w nowe, a te wyrzucić.
Zrobiłam też (wreszcie) naszyjniczek i kolczyki dla znajomej, bo wkrótce ma
chrzciny swej pierwszej wnuczki.
Trudność w wykonaniu polegała głównie na tym, że musiałam wykorzystać TE
PEREŁKI, bo to pamiątka po mamie mej znajomej. Taki "łącznik" pomiędzy
nieżyjącą już prababcią a niedawno urodzoną malutką Oliwią.
Pod naszyjnikiem jest bransoletka, też zrobiona w ramach ratowania pamiątkowych
koralików. Tu koraliki są pamiątkowe a elementy łączące już nie.
Ale wg mnie wygląda to całkiem stylowo.
Mam cichą nadzieję, że to już ostatnie pamiątki, bo ostatnio musiałam przerabiać
sporo tych pamiątkowych naszyjniczków - w każdym czegoś brakowało i musiałam
niezle się nagłowić by przywrócić im życie i urodę.
Dziś nabyłam nową książkę- Grahama Hancocka "Ślady palców bogów". Mam zamiar
nabyć również drugą jego książkę- "Magowie bogów".
Obydwie książki znane na świecie od dawna, czyli od 1995 roku, u nas wydane teraz
przez Wydawnictwo Amber.
Poza tym aktualnie czytam zebrane przez Danikena artykuły i fragmenty prac różnych
naukowców, dotyczące prehistorii ludzkości. Czyli nadal tkwię w tym samym, wciąż
interesującym mnie temacie. Tytuł tej książki-"Ciekawość zakazana".
A z "normalnej" lektury mam Jane Austen "Emma".
To niemal studium psychologiczne, nie taka typowa Austen.
Zanosi się na to, że będę czytać trzy książki jednocześnie. Nie pierwszy raz, zresztą.
Wyrosła mi dziś na trawniku pod oknem pusta butelka po piwie.
Sądząc z jej umiejscowienia ciepnął ją ktoś z góry. Dziwne, bo jak widzę lokatorów,
którzy mieszkają nade mną to żaden nie wygląda na takiego co ciska pustymi
butelkami po piwie. No cóż, pozory jednak mylą.
Gdybys wziela trzy jednakowe doniczki, kompozycja bylaby zbyt poukladana i symetryczna. Tak jest bardzo dobrze, a doniczki maja oryginalne i niebanalne ksztalty.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę nigdy nie byłam i nie jestem poukładana i zawsze mam problemy z utrzymaniem symetrii (mierzi mnie) oraz z dokładnym odwzorowaniem czegoś, więc zgromadzenie w domu trzech jednakowych doniczek zawsze przerastało moje możliwości.
UsuńMiłego;)
Piękne te kwiatki i doniczki bardzo pasują, nie musza być identyczne, tak jest nawet ciekawiej.Całość robi sympatyczne wrażenie:-)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że wyżywasz sie artystycznie, zwłaszcza bransoletka bardzo mi sie podoba. Mam słabość do bransoletek własnie.
Co do sąsiadów, można się zdziwić, gdy widzimy ich czasem w akcji, ale taki jest minus mieszkania w bloku na osiedlu, u nas nie tylko butelki wyrastają na trawnikach, że o ławkach na skwerach nie wspomnę... na zasadzie - po nas tylko potop :-(
Całe życie coś dłubałam ręcznie, po prostu mam "manualne ADHD". Ostatnie kilka lat przypadło na tworzenie biżuterii z małych koralików. Nie przepadam natomiast za tworzeniem czegoś z "normalnych" koralików, ale czego się nie robi dla dobrych znajomych???
UsuńMam własnie w planie zrobienie nowego projektu bransoletki , projekt o nazwie ogród.
Ciekawa jestem jak Ci się będzie podobała gdy ją zrobię.I chodzi za mną zrobienie bransoletki typu shibori. Już nawet nabyłam do jej zrobienia jedwab.
Na naszą klatkę wprowadziły się jakieś "słoiki" i zapewne chcą się czuć jak u siebie w domu, robiąc z okolicy chlew.
Miłego;)
Niecierpek jest wrażliwy na przesuszenie, wymaga systematycznego podlewania ja wlewam wodę do spodka tak żeby doniczka stała w wodzie.
OdpowiedzUsuńLubię tradycyjne pelargonie, są odporne na moje zapominalstwo i dobrze znoszą upały, a kwitną przez całe lato do jesieni. Po pelargoniach sadzę wrzosy i one już trwają do wiosny, nawet jak wyschną to ładnie wyglądają na kuchennym parapecie.
Fajnie wyszedł komplet z perełek, naszyjnik ma ciekawą formę.
Pozdrawiam.
Pierwszy raz kupiłam te nowogwinejskie, przedtem zawsze kupowałam tzw. mieszańce, które dobrze funkcjonowały kwitnąc grzecznie całe lato. Ale tamte były typowo skrzynkowe- miały po prostu małe kwiatki, więc lepiej wyglądały w skrzynce niż w doniczce.
Usuń"Chodzi" za mną ozdobna, niebieska trawa, rosnąca w takich śmiesznych, niedużych kępach, typu kępka na doniczkę.Ale ją można kupić tylko on line.
Nie lubię być ograniczona materiałem gdy robię jakąś biżuterię.A może po prostu nie lubię perełek?
Miłego;)
Jane Austen czytałam...jej książki są ciekawe i z przyjemnością to robiłam.
OdpowiedzUsuńTeż nie wyrzucam doniczek, wszystkie wykorzystuję.Szkoda kasy...
Robótki ręczzne podziwiam, ja nie mam cierpliwości :-))
A co do Monachium to już ręce opadają...
Pozdrawiam !
Te szkliwione doniczki są znacznie trwalsze niż te zwykłe.I daja sie dobrze "odszorować" po hodowli jakiegoś kwiatka.
UsuńTa książka jest nieco inna, bo tu autorka stara się dociec co kieruje postępowaniem młodej, 21-letniej kobiety.
Miłego,;)
Oryginalne doniczki zawsze wyglądają ciekawie, niepowtarzalnie. Piękne rzeczy potrafisz robić Anabell, zawsze podziwiam ludzi, którzy tworzą takie cudeńka. Ja tylko piszę, rysuję i czasem robię na drutach. Co do książek... też interesuję się tym tematem i temu podobnymi. Wszystkie książeczki Danikena pochłaniałam wiele lat temu..., nie wiedziałam o tej nowej książce - dziękuję:)
OdpowiedzUsuń"Tylko" piszesz i rysujesz- to już jest "coś". Ja mam po prostu manualne ADHD. I też trochę piszę- ale prozą, nie mam talentu do składania wierszy.
UsuńA swych bliznich katuję prozą na swym drugim blogu.Zapraszam-wystarczy kliknąć na obrazek Klimta na prawej zakładce.
Miłego;)
Puste butelki mają tendencję do zmiany toru lotu. :-)
OdpowiedzUsuńI w naszej klatce i w sąsiedniej żyją "słoiki". Ci z sąsiedniej klatki "karmią" ptaki, czyli wyrzucają na trawnik kawały spleśniałego pieczywa.
UsuńI preferują puszkowe napoje.
Chyba jestem opózniona w rozwoju, nigdy jeszcze nie trenowałam rzutu pustą (ani pełną) butelką i nie mam pojęcia jak one lądują.:)))
Tylko te po koniaku lecą prosto na sąsiedzką głowę. Za szybko kliknęłam.
OdpowiedzUsuńW tym roku zrezygnowałam z hodowli innych kwiatów, zadowalam się rukolą. Naszyjniki ślicznie Ci wyszły. Myślę, że z takiego łączenia starego z nowym jest w sumie większa satysfakcja.
OdpowiedzUsuńA Monachium i inne tego typu historie ... niestety nastawiam się na to, że będą się powtarzać.
Uściski Anabell, zapraszam Cię do nowego miejsca w wolnej chwili
iw
Pracuję z całych sił nad tym, by nie wpędzać się w paranoję strachu- muszę mój fatalizm odkurzyć i postawić na pierwszym miejscu.Bo to dopiero się zaczyna i będzie się szerzyć jak epidemia.
UsuńW przyszłym roku posadzę zapewne jaśminowiec pnący wiosną- to jednoroczne pnącze.
Właśnie Cię wciągnęłam na listę obserwowanych.
Już do Ciebie zajrzałam, wpiszę się za kilka chwil.
Serdeczności,;)
Świetny pomysł z przerabianiem starego na nowe. Muszę pomyśleć o swoich starociach, czy nie można tchnąć w nie życia.
OdpowiedzUsuńAgusiu, czasem wystarczy do starego dodać nowy element- np. stare koraliki porozdzielać malutkimi toho 15 lub dodać pomiędzy nimi ciekawe łączniki.
UsuńAlbo naszyjnik przerobić na bransoletkę i kolczyki lub klipsy.
Najlepszego;)
Bardzo ładnie wyglądają te doniczki, dobrze właśnie, że nie są identyczne.
OdpowiedzUsuńJa mam z książek nowych pozycję o burzach słonecznych i ich wpływie na Ziemię. Jeszcze nie zacząłem czytać, ale zapowiada się równie ciekawie jak Twoja lektura.
Przerabiane ozdóbki również mi się podobają. Zyskują nowy rys, nowe życie.
Wydaje mi się, że Kościerzyna obecnie jest cywilizowana bardzo.
Jezioro wydało mi się nieco kiszkowate w kształcie, ale nietypowe przez to.
Krasnale wypatrzyliśmy w Kościerzynie z okien auta w jednej z kwiaciarni. Od razu uznaliśmy je za warte zakupu, choć nie były tanie, początkowo 100 złotych za sztukę, ale jako dwa ostatnie zostały sprzedane za 100 złotych za obydwa.
Pozdrawiam!
Te krasnale są naprawdę sympatyczne!Gdy ostatni raz jechaiśmy do Niemiec samochodem to specjalnie wysiadłam by pooglądać "ozdoby ogrodowe"- rekordy biły drewniane wiatraki- niektóre miały nawet ruchome skrzydła. Ale krasnale były takie właśnie z Królewny Śnieżki i w "technikolorze"- masakra dla oczu.
UsuńMiłego,;)
Pozostaje Ci jeszcze, Anabell, zrobić zapas mizerii, sosu tzatziki lub konfitury z zielonych (słyszałem o takiej kulinarnej ekstrawagancji) ogórasów. Sezon ogórkowy w całej pełni...
OdpowiedzUsuńściskam i niezmiennie zapraszam
Ostatnio raczej wszystko "zakwaszam", ze względów zdrowotnych. Ale mogę Ci odstąpić nowy przepis na mizerię- ogórek kroimy w cieniutkie plasterki, wkładamy do słoika, zalewamy sosem sojowym i zostawiamy na kilka godzin. Lepsze niż zwykła mizeria-ale nie wiem czy zdrowsze;)
UsuńZnam konfitury z zielonych pomidorów, o wersji ogórkowej nie słyszałam.
We wtorek zakwaszę ogórki już na zimę.
Miłego,;)
Bardzo ładne są te połączenia starego z nowym. Według mnie niezwykle stylowo to wyszło. Ponadto popieram głosy wyżej, że to, że doniczki nie są jednakowe, jest jak najbardziej na plus. Przyznam, że nie wiem o co chodzi i co się stało w Monachium, ale zaraz doczytam i już będę wiedzieć. Tzn. domyślam się, ale wolę upewnić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Starałam się, żeby był to naszyjnik na "ważniejsze okazje". W oryginale te podłużne koraliki były nanizane na przemian z okrągłymi, ale nie wyglądało to ciekawie i poza tym brakowało jednych i drugich. Udało mi się kupić nowe (te kuleczki) i połączyłam jest z tymi podłużnymi tak trochę inaczej.
UsuńW Monachium jakiś świr młodociany strzelał do ludzi.Niemiec z rodowodem z Iranu.Leczył się psychiatrycznie.
Miłego;)
A może to ten sąsiad-emeryt w ciąży piwnej butelkami z okien ciska? ;-)
OdpowiedzUsuńSąsiad emeryt jest z naszego bloku, ale z innej klatki- nie doleciało by pod moją loggię, bo po drodze są drzewa i krzaczory.
UsuńMiłego;)
P.S.
Znów zrobiłas coś fajnego- byłam, podziwiałam
Witaj! Miło mi, że bywasz u mnie. Dziękuję! Wszystko pięknie pasuje, kwiaty w doniczkach i śliczna biżuteria. Szkoda, że tak mało jest miejsc w których można ratować stare pamiątki! Zawód złotnika na wymarciu. Twoja przyjaciółka ma szczęście, bo ma Ciebie!
OdpowiedzUsuńMieszkanie w bloku ma swoje minusy, ale jest wygodne dla leniuchów takich jak ja.
Serdecznie pozdrawiam.
To zawód ginący niemal wszędzie. I często żałuję, że nie uczyłam się jubilerstwa, mogłabym łączyć wtedy zawód z własnym hobby.No ale w "tamtych czasach" dziewczyny nie zajmowały się takimi zawodami, co z perspektywy czasu uważam za głupotę.
UsuńNigdy nie marzyłam o własnym domku - tu mnie nie obchodzi dach ani sprzątanie chodnika. No i wszelkie usługi znacznie tańsze niż wtedy, gdy fachowiec staje na progu domku jednorodzinnego.
Miłego;)
Bardzo mnie zaintrygował ten pierwszy czasownik z notki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Bo to bardzo stare wyrażenie - tak kiedyś określano niemal wszystko to, co dziecko (lub dorosły) robił niezgodnie z przyjętymi normami dobrego wychowania.Dziękuję za zaproszenie, z pewnością odwiedzę.
UsuńMiłego;)
Monachium, jak i inne podobne wiadomości zupełnie dobijają!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam pomysły przeróbek i powstające nowe ozdoby, to bardzo trudne zadania.
Odezwę się niedługo, oddaję za parę dni wielgachny obraz. Do miłego!
Nie ukrywam- wolę robić zawsze coś nowego, ale czasem zycie stawia nas w przymusowej sytuacji. Kiedyś przeróbki wszelakie były na porządku dziennym- pamiętam nawet coś takiego jak nicowanie. No ale kiedyś materiały były drogie i dobrej jakości.
UsuńMam nadzieję, że pokażesz to, co "zmalowałaś"!
I nadzieję na to, że zjedziesz do stolicy.
Ściskam;)
Znam to, u nas też czasem widać takie ozdoby ogrodu, co nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. U rodziny na działce jest sporo takich ozdób, ale też stonowanych raczej, bocian, jakieś inne ptactwo sztuczne, żaby, teraz te krasnale. A ciężkie są jak nie wiem, każdy z pięć kilogramów waży albo i lepiej.
OdpowiedzUsuńO! Jakbym pamiętał o tym kuzynie za każdym razem jak wydaje mi się, że świat się dla mnie kończy byłoby idealnie. Chyba muszę sobie taki banner zrobić przypominający mi, że są osoby bardziej chore, a nie narzekające.
Pozdrawiam!
Śmiech śmiechem, ale taki drobny banerek nad łóżkiem nie zaszkodzi. Możesz również zrobić sobie banerek uniwersalny: "Pamiętaj- zawsze może być gorzej!!!!"
UsuńMiłego;)
Hihi :) Może nikt tą butelką nie rzucał, tylko artystycznie ją "zasadził"? Tak po prostu ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają Twoje kwiatki. U mnie tradycyjnie zwisają pelasie. Tzn jedne zwisają, inne uparcie sterczą w górę, ale już z nimi nie walczę. Ważne, że jak przechodzę chodnikiem i popatrzę w górę, widzę piękny czerwony dywan.
Co zaś do książek - mam zaczęte cztery, a piątą już upatrzoną w bibliotece... Hmmm... Chciałabym je do końca wakacji skończyć bo jeszcze trochę i zapomnę o czym są ;)
Pozdrawiam gorąco :)
Bardzo lubię pelaśki. Ale wiosną jeszcze nie wiedziałam czy i co będę sadzić, bo to zawsze jest związane z planami wakacyjnymi.Na razie w szybkim tempie skończyłam Jane Austen, teraz czytam Danikena a ostatnią książkę o gabarytach niemal "pustaka" zostawiam na koniec.
UsuńSerdeczności;)
Zawsze mogę skorzystać z Internetu, on jest niewyczerpaną studnią cytatów na różne okazje. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale banerek powieszony w domu, w widocznym miejscu bardziej mobilizuje:)Miłego;)
UsuńNiecierpki bardzo lubię, mają delikatne kwiatki i dużo wody potrzebują ale są śliczne. Na działce wysiewają się takie olbrzymie (bardzo wysokie) niecierpki, nie usuwam bo ślicznie kwitną i długo.
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam Twoje ręce które potrafią takie piękne rzeczy robić, kiedyś szyłam dla córki ubrania ale nie mam zdolności manualnych.
Książkę nową Danikena trzeba koniecznie kupić, bardzo lubię a Hancocka też mam dawno przeczytane, ale lubię do nich wracać.
Czytam tłumaczenie tabliczek sumeryjskich z wydawnictwa Agade. Ciekawe informacje można wyczytać pomiędzy niejako, na przykład porwany przez Inannę statek "niebiański" :) w pełni wyposażony i jej ucieczka, upiła tego który go pilnował i zwiała nim w "światy". Ta Inanna nieźle rozrabiała może był to pierwowzór Lilith? No i o "czarnogłowych" lubię czytać. :) Konfrontuję te tłumaczenia z dwunastą planetą. :)
Serdeczności i uściski.
Dobra jest ta książka Danikena, bo są to artykuły i wnioski z różnych prac archeologicznych tych wszystkich naukowców, którzy "myślą inaczej".Eluś a podaj mi, proszę, nazwę tej pozycji z tłumaczeniami tabliczek- mam ochotę ją nabyć.
UsuńTak naprawdę to Annunaki niezle tu sobie rozrabiali, tylko te ich geny są nieco dla nas kłopotliwe.
Serdeczności;)
Już, właśnie się obrobiłam po powrocie z działki wiec piszę:
UsuńMity Sumeryjskie - bardzo dobre właśnie czytam
Hymny i pieśni Sumeryjskie - jeszcze nie mam zdania.
Mity Akadyjskie. - nie wiem nie zaglądałam jeszcze.
Epos o Gilgameszu
Hymny i pieśni Sumeryjskie.
:))
Zmeczonam idę trochę poczytać. :)Uściski.
Ja to zawsze na samym końcu przychodzę. Ale ciągle o Tobie myślę.
OdpowiedzUsuńKwiatki śliczne. Doniczki też pasujące :-)
A wyroby perełkowe najpiękniejsze jednakowoż.
:-))
A wiesz, że nie byłam w Koniku Nowym? Mój stary (koń) uznał, że pogoda niepewna. Więc pewnie pojedziemy teraz lub za tydzień, bo 16.bm jest kolejna rocznica.Nie jeżdzimy tam z okazji Zaduszek- za duży tłum jak dla mnie.
UsuńSerdeczności;)